Strona 1 z 1

repair time

: pt lip 11, 2025 11:21 pm
autor: Eric Stones
#3

Eric od czasu do czasu, dorabiał sobie naprawiając komputery - oczywiście jego cennik miał wyszczególnione, że wszystko zależy od stanu uszkodzenia oraz tego, jakie czynności będzie należało wykonać. Czasami szło mu szybko, bo np. wystarczyło wymienić tylko baterię, a czasami musiał naprawie poświęcić kilka dni. Biznes ten ciągnął od czasów studiów, więc stali klienci już go kojarzyli - niektórzy nawet kilka razy zgłaszali się do niego, by naprawił niedziałający sprzęt. Teraz jednak wybierał się do kogoś, u kogo nigdy wcześniej nie był. Wychodząc z domu, zgarnął swój zestaw naprawczy tj. skrzynkę wraz ze swoim roboczym laptopem, a następnie zasiadł przed kierownicą autka, by po upewnieniu się, iż wszystko, co potrzebował miał, ruszył z miejsca.
Dojechawszy, standardowo, zaparkował na wolnym miejscu nieopodal mieszkania, wysiadł z auta, zabrał narzędzia i podszedł do drzwi wejściowych - akurat ktoś wychodził, więc nie musiał się bawić w dzwonienie telefonem. Od razu wszedł do windy i wcisnął przycisk, kierujący go na piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie osoby, której nie działał laptop.
Po opuszczeniu windy zrobił kilka kroków i zaczął dzwonić do drzwi. Gdy mu otworzono, posłał nieznajomej ciepły uśmiech, by zrobić dobre pierwsze wrażenie.
- Dzień dobry. Jestem Eric i przyszedłem, żeby naprawić Pani komputer. Nim zacznę, chciałbym spytać, czy dawno przestał odmawiać posłuszeństwa? Pytam oczywiście o laptopa. - zapytał, czekając, aż dostanie zielone światło na przekroczenie progu.
- I czy nim padł, odstawiał jakieś cyrki znaczy... dziwnie się zachowywał, np. ekran migotał? - spytał, zadając kolejne pytanie wywiadowcze.

Asterin Rose

repair time

: ndz lip 13, 2025 10:14 pm
autor: Asterin Rose
outfit

Moim zawodem jest fotomodelink i zazwyczaj stoją przed aparatem. Ale niewiele też wie, że również interesuję się samą fotografią. Ostatnio porobiłam wiele świetnych fotek i postanowiłam zostać dzisiaj w domu i pobawić się w różne przeróbki. Przycinałam, nakładałam różne barwy, światła itd. Muszę się nawet pochwalić, że nawet samodzielnie stworzyłam kilka filtrów. Drobny sukces, ale jednak. I to u osoby, która komputerowa za bardzo nie jest. Serio. Co prawda lubię nowinki techniczne i starałam się posiadać, jak najlepszej jakości urządzenia, to one nie lubią mnie.
I już siadałam do laptopa. Włączam i nic. Nic się nie wyświetla i nic się nie pokazuje. Przejrzałam komputer od przodu przez boki i nic nie wskazywało na to, że się zepsuło. Wpadło mi nawet do głowy, że to może bateria. Podłączyłam i dalej nic. Hm... wczoraj jeszcze działał, a dzisiaj co? Zadzwoniłam do Rowana, by się poradzić. On się lepiej znał na takich rzeczach, ale niestety nie był w stanie mi pomóc, ale polecił dobrego informatyka. Zadzwoniłam i a ten zaproponował, że sam przyjedzie i wszystko sprawdzi.
- Dzień dobry - przywitałam się, gdy już wreszcie zawitał w progach mego mieszkania. - W sumie to nie. Chociaż może parę razy słyszałam dziwne buczenie, ale nie myślałam, że to coś poważnego - odpowiedziałam.
Spojrzałam na gościa. Był to młody chłopak, zapewne młodszy ode mnie, ale wysoki, przez co czułam się przy nim, jak Calineczka. Urodę miał azjatycką, tak jak ja, ale zapewne nie pochodził z Chin. Może z Korei? Pewnie tak.
- Hm... Ooooo... - nagle mi się przypomniało. - Mój pies wczoraj go zwalił z kanapy na podłogę... - zabiję tego zwierzaka. - Czy to może być przyczyna?

