when we meet again
: wt lip 15, 2025 12:03 am
Od dłuższego czasu nie był w tym klubie, nie był na takiej imprezie, w takiej tematyce. Miał kilka dni wolnego w pracy, odezwał się do większości znajomych, nadrobił zaległości w tym co u kogo dzieje się, więc teraz mógł zająć się sobą. Poczuł potrzebę niesiedzenia w apartamencie, tylko wyjście do ludzi. O dziwo. Przecież większość czasu w swojej pracy spędza właśnie między ludźmi, panuje nad emocjami i myśli racjonalnie, a jego umysł przetwarza wciąż nowe wiadomości. Przeglądając instagrama natrafił na post o imprezie w tym klubie. Jako że dawno go tu nie było postanowił właśnie tutaj pojawić się.
Już po przekroczeniu progu lekko uśmiechnął się. Muzyka jak zawsze nie zawodziła w takich miejscach. Idealna do tańczenia, a nie ciągła łupanka techno. Podszedł do baru, aby zamówić sobie jakiegoś drinka lub piwo. Tak to był ten czas, gdzie Koda postanowił wypić trochę alkoholu. Jako pan strażak w większości przypadków unikał picia procentów. Wolał być tym trzeźwym kierowcą, niż upijać się. Zresztą on i upicie się? Niemożliwe. Nawet po alkoholu potrafił wygrzebać z siebie trzeźwy umysł w sytuacji zagrożenia życia. To było silniejsze od niego. Tak samo jak teraz, zobaczył, gdzie jest wyjście ewakuacyjne, jak najlepiej uciec i gdzie być w razie zawalenia się budynku. Jego umysł - choć chciałby, aby przestał to nie przestaje być w trybie gotowości i pracy.
Posyłał kilku osobom uśmiech, ale nie zagadywał do nikogo. Tak samo jak na parkiecie, chwilę poruszał się i potańczył, aby jeszcze bardziej wyluzować. Oczywiście, że zaraz ktoś znalazł się obok niego. Potańczył z tym kimś jakieś dwie piosenki, po czym podziękował i już wycofał się, aby znów kupić sobie coś do picia, chwilę odpocząć, ochłonąć. Grzecznie czekał w kolejne, aż przyjdzie jego kolej na zamówienie czegoś do picia. Chcąc nie chcąc rozglądał się po osobach, które były obok niego, nawet uśmiechnął się do mężczyzny (Liam Thompson ) stojącego obok niego, gdy ich spojrzenia się spotkały.
Już po przekroczeniu progu lekko uśmiechnął się. Muzyka jak zawsze nie zawodziła w takich miejscach. Idealna do tańczenia, a nie ciągła łupanka techno. Podszedł do baru, aby zamówić sobie jakiegoś drinka lub piwo. Tak to był ten czas, gdzie Koda postanowił wypić trochę alkoholu. Jako pan strażak w większości przypadków unikał picia procentów. Wolał być tym trzeźwym kierowcą, niż upijać się. Zresztą on i upicie się? Niemożliwe. Nawet po alkoholu potrafił wygrzebać z siebie trzeźwy umysł w sytuacji zagrożenia życia. To było silniejsze od niego. Tak samo jak teraz, zobaczył, gdzie jest wyjście ewakuacyjne, jak najlepiej uciec i gdzie być w razie zawalenia się budynku. Jego umysł - choć chciałby, aby przestał to nie przestaje być w trybie gotowości i pracy.
Posyłał kilku osobom uśmiech, ale nie zagadywał do nikogo. Tak samo jak na parkiecie, chwilę poruszał się i potańczył, aby jeszcze bardziej wyluzować. Oczywiście, że zaraz ktoś znalazł się obok niego. Potańczył z tym kimś jakieś dwie piosenki, po czym podziękował i już wycofał się, aby znów kupić sobie coś do picia, chwilę odpocząć, ochłonąć. Grzecznie czekał w kolejne, aż przyjdzie jego kolej na zamówienie czegoś do picia. Chcąc nie chcąc rozglądał się po osobach, które były obok niego, nawet uśmiechnął się do mężczyzny (Liam Thompson ) stojącego obok niego, gdy ich spojrzenia się spotkały.