#1
: ndz lip 13, 2025 12:37 am
W przytulnie urządzonym pokoju unosił się zapach tanich papierosów i kawy rozpuszczalnej. Oprócz starannie dobranych dekoracji, pierwsze w oczy rzucały się stosy pustych puszek i pogniecionych kartek. Daniel spędził całą noc ucząc się do kolokwium. Siedział teraz na łóżku z delikatnie skrzywionym wyrazem twarzy. Słońce wpadające przez okno weszło w nieprzyjemną kolizję z jego podpuchniętymi oczami. W jego dłoniach znajdował się notatnik, który poruszał się w rytm jego trzęsących się rąk. Był nie tylko wymęczony, ale też zestresowany. W przerwie od nauki, napisał wiadomość do swojego dawnego przyjaciela z liceum. Tak naprawdę nie wiedział czego mógł się spodziewać. Zniknął bez żadnego wytłumaczenia, a teraz nagle ponownie wpraszał się do jego życia. No ale cóż, mógł jedynie liczyć na to, że Lonnie również chciałby z nim chociaż chwilę porozmawiać. Naprawdę liczył na to, że uda im się zamienić chociaż kilka słów, wyjaśnić sobie niektóre sprawy. Moment w którym usłyszał jego głos na streamie, był jak zimny kubeł wody. Był jedyną osobą w jego życiu do której poczuł coś głębszego, ale nigdy nie był w stanie podjąć żadnej jednoznacznej akcji. Teraz pewnie było już za późno, ale i tak chciał przynajmniej dowiedzieć się co u niego słychać. Stones po raz kolejny westchnął, po czym odłożył notatnik na poduszkę i podniósł się z łóżka. Chciał jeszcze zajść do łazienki zanim się zdrzemnie. Mozolnym krokiem skierował się w stronę docelowego pomieszczenia, nie przejmując się kocem który nadal znajdował się na jego ramionach. I tak z niego spadł zanim zdążył dotrzeć na miejsce, układając się w średniej wielkości kupkę materiału na podłodze w korytarzu. Daniel zamknął drzwi od łazienki na klucz i ochlapał twarz zimną wodą. Musiał być na tyle przytomny, aby zmyć makijaż i zabrać się za swoją rutynę pielęgnacyjną. Robił wszystko okrutnie powolnie, tak jakby każda najmniejsza czynność wymagała ogromnego wysiłku. Finalnie dopełnił jednak swojego zadania i już miał ponownie udać się do swojego pokoju, gdy nagle został zatrzymany przez ostatnią rzecz jakiej się spodziewał. Drzwi się nie otwierały. Nieważne jak długo szarpał się z klamką, te ani drgnęły. Walnął głową w drzwi i jęknął z czystej frustracji.
-Braaaat!- wydarł się najgłośniej jak tylko potrafił w nadziei, że Eric jak najszybciej przybędzie mu na pomoc. Oh jak dobrze mieszka się z kimś, na kim można polegać.
Eric Stones
-Braaaat!- wydarł się najgłośniej jak tylko potrafił w nadziei, że Eric jak najszybciej przybędzie mu na pomoc. Oh jak dobrze mieszka się z kimś, na kim można polegać.
Eric Stones