Camellia Stones
: sob lip 12, 2025 9:26 pm
Camellia Stones


data i miejsce urodzenia
04.04.2000r. / Wilno, Litwazaimki
ona/jejzawód
asystentka reżysera, specjalistka ds. social mediówmiejsce pracy
Pinewood Studiosorientacja
heteroseksualnadzielnica mieszkalna
Parkdalepobyt w toronto
17 latumiejętności
posiada prawo jazdy; potrafi śpiewać (i to całkiem dobrze!); poliglotka - płynnie porozumiewa się w języku litewskim, angielskim, koreańskim, poziom B1/B2 we francuskim; posiada umiejętności w garncarstwie; ma kreatywne i pomysłowe myślenia, dobre myślenie przestrzenne; potrafi robić bardzo dobre zdjęcia — internetowy samouk w fotografii; potrafi gotować, ale o wiele bardziej lubi piec; umie jeździć na łyżwach i wymiata w ping-ponga;słabości
bóle głowy, migreny; obawa przed utratą bliskich; słaba głowa wobec używek; arachnofobia; jej słabością jest właśnie przyznanie się do swoich słabości (chyba że chodzi o pająki wtedy krzyczy); emocjonalność; widok krzywdy wobec innych, zwłaszcza zwierząt.Camellia była długo wyczekiwanym dzieckiem. Jej rodzicami był litewski pracownik korporacji, Dainiusa Stonys i południowokoreańska artystka, Haeun Kim. Słyszała pogłoski, że jej ojciec liczył na pierworodnego syna, za to matka dziecka cieszyła się na wieść o córce. Dla niej cudem narodzin nie było tylko i wyłącznie posiadanie dziecka, ale również płci, która mówi się, że dla kobiety jest najlepsza. Haeun była wdzięczna za małą pociechę, która z bystrym spojrzeniem szybko chłonęła otaczający ją świat. Mellie od dziecka była ciekawska, żywiołowa i pozytywna; była prawdziwą iskiereczką w rozkwitającej rodzinie.
Nie musiała długo czekać na pojawienie się rodzeństwa, bo nieco ponad rok po niej pojawił się młodszy brat, który skradł atencję dorosłych. Mając nieco powyżej roku, jeszcze nie wiedziała, że lubiła stać w centrum uwagi. Było jej przykro, gdy ktoś lub coś odciągnęło od niej spojrzenie, ale była zbyt dobrym dzieciakiem, aby móc się w jakiś sposób “odegrać” w zamian za pozbawienie atencji. Camellia była życzliwa; nie ciągnęła za włosy, nie robiła innym na złość ani nie krzywdziła w żaden sposób rodzeństwa, do którego musiała po prostu dorosnąć — bo im robili się coraz starsi, tym bardziej potrafiła docenić obecność braci.
Miała osiem lat, gdy jej ojciec dostał awans na dyrektora działu sprzedaży w Toronto i musieli przeprowadzić się do Kanady. Chodziła już do szkoły, miała swoich przyjaciół i ogromny smutek oraz żal w sercu, że musiała ich opuszczać. Cami już od dziecka miała solidny charakter. Cechowała ją żywiołowość, silna wola, niezależność, determinacja, ale i też upartość, przykryta niby lekką lekcewagą, ale jedynie pozorną, bo wewnątrz siebie była emocjonalna. Czasami może nawet i wybuchowa, jednak okazywanie emocji pozostawiała dla osób, które już ją znały i umiały rozszyfrować obojętność. Na nic były jakiekolwiek bunty; przeprowadzka miała się odbyć, nawet gdyby rodzice musieli ją wywieźć siłą. Siła przebicia nie istniała, więc zostało jej dopilnować, aby wszystkie zabawki zostały przetransportowane w godny sposób. Była nastawiona na zamykanie się w czterech ścianach ze swoimi lalkami i z początku tak było — ta gwiazdeczka, domagająca się uwagi i pełna energii, nieco przygasła po przeprowadzce. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości, bez biegłej znajomości języka… gdyby jeszcze mówili tylko i wyłącznie po angielsku. W momencie kiedy Mellie słyszała francuskich, opanowywała ją przeogromna panika. Z tego języka nie kojarzyła nic, więc słyszała jedynie plątaninę słów i uczucie niepokoju, bo nie była pewna czy ktoś coś mówi, czy może się dusi.
