Strona 1 z 1

lazare moreau

: pn lip 14, 2025 12:41 am
autor: lazare moreau
Lazare Moreau
austin butler
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
13/09/1992 I Paryż, Francja
zaimki
on/jego
zawód
(emerytowany) łyżwiarz figurowy
miejsce pracy
aktualnie bezrobotny
orientacja
biseksualny
dzielnica mieszkalna
downtown, distillery district
pobyt w toronto
33 lata, on & off
umiejętności
-doskonała pamięć ciała, na lodowisku i poza nim: kiedy tańczy, pływa, i kiedy uprawia seks;
-znajomość języków: francuskiego, angielskiego i niemieckiego (za sprawą wieloletnich treningów w Austrii);
-wrodzony instynkt medialny - skutek uboczny wychowywania się z łatką gwiazdora;
-prawo jazdy, z którego korzysta bardzo rzadko, przywykły do korzystania z usług szoferów i kierowców;
-gra na fortepanie nie chwali się tym za często, ale nielicznych szczęśliwców uraczy utworami Debussy’ego czy Ravela odtwarzanymi z zamkniętymi oczami;
słabości
-paniczny lęk przed porażką; całe życie definiowały go wyniki, więc gdy nie wygrywa, czuje się jakby był nikim;
-perfekcjonizm z autodestrukcyjnym zacięciem; nie zna umiaru w treningu, często ignoruje sygnały ciała, co doprowadziło do kontuzji i przewlekłych przeciążeń;
-problemy z bezsennością – głowa nie pozwala mu spać; często chodzi po nocy, pływa, pali.
-zaburzone relacje z jedzeniem; obsesyjna kontrola ciała i masy, fazy głodówek przeplatające się z okresami kompulsji;
-sympatia do używek, której nigdy nie nazwałby nałogiem; ale jest tylko kilka narkotyków, których nie próbował;
-nieumiejętność budowania zdrowych relacji; bliskość kojarzy z zależnością, zagrożeniem; łatwo rani, nie zawsze świadomie;
-lęk przed własnymi emocjami, szczególnie gniewem i smutkiem; nauczył się ich nie okazywać, a teraz nie wie, co z nimi zrobić, kiedy się pojawiają;

SKATING Magazine / Wywiad numeru, Wersja 1, nieedytowana
Rozmawia: Camille Giroux
Zdjęcia: Victor Chen
Tytuł: Milczenie Moreau
(Alternatywne tytuły: Poza taflą? Cisza na lodzie?)


Z Lazare Moreau spotykam się w ośrodku treningowym w Laurentides.
To miejsce oddalone od zgiełku, skryte przed szumem głównych szlaków - w folderach reklamowych nazywane „intymnym”, “kameralnym” i “ekskluzywnym”. To wszystko prawda – obiekt, choć niewielki, zawiera wszystko czego zapragnąć może zraniona dusza i kontuzjowane ciało. Pokoi jest niewiele, ale każdy wyposażony w wyjątkowe wygody; oprócz tego basen, siłownia, bieżnia, sala lustrzana. Sauny, kilka restauracji, pokoje wypoczynkowe. I, oczywiście, lodowisko. To idealne miejsce, by zniknąć bez konieczności wyjeżdżania z kraju.

Moreau przychodzi punktualnie, o ósmej rano. To nie moja sugestia, ale o sportowcu nie od dziś wiadomo, że lubi wczesne poranki. Gdy go zauważam, ubrany jest w prosty, czarny golf i lniane spodnie w kolorze piasku. Pachnie paczulą, muszkatem i tytoniem, choć zapytany deklaruje, że nie pali. Na jego nadgarstku błyszczy drogi zegarek; dłonie ma smukłe i starannie wypielęgnowane. Kiedy się uśmiecha — bardzo rzadko — jego twarz staje się bardziej chłodna niż ciepła.

Na stole: czarna kawa. Cukru odmawia z uprzejmym, ale bezdyskusyjnym ruchem głowy.


Camille Giroux (CG): Pamiętasz swoje pierwsze kroki na lodzie?

Lazare Moreau (LM): Nie. Pamięć działa wybiórczo. Myślę, że pamiętam to, co widziałem na nagraniach, o czym czytałem w prasie.

