ODPOWIEDZ
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Po końcowym gwizdku nikt z drużyny nie miał wątpliwości, gdzie tego wieczoru wyląduje Price. Xavier znów dał popis umiejętności, zdobył ostatnie zwycięskie punkty, więc mógł się nieco rozluźnić i zabawić. Gdy schodził z boiska nadal był cały w emocjach, ale z uniesioną głową i szerokim uśmiechem na twarzy już wiedział, gdzie spędzi noc. W barze, który od lat był ulubionym miejscem lokalnych sportowców i kibiców. To był jego czas.
Nie spieszył się, bo nie miał po takiej potrzeby. Pewnym krokiem wciąż w klubowej kurtce maszerował przez miasto. Zachowywał się tak jakby ulice należały do niego. Ludzie mijający go na chodniku nie mogli nie zauważyć jego energii. Był cały promienny, jakby nosił w sobie nadmiar entuzjazmu. Z każdym krokiem czuł jak jego pewność wzrasta, a on miał ochotę wejść do klubu, sprawić by wzrok jakiejś kobiety utkwiła w jego źrenicach. Oczami wyobraźni widział jak wraca do domu o poranku, a ewentualny partner jego jednorazowej nocnej przygody zamartwia się w domu. Taki już był, nie potrafił się zmienić.
Wchodząc do baru, Xavier został przywitany głośnymi okrzykami i uderzeniami dłoni o plecy. Towarzystwo już tam było, ale to jemu należało się centrum uwagi. Zawsze tak było. Nie lubił, gdy ktoś go ignorował, musiał być w centrum uwagi. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, był szczery, beztroski, jakby cały świat właśnie zaczął grać według jego zasad. I rzeczywiście, przez kilka następnych godzin wszystko zdawało się iść dokładnie tak jak tego chciał. Bo przecież był w czepku urodzony, prawda?
Z drinkiem w dłoni z tym swoim nonszalanckim luzem poruszał się po lokalu, zaczepiając każdą kobietę, która zwróciła na niego choćby najmniejsze spojrzenie. Czasem wystarczył uśmiech, czasem lekki komentarz o meczu, jeszcze częściej jego obecność mówiła sama za siebie. Był w swoim żywiole, a bar stał się jego odpowiednim miejscem na ziemi.
Podrywał bez wstydu i bez zobowiązań. Z urokiem, który trudno było odrzucić choć nie każda była skłonna do flirtu co z początku wcale mu się nie podobało, ale potem nie zwracał na to szczególnej uwagi. Dla Xaviera liczyła się gra, sama interakcja, błysk w oku, uśmiech odwzajemniony choć przez chwilę. Jakby chciał udowodnić sobie, że wszystko dziś jest możliwe. I wyglądało na to, że rzeczywiście było.
Zabawne było to jak bardzo żywił się tą uwagą. Każde skinienie głowy, ukradkowe spojrzenie, każda krótka rozmowa dodawała mu pewności. Był jak król w swoim królestwie. Pełen wdzięku, ale i niebezpiecznie pewny siebie. I choć wielu mogło uznać jego zachowanie za lekkomyślne, a nawet próżne, w tej chwili Xavier po prostu czuł, że żyje. Przecież nie miał żadnych wyższych uczuć, nie przejmował się tym co będzie jutro. Po prostu był sobą..
Dopiero pod koniec wieczoru, gdy gwar nieco ucichł, a rytm muzyki stał się mniej intensywny, a on był już nieco zmęczony jego wzrok zatrzymał się na jednej postaci. Siedziała nieco z boku, prawdopodobnie z kieliszkiem czerwonego wina. Lekko pochylona do przodu, zamyślona, jakby nieobecna wpatrywała się w jakiś punkt przed siebie. Starsza od większości kobiet w lokalu, z dojrzałością, której się nie udaje. Emanowała spokojem i siłą, które kontrastowały z młodzieńczą energią Xaviera, ale właśnie to go uderzyło. Stał przez chwilę oparty o ścianę, ręce trzymał w kieszeni, a w ustach nieodalonego papierosa. Kąciki ust drgnęły w górę.