Eric Stones

repair time

: śr lip 16, 2025 9:02 pm
autor: Eric Stones
Od kiedy Eric zaczął naprawiać komputery, zawitał u wielu osób. Wiele różnych perypetii usłyszał, że a to ktoś przypadkiem wylał herbatę nad laptopem, a to ktoś inny oglądał tutoriala na YT o rozkręcaniu laptopa, lecz koniec końców skończyło się na zerwaniu tasiemek i uszkodzeniu chłodzenia. Oczywiście, o upadnięciach i spadnięciach także słyszał niejednokrotnie.
Stones skinął głową.
- Rozumiem. - skinął lekko głową. - Jeżeli to buczenie nie różniło się niczym szczególnym od poprzednich buczeń, gdy się nagrzewał, to całkowicie zrozumiałe, że niczego Pani nie podejrzewała. - odparł, Ktoś, kto się na tym nie znał, miał całkowite prawo nie brać wszelkich dźwięków pod uwagę by je analizować.
– Jeśli psiak zrzucił go, to prawdopodobnie została uszkodzona płyta główna lub dysk. Możliwe też, że coś się po prostu poluzowało. - stwierdził, mając nadzieję, że nieznajoma nie będzie miała nic przeciwko, że weźmie go, by następnie unieść i sprawdzić, czy podczas potrząsania, nic nie wyda dźwięku. Tak więc, gdy już miał laptopa przed sobą, uniósł go i zaczął potrząsać.
- Niczego nie słychać, więc na pewno żadna część nie lata. - odparł, odstawiając laptopa z powrotem i sięgając do plecaka, by wyjąć z niego zestaw śrubokrętów.
- Muszę go rozkręcić, żeby sprawdzić stan poszczególnych części. Jeśli nie wyraża Pani zgody, proszę mówić, lecz wtedy raczej nic więcej nie zrobię. - powiedział, patrząc na kobietę. Czekał na zielone światło.
- Może żeby oszczędzić sobie tych formalności... znaczy jeśli to nie problem rzecz jasna, przedstawię się. Jestem Eric. - po tych słowach, wyciągnął dłoń i czekał. Jeśli zostanie uściśnięta, to oznaczało otwarcie szlabanu i pozwolenie na zwroty per "Ty" - oczywiście osobie dużo starszej, by tego nie zaproponował, a podejrzewał, że nieznajoma mogła być mniej więcej w jego wieku, lub nieco starsza.
- A gdzie jest psina? Z nią też bym się przywitał. - odrzekł, bo skoro to czworonożny przyjaciel był winny zepsucia sprzętu, to Eric chciał wiedzieć, czy był to pies pokroju owczarka niemieckiego, czy może maltipo albo maltańczyka. On ogólnie uwielbiał zwierzątka - sam miał rybkę (myślał wiele razy o psiaku, lecz nie dałby rady dobrze o niego zadbać, ale kto wie, może kiedyś...)

Asterin Rose

repair time

: sob lip 19, 2025 12:09 am
autor: Asterin Rose
Próbowałam sobie przypomnieć dźwięk tego buczenia. Teraz zresztą chyba i tak się nie przyda, bo nawet jeśli człowiek chciałby sprawdzić, to i tak nic by to nie dało. Ekran, jaki był czarny, nadal taki jest. Ale słuchałam uważnie, co ma chłopak do powiedzenia. Byłam pod wrażeniem jego fachowości. Mówił rzeczowo, a jednocześnie zrozumiale. I to tak, że nawet taka amatorka, jak ja, wiedziałam, o co chodzi.
- Mówi pan, że to może być, aż taka usterka? - no nieźle. Nie sądziłam, że mogło to tak pójść. W głowie już miałam, ile mnie to wyniesie. Chociaż co ja tam się martwię. Jak się nie da naprawić, to sprawię sobie nowego. Czy to aby przypadek, w którego i tak nie wierzę? Jeszcze niedawno wyświetliła mi się reklama, nowego modelu. Ale oczywiście na razie tylko tak sobie myślę.
- Och... Asterin - przedstawiłam się z uśmiechem. Był całkiem uroczy. - Ericu, możesz z nim zrobić wszystko, co tylko chcesz. Masz moje pełne błogosławieństwo - zażartowałam. Że też musiał mnie o to pytać. Pewnie musiał. Praca z klientem pewnie musi być co najmniej trudna.
Zawołam psa. Ten wygramolił się ze sypialni. Później będę musiała zajrzeć, czy nie nabroił. A coś czułam, że mógł. Spojrzałam na winowajcę awarii w laptopie, ale nic nie mogłam wyczytać z jego pyska.
- Proszę, o to niszczyciel - zmrużyłam lekko oczy, na tego mojego kudłacza. Ale on tylko pomerdał ogonem i polazł przywitać się z gościem. O mnie już zdążył zapomnieć. - Jest wielki niczym niedźwiedź, więc całkiem możliwe, że narobił tych szkód - Aslan należał do typowych rasowych owczarków niemieckich, ale już jako szczeniak się wyróżniał.
- Zapomniałabym... Może się czegoś napijesz? Mam wodę, napoje gazowane? A może coś cieplejszego? Kawa? Herbata? - zaproponowałam. Trochę pewnie mu tu zajmie, o ile nie weźmie komputera do siebie.

