Alice Krueger
: ndz lip 13, 2025 10:22 am
Alice Krueger


data i miejsce urodzenia
12.12.1996, Torontozaimki
ona, jejzawód
śledczymiejsce pracy
Toronto Police Service (TPS) Headquartersorientacja
biseksualnadzielnica mieszkalna
The Junctionpobyt w toronto
od urodzenia - bez żadnych przerwumiejętności
Analityczna, Intuicyjna, Niezłomna, Opiekuńcza, Cierpliwa, Sprytna, Wrażliwa, Lojalna, Spostrzegawcza, Skryta - w dobrym tego słowa znaczeniusłabości
Uparta, Zamknięta, Zimna - na zewnątrz, Emocjonalna, Wrażliwa, Pamiętliwa, Izolująca się, Szatan - pomimo wszystko wciąż go kocha, szczerze. Alice urodziła się jako pierwsza córka w rodzinie, która na zewnątrz wyglądała na zgraną i kochającą, ale pod powierzchnią zawsze było coś nie tak. Ojciec — były wojskowy, potem instruktor fitness, surowy, twardy, niewyrażający emocji. Matka — pielęgniarka, która z czasem zaczęła przyjmować coraz więcej nocnych zmian i kontraktów wyjazdowych, żeby "dom się spinał"
Już od najmłodszych lat Alice była uczona opieki, koncentracji oraz samodyscypliny ponieważ prócz niej państwo Krueger dorobiło się dwóch młodszych sióstr - a przez napięte, często koligujące się ze sobą harmonogramy sprawiały że dzieci zostawały pod opieką opiekunki, czy też najstarszej ze sióstr
.
W szkole zawsze "dobra dziewczyna" — cicha, zdolna, z wiecznym cieniem zmęczenia pod oczami. Pomagała siostrom w lekcjach, robiła zakupy, gotowała obiady, zostawała w domu, kiedy rodzice wyjeżdżali "na szkolenia".
Z czasem siostry zaczęły to wykorzystywać. Wiedziały, że Alice nie odmówi. Że zawsze wszystko weźmie na siebie. Zastraszanie? Nie. Ale codzienny emocjonalny szantaż:
– „Powiem mamie, że nas zostawiłaś.”
– „Albo zrobię sobie coś, zobaczysz!”
Alice nauczyła się wtedy jednej rzeczy: Miłość nie zawsze coś znaczy. Często to autodestrukcja.
Choć miała w sobie ciepło i empatię, które mogłyby przyciągać ludzi, Alice zawsze trzymała się trochę z boku. Nie dlatego, że nie chciała bliskości — po prostu nie miała na nią czasu. Dyskoteki, nocne rozmowy, wypady ze znajomymi — to wszystko działo się obok niej. Ale miała jedną przyjaciółkę, jedyną osobę, przy której naprawdę się otworzyła. Na "szczęście" miała też chłopaka — nieoczywistego, ale wytrwałego, takiego, który przez długie miesiące starał się zdobyć jej zaufanie.
Kiedy w końcu zaczęła wierzyć, że może mieć coś tylko dla siebie — coś lekkiego, dobrego, zwyczajnego — właśnie przyszło coś co śni się jej do tej pory. Weszła pewnego dnia, tuż chwilę przed zakończeniem roku szkolnego do damskiej toalety - i zobaczyła wtedy ich. Jej przyjaciółkę siedzącej na kolanach jej chłopaka całujących się tak jakby świat był stworzony tylko dla nich. Świat, który ledwo zaczęła budować, runął w ciszy. Nie zrobiła sceny. Nie płakała. Po prostu zamknęła drzwi, nie mówiąc ani słowa.
Od tamtej chwili przestała wierzyć, że bliskość jest bezpieczna. Zrozumiała, że nawet najbardziej cierpliwe słowa mogą prowadzić do kłamstwa. A zaufanie — to nie coś, co się daje. To coś, co się trzyma głęboko i pokazuje tylko wtedy, kiedy naprawdę nie ma innego wyjścia
.
Studia i dorosłość- czyli ja, ja i jeszcze raz ja:
Izolując się od wszystkich którzy ją skrzywdzili postanowiła w końcu postawić na siebie. Nie pragnęła zemsty, nie czuła złości - tylko świat który postanowił podać jej rękę po chwili zdradliwie ją zabrał. Postanowiła postawić na siebie - nie na rodzinę, nie na partnerów, nie na przyjaźnie na przyszłość.
