ODPOWIEDZ
30 y/o
For good luck!
190 cm
Miastowy rzezimieszek, który kradnie drogie auta i sprzedaje je na części
Awatar użytkownika
I met Sally at a late-night dive bar. She don't dance, but she downs her drinks. Heard through a friend she's a born-again wild card. She was telling me wild things.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracji3 os
czas narracjiprzeszły
postać
autor

#2


Młody Cooper prawie całe dnie przesiadywał w swoim warsztacie. Jak nie dłubał przy aucie to albo siedział tu z Corą, albo nawet i grał sobie na konsoli. To jest jego drugi dom i tu po prostu czuje się najlepiej. Po przeprowadzce z Chicago znalazł swoje miejsce na ziemi, w którym po prostu jest szczęśliwy. A to, że daje mu ono ogromne zyski to odrębna historia. Warsztat działa tu tylko jako zasłona dymna, ponieważ pod jego ziemią jest wielki garaż, w którym kilku ludzi rozbiera na części auta. Tam dzieje się magia i największy obrób pieniądzem. Jest on tak świetnie ukryty, że nawet nikt nie może podejrzewać, że pod ziemią warsztatu coś może się znajdować. To po prostu miejsce tajne. Coś jak strefa 51.
Dziś znów tu był, a u jego boku Cora. Oboje potrafili znaleźć sobie tutaj zajęcie i zbytnio się nie nudzić. Od początku znajomości świetnie się dogadują i to jest chyba przepis na sukces ich relacji. Dobra zabawa, seks - nic poza tym. W obu przypadkach nie ma mowy o sprawach sercowych. To w ich przypadku sprawdza się świetnie.
Blondynka nie wiedziała jednak wszystkiego. Nie miała pojęcia, że pod warsztatem jest drugi świat i mimo że Jay bardzo jej ufa to nie zdradził nigdy swojego małego sekretu. Podejrzewał, że może się domyślać, ale nigdy o tym nie gadali. Dziś miało dojść do kolejnego wielkiego zgarnięcia auta sprzed jednego z Kanadyjskich domów. Już od kilku dni mieli na oku żółtego Chevroleta, którego części będą na pewno dobrą inwestycją.
Jak nie musiał długo o tym myśleć o parę chwil później zobaczył, jak na podwórko garażu wjeżdża wspomniany samochód. — Wow. Świetnie. Ten Chevrolet na żywo wygląda jeszcze lepiej — odsunął się na chwilę od blondynki i podszedł do mężczyzny, który przyjechał kradzionym autem — wiesz co z nim robić i gdzie jechać? — zapytał, a gdy facet przytaknął mu głową, Jay delikatnie się uśmiechnął i wrócił spojrzeniem do Cory.
Co myślisz o tym aucie, robi wrażenie, co? — zapytał, będąc tym totalnie zafascynowany. Nie wiedział nawet czy interesuje ją motoryzacja, czy nie. Nie mieli chyba okazji o tym porozmawiać.
Cooper czuł swobodę będąc w obecności Cory. Nie bał się tego, że w pewnym momencie wyjdzie na jaw to czym się zajmuje. Poza tym ona nie jest głupia i z pewnością mogła się domyślać, że ten warsztat to nie tylko warsztat, ale część czegoś większego.

Cora Marshall
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
who is my Sally tonight?
25 y/o
For good luck!
160 cm
Specjalista ds.marketingu i PR Northland Power
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowy
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Oparła głowę na kolanach Jay’a pozwalając, by jej długie blond włosy opadały na kanapę, gdy ona scrollowała telefon, a on grał na konsoli. Cholernie podobał jej się ten układ, ponieważ wyciągali z niego wszystko, co najlepsze. Mogli ze sobą porozmawiać o wszystkim bez skrępowania i obaw, że druga osoba zostanie oceniona. Mogli skoczyć razem coś zjeść. Mogli też po prostu razem pomilczeć i spędzić czas w swoim towarzystwie, ale tak jak teraz - każde robiło to na co miało ochotę i nikt nie miał do nikogo pretensji. A przy tym wszystkim mieli zajebisty seks. Totalnie bez zobowiązań, bez zazdrości, bez oczekiwań. Wszystko było proste. Nieskomplikowane. Cora tak właśnie chciała żyć - cieszyć się chwilą bez żadnych dramatów, awantur czy niespełnionych obietnic. Sama nikomu żadnych nie składała i też nie liczyła na żadne od drugiej osoby. Nawet nie zakładała z góry, że dostanie ten stołek szefowej marketingu i PR w rodzinnej firmie. Chociaż z drugiej strony ojciec mógłby nigdy nie zakręcać kurka z pieniędzmi.
Jednak póki co żyła pełną piersią, a żadne problemy nie zaprzątały jej głowy. Może problemy kobiet w schronisku, w którym się udzielała jako wolontariuszka. Tak, ich problemy ją bardzo dotykały i zawsze się starała pomóc im jak tylko mogła - czy to finansowo, czy to załatwiając coś po znajomości czy po prostu rozmawiając i zajmując się dziećmi samotnych matek. Poza tym? Życie Cory było usłane różami.
Lubiła też przesiadywać w tym warsztacie. Wbrew pozorom była tu cisza i spokój. Przynajmniej ona tak to odbierała. Może przez to, że na swój sposób Jay sprawiał, że się odprężała? Warsztat jej się kojarzył z Cooperem, a Cooper z tą lekkością, którą ceniła w ich relacji. Dlatego też nie dopytywała się, czym się zajmuje. Wierzyła w coś takiego , co posiadają głównie tylko kobiety - INTUICJĘ. A ona podpowiadała jej, że lepiej pewnych rzeczy nie wiedzieć. Niestety ludzie często mieli ją za niezbyt lotną osobę, ale wbrew pozorom była ona całkiem inteligentna. Potrafiła pewne rzeczy odpowiednio przeanalizować i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Dostrzegała niuanse. Szczegóły. Przesiadując wiele godzin w tym warsztacie mogła wiele zaobserwować. Zawsze jednak siedziała cicho i nie dopytywała. Nie drążyła tematu.
Dzisiaj jednak coś w niej zaczęło pękać. Gdy podjechało auto, rzuciła na nie tylko szybkim spojrzeniem. Nie musiała być znawcą motoryzacyjnym, by wiedzieć, że tanie ono nie było. Jej wzrok powędrował następnie do Jay’a. Przyglądała się mu, gdy zachwycał się samochodem i rozmawiał z kolegą. Wstała z kanapy, gdy auto zaczęło znikać i podeszła bliżej do Jay’a.
- Tak, jest niezłe. Chociaż to akurat nie moje kolory- roześmiała się, ale w jej głowie panował mały chaos, gdy zastanawiała się nad kolejnymi słowami. Położyła dłoń na jego piersi strzepując niewidzialny paproszek. - Co się w nim popsuło, że trafił do Was do warsztatu? Wyglądał na całkiem sprawny- spytała całkiem swobodnie unosząc na niego wzrok i próbując dojrzeć coś w jego zachowaniu. Jakąś zmianę. Czy aby na pewno chciała poznać prawdę? Była na to gotowa?


