ODPOWIEDZ
22 y/o, 178 cm
Oh, don't leave me behind Without you, I'll cry
Awatar użytkownika
'Cause only you my baby
Only you can conquer time
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

W przytulnie urządzonym pokoju unosił się zapach tanich papierosów i kawy rozpuszczalnej. Oprócz starannie dobranych dekoracji, pierwsze w oczy rzucały się stosy pustych puszek i pogniecionych kartek. Daniel spędził całą noc ucząc się do kolokwium. Siedział teraz na łóżku z delikatnie skrzywionym wyrazem twarzy. Słońce wpadające przez okno weszło w nieprzyjemną kolizję z jego podpuchniętymi oczami. W jego dłoniach znajdował się notatnik, który poruszał się w rytm jego trzęsących się rąk. Był nie tylko wymęczony, ale też zestresowany. W przerwie od nauki, napisał wiadomość do swojego dawnego przyjaciela z liceum. Tak naprawdę nie wiedział czego mógł się spodziewać. Zniknął bez żadnego wytłumaczenia, a teraz nagle ponownie wpraszał się do jego życia. No ale cóż, mógł jedynie liczyć na to, że Lonnie również chciałby z nim chociaż chwilę porozmawiać. Naprawdę liczył na to, że uda im się zamienić chociaż kilka słów, wyjaśnić sobie niektóre sprawy. Moment w którym usłyszał jego głos na streamie, był jak zimny kubeł wody. Był jedyną osobą w jego życiu do której poczuł coś głębszego, ale nigdy nie był w stanie podjąć żadnej jednoznacznej akcji. Teraz pewnie było już za późno, ale i tak chciał przynajmniej dowiedzieć się co u niego słychać. Stones po raz kolejny westchnął, po czym odłożył notatnik na poduszkę i podniósł się z łóżka. Chciał jeszcze zajść do łazienki zanim się zdrzemnie. Mozolnym krokiem skierował się w stronę docelowego pomieszczenia, nie przejmując się kocem który nadal znajdował się na jego ramionach. I tak z niego spadł zanim zdążył dotrzeć na miejsce, układając się w średniej wielkości kupkę materiału na podłodze w korytarzu. Daniel zamknął drzwi od łazienki na klucz i ochlapał twarz zimną wodą. Musiał być na tyle przytomny, aby zmyć makijaż i zabrać się za swoją rutynę pielęgnacyjną. Robił wszystko okrutnie powolnie, tak jakby każda najmniejsza czynność wymagała ogromnego wysiłku. Finalnie dopełnił jednak swojego zadania i już miał ponownie udać się do swojego pokoju, gdy nagle został zatrzymany przez ostatnią rzecz jakiej się spodziewał. Drzwi się nie otwierały. Nieważne jak długo szarpał się z klamką, te ani drgnęły. Walnął głową w drzwi i jęknął z czystej frustracji.
-Braaaat!- wydarł się najgłośniej jak tylko potrafił w nadziei, że Eric jak najszybciej przybędzie mu na pomoc. Oh jak dobrze mieszka się z kimś, na kim można polegać.
Eric Stones
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