Nie była jedną z wielu. Nie spojrzała na niego jak inne. Ani z zachwytem, ani z podziwem. Jej spojrzenie było przenikliwe, badawcze, ale wolne od jakiejkolwiek gry. I to właśnie go zaintrygowało. Po raz pierwszy tego wieczoru Xavier się zawahał. Bo jakby patrzyła, ale w ogóle nie na niego. A to go zirytowało. Bo przecież zawsze dostawał to co chciał, a teraz przegrywał z dziwnym punktem w ścianie. Odsunął się od murku i podszedł wolnym krokiem w jej kierunku. Usiadł obok, jakby przypadkowo, a potem wpatrzony w nieznajomą zamówił dwa drinki.
- Samotna kobieta w takim szemranym lokalu? Czy to aby nie jest zbyt ryzykowne? - Spytał zagrażając delikatnie dolną wargę.

Eun Rosendale
nic
Zagram wszystko
35 y/o, 169 cm
Modelka Między backstage’em, a światłem reflekt
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Eun miała ostatnio sporo pracy, nie tylko podczas sesji zdjęciowych, ale też w ramach innych zobowiązań zawodowych. Musiała przebierać się w kolejne kreacje, przygotowując się do następnych występów jako modelka. W końcu nadeszła upragniona chwila, kiedy mogła wyrwać się z obowiązków. Właśnie wtedy zadzwonił jej mąż, informując, że musi pilnie wyjechać jeszcze tego samego dnia w delegację służbową. Wiadomość wyraźnie ją zniesmaczyła, ponieważ mieli spędzić wspólnie czas z ich synkiem. Niestety, po raz kolejny wszystko poszło nie tak.
Szła więc ulicą, rozglądając się przed siebie, gdy dostrzegła bar. Przystanęła na moment, zastanawiając się, czy nie wejść i nie wypić kilku drinków albo piwa, ot tak — żeby się rozluźnić. Jutro miała wolne, więc mogła pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Na szczęście ich synek był u dziadków, dlatego przed wejściem szybko zadzwoniła do nich, by poinformować o nagłej zmianie planów. Nie lubiła takich sytuacji, ale powoli uczyła się je akceptować. Westchnęła cicho i weszła do środka. Rozejrzała się uważnie po wnętrzu, czując na sobie spojrzenia innych gości i słysząc półgłosem wypowiadane komentarze. Ludzie rozpoznali w niej celebrytkę. Kilka nastolatek podeszło do niej z prośbą o autograf. Podpisała je chętnie, obdarzając każdą z dziewczyn delikatnym, przyjaznym uśmiechem.

Następnie podeszła do baru i zamówiła lampkę czerwonego wina. Usiadła na wysokim krześle, pogrążając się w rozmyślaniach o karierze i założonej rodzinie. Czuła pewien niedosyt, jakby jakaś część jej życia wciąż pozostawała nieodkryta. W tle rozbrzmiewała głośna muzyka, która początkowo drażniła jej uszy. Była zbyt mocna i hałaśliwa, przez co rozważała ucieczkę do spokojniejszego miejsca. Z czasem jednak wszystko się uspokoiło. Pod koniec wieczoru tłum nieco się wyciszył, a muzyka stała się bardziej znośna. W pewnym momencie poczuła na sobie czyjeś spojrzenie. Delikatnie odwróciła głowę w kierunku mężczyzny, spoglądając tajemniczo, przenikliwie, ale z wyraźnym spokojem. Nie zamierzała prowokować go do żadnej gry. Nie miała na to najmniejszej ochoty, choć brakowało jej towarzystwa.
Usłyszała kroki nieznajomego, a chwilę później zauważyła, że usiadł obok niej. Popijała ostatnie krople czerwonego wina, po czym odstawiła kieliszek na blat. Gdy tylko usłyszała jego słowa, lekko się uśmiechnęła.
- Bywałam w różnych barach o podobnych porach i nigdy nie zastanawiałam się nad ryzykiem czy zagrożeniem - odpowiedziała spokojnie, nie spuszczając z niego wzroku.