Jay Cooper
gall anonim
30 y/o
For good luck!
190 cm
Miastowy rzezimieszek, który kradnie drogie auta i sprzedaje je na części
Awatar użytkownika
I met Sally at a late-night dive bar. She don't dance, but she downs her drinks. Heard through a friend she's a born-again wild card. She was telling me wild things.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracji3 os
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Komentarze i zachowanie dziewczyny wskazywały na to, że mogła powoli wszystkiego się domyślać. Nie oszukujmy się. Z prowadzenia zwykłego warsztatu nie byłoby stać Jaya na życie jakie prowadził. Nie odmawiał sobie niczego, a przy okazji Cora u jego boku również dostawała wszystko czego chciała. Często wożą się drogimi furami i jedzą w drogich restauracjach. Nie muszą w żaden sposób oszczędzać i przeliczać każdego dollara. A jemu bardzo na tej relacji zależało. Miał u swego boku piękną kobietę, którą chciałby mieć każdy. Cały czas jest u jego boku i nigdy nie narzeka. Nie chce wyznań. Nie chce od niego miłości. Chce tylko zrozumienia i obecności. Dobrej zabawy i rozmowy.
Już praktycznie był gotów, aby nakarmić ją kolejnym kłamstwem, ale nie mógł tego zrobić. Potrafił okłamać każdego, ale w jej przypadku ciężko mu to przychodziło. Bardzo ciężko. W interesach i biznesie który robił kłamstwo było na porządku dziennym. Musiał w końcu podjąć ryzyko i jej o wszystkim powiedzieć, a zwłaszcza że Cora przesiadywała tu czasami od rana do nocy. — Nie, nic się w nim nie popsuło. Jest w stu procentach sprawny — zakomunikował, aby chwilę później ciężko odetchnąć. — To, że tak dobrze mi w Twojej obecności wszystko komplikuje — dodał, uśmiechając się delikatnie. Zrobił ruch w jej kierunku, kładąc dłoń na policzku blondynki. Przez chwilę bez słów się w nią wpatrywał, a w międzyczasie i bawił kosmykiem włosów swobodnie zwisającym na jej twarzy. Przysunął się do niej składając na ustach kilka pocałunków. Gdy tylko się odsunął, znów przez chwilę wpatrywał się w nią, aż w końcu coś powiedział. — Ufam Ci, wiesz o tym Mała? — chciał usłyszeć z jej ust, że zaufanie którym ją darzył nie jest bezpodstawne i faktycznie powinien do niej je mieć.
W końcu jednak się odsunął i rozłożył szeroko ręce. Skoro poznanie prawdy przez Corę było bliżej niż dalej to musiał to zrobić i pokazać jej czym się zajmuje. — Jeśli chcesz poznać prawdę to chodź, ale ostrzegam - to może zmienić wszystko — zakomunikował, bo szczerze nie wiedział z jaką reakcją spotka się w przypadku dziewczyny. Są dwa wyjścia. Albo to zaakceptuje i życie będzie toczyło się dalej, albo od niego odejdzie. Drugiej opcji nie chciał i nie brał pod uwagę. Zbyt dobrze jest mu w tej relacji, aby od tak z niej rezygnować. Ich układ idealny jest dla obu stron i wcale tego nie ukrywają. Póki się bawią i nie wplątują w to uczuć jest dobrze.
Brunet szedł przed siebie, a blondynka podążała u jego boku. Szli w kierunku schodów prowadzących do podziemnego garażu. Gdy otworzyły się drzwi. Blondynce ukazał się nowy świat. Inni ludzie i pełno aut. Jay odwrócił się na pięcie w kierunku Cory i zapoczątkował. — To miejsce przynosi mi największy zysk. Tu nie naprawiamy samochodów. W tym miejscu je sprzedajemy — zakomunikował, przytakując głową i czekając na dużą ilość pytań.
Cora Marshall
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
who is my Sally tonight?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scarborough Auto Care”