ODPOWIEDZ
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał w Stambule, do którego chce się przeprowadzić w przyszłości na stałe, po śmierci rodziców jest głową rodziny i stara się pomóc rodzeństwu w życiu.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jest jeden problem - ukochana ma już faceta...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Często podróżował, dlatego trudno było go złapać w domu, a kiedy wracał, miał tak napięty grafik, że rzadko przyjmował gości. Mimo to dla rodzeństwa zawsze miał czas. Choćby godzinę, czy dwie – zawsze. Kiedy był nieobecny kontaktował się telefonicznie, ale cały czas dawał o sobie znać. Wziął na siebie rolę opiekuna po śmierci matki, a kiedy odszedł też ojciec, stał się głową rodziny. Cem nie myślał o sobie jak o osobie, która nadaje się na szefa. Owszem, ludzie liczyli się z nim, miał swoje zdanie i często je odważnie wyrażał, ale równocześnie nie chciał nigdy być żandarmem dyszącym nad karkami siostry i brata. Oczywiście, że odwiedzał brata w kryminale, pomagał na ile potrafił, a i doceniał swoją siostrę, z którą rozmawiał szczerze na wiele tematów, także na ten odnośnie jego największej tajemnicy – rosnącym lękiem przed samotnością.
Media co rusz łączyły go z jakąś nową kobietą, bo gdzie by nie poszedł, z kim by się nie spotkał, wietrzono sensację. W Kanadzie oczywiście powielano informacje płynące z Turcji i w Internecie można było zobaczyć coś, co wyglądało prawdziwie, ale prawdą nie było. I właśnie rodzeństwo było najlepiej poinformowane o jego życiu prywatnym, chociaż nikt nie wiedział jak to naprawdę było z nim i jego przyjaciółką, Eden.
Kiedy tylko wrócił do ojczyzny, postanowił zaprosić krewnych do siebie, by spędzili trochę czasu razem. Mieli coś zjeść (a pewnie Cem zatroszczył się o to, by każdy znalazł na stole coś, co lubił najbardziej), napić się i po prostu pogadać w rodzinnej atmosferze.
Mieszkał sam, więc wiele nie musiał robić w domu. Nie miał sprzątaczki, czy gospodyni na stałe bo i tak niewiele czasu spędzał w swojej własności. Traktował ten dom jak schronienie i miejsce do spania. No i czasami przyjmował tam gości.
Ogarnął co mógł, a później czekał na swoje rodzeństwo, przeglądając wiadomości sportowe w laptopie. Znowu jego ulubione drużyny zawiodły, ale taki był już sport – nigdy nie wiadomo kto wygra. Ominął jakieś plotkarskie witryny, które mu się wyświetlały, a otworzył sobie skrót ostatniego meczu siatkówki. I oglądał to do czasu, aż nie przyszły mu powiadomienia w telefonie. Odpisał na kilka wiadomości, zapewnił kogo trzeba, że stawi się na spotkanie następnego dnia i nie zapomni też wstąpić do studia filmowego, w którym dopieszczał jeszcze szczegóły pewnego projektu.
W końcu odłożył smartfon na stół, zamknął komputer i ruszył w stronę kuchni, by tam przez chwilę się pokręcić. Spojrzał na zegarek. Nie spóźniali się, był jeszcze czas. To on raczej nie miał co ze sobą zrobić do czasu ich przyjścia. Usiadł na wysokim stołku barowym i nalał sobie wody do szklanki. Kawy już wypił dość tego dnia i musiał zdecydowanie ją ograniczyć. Siedział tak, aż do czasu, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Był ciekaw, kto był pierwszy, a może przyszli razem? Poszedł otworzyć.