Xavier Price
Róża
do ustalenia
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Xavier siedząc obok niej, wdychając zapach jej perfum i obserwując bacznie każdy ruch nieznajomej zaczynał dostrzegać coś czego nie widział nigdy wcześniej. Rzucił jakiś komentarz taki jakich miał w zanadrzu dziesiątki. Trochę lekki, niby niewinny, może nawet zabarwiony troską, jakby naprawdę interesowało go, dlaczego taka kobieta siedzi sama o tej porze. A tak naprawdę interesowało go zupełnie co innego. Jej historia. Musiała być zapewne barwna skoro o tej porze siedziała sama w takim miejscu. Ona odpowiedziała spokojnie, bez wyraźnej emocji, ale bez chłodu. Nie odsunęła się, nie zakończyła rozmowy, choć wcale najwidoczniej nie chciała jej ciągnąć. To wystarczyło żeby Xavier zrozumiał, że nie ma do czynienia z typową sytuacją.
Ciągle obserwował ją ukradkiem, nie w sposób natarczywy, ale z zawodową wręcz ciekawością. Prawie tak jak ruch piłki na boisku, jak kopnięcie przeciwnika lub perfekcyjne uderzenie. Jej rysy były wyraźne, pewne, nie była jedną z tych zagubionych dusz, które szukają pewności siebie i potwierdzenia swojej wartości w oczach obcego faceta. Wręcz przeciwnie. Sprawiała wrażenie, jakby wszystko już przeżyła, a teraz tylko przysiadła na moment w barze, by odetchnąć. Nie z potrzeby zabawy, a raczej z potrzeby spokoju. I właśnie to go zaintrygowało i zirytowało. Bo to znaczyło, że nie będzie miał łatwej przeprawy, a przecież zawsze dostawał to czego chciał.
Intuicja go zawiodła. Zazwyczaj miał wyczucie i potrafił rozpoznać kiedy kobieta jest otwarta na flirt, kiedy pragnie rozmowy, a kiedy gra jedynie dla sportu. Tutaj nie umiał rozczytać sygnałów. Jej ciało było odprężone, ale nie zapraszające. Uśmiech nieco subtelny, ale nie ciepły, przynajmniej dla niego. Jej spojrzenie było przenikliwe, nieśpieszne, uważne. Jakby to ona obserwowała jego, a nie on ją. Jakby czytali siebie nawzajem. Ale czemu go to dziwiło? Siedzieli w środku nocy w szemranym miejscu.
Przez chwilę oboje milczeli. Ona dopijała wino, on bawił się szklanką. W tle sączyła się delikatna melodia, która zupełnie nie pasowała do poprzedniego hałasu. Wszystko jakby na moment przycichło i choć ludzi w barze nie ubyło, ich obecność stawała się nieważna. Xavier był gotowy, ale i tak ostrożnie stawiał kroki. Nie chciał zrobić niczego zbyt pochopnie. I bardzo go denerwował fakt, że była jego ostatnią nadzieją żeby nie spędzić tej nocy samotnie.
Price poczuł, że powinien coś powiedzieć, coś dorzucić, ale nie chciał przegadać tej chwili. Zaskakiwało go, jak bardzo był uważny, a to przecież nie zdarzało mu się często. Normalnie działał na automacie. Kilka zdań, lekki dotyk, wymiana numerów i po wszystkim. Tym razem jego standardowy repertuar wydawał się groteskowo płytki. Czuł to z każdym kolejnym ułamkiem sekundy.
Nie wiedział kim jest. Nie rozpoznał jej twarzy z okładek, z billboardów czy reklam. Dla niego była po prostu kobietą. Piękną, owszem, ale jakby nieprzystępną. I może dlatego postanowił jeszcze chwilę zostać. Nie dlatego, że liczył na coś więcej, ale dlatego, że poczuł się zaskakująco bezradny. Nieczęsto mu się to zdarzało.
- To może pora zacząć? Nigdy nie wiesz kto się do ciebie dosiądzie, prawda? - Nie chciał jej wystraszyć, ale też chciał dać kobiecie powód dlaczego to właśnie niego powinna się dzisiaj trzymać.

Eun Rosendale
nic
Zagram wszystko
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Shop”