#5

Dzisiejszego dnia, Eric wielokrotnie ziewał i miał wrażenie, że zaraz zaśnie. W szafce obok biurka, miał cztery energetyki na czarną godzinę, lecz wpierw postanowił zrobić sobie kawę. Niby na chwilę go pobudziła, aczkolwiek po mniej więcej półtorej godzinie, jego produktywność i energia ponownie spadła do poziomu minus jeden. A walić to. pomyślał, sięgając po puszkę red bulla. Osoby będące w biurze, po chwili mogły usłyszeć charakterystczny dla otwieranej puszki dźwięk, a następnie Stones wziął kilka potężnych łyków. Zaraz został pobudzony i powrócił do szybkiego klikania w klawiaturę - jakby nie patrzeć, do końca dnia nie odczuwał zmęczenia.
Gdy skończył pracę i miał jechać do domu, poczuł się zaatakowany przez wielki głód. Pierwsze o czym pomyślał, to pizza, dlatego też odwiedził pobliską pizzerię, gdzie zamówił dwie pizze (jedną z szynką i pieczarkami, a drugą taką, którą lubił jego brat Daniel). Do tego oczywiście wziął sosy: ketchupowy oraz czosnkowy i colę. Zadowolony wracał do domu, nie mogąc się doczekać, aż wreszcie zacznie jeść pizzkę.
- Jestem już jakby co i mam kolację. - powiedział ciut głośniej tj. tak, by brat go usłyszał. Nie słyszę muzyki, więc raczej nic nie zagłuszyło mojego komunikatu. pomyślał, choć zaraz potem uświadomił sobie, że przecież Dan mógł mieć słuchawki... Dobra, później po niego pójdę.
Cieszyło go, ponieważ powrót nie zajął mu zbyt wiele czasu, dzięki czemu mógł szybko zasiąść przy stole z kawałkiem pizzy, który sobie wcześniej oderwał od reszty. Po zjedzeniu więcej niż pół, poszedł się położyć na kanapie i zaczął przeglądać twittera. Trochę zaczęło go niepokoić, że Daniel jeszcze nie przyszedł po pizzę ale domyślał się, iż jest to związane z nauką. Poczekam chyba z pięć minut i jeśli nie przyjdzie, to... będę musiał sprawdzić, czy wszystko okej. koniec końców, wcale nie odczekał pięciu minut, gdyż odpalił sobie gierkę na telefonie, która bardzo go wciągała.
Nagle odniósł wrażenie, jakby coś słyszał.
- Hm? - zmarszczył brwi, a następnie podniósł swój zadek z kanapy aby sprawdzić, co się dzieje i dlaczego brat go woła. Po chwili zauważył, że wołanie dobiega z łazienki. Stones cicho parsknął.
-Daniel? Skończył się papier? - spytał całkowicie poważnie. - Choć to dziwne, bo przecież niedawno robiłem zakupy... - odpowiedział bardziej samemu sobie. Chcąc więc sprawdzić stan papieru, szarpnął za klamkę.
- Co jest... - wpierw pomyślał, że Daniel sobie robi jaja i tak naprawdę drzwi zaraz zostaną otwarte.
- Ej... czy Ty je zamknąłeś? - zapytał, kontynuując szarpanie klamki, jakby mając nadzieję, że to cokolwiek da. Oczywiście doskonale wiedział, co mogło oznaczać, jeżeli jego młodszy braciszek faktycznie się zatrzasnął. Rozkręcenie drzwi.