Kolejność:

Mavi Ayers
Bradley Ayers
Cem Ayers
Angellore / dc: xangellorex
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
30 y/o, 167 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
zajrzę do twojej głowy i w niej zamieszam
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Zatrzymała się przed domem najstarszego z braci zbyt wcześnie. Silnik wciąż pracował, dłonie trzymała na kierownicy, a wzrok miała wbity w drzwi wejściowe. Przez chwilę rozważała, czy nie zawrócić. Pretekst już miała — stłuczka, niewielka, ale jednak. Ktoś zajechał jej drogę na skrzyżowaniu i wjechała w zderzak, hamując z piskiem opon. Skończyło się na porysowanym lakierze i szybkiej wymianie danych, ale poziom stresu podskoczył do maksimum. Mimo to nie zrezygnowała z jazdy.
Odetchnęła głębiej i sięgnęła po torebkę. W lusterku poprawiła delikatny makijaż. Ze względu na wysokie temperatury, praktycznie cały czas nosiła lniane sukienki. Tak było również i teraz.
Wysiadła, zabierając z tylnego siedzenia butelkę bezalkoholowego wina. Szary papier był lekko pogięty na krawędziach, ale butelka przetrwała stłuczkę. Podeszła powoli do furtki, wciąż wahając się, czy naprawdę powinna tam być. Ostatnie tygodnie były trudne. Romans w pracy nie był czymś, czym chciałaby się kiedykolwiek chwalić – ani przed sobą, ani tym bardziej przed braćmi. Wszystko zaczęło się nagle i skończyło jeszcze szybciej. Nie straciła stanowiska, ale straciła spokój ducha. Ludzie zaczęli mówić. W szpitalu nie trzeba było skandali, żeby reputacja zaczęła się chwiać – wystarczyły plotki. Wycofała się z życia towarzyskiego, w samotności przełykając gorzką lekcję życia.
Jednak od rodziny nie dało się uciec. A na pewno nie od opiekuńczego starszego brata, który stawał na głowie, aby trzymać Ayersów razem. Wiedziała, że może na nich liczyć i nie będą głosić jej kazań.
— Hej — ucałowała i wyściskała brata na powitanie, zaraz przekraczając próg domu by wręczyć gospodarzowi podarek — Bezalkohlowe. Wstaw do lodówki. Bradley już jest?
Imię drugiego brata wymówiła zmienionym tonem. Uzależnienie, a potem więzienie złamały jej serce. W przeciwieństwie do Cemila, nie przekroczyła progu zakładu karnego. To było dla niej zbyt wiele i w tamtym czasie skupiła się wyłącznie na studiach. Utrzymywała dystans, bo tylko tak czuła się komfortowo.

— Myślałam, że będę musiała zadzwonić i odwołać nasze spotkanie. Wyobraź sobie, że miałam stłuczkę! Jakiś idiota zajechał mi drogę na skrzyżowaniu... — odłożyła torebkę na elegancką komodę i przeszła z Cemilem do serca domu, czyli kuchni.
— Co tak pachnie? Pamiętasz, że Bradley ma uczulenie na cebulę?