Okres podstawówki nie był łaskawy i przeminął jej w małym gronie znajomych, którzy wzięli ją pod swoją opiekę. Być może dostarczenie odpowiedniej dawki uwagi było kluczem do sukcesu, aby Camellia mogła się tu szybko zaaklimatyzować i chętniej uczyć języka. Oprócz tego naprawdę dobrze się wchłaniała wiedzę, będąc ambitnym dzieckiem. Już od dziecka mówiła płynnie w języku litewskim oraz koreańskim, więc pojęcie kolejnego języka w końcu przyszło łatwo; musiała tylko zwolnić tę swoją wewnętrzną blokadę. W późniejszym czasie zaczęła się nawet uczyć i francuskiego, choć przez złe wspomnienia miała pewien opór.
Liceum było nieco łaskawsze, jednak jej podstawówkowe znajomości nieco się rozluźniły. Nie lubiła tracić ludzi wokół siebie, więc było jej ogromnie żal znajomości, które budowała od lat i ludzi, dzięki którym w końcu poczuła, że Toronto jest jej domem. Szkoła średnia wywierała na niej presję listów polecających i szybkiego wyboru kariery; ale jak w wieku zaledwie szesnastu lat mogła wiedzieć, na co chce poświęcić swoje całe życie? Pierwszy raz uwierzyła w siłę sprawczą “dni karier” i inspirująca przemowa reżysera reklam i kampanii nieco rozwiała jej wątpliwości. Chciała pracę kreatywną, która będzie wymagać od niej wielu pomysłów, elastyczności, ale także poświęceń. Spędzenie swojej przyszłości w zawodzie na ogół nieprzewidywalnym, całkowicie pokrywało się z jej żywiołowym charakterem.
Nie wybrała swojej drogi na sto procent zaraz po skończeniu studiów. Rok poświęciła na rozwijanie swojego portfolio i uczyła się nieco sztuki razem ze swoją mamą. Po tej kilkumiesięcznej przerwie zapisała się na TMU, na kierunek sztuki piękne w produkcji medialnej, gdzie realna praca przy produkcja już od pierwszego roku studiów dała jej dużo doświadczenia a także dobry start. Nie zatrzymała się na licencjacie, zrobiła jednoroczną magisterkę, wiedząc, że o swojej karierze ma zamiar myśleć zdecydowanie bardziej poważnie.
— jest niekwestionowaną fanką matchy — zarówno na mieście, jak i w domu. Potrafi zrobić ją sama, w różnych wariantach, a także smakowe. Gdyby nie wyszło jej w reżyserstwie pomyślałaby o otwarciu swojej kawiarni (a może matcharni?).
— uwielbia rękodzieło, zwłaszcza ceramikę. Czasami zapisuje się na zajęcia z wytwarzania naczyń, żeby zrobić coś samodzielnie, aczkolwiek woli wspierać biznesy innych — docenia kreatywność i pomysłowość innych.
— kolejną słabością, za którą jest na siebie zła to emocjonalność. Najczęściej ukrywa ją przed innymi, ale nie jest w stanie obejrzeć Króla Lwa lub Zakochanego Kundla bez płakania.
— okropnie boi się pająków, zarówno dużych, jak i małych.
— lubi piec, ale bardziej dla innych niż dla siebie. O wiele bardziej sięga po słone przekąski, ale w tym jednym czasie w miesiącu, cukier nagle staje się dla niej jednak bardzo ważny.
— lubi grać w planszówki, ale gra z nią nie jest łatwym zadaniem — dyskutuje o zasadach, potrafi nawet się sprzeczać, a dodatkowo nie lubi przegrywać. Z wiekiem jej zachowanie się poprawiło i robi to dość humorystycznie, ale nadal jej duma zostaje urażona przy każdej porażce.
— wierzy w horoskopy, ogląda taroty dla znaku zodiaku na TikToku. Jest też trochę przesądna, ale stara się na to spoglądać z rozwagą.