Alice zaczęła studiować kryminalistykę na University of Toronto. Równolegle — z własnej inicjatywy, wieczorowo — zapisała się na studium dziennikarstwa śledczego. Fascynowały ją dokumenty, prawda, ukryte sieci władzy.
By odciążyć finansowo rodziców postanowiła w międzyczasie pracować jako recepcjonistka w hotelu w centrum Toronto — praca dorywcza, ale zostawiła w niej głęboką rysę. Podczas jednego z dyżurów, nocą, doszło do sytuacji, gdy jeden z klientów próbował przekroczyć jej granice. Nikt nie zareagował. A ona nie zgłosiła. Po prostu przestała przychodzić. I jeszcze bardziej schowała się w książkach, dokumentach - w nauce.
Po studiach trafiła do wydziału śledczego w TPS (Toronto Police Service). Cicha, sumienna, ale z duszą śledczego. Miała intuicję — wyczuwała fałsz, zanim był na papierze. Szefowie ją cenili, ale nie do końca rozumieli. Koledzy trzymali dystans — była zbyt skupiona, zbyt "inna".
W wolnym czasie prowadziła bloga pod pseudonimem, gdzie analizowała znane sprawy z punktu widzenia cywila. Miała kilkaset czytelników. Ale dla niej to była terapia.
Ogromne ryzyko utraty pracy, dla dobra sprawy + uwodzicielski szatan
Polubiła ryzyko, zwłaszcza jeżeli chodziło o pomoc innym. Coraz bardziej lubiła zabawę z pograniczem kodeksów, moralności śledczego i tego co wolno a czego nie. Zaczęło się niewinnie od nieruchomości — małe przekręty, fałszywe przetargi, ustawione kontrakty. Jej śledztwo zaczęło prowadzić w stronę jednej z największych firm budowlanych kraju. A wtedy poznała jego - szatana w ludzkiej skórze.
Szatan - Syn właściciela. Wiedział, kim jest Alice. Wiedział, co robi. Ale i tak przyszedł do niej – z kawą, z historią, z uśmiechem. Zmanipulował ją perfekcyjnie. Z początku była ostrożna. Potem zaczęła wybierać spotkania z nim zamiast wolnych wieczorów. Zaczęła nawet zaniedbywać fanów na blogu, Potem nie miała już świata poza nim.
Spotykali się w bogatym apartamencie, który wynajął "dla niej". Nie było zdjęć. Nie było wspólnych kolacji. Był seks, był szept, był uśmiech. Ale wszystko — po cichu.
W końcu powiedział:
– "Nie mogę się z tobą pokazywać. Mam żonę, syna. Ale to ciebie kocham."
I ona mu uwierzyła.
Szatan nie znosił jej bloga. Nie znosił, że pisała o ludziach, których znał z dzieciństwa. Uważał, że rozgryzła ich wszystkie misterne plany. Zaczęły się rozmowy — długie, pozornie szczere — o kompromisie. Po tygodniach nacisku, Alice się zgodziła: zostaje w pracy jako śledcza, ale blog znika. A ona, po służbie, ma zawsze wracać do apartamentu, który on dla niej wynajął — z boskim widokiem i zamkami, które zamykał od zewnątrz, gdy tylko wychodził.
Na początku miało to smak luksusu. Przywoził ją spod komisariatu z ulubionymi kwiatami. Gotował kolacje. Mówił: "Dziś jesteś tylko moja."
Ale z czasem apartament stał się więzieniem. A romantyczne gesty — sposobem na kontrolę.
Alice nie potrafiła żyć tylko jego życiem. Zaczęła po godzinach znów notować. Węszyć. Wróciła do porzuconego wątku związanego z rodziną szatana Nie blogowała już publicznie, ale gromadziła dane, świadków, nazwiska. I wtedy coś się zmieniło.
Szatan zaczął się niecierpliwić. Najpierw był chłodny. Potem zazdrosny. Potem zaborczy. Gdy odkrył jej prywatne notatki, doszło do pierwszej prawdziwej kłótni. Krzyczał. Wyzywał. Groził. A potem, po raz pierwszy, uderzył ją otwartą dłonią w twarz. To nie była awantura. To był koniec złudzeń.