Cem Ayers
Bradley Ayers
pepsi cola
nie lubię długich postów;
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał w Stambule, do którego chce się przeprowadzić w przyszłości na stałe, po śmierci rodziców jest głową rodziny i stara się pomóc rodzeństwu w życiu.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jest jeden problem - ukochana ma już faceta...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Kiedy dotarł do drzwi, spotkał się twarzą w twarz ze swoją siostrą, ukochanym oczkiem w głowie brata. Nie mógł być dla niej surowy, czy wymagający zbyt wiele – po prostu robił to, co robiła ona – akceptowali się takimi, jakimi byli i wspierali, bo to było najważniejsze.
- Cześć, kochana - powiedział mężczyzna i pochylił się nieco by uściskać pannę Ayers, po czym wziął podarunek i wpuścił ją do środka. – Jasne, zaraz wstawię – powiedział, zamykając drzwi.
- Nie, ty jesteś pierwsza – odpowiedział, po czym przeszedł od razu do kuchni, by schłodzić butelkę wina, którą otrzymał. Cem dbał o to, by mieć dobre kontakty z rodzeństwem i co by się nie działo, był przy nich na tyle, na ile mógł. Z bratem relacja była trudniejsza, ze względu na jego wyskoki, ale mimo wszystko przychodził, rozmawiał i wyciągał ku niemu swoją rękę. Kiedyś Cemil obiecał im, że zawsze będzie obok, kiedy będą go potrzebować. Nie wstydził się ich, przeciwnie, kochał ich i to okazywał. Zależało mu na nich, po prostu. Mieli przecież tylko siebie.
- Poważnie? – spojrzał na siostrę uważnie, kiedy wspomniała o stłuczce. – Aj, niektórzy jeżdżą jak wariaci. Czasami samemu mi podskakuje ciśnienie, ale póki co nic się nie wydarzyło, na szczęście – wrócił na swoje miejsce, które zajmował przed jej przyjściem.
- Najważniejsze, że tobie nic się nic nie stało – powiedział poważnie. – Spotkać można się w innym terminie, istotne jest życie i zdrowie - zauważył.
Zapytany o to, co pachniało, uśmiechnął się.
- Postawiłem na kuchnię europejską, oczywiście sprawdzając, czy jest tam wszystko, co lubicie i nie ma tego, czego jeść nie możecie lub nie chcecie – oznajmił. – Jest też deser – ale nie wyjawił, co przygotował.
- Cieszę się, że odpowiedzieliście na moje zaproszenie. Ostatnio nie było nam po drodze i mam wrażenie, że robię zbyt mało dla was. Tak wiem, macie swoje życie, jesteście dorośli i tak dalej – mówił, zanim pozwolił Mavi dojść do słowa.
- Z roli starszego brata się nie wychodzi, to mam na swoje usprawiedliwienie – uśmiechnął się.
On już taki był. Powinien być trochę bardziej samolubny, ale nie potrafił. Wolał dawać, niż brać, chociaż oczywiście zależało od tego, co by to miało być.
- Jak tam w pracy? – zapytał, szczerze ciekaw nowin. Pewnie o jej perypetiach coś tam słyszał, ale miał nadzieję usłyszeć, że wszystko jest na dobrej drodze. – Spokojniej? – nie potrzebował szczegółów, chciał zwyczajnie upewnić się, że będzie dobrze.
- Życie bywa cholernie trudnie, nie? Wydaje ci się, że jak osiągasz pełnoletność, jest tylko lepiej, a tu masz, skok z wysoka i to na główkę. Już ci się wydaje, że wszystko gra, a później twój domek z kart się wali i musisz go zacząć układać od nowa – jego życie tak właśnie wyglądało. Nawet jeśli zawodowo było dobrze, to jego sprawy prywatne były mocno skopane. Nie potrafił tylko powiedzieć, czy to się dobrze skończy. Kochał kogoś, bardzo mocno, ale to była relacja typu „ja cię kocham, a ty z nim”.
I bardzo go to męczyło. Chciał wszystko powiedzieć, przekonać się, czy ma szansę na powodzenie, ale z drugiej strony nie chciał psuć przyjaźni. Gdyby to stracił, na pewno by mocno to przeżył.
- Niedługo znowu wyjeżdżam, ale nie wiem na jak długo – powiedział, bawiąc się materiałem swojej koszuli, jakby to zajęcie było najciekawszym, co mógł teraz zrobić. Unikał trochę spojrzenia siostry, ale to nie znaczyło, że coś kręcił czy zatajał. Znała przecież jego słabe punkty i wiedziała, co go męczy.