CG: W jednym z wywiadów Twoja matka (Elizabeth Grace Warren; przypis redakcji) wspominała, że jeszcze zanim nauczyłeś się mówić, umiałeś już trzymać równowagę na lodzie.

LM: Moja matka mówi różne rzeczy. Niektóre z nich brzmią lepiej, niż są prawdziwe.

(zawiesza głos, jakby coś miał dodać — ale milknie)

CG: To ona wprowadziła cię do świata tańca?

LM: Można powiedzieć, że matka urodziła mnie na parkiecie. Dosłownie i w przenośni. Była tancerką, choć na świat przyszedłem już po rozpoczęciu się jej przedwczesnej emerytury. Gdyby została w Paryżu, pewnie skończyłbym w balecie – ale w jej rodzimej Kanadzie, łatwiej było o najlepszych trenerów łyżwiarstwa, nie tańca klasycznego.

CG: Do Kanady przeprowadziłeś się jako malutkie dziecko.

LM: Tak. Nie miałem jeszcze roku. Wszystko w atmosferze skandalu. Ojciec został we Francji, szybko założył nową rodzinę. Wbrew temu, co deklarował, nigdy nie byłem u nich zbyt mile widziany.

CG: A mimo to, dorastałeś między Europą, a Kanadą. Jak wyglądało Twoje dzieciństwo?

LM: Z zewnątrz? Doskonale. Nie mogę zaprzeczyć własnemu przywilejowi – mało które dziecko doświadcza takich luksusów, jakie mnie nie były obce. W Paryżu ojciec był właścicielem całej kamienicy w szóstym arrondissement, później kupił też duży dom na południu kraju. To tam wspędzałem wakacje. Reszta roku upływała mi między Kanadą I Austrią, szybko zacząłem treningi w Wiedniu, poza tym musiałem czasem pojawić się też w szkole…

CG: A wewnątrz…?

LM: Słucham?

CG: Powiedziałeś, że z zewnątrz twoje dzieciństwo prezentowało się doskonale. A jak było od wewnątrz?

(przerwa; Lazare myśli)

LM: Cicho, jak w muzeum. W dzieciństwie często czułem się jak eksponat. Podziwiany, zadbany, ale kruchy.

CG: Wiem, że to trudne pytanie, ale… czego Ci wtedy najbardziej brakowało?

(Lazare opiera łokcie na stole. Sięga po szklankę wody. Trąca kostkę lodu metalową słomką)

LM: Możliwości popełnienia błędu bez ryzyka utraty miłości.

We wnętrzu, w którym rozmawiamy, słychać lodowisko. Charakterystyczne, głuche cięcie łyżew po świeżym szlifie. W tle młodzi zawodnicy ćwiczą sekwencje kroków. Jeden z nich, ledwie siedemnastoletni, wygląda jak kopia Moreau sprzed dekady – równie wysoki, niezwykle szczupły, równie milczący. Pytam Lazare’a, czy to dla niego trudne. Wzrusza ramionami.

LM: Wiesz, co jest najtrudniejsze? Widzieć, że to wszystko to nie była droga, tylko ślepy zaułek. Że żadna ilość złota, światła, owacji nie zmieni tego, co się z tobą dzieje po zejściu z tafli. Że jesteś sam. Że nikt cię tak naprawdę nie zna. Wszystkich i tak interesują tylko twoje wyniki.

CG: Wiedziałeś o tym wówczas? Czy to Twoje refleksje po –

LM: Klęsce? Myślę, że wiedziałem. Ale wtedy było mi to na rękę, więc nie przyznawałem się nawet przed samym sobą do tego, jak bardzo samotny jest ten stan. Poza tym, wiesz… Ta obsesja, ten pęd za perfekcją przyniósł mi też wiele korzyści. Dał mi cel, nie mówiąc już o niejednej wygranej. Kiedy jesteś na takim etapie kariery jak ja, wydaje Ci się, że nie masz prawa się zatrzymać. Każdy z moich błędów, choćby najmniejszych, dla jednych byłby niewyobrażalnym rozczarowaniem (Moreau mówi o Viktorze Hollencratfcie, swoim wieloletnim trenerze), dla innych źródłem największej satysfakcji. Ale, jak to mówią, nic nie trwa wiecznie.