— uwielbia skincare i długie kąpiele, zwłaszcza w towarzystwie książki lub serialu. Traktuje to jako czas dla siebie, podczas którego może nieco się rozluźnić i oczyścić głowę.
— uwielbia siedzieć wieczorami na balkonie i obserwować nocne niebo, zwłaszcza bezchmurne. Traktuje to jako kolejny sposób na oczyszczenie głowy i nocną terapię. Nauczyła się wtedy wyszukiwać konstelacje gwiazd.
— bywa niezdarna — albo się porządnie skaleczy, albo przewróci, bądź poparzy. Skręcenia kończyn również ma na swoim koncie, całe szczęście nigdy nic bardzo poważnego.
Nie musiała długo czekać na pojawienie się rodzeństwa, bo nieco ponad rok po niej pojawił się młodszy brat, który skradł atencję dorosłych. Mając nieco powyżej roku, jeszcze nie wiedziała, że lubiła stać w centrum uwagi. Było jej przykro, gdy ktoś lub coś odciągnęło od niej spojrzenie, ale była zbyt dobrym dzieciakiem, aby móc się w jakiś sposób “odegrać” w zamian za pozbawienie atencji. Camellia była życzliwa; nie ciągnęła za włosy, nie robiła innym na złość ani nie krzywdziła w żaden sposób rodzeństwa, do którego musiała po prostu dorosnąć — bo im robili się coraz starsi, tym bardziej potrafiła docenić obecność braci.
Miała osiem lat, gdy jej ojciec dostał awans na dyrektora działu sprzedaży w Toronto i musieli przeprowadzić się do Kanady. Chodziła już do szkoły, miała swoich przyjaciół i ogromny smutek oraz żal w sercu, że musiała ich opuszczać. Cami już od dziecka miała solidny charakter. Cechowała ją żywiołowość, silna wola, niezależność, determinacja, ale i też upartość, przykryta niby lekką lekcewagą, ale jedynie pozorną, bo wewnątrz siebie była emocjonalna. Czasami może nawet i wybuchowa, jednak okazywanie emocji pozostawiała dla osób, które już ją znały i umiały rozszyfrować obojętność. Na nic były jakiekolwiek bunty; przeprowadzka miała się odbyć, nawet gdyby rodzice musieli ją wywieźć siłą. Siła przebicia nie istniała, więc zostało jej dopilnować, aby wszystkie zabawki zostały przetransportowane w godny sposób. Była nastawiona na zamykanie się w czterech ścianach ze swoimi lalkami i z początku tak było — ta gwiazdeczka, domagająca się uwagi i pełna energii, nieco przygasła po przeprowadzce. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości, bez biegłej znajomości języka… gdyby jeszcze mówili tylko i wyłącznie po angielsku. W momencie kiedy Mellie słyszała francuskich, opanowywała ją przeogromna panika. Z tego języka nie kojarzyła nic, więc słyszała jedynie plątaninę słów i uczucie niepokoju, bo nie była pewna czy ktoś coś mówi, czy może się dusi.
Okres podstawówki nie był łaskawy i przeminął jej w małym gronie znajomych, którzy wzięli ją pod swoją opiekę. Być może dostarczenie odpowiedniej dawki uwagi było kluczem do sukcesu, aby Camellia mogła się tu szybko zaaklimatyzować i chętniej uczyć języka. Oprócz tego naprawdę dobrze się wchłaniała wiedzę, będąc ambitnym dzieckiem. Już od dziecka mówiła płynnie w języku litewskim oraz koreańskim, więc pojęcie kolejnego języka w końcu przyszło łatwo; musiała tylko zwolnić tę swoją wewnętrzną blokadę. W późniejszym czasie zaczęła się nawet uczyć i francuskiego, choć przez złe wspomnienia miała pewien opór.