Mavi Ayers
Bradley Ayers
Angellore / dc: xangellorex
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
34 y/o, 190 cm
Bramkarz w klubie nocnym The Fifth Social Club - klub nocny
Awatar użytkownika
Zagubiony gdzieś we mgle własnych wspomnień
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Był zmęczony i spóźniony. Zdał sobie z tego sprawę, gdy spojrzał na godzinę w telefonie. I to tylko dlatego, że pies przybiegł i zaczął piszczeć. Domagał się spaceru, a Bradley nie czuł się na jakiejkolwiek siłach żeby wstawać z łóżka, a co dopiero iść z czworonogiem, a jeszcze spotkanie z rodzeństwem. Westchnął cicho spoglądając w ten cholerny biały sufit jak w zakładzie zamkniętym.
Pamiętał te poranki w więzieniu. Budził się znacznie przed czasem, gdy większość osadzonych jeszcze biegało w krainie snów. Zawsze się zastanawiał czy mają kolorowe obrazki czy może czarno białe jak ich cholerne życie. Sam Ayers nie śnił za dużo, nie myślał o rodzeństwie, znajomych i przyszłości. Zbyt wiele się działo żeby zawracać sobie głowę tym co zostawił poza budynkiem zakładu karnego. Poza tym nie był jakoś szczególnie przywiązany do nikogo. Dlatego zaproszenie starszego brata go tak zdziwiło, ale ciężko było mu odmówić. W końcu pochodzili z jednego domu, od tych samych rodziców.
Wyszedł z łóżka, a potem z psem na spacer. Powieki co jakiś czas same mu opadały i musiał zebrać się w sobie żeby nie zasnąć na stojąco. Wypił chyba litr kawy zanim wsiadł na motor, którym chciał pojechać do brata. To cud, że nie zabrali mu prawka za te wszystkie wykroczenia w kodeksie karnym. Ale przynajmniej jego oczko w głowie było tam gdzie go zostawił.
Jadąc miał w głowie kilka dziwnych myśli. Nawet jedną z nich było to, że powinien zawrócić i udać, że musi jechać do pracy. Lub nawet nie dawać znać i jutro skłamać, że był zbyt zmęczony, a budzik nie zadzwonił. Wiedział, że to kiepskie wymówki, prawie jak dla dzieciaka z filmu obyczajowego, który nie chce iść do szkoły. Bradley musiał zmierzyć się z przeszłością choć tak bardzo od niej uciekał.
Od wyjścia z więzienia nie widywał się z rodzeństwem zbyt często. Można wręcz powiedzieć, że praktycznie nie utrzymywali kontaktów. Nic dziwnego. Brad zawsze był introwertykiem i nie otwierał się przed nikim. Czasami coś odburknął, nikomu nie ufał i wolał spędzać czas sam ze sobą. Poza tym miał dziwne wrażenie, że jest gorszy. I Cem i Mavi coś w swoim życiu osiągnęli, a tylko on stał nad przepaścią i nie wiedział czy zawrócić czy ją przeskoczyć. A może do niej wpaść?
Schodząc z motoru i spoglądając niepewnie na budynek w którym mieszkał brat coś go ścisnęło w okolicy serca. Niepewność. Przełknął ślinę, a jego dłonie zadygotały. Bał się, a ten strach miał wypisany na twarzy. Dziwne uczucie - obawiać się spotkania z rodzeństwem.
Szedł chodnikiem rozglądając się na boki. Zieleń wokół tego terenu była przytłaczająca, trochę nawet za bardzo. Zobaczył pojazd swojej siostry i zaczął się zastanawiać od czego zaczną rozmowę. Oboje mieli coś. Prace, może życie miłosne, pragnienia i marzenia, a Bradley miał tylko chęć przetrwania do kolejnego dnia. Miał w sobie ciągłą walkę.
Nie zapukał, a wszedł do środka jak do siebie. Ściągnął buty, odwiesił kurtkę i wszedł wgłąb pomieszczenia idąc za głosami. Stanął przy drzwiach obserwując rodzeństwo z kilku metrów. Miał wrażenie, że w ogóle się nie zmienili.
- Ładnie to tak zaczynać beze mnie? - Spytał, a na jego twarzy mogli zobaczyć niepewny uśmiech.

Mavi Ayers
Cem Ayers
nic
Zagram wszystko
30 y/o, 167 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
zajrzę do twojej głowy i w niej zamieszam
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mavi wzięła głębszy wdech i przez moment tylko patrzyła na Cemila, jakby próbując go rozgryźć — a przecież znała go od zawsze. Wiedziała, kiedy udaje, że wszystko gra, i kiedy naprawdę nie chce, żeby ktoś drążył temat. Teraz widziała zmęczenie w jego oczach, to znajome napięcie w szczęce, lekko zgarbioną sylwetkę, mimo że fizycznie wyglądał na twardziela, jak zwykle. To była ta różnica, którą dostrzegał tylko ktoś, kto znał cię od dziecka.
— Mhmm — mruknęła, przysuwając się do kuchennego blatu i opierając się o niego biodrem. Spojrzała na butelkę w lodówce, potem z powrotem na Cemila.
Wzięła głębszy oddech. Jego dom pachniał jedzeniem, bezpieczeństwem, wspomnieniami. Tym wszystkim, czego tak bardzo jej brakowało w ostatnim czasie, gdy wracała do dużego, pustego domu. Był to jeden z powodów dla których imprezowała ze znajomymi częściej, niż zazwyczaj. Żeby zapomnieć o swoich problemach, potrzebowała czyichś.