Danielius Stones
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
22 y/o, 178 cm
Oh, don't leave me behind Without you, I'll cry
Awatar użytkownika
'Cause only you my baby
Only you can conquer time
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Daniel zaśmiał się pod nosem słysząc pytanie o papier. Nawet w sytuacji w której był uwięziony w łazience, nie potrafił zachować należytej powagi.
-W przeciwieństwie do ciebie zawsze sprawdzam czy mamy papier!- krzyknął przez barierę która oddzielała go od jego kochanego brata. Był już naprawdę zmęczony, na tyle, że nawet jeszcze nie zarejestrował unoszącego się w powietrzu zapachu ciepłej pizzy. Zresztą, i tak raczej nie dałby rady teraz niczego zjeść. Jego żołądek był wypchany przez litry kawy i energetyków które pozwoliły mu na przetrwanie czasu który wcześniej przeznaczył sobie na naukę. Niby miał jeszcze sporo, w jego mniemaniu, czasu do kolejnego kolosa, ale potrzebował czymś zająć głowę. Gdyby nie stos kartek, całkowicie zatraciłby się w swojej fantazji. Od kiedy tylko udało mu się odnowić kontakt z dawnym przyjacielem, zachowywał się jak niewyżyty nastolatek. Lonnie był w końcu jego pierwszym i jedynym do tej pory zauroczeniem. Pomimo upływu lat, serce Daniela nadal biło szybciej na myśl o jego ciepłym uśmiechu. Przynosił mu jednak nie tylko komfort, ale i ogrom stresu. Jego ostatnia próba zmierzenia się ze swoją orientacją skończyła się marnie. Zresztą, nawet nie wiedział czy Morand tak właściwie nadal go chociaż lubi. Niby powiedział, że chce mieć go spowrotem w swoim życiu, ale Daniel nadal czuł się jakby był na okresie próbnym. Momentami chyba sam miał sobie za złe swoje zniknięcie bardziej niż jego przyjaciel.
-Tak, zamknąłem je i wołam cię żebyś wstał na minutę od kompa.- rzucił zaczepnie, niekoniecznie zdając sobie sprawę z tego, że był teraz na łasce swojego brata. No ale chyba nie zostawiłby go zamkniętego w kiblu, prawda? Tak czy siak, młodszy Stones westchnął głośno i zsunął się na podłogę wzdłuż powierzchni drzwi. Był taki śpiący.
-Chyba umrę jeśli mnie stąd zaraz nie wyciągniesz.- musiał pomarudzić. Światło raziło go w oczy, kręciło mu się w głowie i czuł okrutnie nieprzyjemną suchość w ustach. Planował zdrzemnąć się zaraz po szybkiej pielęgnacji skóry, nie zostało mu już dużo energii na utrzymanie się przy świadomości.
-Wrzuć mi chociaż fajki przez szparę pod drzwiami.- dodał po chwili, chociaż wiedział, że brat nie był fanem jego palenia w łazience. Daniel liczył na to, że Eric zlituje się nad swoim ukochanym członkiem rodziny. Gdyby tylko szpara była chociaż minimalnie większa, to pewnie poprosiłby też o coś do picia. Nie miał w zwyczaju sięgania po kranówkę, brzydziła go jak zresztą większość codziennych czynności od kiedy zaczął studia. Im więcej człowiek wie, tym trudniej mu się potem z tym żyje.

Eric Stones
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Prawidłowo. - odpowiedział, próbując sobie przypomnieć, kiedy zostały uzupełnione zapasy papieru tj. kiedy ostatnio je kupował - wydawało mu się, że całkiem niedawno (o ile go pamięć nie myliła), dlatego faktycznie nie powinien się jeszcze skończyć (choć zapewne i tak przy najbliższych zakupach dokupi jedno opakowanie, zawierające około 6 rolek.
- Ech, a właśnie wygrywałem rundę no ale skoro przyszedłem, to je otwórz. - rozkazał. Chciał jeszcze dodać, że przecież mówił, że jedzie ogarnąć kolację, ale domyślał się, że braciszek nie mówił tego całkowicie poważnie, dlatego on sam również zarzucił żarcikiem kosmonaucikiem.
- Nie sądziłem, że zamek w tych drzwiach jest do luftu. - odparł, przyglądając się zawiasom. Westchnął, a następnie bez słowa odszedł od drzwi, aby pójść po skrzynkę z narzędziami oraz paczkę papierosów. Nie chciał po raz enty powtarzać, żeby Daniel palił przy oknie, dlatego nic nie powiedział, a jedynie podsunął przez otwór jednego papierosa i zapalniczkę.
Szczerze? Zanim wziął się do pracy tj. zanim zaczął cokolwiek robić przy drzwiach odczekał kilka minut aby mieć pewność, że brat faktycznie utknął po drugiej stronie.
- Może uda mi się je rozkręcić z zawiasów. - powiedział, wsuwając śrubokręt w dedykowane miejsce, by poluzować zawiasy. Najpierw zajął się górnym zawiasem, a potem rozkręcił dolny.
- Chyba się udało. - odparł, odchylając drzwi tak, by Daniel mógł wyjść z łazienki i gdy to nikogo już w łazience nie było, oparł drzwi o ścianę.
- Dopóki nie ogarnę nowych drzwi, chyba nie będziemy się zamykać w łazience. - odparł, patrząc na wykonane przez niego dzieło (aż musiał przejechać dłonią włosy). Jasne, mógł je wkręcić z powrotem, tylko czy to miało sens, skoro i tak należało je wymienić? Poza tym, ciekaw był, czy jakieś drzwi były w sklepach meblowych na promce.
- Jeśli zgłodniałeś, to na stoliku w salonie jest pizza. Sosy też są. - powiedział, wskazując ręką salon, by w razie co, Daniel się nie zgubił. Eric zaraz sam też poszedł do salonu, by wziąć sobie kawałek pysznej pizzy (która niestety była już jedynie ciepła).
- Chcesz coli? - zapytał, wstając i idąc do kuchni, z której przyniósł napój gazowany wraz z dwoma szklankami - sobie rzecz jasna nalał, na decyzję brata grzecznie czekał, by gdy wyrazi chęć, uzupełnić jego szklankę. - Mam też sprite i mirindę. - także do wyboru, do koloru. A! Miał też Dr Pepper'a.

