ODPOWIEDZ
25 y/o
For good luck!
160 cm
Specjalista ds.marketingu i PR Northland Power
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowy
czas narracjiprzeszły
postać
autor

outfit


Po ostatnich przebojach, gdy z kiepskiej randki uciekała przez park do domu i poznała nową znajomą, powinna sobie darować na jakiś czas tindera. Pewnie powinna zablokować aplikację. Nie . Powinna ją skasować! Po co jej kolejne znajomości, skoro przecież nie szuka miłości? Skoro uważa, że miłość nie jest jej pisana - przynajmniej teraz - dlaczego wciąż chce poznawać nowe osoby? Czy to jest problem z tym, że jest uzależniona od wrażeń? Musi mieć ciągle świeżą dawkę adrenaliny, by funkcjonować bez zarzutu? Może jest to moment, gdy powinna udać się do terapeuty i porozmawiać na ten temat? Bo przecież miała już w swoim życiu osoby, które były jej bliskie. Które dawały jej wystarczająco uwagi, zrozumienia, zabawy, a jednocześnie nie oczekując od niej zobowiązań, których tak cholernie się bała. Dlaczego w takim razie szła na kolejną randkę? A może w głębi duszy jednak szukała tej miłości? Tego jedynego, który zdobędzie jej serce.
Cokolwiek nią kierowało zdecydowała się tuż przed świętami kolejny raz pójść na randkę z facetem, którego ledwo co znała. Wymienili raptem kilka wiadomości. Było miło, więc zgodziła się spotkać w dniu, kiedy nie miała akurat żadnych planów. Wyrwała się trochę wcześniej z pracy, by spróbować się nie spóźnić na randkę. Wpadła jeszcze do domu na szybki prysznic, odświeżenie makijażu i oczywiście zmianę ubrania. Strój biurowy zdecydowanie nie nadaje się na pierwszą randkę. I to z facetem, który tak wygląda. Dlatego i ona się postarała, by nie odstawać od zdjęć, które wrzuciła do aplikacji.
Wychodząc z domu była o dziwo niespóźniona. To była naprawdę rzadkość w jej przypadku, więc liczyła na to, że to może jakiś znak od wszechświata, że ta randka będzie należeć do tych udanych? Jarmark był akurat niedaleko jej domu, więc przeszła się pieszo i stanęła pod choinką - w miejscu, w którym się umówili. Wyciągnęła jeszcze telefon z kieszeni płaszcza, by sprawdzić godzinę. Była idealnie na czas. Zero spóźnienia! Schowała z powrotem telefon , lecz ręce zostawiła w kieszeni. Nie chciała przegapić ewentualnych wibracji. Zaczęła się też delikatnie rozglądać za mężczyzną. Czy bez problemu się odnajdą? Czy się rozpoznają?


Tony Macallan
gall anonim
30 y/o
For good luck!
186 cm
detektyw wydziału ds. gangów i broni Toronto Police Service (TPS) Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkimęskie
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

2
outfit


Nie był materiałem faceta, który potrafiłby zabawiać i flirtować raczej stronił od zobowiązań, które wywierały na nim presję oczekiwań wobec drugiej osoby. Poświęcony pracy i na tej życiowej ścieżce zawodowej osiągał sukcesy – skupiony w pełni, ale za to jakim kosztem? Wielokrotnie ranił, budził rozczarowanie w sercach i był istnym utrapieniem, dla kobiet, które zaryzykowały relację z nim. Nie był ślepy, doskonale zdawał sobie sprawę z własnych wad i tego, jaki był. Starał się za każdym razem, przy każdej nowej relacji zaznaczyć z samego początku, jakim typem mężczyzny był. W swoich kalkulacjach przedstawiał więcej wad, niż zalet, a jednak aplikacja randkowa, co jakiś czas oferowała mu przyjazną duszę, co nie uciekała po pierwszej wymianie wiadomości i jak na ironię w tej prostej komunikacji był aktywny, to jest – odpisywał, jak tylko mógł, bez długich dni wyczekiwania z odpowiedzią, jednocześnie stawiał na konkrety i spotkanie twarzą w twarz.
To że nie myślał o poważnej relacji, wcale jak zakładał nie dyskwalifikowało go, jako potencjalnej randki. Był szczery i wprost mówił, jak wygląda sytuacja. Bo świadomie dopuszczał do siebie myśl, że tylko jedna na sto wytrzyma jego wieczną nieobecność, nieszablonowy czas pracy, poświęcenie życia służbie, to było zrozumiałe i nie oczekiwał pełnej akceptacji, a jednocześnie dawał tę samą swobodę drugiej stronie.
Rozmowa z Corą, była przyjemna, nosiła znamiona flirtu, lecz obawiał się, że stojąc twarzą w twarz z blondynką, będzie znacznie bardziej wycofany i zachowawczy, aniżeli mogłaby tego oczekiwać po ich rozmowach.
Był z natury nieufny, to naturalna cecha obronna i jak w pracy się to przydaje, tak w relacjach towarzyskich, zwłaszcza na początkowym etapie, może ona zniechęcać. Dlatego nigdy nie robił sobie zbyt wielkich oczekiwań, a szedł na żywioł, bo udawanie i próba manipulacji w tego typu relacji, była dla niego niedopuszczalna.
Wspominał, że może się spóźnić… wiedział, jak kobiety na to reagowały. Nie wiedział jednak, jaką Marshall miała granicę błędu i ile potrafiła znieść? Dlatego podirytowany pędził autem na miejsce spotkanie prosto z pracy czując na języku posmak mocnej kawy, jedynego ciepłego napoju, który w ciągu kilkunastu godzin spożył. Był zmęczony i zirytowany. Wcale by go nie zdziwiło, gdyby kobietę znudziło czekanie. Nie wiedział, jak może zareagować. Ale nie zamierzał wycofać się z tego spotkania, nawet jeżeli jechał na próżno.
Wysiadając z auta, wziął ze sobą zwykłą prostą klasyczną różę, którą kupił dosłownie w biegu. Nie wiedział, bo nie zapytał, jakie kwiaty lubi. Cieszył się świetną pamięcią do takich drobiazgów, lecz nie odnotował, aby podczas rozmowy zdradziła mu takie szczegóły.
Czterdzieści pięć minut spóźnienia…
Odnalazł ją, bez większego błądzenia po labiryncie stoisk. Czuł, jak blade z natury policzki stają się jeszcze bledsze. Podszedł do niej niespiesznie, chociaż biegł od parkingu na jarmark, tak oddychał lekko, bez wyraźnych znaków zmęczenia.
Zrozumiem, jeśli każesz mi się wypchać, a tego kwiatka wsadzić sobie w gębę, ale… przepraszam, że czekałaś. — Wręczył różę blondynce, jednocześnie uważnie śledził wyraz jej twarzy. Był przygotowany na wszystko, dosłownie.