Eric Stones

repair time

: ndz sie 03, 2025 12:46 am
autor: Eric Stones
Eric skinął głową.
- Nie można niczego wykluczać. - odpowiedział, oglądając laptopa z każdej strony. Nagle do głowy Erica wpadło pytanie, które również powinien zadać, nim weźmie się do pracy.
- Czy sprzęt jest jeszcze na gwarancji? Długo już go Pani z niego korzysta? - bo od tego zależało, czy będzie miał zielone światło, pozwalające na rozkręcenie laptopa, czy wręcz przeciwnie. Jeśli gwarancja była jeszcze ważna, to dobrze by było albo zawieźć go do serwisu producenta, albo wezwać dedykowanego serwisanta. Brak gwarancji pozwalał na robienie z nim co się tylko chciało.
Posłał dziewczynie lekki uśmiech oraz skinął głową na znak, iż przyjął do wiadomości słowa, które dotarły do jego uszu - uznał to także za równoznaczne z tym, że gwarancja laptopa już nie obowiązywała.
- Cześć wilku. - przywitał się z czworonogiem, pozwalając aby ten, obwąchał dłoń Stonesa, a następnie, powoli zaczął operację pt. głaskanie.
- Następnym razem spróbuj nie psuć sprzętów elektronicznych, dobrze? - taką subtelną prośbę wystosował do psiaka, doskonale wiedząc, że ten go nie zrozumie, ale trudno. Przynajmniej jest słodki. pomyślał, głaszcząc i drapiąc zwierzaka za uszkiem.
- Chętnie napiłbym się herbaty. A jakie masz napoje gazowane? - spytał, a oczy mu zaświeciły, ponieważ czuł chęć na colę lub mirindę.
Po krótkiej chwili tj. kiedy już skończył głaskać psiaka, zabrał się za rozkręcanie laptopa i najpierw sprawdził opcję a) czyli zepsuty dysk (bo akurat miał przy sobie ze dwie sztuki).
- Niestety to nie dysk. Masz może coś zastępczego? - zapytał, przeszukując swoją torbę, ponieważ nie był pewien, czy miał przy sobie pasującą płytę główną - a ogólnie kiedy chodziło właśnie o tą część, to należało zainstalować dokładnie taką samą. tj. z identycznymi wejściami i wyjściami oraz układem portów, ponieważ inaczej nie było szans, że laptop powstanie.