Danielius Stones
Ostatnio zmieniony pn sie 25, 2025 9:14 pm przez Eric Stones, łącznie zmieniany 1 raz.
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
22 y/o, 178 cm
Oh, don't leave me behind Without you, I'll cry
Awatar użytkownika
'Cause only you my baby
Only you can conquer time
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Kiedy tylko przez szczelinę pod drzwiami do pomieszczenia wsunął się papieros i zapalniczka, na twarzy Daniela pojawił się jego charakterystyczny uśmiech. Mógł liczyć na swojego brata. Zamiast narzekać na jego palenie w łazience, po prostu bez słowa dostarczył mu to, czego młodszy Stones tak bardzo potrzebował. Chłopak bezceremonialnie otworzył klapę od toalety, przykucnął przy samej muszli i podpalił papierosa. Zaciągnął się dymem z zadowoleniem, które chwilowo przyćmiło zmęczenie ogarniające jego ciało. Ostrożnie strzepywał popiół po każdym zaciągnięciu, aby upewnić się, że ten trafi do toalety i nie zabrudzi płytek.
-Dziękuję! Tylko pospiesz się tam..- czysta wdzięczność i odrobina marudzenia dla zachowania balansu. Daniel dosyć szybko zorientował się, że po drugiej stronie drzwi było zbyt cicho jak na to, że rozpoczęły się prace mające na celu uwolnienie go z łazienki. Ale no cóż, była to tylko i wyłącznie jego wina. Lubił robić sobie żarty kosztem nerwów swojego brata. Nigdy nie były one przesadnie niemiłe, ale zdecydowanie potrafiły podnieść Ericowi ciśnienie. Daniel wkrótce przestał jednak interesować tym co działo się za drzwiami. Leniwie zaciągał się papierosem, jednocześnie czując jak jego oczy mimowolnie się przymykają. Starał się pomyśleć o czymś, co jeszcze przez chwilę powstrzymałoby go od snu. Od kłótni z ojcem, po ostatnie spotkanie z dawnym przyjacielem. Łapał się jakichkolwiek wspomnień które przyspieszały jego bicie serca. Zatopił się w nie na tyle, że jego reakcja na odzyskanie wolności była zdecydowanie spowolniona. Młodszy Stones zmarszczył brwi, odchrząknął i wrzucił kiepa do kibelka. Nie pomyślał nawet o spuszczeniu wody, po prostu jak najszybciej ewakuował się z pomieszczenia.
-Lepiej nie mieć drzwi niż koczować w łazience. Mamy za co kupić nowe?- zapytał, rzucając zmęczone spojrzenie w kierunku brata. Zdawał sobie sprawę z tego, że trochę na nim pasożytował. Ostatnio nawet nie spędzali ze sobą zbyt wiele czasu pomimo tego, że razem mieszkali. Daniel tak naprawdę nie wiedział nawet co ostatnio działo się u jego brata.
-Dzięki brat.- bez zbędnych pytań przystał na jego propozycję. Był zmęczony, przeładowany nauką i wypłukany przez litry kofeiny. Pizza zdecydowanie się przyda. Zasiadł więc na kanapie i sięgnął po kawałek, po czym wbił spojrzenie w Erica.
-Robisz ostatnio coś ciekawego?