Cora Marshall
25 y/o
For good luck!
160 cm
Specjalista ds.marketingu i PR Northland Power
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowy
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Cora Marshall na dziewięć z dziesięciu spotkań przychodziła spóźniona co najmniej pół godziny. Zawsze na nią czekano. Większość była już po prostu do tego przyzwyczajona i pewnie sami przychodzili ten kwadrans później, aniżeli się umówili, a i tak byli przed blondynką. Dlatego ona nigdy na nikogo nie musiała czekać. Nigdy też nie została wystawiona na randce. Jednak zawsze musiał być ten pierwszy raz, prawda?
Minęło pierwsze pięć minut, a Cora już była wkurzona. Ewidentnie nie należała do zbyt cierpliwych osób. Po kolejnych dziesięciu minutach była już zrezygnowana dalszym czekaniem. To było bez sensu. Sprawdziła jeszcze telefon i żadnych wiadomości od mężczyzny, z którym się umówiła. Przejrzała jednak jeszcze na szybko jego profil i uznała, że niech straci - da mu jeszcze dodatkowe pięć minut za ten czarujący uśmiech.
Po czterdziestu pięciu minutach Cora była już po trzech kubkach grzanego wina, głodna i gotowa umówić się na nową randkę w ramach pocieszenia. Siedziała na ławce pod choinką z założoną nogą na nodze i z czwartym kubkiem grzanego wina w ręce. Weszła początkowo na tindera i przejrzała szybko wiadomości z mężczyznami, z którymi ostatnio pisała i nagle poczuła całkowitą niechęć do rozmawiania z którymkolwiek z nich. Dotychczas nie bawiła się w związki. Z różnych względów nie potrafiła się całkowicie przed kimś otworzyć, chcieć z kimś stworzyć głębszą relację i oddać się temu uczuciu całkowicie. Wpadała w niezobowiązujące, otwarte związki, z których się wykręcała, gdy robiło się poważniej. Tak jakby obawiała się, że gdy skończy się zabawa, ona już tego nie udźwignie. Tak jakby obawiała się, że poza dobrą zabawą nie będzie w stanie zaoferować i zainteresować drugiej osoby czymś więcej i na znacznie dłużej. Jednak nigdy się do tego nikomu nie przyznała. Życie było znacznie prostsze, gdy się skupiało tylko na zabawie i unikało jakichkolwiek zobowiązań. Dlatego Cora była nieco nieuchwytna, ale niekoniecznie znajomości z nią były przelotne, ponieważ zawsze ceniła ludzi w swoim życiu, więc starała się nie rozstawać w złej atmosferze.
Z Tonym jej się dobrze rozmawiało. Bez zbędnego słodzenia i sztucznego flirtu. Rozmowa była lekka i przyjemna, dlatego zgodziła się z nim spotkać. Będąc przez niego wystawiona czuła się… paskudnie. Wino wcale jej w tym nie pomogło, więc zamiast sobie szukać jakiś silnych, męskich ramion w ramach pocieszenia, odpaliła To właśnie miłość nie przejmując się nawet, by założyć słuchawki. I tak znała wszystkie dialogi na pamięć.
Tak naprawdę ledwie przedstawiono bohaterów, gdy usłyszała czyjś głos nad sobą. Wcisnęła pauzę i zadarła głowę do góry, patrząc na mężczyznę. Tak, to był ten , który ją wystawił. Zmrużyła oczy marszcząc przy tym brwi i zastanawiając się, co powinna zrobić.
- Różę to powinieneś wsadzić sobie w tyłek, a nie w gębę. I to oczywiście kolcami- powiedziała upijając łyk wina. - Nie wyglądasz jakbyś się śpieszył, a różę to chyba zajebałeś ze stoiska po drodze- - nawet nie wzięła kwiatka do ręki, bo przecież mu powiedziała przed chwilą, co z nim powinien zrobić. Jednak schowała telefon do kieszeni i wstała, chociaż mężczyzna wciąż nad nią górował i tak. - Niech ta randka chociaż warta będzie tego czekania, bo tyłek mi zamarzł na tym mrozie już- dawała mu szansę. Ciekawość? Brak innych planów? A może jeszcze coś innego, ale coś podpowiadało jej, żeby dać mu kolejną szansę. Ba, nawet podzieliła się z nim winem jakby byli starymi przyjaciółmi, a on właśnie spóźniony musiał nadrobić stracone kolejki.


Tony Macallan
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Jarmark Bożonarodzeniowy”