Alice wkrótce odkryła, że jest w ciąży. Nie powiedziała mu. Wiedziała, że nie może mu ufać — nie jako ojcu. Ale dziecko... to było coś innego. To był plan ucieczki. Przyszłość. Nadzieja. Po raz pierwszy od dawna, miała coś, co należało tylko do niej.
Szatan jednak się dowiedział. I zareagował inaczej, niż myślała. Nie próbował z nią rozmawiać. Nie próbował jej zatrzymać. Po prostu wysłał jedną wiadomość. Krótką, zimną. Do ludzi, których znał z ciemnej strony miasta:
„Ma przestać się mieszać. Ma wiedzieć, co to strach.”
Wieczorem, kiedy wracała do apartamentu z torbą pełną dziecięcych ulotek i dokumentów dotyczących przeniesienia pracy — została napadnięta. Brutalnie pobita. Poroniła.
Szatan był przy niej w szpitalu. Płakał. Głaskał ją po włosach. Przysięgał, że nic o tym nie wiedział. Że ją kocha. Przez chwilę — przez bardzo krótką chwilę — uwierzyła.
Ale kilka dni później, kiedy szykowała dla niego niespodziankę — kolację, porządek w mieszkaniu, próbę „nowego startu” — przez przypadek otworzyła jego laptopa.
Zobaczyła wiadomość. Tę samą. Bez cienia żalu.
„Ma wiedzieć, co to strach.”
Wyszła bez słowa. Zabrała ze sobą laptopa. Kilka kopert z jego sejfu. I sporą część jego trzymanych oszczędności — rekompensata za stratę największej miłości przyszłościi której nikt już nigdy nie nazwie sprawiedliwością. - ale ona wiedziała że do końca życia i tak będzie kochała ich dziecko, mimo że nawet nie mogła się nim na chwile nacieszyć.
Mija rok. Alice mieszka sama, skromnie, bezpiecznie. Pracuje dalej w policji, ale z dystansem.
Nie pisze bloga.
Nie mówi o dziecku.
Nie mówi o Szatanie.
Ale w szufladzie, za podwójnym dnem, trzyma jego laptop. Z mailami. Z dokumentami.
Bo wie, że jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Bo feniks — zanim spłonie do końca — zawsze patrzy, komu z popiołów będzie się należeć płomień.
Ciekawostki
- Słucha starych kaset magnetofonowych. Ma walkmana z lat 90. i zbiera stare taśmy — twierdzi, że szumy i trzaski pomagają jej odciąć się od świata. Ulubiony utwór: "Suzanne" – Leonard Cohen.- Ma słabość do zup orientalnych i tanich chińskich dań na wynos - które zawsze zamawia podczas dyżurów czy w wolnych momentach kiedy nie chce się jej gotować.
- Zna cytaty z klasycznych filmów noir, uwielbia „The Third Man” i „Chinatown” — twierdzi, że te filmy są bliżej prawdy niż większość raportów policyjnych.
- Potrafi zrobić genialne kakao na gorzkiej czekoladzie. Przepis wymyśliła w dzieciństwie, kiedy musiała uspokajać młodsze siostry.
- Ma alergię na koty, ale i tak karmi bezpańskiego kota, który kręci się blisko jej nowego miejsca zamieszkania — nazwała go "Kłamca"
- Ma problem z odpoczywaniem. Czuje winę, kiedy nic nie robi — jakby każda godzina spokoju była kradziona komuś innemu.
- Ma skłonność do testowania ludzi, zanim dopuści ich do siebie. Potrafi prowokować, odpychać, sprawdzać — jakby każdy był kolejną wersją szatana, zanim udowodni, że nie jest..
- Czasem nieświadomie krzywdzi ludzi, którzy chcą jej dobrze, bo nie wierzy, że dobre intencje mogą być bezinteresowne.
- Nie lubi mówić o przeszłości, ale paradoksalnie — cały czas ją analizuje. Nawet wieczorami, w wannie, w głowie rozpisuje alternatywne wersje swojego życia.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
wysokizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
takzgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak