-
nieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkityp narracjiTrzecioosobowaczas narracjiCzas przeszłypostaćautor
Nigdy też nie wiedziała czy nie będzie towarzyszyć Mortimerowi w jakiś wyjściach, więc zawsze musiała dobrze wyglądać. Po za tym bardzo lubiła Rin, więc samo spędzenie z nią czasu też było udanie spędzonym czasem. Liczyła na fachowe doradztwo i wiedze czy jej pomysły w ogóle będą miały racje bytu.
Zaklepała stolik z wyprzedzeniem, żeby nie musiały niepotrzebnie czeka na niego i tracić czas. Ta nie miała na chwile obecną dużych obowiązków, więc mogła stracić czas na wydawanie i czekanie na linii, aż ktoś łaskawie zechce z nią telefonicznie porozmawiać.
Gdy miała już zaklepane wszytko nie pozostało nic innego jak zjawić się na miejscu i wydać pieniądze na głupoty. Przyszła z lekkim wyprzedzeniem, żeby Rin nie musiała na nią czekać, skoro to Lucy chciała się spotkać. Tak nawet nie wypadało.
Zajechała taksówką pięć minut przed czasem, żeby poczekać na Rin przed wejściem. Pomyślała, że tak będzie im obu łatwiej. Pogoda nie była taka zła, nie padało, więc się nie rozpuści ani nie zmoknie. Na pogodne nie miała wpływu, ale akurat dzisiaj im aura sprzyjała.
Stała w niedużej odległości od wejścia, żeby nie robić sztucznego tłumu. Wodziła wzrokiem po przemieszczających się dookoła ludziach zgadując, z której strony nadejdzie twórczyni biżuterii, której była dużą fanką. W zasadzie podobała jej się każą rzecz wychodząc spod ręki Rin.
Rin Austin
-
You're my soulmate. You feel familiar, like someone I have known since before. You are at the back of my mind always.nieobecnośćniewątki 18+niezaimkishe/hertyp narracjityp narracjiczas narracji-postaćautor
Umówienie się na obiad z Lucy było idealną wymówką by wyrwać się z biura chociaż na trochę. Nawet jeśli to było spotkanie związane z pracą. Przynajmniej Rin nie musiał słuchać staruszka i mogła sobie odetchnąć od jego towarzystwa. Trudno się skupić na swojej pracy jeśli ktoś zagląda Ci ciągle przez ramię. Opuściła jubilera dużo przed czasem, bo nie wypada się człowiekowi spóźnić na spotkanie. Nawet jeśli jej ulubiona stała klientka się za to nie obrazi. Austin musiała utrzymywać klasę jeśli coś było związane z Lumineaux Jewel Atelier.
Dała znać Elle, że ma spotkanie i jest poza sklepem. W razie czego gdyby nagle Noelle miała super pomysł by wpaść do niej i trochę poprzeszkadzać. Rin raczej nie chciała by jej ukochana miała spotkanie trzeciego stopnia z teściem, który za nią nie przepada.
Pod restauracją pojawiła się na czas. Zapłaciła za taksówkę i wysiadła z niej sprawdzając czy przypadkiem miała jakieś nieodebrane połączenia. Na szczęście nie miała i wrzucając telefon do torebki rozejrzała się czy może przypadkiem jej towarzyszka nie czeka, a tak właśnie było.
-Cześć. Długo tu kwitniesz? - spytała podchodząc bliżej i dając znajomej buziaka na przywitanie.
Lucy Everhart
-
nieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkityp narracjiTrzecioosobowaczas narracjiCzas przeszłypostaćautor
- Cześć - przywitała się z uśmiechem odwzajemniając buziaka. - Przyjechałam chwilę wcześniej, ponieważ albo nie było korków albo taksówkarz jakieś tajemne skróty znał - zgadywała, gdyż nie miała bladego pojęcia, jak mu się ta sztuka udała. - To chodźmy - zasugerowała kierując się powoli w stronę wejścia.
Lokal był jedynym z tych bardziej eleganckich i tak z marszu mogli się tu trafiać prawdziwi szczęściarze. One miały ten przywilej, że Lucy zawczasu zaklepała stolik. Raz, że lubiła tu bywać, dwa zawsze to jakieś urozmaicenie towarzyskie od siedzenia w domu czy atelier.
Znalazłszy się w środku, zostawiły okrycia wierzchnie w szatni, Lucy podała swoje nazwisko mężczyźnie stojącym przy wejściu na sale. Następnie zostały zaprowadzone do stolika skrojonego akurat na dwie osoby ulokowanego w połowie sali, na lewo od wejścia. Stał on częściowo przy oknie, częściowo przy ścianie z obrazem.
Lucy pozwoliła Rin wybrać sobie miejsc, a sama zajęła to drugie. Gdy menażer sali się od nich oddalił zjawiła się kelnerka z menu oraz dzbankiem wody z cytryną, by ewentualnie móc się napić w oczekiwaniu na przystawkę. Podała obu Paniom kartę i dyskretnie się ulotniła.
- Cieszę się, że udało ci się znaleźć dla mnie czas - przyznała sięgając po dzbanek z wodą. Nalała sobie pół szklanki i jeśli Rin chciała to jej też. - Zbliżają się święta, więc chyba masz dużo klientów i zamówień.
Grudzień był zawsze miesiącem wzmożonego ruch konsumenckiego, w każdej w zasadzie branży. Lucy doceniała fakt, że Rin poświęciła jej czas i zamierzała też adekwatnie go wynagrodzić w postaci pieniężnej.
Rin Austin
-
You're my soulmate. You feel familiar, like someone I have known since before. You are at the back of my mind always.nieobecnośćniewątki 18+niezaimkishe/hertyp narracjityp narracjiczas narracji-postaćautor
Lucy wybrała miejsce i rezerwowała stolik, więc to ona prowadziła chwilowo w tym wszystkim. Nie żeby jej to przeszkadzało bo tak nie było.
Miejsce zajęta to przy którym się po prostu zatrzymała. Było jej tak naprawdę wszystko jedno. Przyjęła kartę od kelnerki posyłając jej przy tym uśmiech w ramach podziękowania. Austin miła i czarująca jak zwykle, a potem są niedomówienia i problemy.
-Hej. Dla mojej ulubionej klientki zawsze znajdę czas - wyszczerzyła się zadziornie. Co jak co to o stałych klientów trzeba dbać. Już pomijając fakt, że stali klienci zostawiali dużo pieniędzy w jej przybytku. Jeszcze nie jej tak całkowicie, ale wiadomo o co chodzi. -Nie powinnam narzekać, ale fakt jest tego wszystkiego więcej niż normalnie - przytaknęła głową. Już pomijała fakt, że zwykle starała się nie przynosić pracy do domu. Jednak w okresie przedświątecznym tego było tyle, że niestety nie dało się inaczej. Na jej szczęście żona była w miarę wyrozumiała. O ile nie ma nastroju przylepy.
-No, ale ty lepiej mi powiedz co siedzi w Twej główce i jak Ci pomóc? - zmachała śmiesznie brwiami. Nie po to się tu spotkały by poplotkować. To też, ale wiadomym było, że Lucy miała jakiś pomysł na nową biżuterię.
Lucy Everhart
-
nieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkityp narracjiTrzecioosobowaczas narracjiCzas przeszłypostaćautor
- Szczerze powiedziawszy sama byłam zaskoczona, ale to taka miła odmiana - powiedziała przenosząc wzrok na kartę dań.
Spędzając trochę czasu ze swoim obecnym partnerem, który był dość elegancki, sama zabrała od niego pewnych nawyków. Chociażby organizacja tego dzisiejszego spotkania, została zaplanowana w większym wyprzedzeniem. Na ostatnią chwilę raczej niewiele by działała, a chciała spędzić Ze swoją ulubioną projektantką biżuterii przyjemne popołudnie.
- Miło mi to słyszeć, także pozwolę sobie od czasu do czasu wyciągnąć gdzieś na miasto to w celach biznesowych - zapewniła. - myślałam o jakiej takiej uniwersalnej wyjściowej biżuterii, o ile coś takiego w ogóle jest możliwe. Bardziej pod kątem jakichś wyjazdów biznesowych czy przyjęciowych, żeby nie brać za dużo błyskotek - ruszyła z tematem, które przewodziło dzisiejsze spotkanie.- chociaż to jest temat na nieco później. Narazie zależałoby mi na czymś, co nadawało by się na zbliżające się świąteczne spotkania. Przyjęcia z partnerami biznesowymi, eleganckie kolację czy nawet sama Kolacja wigilijna.
Czas świąt Bożego Narodzenia oraz zbliżające go się Sylwestra, były również czas wzmożonych spotkań towarzyskich. Dlatego też wypadałoby z wyprzedzeniem zaplanować garderobę oraz dodatki, żeby wyglądać adekwatnie nie do okazji.
Rin Austin
-
You're my soulmate. You feel familiar, like someone I have known since before. You are at the back of my mind always.nieobecnośćniewątki 18+niezaimkishe/hertyp narracjityp narracjiczas narracji-postaćautor
Lucy była pierwszą jej klientką, więc zajmowała specjalne miejsce. Co jak co, ale wdrożenie się w świat, w którym obracał się pan Austin było trudne i Phraenarin miała naprawdę ciężko ze wszystkim od samego początku. Posiadanie własnych klientów, zdobytych przez nią było naprawdę sporym osiągnięciem. Dlatego też Rin poświęcała im szczególną uwagę. Zdecydowała się na coś z karty i odłożyła ją by przyjrzeć się Lucy. Skupiła całą swoją uwagę na niej i jej potrzebach, bo po to przecież się spotkały. Potrzebowała biżuterii. -Co do uniwersalnej biżuterii sprawdzałaś ostatnią kolekcję? Delikatna. Prezentuje się naprawdę dobrze. - może nie wyszła z pomysłu Rin, ale też była naprawdę ładna i wpasowałaby się w potrzeby Lucy jeśli chodziło właśnie o spotkania biznesowe czy przyjęcia.
-Świąteczne spotkania - zmarszczyła lekko brwi. Planowała niedługo coś wypuścić, ale nie była pewna czy to się by spodobało kobiecie -Mówimy tu o czymś delikatnym czy jasno mówiącym, żeby patrzeć na Ciebie i biżuterię? - bo cholera jasna znała takie kobiety co to chciały by ich biżuteria krzyczała wręcz 'patrzcie na mnie. Mam kupę szmalu'. Naszyjniki ważące tonę. Pierścionki, które były wielkie. Sama Rin preferowała delikatną biżuterię i taka też najczęściej wychodziła z jej pomysłów. Co więcej część jej własnej kolekcji była po prostu robiona pod żonę. To co mogło wręcz idealnie pasować dla Elle by mogła nosić na co dzień.
Lucy Everhart