law & order
: pt lip 11, 2025 10:51 pm
Cassian Lennox, outfit
Kto by się spodziewał.
Wygrała.
Podczas czytania wyroku spoglądała cały czas na Cassiana. Zjadała go wręcz wzrokiem. Jako prokurator miał w sobie jeden, duży problem. Nie był sympatyczny. Ponurak, szmurak jak go nazywała pieszczotliwie w myślach, zawsze będzie miał trudność zjednania sobie ludzi. Jak to zrobić, skoro się ich nie lubi? Z kolei Charlotte uwielbiała błyszczeć w świetle reflektorów. Gdyby nie prawo, zostałaby telewizyjną divą, która mówiłaby każdemu jak żyć.
Po odczytaniu wyroku wzięła numer od Cassiana, by mogli ustalić dogodny dla nich termin. Wymienili się kilkoma SMS'ami, a po ustaleniu daty i godziny napisała mu miejsce. Co najważniejsze, zabroniła mu przyjazdu autem. Drugi nakaz brzmiał następująco: ubierz się ładnie, a nie jak w sądzie. Jak weźmiesz sprane rzeczy, to zamówię Ci do biura nowe. Tak jak się nosisz, odbierają Cię inni. Wyjście na randkę miało się wiązać, chociażby z minimalną ilością alkoholu. Tak sobie wszystko zaplanowała, by wszystko było zapięte na ostatni guzik.
Właściwie to on miał organizować randkę, ale stwierdziła, że lepiej będzie po jej myśli.
Pięć minut przed umówioną godziną stała przed barem, z narzuconą na resztę outfitu czarną kurtką skórzaną. Te minuty ciągnęły się dla niej jak flaki z olejem. Szczerze zaczęła obawiać się, że mężczyzna się nie pojawi. Co by nie powiedziała, zaczęła go lubić. Czuła do niego dziwny rodzaj sympatii zmieszany z obrzydzeniem.
— Dobry wieczór, panie prokuratorze — rzuciła, kiedy tylko go zobaczyła. Od razu na jej twarzy wymalował się uśmiech, a z delikatnych nerwów włożyła sobie ten niesfornych kosmyk włosów za ucho. Ten, który wcale jej nie wychodził, ani nie przeszkadzał. Musiała coś zrobić z rękoma — Nie wiem, czy takie klimaty Tobie odpowiadają, ale dobrze byłoby się poznać w luźniejszej atmosferze — alkohol i nikotyna była jedyną racjonalną odpowiedzią, by oboje mogli się zrelaksować — kilka drinków, luźna atmosfera, można palić na zewnątrz. Trochę się rozerwiesz, chwilę może potańczymy — ostatnie powiedziała specjalnie, by go zdenerwować — a teraz powiedz mi jedno... — zamilknęła przez moment, wpatrując się prosto w jego oczy — ładnie się dla prokuratora wystroiłam? — była przerysowana. Dobrze, zdawała sobie z tego sprawę, ale miała to być kara.
Kto by się spodziewał.
Wygrała.
Podczas czytania wyroku spoglądała cały czas na Cassiana. Zjadała go wręcz wzrokiem. Jako prokurator miał w sobie jeden, duży problem. Nie był sympatyczny. Ponurak, szmurak jak go nazywała pieszczotliwie w myślach, zawsze będzie miał trudność zjednania sobie ludzi. Jak to zrobić, skoro się ich nie lubi? Z kolei Charlotte uwielbiała błyszczeć w świetle reflektorów. Gdyby nie prawo, zostałaby telewizyjną divą, która mówiłaby każdemu jak żyć.
Po odczytaniu wyroku wzięła numer od Cassiana, by mogli ustalić dogodny dla nich termin. Wymienili się kilkoma SMS'ami, a po ustaleniu daty i godziny napisała mu miejsce. Co najważniejsze, zabroniła mu przyjazdu autem. Drugi nakaz brzmiał następująco: ubierz się ładnie, a nie jak w sądzie. Jak weźmiesz sprane rzeczy, to zamówię Ci do biura nowe. Tak jak się nosisz, odbierają Cię inni. Wyjście na randkę miało się wiązać, chociażby z minimalną ilością alkoholu. Tak sobie wszystko zaplanowała, by wszystko było zapięte na ostatni guzik.
Właściwie to on miał organizować randkę, ale stwierdziła, że lepiej będzie po jej myśli.
Pięć minut przed umówioną godziną stała przed barem, z narzuconą na resztę outfitu czarną kurtką skórzaną. Te minuty ciągnęły się dla niej jak flaki z olejem. Szczerze zaczęła obawiać się, że mężczyzna się nie pojawi. Co by nie powiedziała, zaczęła go lubić. Czuła do niego dziwny rodzaj sympatii zmieszany z obrzydzeniem.
— Dobry wieczór, panie prokuratorze — rzuciła, kiedy tylko go zobaczyła. Od razu na jej twarzy wymalował się uśmiech, a z delikatnych nerwów włożyła sobie ten niesfornych kosmyk włosów za ucho. Ten, który wcale jej nie wychodził, ani nie przeszkadzał. Musiała coś zrobić z rękoma — Nie wiem, czy takie klimaty Tobie odpowiadają, ale dobrze byłoby się poznać w luźniejszej atmosferze — alkohol i nikotyna była jedyną racjonalną odpowiedzią, by oboje mogli się zrelaksować — kilka drinków, luźna atmosfera, można palić na zewnątrz. Trochę się rozerwiesz, chwilę może potańczymy — ostatnie powiedziała specjalnie, by go zdenerwować — a teraz powiedz mi jedno... — zamilknęła przez moment, wpatrując się prosto w jego oczy — ładnie się dla prokuratora wystroiłam? — była przerysowana. Dobrze, zdawała sobie z tego sprawę, ale miała to być kara.