Asterin Rose

repair time

: ndz sie 10, 2025 2:33 am
autor: Asterin Rose
- Mam już go trochę, więc raczej się wyczerpała - i mnie olśniło. - Czy to możliwe, że dokonał już swego żywotu? Słyszałam, że komputery nie żyją długo i trzeba je wymieniać, co jakiś czas. Czy to prawda? - trochę, to by wyjaśniało awarię. Laptop niby nie stary, ale nowy już też nie był.
Poza tym kiedyś czytałam, że firmy produkujące sprzęty technologiczne, tworzą je właśnie tak, aby działały, dopóty, dopóki jest ważna gwarancja. A potem, kiedy ona się kończy... puff... magicznie wszystko się psuje. Wielkie korporacje, tak właśnie zarabiają. W sumie ma to nawet sens. Tak myślę.
Ale to by wskazywało, że Aslan może być niewinny. A może jedno i drugie? Może Aslan tylko dobił laptopa? Psiak grzecznie się przywitał z nowo przybyłym gościem. Za grzecznie. Zazwyczaj wpada, jak burza i rzuca się swym ogromnym cielskiem. A dzisiaj taki spokojny? Może jednak ma coś na sumieniu? Wrócił do mnie i zaczął się przymilać. Zdecydowanie nabroił. Już a go dobrze znałam.
- Nie udawaj już łobuzie - odezwałam się do psa. Ten skulił uszy i ogon i uciekł w popłochu. Wtedy już wiedziałam.
Zaśmiałam się.
- Co za tchórz - moje słowa skierowane były ni to do Aslana, ni to do Erica. - Widziałeś, jak spierdzielił? - i pewnie się gdzieś schował.
Podeszłam do lodówki w poszukiwaniu napoju.
- Mam i herbatę i napoje gazowane wszelakiego rodzaju. Ale chyba wiem, co byś wolał - wyciągnęłam dwie puszki coli. Jedną podałam chłopakowi, a drugą otworzyłam sobie. Napiłam się łyka. Poczułam przyjemny chłód na języku.
Zrobiło się duszno, więc otworzyłam okno wychodzące na balkon. Do pokoju doleciał przyjemny wiaterek.
- Zastępczego? Nie wiem. Może? - tylko gdzie ja to mam? - Jeśli to nie problem, zostawię cię na chwilę. - Poszukam, a ty rób swoje - i czekając na przyzwolenie, ruszyłam do swego gabinetu.

Eric Stones

repair time

: śr sie 20, 2025 9:45 pm
autor: Eric Stones
Eric skinął głową.
- Jeśli ma więcej niż cztery lata to jak najbardziej. Średnia żywotność baterii wynosi od dwóch do czterech lat i z każdym rokiem ta żywotność spada. To tak samo jak w telefonie. Każdy sprzęt, który działa na baterię, prędzej czy później może zrobić kaput. - powiedział zgodnie z prawdą. Każda bateria kiedyś się wyczerpywała i o ile takie wymienne można było łatwo zamienić, to takie do laptopa już były bardziej wymagajace - szczególnie że niektóre miały baterię znajdującą się pod obudową i ciężej się było do nich dostać. A konsole to już w ogóle była tragedia, jeśli chodziło o naprawę bądź wymianę, bo skubani producenci wręcz zmuszali do odwiedzenia dedykowanych serwisów.
Eric jeszcze chwilę głaskał psiaka, dopóki ten nie uciekł z podkulonym ogonem do innego pokoju.
- Mam nadzieję, że jeszcze do nas przyjdzie. - bo pieski zawsze były dobrymi towarzyszami, nawet jeśli wcześniej odpowiadały za uszkodzenie sprzętu.
- Dobrze że kabli nie gryzie... znaczy, nie gryzie kabli, prawda? - zapytał, sugerując się tym, że nigdzie dookoła nie widział postrzępionych kabelków Choć przecież mogły zostać nieźle ukryte. powiedział w myślach do samego siebie.
- Dziękuję. - powiedział, posyłając Asterin lekki uśmiech i zaraz otwierając puszkę gazowanego napoju. Po pokoju uniósł się charakterystyczny dźwięk, a potem Stones przechylił puszkę tak, by jej zawartość spłynęła po gardle.
- Dobry strzał. - oczywiście chodziło mu o strzał w postaci wyboru napoju. Ależ nalałbym się napił whiskey z colą ale mech, jestem przecież autem.
Skinął głową i kontynuował zabawę pt. rozkręcamy laptopa. Gdy już miał przed sobą płytę główną, zauważył, że kabelki w jednym miejscu się nie stykały. Naprawił to, posprawdzał dyski i jeszcze raz zajrzał do plecaka, by poszukać zapasowego zasilacza. No, tak mi się zdawało, że mam. podłączył go i ikonki zaczęły się świecić. Odpiął baterię, a laptop się nie wyłączył.
- Z tego co widzę, zasilacz też należałoby wymienić. - dodał, sprawdzając to po raz ostatni. - Wymiana płyty może mi zająć chwilę, tylko musiałbym skoczyć do sklepu by ją zakupić. Na kiedy sprzęt jest potrzebny? W sensie, potrzebujesz go na jutro, czy obejdzie się bez niego przez kilka dni? - spytał, bo musiał wiedzieć, jak bardzo musiał się spieszy.

Asterin Rose