CG: Porozmawiajmy o tym momencie, kiedy wszystko się posypało — doping, zawieszenie, reakcja mediów — co wtedy poczułeś?

Lazare patrzy przez okno, dłoń zaciska się na filiżance kawy. Widziałam wcześniej te ujęcia w zwolnionym tempie – wtedy, na konferencji, kiedy podali wyniki badań. Twarz bez emocji. Teraz mówi cicho.

LM: Szczerze? Ulgę. I wstyd jednocześnie. Nie wiem, co by ze mną było, gdyby mnie ktoś w końcu nie zatrzymał. Ale nadal jest mi wstyd, że musiałem upaść tak nisko, żeby wreszcie przestać udawać.

Moreau zamawia drugą kawę — tak samo jak ta pierwsza, zaserwowaną bez cukru, bez mleka. Kiedy pytam o ludzi, z którymi dzielił taflę, milknie na długą chwilę. Jest w tej ciszy coś chłodnego — jak lód, na którym nauczył się stać wcześniej, niż na własnych nogach.

CG: Twoja była partnerka przygotowuje się teraz do sezonu z nowym tancerzem. Rozmawiacie?

LM: Nie na tyle, żeby było na to miejsce w prasowych wywiadach.

CG: Pytam, bo kiedyś byliście blisko.

LM: Kiedyś wszystko wyglądało inaczej. Nie jestem gotowy aby rozmawiać o tym, jak. Najważniejsze, że życzę jej dobrze. Życzę jej wielu lat kariery, i samych sukcesów.

CG: A rywale?

(Lazare uśmiecha się teraz w inny, nowy sposób; nie ma w nim ciepła, ale jest żywa, niedookreślona emocja, której wcześniej u niego nie widziałam)

LM: Mam wrażenie, że pytasz o jedną, konkretną osobę.

CG: Może.

LM: Powiem tyle. Zawsze czułem, że kiedyś mnie dogoni. Nie sądziłem tylko, że to będzie wtedy, gdy sam sobie podetnę skrzydła.

CG: Pojawiły się jednak pogłoski, że planujesz wrócić na lód w roli trenera, mentora. Myślałeś o tym, by odejść ze sportu?

LM: Myślałem o tym, żeby odejść w ogóle. Ale… mam to dziwne szczęście, że moje ciało się nie poddało. Jeszcze nie.

CG: A dusza?

(piękny uśmiech, który jednak nie dosięga jego oczu)

LM: Dusza? Proszę o następne pytanie.


Ciekawostki
- Od dziecka kolekcjonuje pocztówki z miast, w których występował – ale nigdy nikomu żadnej nie wysłał.

- Od lat zapisuje swoje sny. Czarny notatnik zawsze leży w zasięgu ręki, na nocnym stoliku. Niektóre strony są wydarte. Inne – nie do odczytania przez drżenie kreślącej słowa ręki.

- Zdarza mu się płakać po seksie – ale nigdy przy kimś. Dlatego nie pozwoli Ci zostać do rana, a jeśli naprawdę trzeba - sam wyjdzie.

- Zawsze chciał, ale nigdy nie było mu dane zaadoptować zwierzęcia. Jako dziecko wzdychał do dalmatyńczyka sąsiadów, i z zazdrością słuchał o kotach i chomikach dzieciaków z klasy. Szybko jednak dał przekonać się matce, że przy trybie jego treningów posiadanie pupila byłoby nierozważne.

- Zdarzało mu się sypiać ze sponsorami. Nigdy z przymusu. Zawsze z kalkulacją. Czasem z ciekawości.

- Od siedemnastego roku życia używa dokładnie tych samych perfum o zapachu piżma, drzewa sandałowego i kozieradki.

- Niejednokrotnie występował pod wpływem – leków na uspokojenie, środków przeciwbólowych, alkoholu. Nigdy nikt się nie zorientował.
zgoda na powielanie imienia
tak
zgoda na powielanie pseudonimu
tak
Zgody MG
poziom ingerencji
średni
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
nie
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
nie
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
tak
zgoda na utratę posady postaci
tak

lazare moreau

: ndz lip 20, 2025 8:01 pm
autor: Maple Hearts
Witamy na forum lazare moreau
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!