Eric Stones
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Słysząc ponaglenie, Eric odrzyknął:
- Postaram się, okej? - naprawdę starał się jak mógł, by Daniel nie musiał samotnie siedzieć w łazience Chociaż czasami, gdy się jest samemu ze sobą, to się odpoczywało, albo analizowało różne rzeczy bądź też sytuacje. znaczy Eric tak miał, nie wiedział, że młodszy Stones też.
Wszystko szło dobrze, dopóki jeden z zawiasów się nie wykrzywił, co całkowicie przekreśliło szanse na ponowne zawieszenie. Eric westchnął i rzucił przekleństwem, no ale najważniejsze, że udało się wypuścił Daniela.
Słysząc kolejne słowa, starszy Stones skinął głową.
- To prawda. Zawsze można zrobić prowizoryczne kartonowe drzwi. - powiedział, choć oczywiście zaraz dodał:
- Spokojnie, ogarnę to. Ja je rozkręciłem to i ogarnę nowe. - o tyle dobrze, że Eric miał coś tam poodkładane, dzięki czemu nie musieli się martwić o zakup nowych drzwi łazienkowych. Rozkręcone drzwi, oparł o ścianę obok łazienki.
- Nie ma sprawy brat. Dobrze, że te drzwi da się wyjąć z zawiasów, bo inaczej chyba albo trzeba by było je wyważać albo wyciąć otwór przez który byś przeszedł... no ale koniec końców i tak by zostały zniszczone. - stwierdził, wzruszając ramionami, jakby właśnie obwieszczał jakąś oczywistą oczywistość.
- Z drugiej strony nie ma tego złego, bo te drzwi i tak były stare. - dodał, przypominając sobie, że były tu odkąd się przeprowadził - i w sumie, od pewnego czasu, chodziła za nim myśl o remoncie Więc idealnie się złożyło. Znaczy rzecz jasna, nie planował remontu całego domu, tylko kilku pomieszczeń.
- Ciekawego? Hm... - zaczął zastanawiać się nad odpowiedzią, w międzyczasie odrywając sobie kawałek pizzy, by następnie wziąć dużego gryza. Był cholernie głodny, dlatego jadł łapczywie - wyglądało to tak, jakby nie jadł od bardzo dawna.
- W sumie to nic szczególnego. Praca dom, praca dom... nie wiem czy to ciekawe, ale niedawno miałem przygodę w galerii handlowej. Uważaj, bo maszyny tam zjadają pieniądze i już nie oddają, chyba, że walniesz w nie z całej siły. - powiedział, przypominając sobie całkowicie przypadkowe spotkanie z Mią, podczas którego to, chcąc sobie kupić napój, nie otrzymał go po opłaceniu tj. wrzuceniu odpowiedniej ilości monet.
- A Ty? - odbił piłeczkę z czystej ciekawości. - Nie nudziłeś się dzisiaj? - spytał, kontynuując jedzenie pizzy.
- Całkiem smaczna, co nie? - rzucił do młodszego brata, wskazując na leżącą przed nimi pizzę. Zaraz na kolejny kawałek, nałożył sosu czosnkowego.

Danielius Stones
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
ODPOWIEDZ

Wróć do „#108”