Liceum było nieco łaskawsze, jednak jej podstawówkowe znajomości nieco się rozluźniły. Nie lubiła tracić ludzi wokół siebie, więc było jej ogromnie żal znajomości, które budowała od lat i ludzi, dzięki którym w końcu poczuła, że Toronto jest jej domem. Szkoła średnia wywierała na niej presję listów polecających i szybkiego wyboru kariery; ale jak w wieku zaledwie szesnastu lat mogła wiedzieć, na co chce poświęcić swoje całe życie? Pierwszy raz uwierzyła w siłę sprawczą “dni karier” i inspirująca przemowa reżysera reklam i kampanii nieco rozwiała jej wątpliwości. Chciała pracę kreatywną, która będzie wymagać od niej wielu pomysłów, elastyczności, ale także poświęceń. Spędzenie swojej przyszłości w zawodzie na ogół nieprzewidywalnym, całkowicie pokrywało się z jej żywiołowym charakterem.
Nie wybrała swojej drogi na sto procent zaraz po skończeniu studiów. Rok poświęciła na rozwijanie swojego portfolio i uczyła się nieco sztuki razem ze swoją mamą. Po tej kilkumiesięcznej przerwie zapisała się na TMU, na kierunek sztuki piękne w produkcji medialnej, gdzie realna praca przy produkcja już od pierwszego roku studiów dała jej dużo doświadczenia a także dobry start. Nie zatrzymała się na licencjacie, zrobiła jednoroczną magisterkę, wiedząc, że o swojej karierze ma zamiar myśleć zdecydowanie bardziej poważnie.
Ciekawostki
— Camellia od zawsze była osobą żywiołową i energiczną, nie lubiła pokazywać swoich słabości, więc naturalne było, że niekomfortowe sytuacje wprowadzały ją w stres — uczucie niepokoju, ścisk w żołądku, a z czasem bóle głowy, które przemieniły się w migrenę epizodyczną. Wszystko jest dobrze, dopóki nie zrobi się zbyt głośno, zbyt jasno i zbyt emocjonalnie. Wtedy ma tendencję do wycofywania się — bo migrena nie pyta, czy ma czas. Przychodzi bez zaproszenia, zostaje do wieczora; przez to ludzie czasami myślą, że się obraziła. Rzadko komu mówi o swoim problemie, uznając to za słabość. — jest niekwestionowaną fanką matchy — zarówno na mieście, jak i w domu. Potrafi zrobić ją sama, w różnych wariantach, a także smakowe. Gdyby nie wyszło jej w reżyserstwie pomyślałaby o otwarciu swojej kawiarni (a może matcharni?).
— uwielbia rękodzieło, zwłaszcza ceramikę. Czasami zapisuje się na zajęcia z wytwarzania naczyń, żeby zrobić coś samodzielnie, aczkolwiek woli wspierać biznesy innych — docenia kreatywność i pomysłowość innych.
— kolejną słabością, za którą jest na siebie zła to emocjonalność. Najczęściej ukrywa ją przed innymi, ale nie jest w stanie obejrzeć Króla Lwa lub Zakochanego Kundla bez płakania.
— okropnie boi się pająków, zarówno dużych, jak i małych.
— lubi piec, ale bardziej dla innych niż dla siebie. O wiele bardziej sięga po słone przekąski, ale w tym jednym czasie w miesiącu, cukier nagle staje się dla niej jednak bardzo ważny.
— lubi grać w planszówki, ale gra z nią nie jest łatwym zadaniem — dyskutuje o zasadach, potrafi nawet się sprzeczać, a dodatkowo nie lubi przegrywać. Z wiekiem jej zachowanie się poprawiło i robi to dość humorystycznie, ale nadal jej duma zostaje urażona przy każdej porażce.
— wierzy w horoskopy, ogląda taroty dla znaku zodiaku na TikToku. Jest też trochę przesądna, ale stara się na to spoglądać z rozwagą.
— uwielbia skincare i długie kąpiele, zwłaszcza w towarzystwie książki lub serialu. Traktuje to jako czas dla siebie, podczas którego może nieco się rozluźnić i oczyścić głowę.
— uwielbia siedzieć wieczorami na balkonie i obserwować nocne niebo, zwłaszcza bezchmurne. Traktuje to jako kolejny sposób na oczyszczenie głowy i nocną terapię. Nauczyła się wtedy wyszukiwać konstelacje gwiazd.
— bywa niezdarna — albo się porządnie skaleczy, albo przewróci, bądź poparzy. Skręcenia kończyn również ma na swoim koncie, całe szczęście nigdy nic bardzo poważnego.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
średnizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
nie