— W pracy… — zaczęła i urwała, jakby ważąc słowa — Jest w porządku. Bez większych incydentów, żadnych nowych pacjentów.
Nie potrafiła się w pełni przyznać do tego co zrobiła i że tak naprawdę wcale nie było w porządku, bo miała ochotę schować się pod kocem i nie wychodzić, tak jak robiła to w dzieciństwie, gdy pewne sprawy zaczynały ją przerastać. Już jako dziecko była niezwykle wrażliwa i niestety z tego nie wyrosła.
Kiedy wspomniał o wyjeździe, jej brwi lekko się uniosły. Wiedziała, że Cemil dużo podróżował, szczególnie do Turcji i świetnie się tam odnajdywał. Jego kariera miała się dobrze.


— Do Stambułu? — zapytała. Zacisnęła usta, zastanawiając się całą jedną sekundę, czy mówić coś więcej — Wyczuwam jakieś "ale". Jeśli chcesz o tym pogadać to mogę zostać dłużej i na spokojnie porozmawiamy.
Nie zdołała powiedzieć nic więcej, ani usłyszeć odpowiedzi, bo oboje usłyszeli otwierane drzwi, a potem kroki, aż ukazał się środkowy Ayers. Mavi mimowolnie się uśmiechnęła i podeszła do Bradleya, aby się przywitać.

— Upewniałam się, że Cem nie szykuje zamachu na twoje życie i trzyma cebulę daleko od garnków — przyjrzała się mu krytycznie. Gdyby nie niski wzrost to sięgnęłaby ręką do jego fryzury — Wyglądasz okropnie. Chodzisz w ogóle do fryzjera? Mogę potem przyciąć te nastroszone włosy.



Cem Ayers
Bradley Ayers
pepsi cola
nie lubię długich postów;
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał w Stambule, do którego chce się przeprowadzić w przyszłości na stałe, po śmierci rodziców jest głową rodziny i stara się pomóc rodzeństwu w życiu.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jest jeden problem - ukochana ma już faceta...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Nie był przekonany, jeśli chodziło o ton jej wypowiedzi, po prostu spojrzał na siostrę znacząco i powiedział do nich kilka słów.
- Wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda? – chciał się upewnić, że to rozumie. – Możemy nawet pomilczeć razem, jeśli to ci pomoże – nie był matką, ani przyjaciółką, ale był bratem – osobą, która zawsze będzie jej bronić, bez względu na wszystko. Nie zastąpi nikogo, ale może wesprzeć.
- Taaaak – pokiwał głową i odetchnął. – Mam tam pewne zobowiązania i muszę się pojawić, tylko, że… - nie było mu łatwo o tym mówić, bo jednak leciał tam z kobietą, którą kochał, a równocześnie, która była nieosiągalna. – Nie lecę tam sam – powiedział jeszcze. Jego sytuacja była dość trudna, zważywszy na to, co zrobili ostatnio, albo raczej do czego nie doszło, a mogło dojść. W każdym razie postanowił, że tam, daleko od domu, wyjawi jej prawdę o tym, co czuje.
- Myślę, że taka rozmowa nam się przyda – odparł spokojnie, chociaż w jego głowie i sercu panował teraz jeden, wielki chaos. Potrafił oddać emocje na ekranie, łącznie z ukrywaniem uczuć, ale jeśli chodziło o prawdziwe życie, rzadko grał. Oddzielał pracę od życia prywatnego, chociaż zdolności aktorskie także bywały przydatne. Były osoby, którym nie potrafił, lub nie chciał kłamać.
- To skomplikowane – dodał jeszcze, zanim wparował do domu ich brat. Cem uśmiechnął się do młodszego Ayersa i ruszył w jego kierunku, by się z nim przywitać.
- Mav ledwo co tu weszła, czekaliśmy na ciebie – powiedział, klepiąc go po ramieniu. – I nie mam zamiaru was otruć, spokojnie – odparł ze śmiechem.
Lubił stać przy garnkach, uspokajało go to i odprężało. Deser był kupny, ale za to z najlepszej cukierni w Toronto.
- Cieszę się, że jesteście. Rzadko udaje nam się spotkać, a ja znowu zniknę na jakiś czas – nawiązał do tego, co zdążył powiedzieć siostrze. – Mam nadzieję, iż wiecie, że tu czy tam, zawsze możecie do mnie zadzwonić – zawsze chciał być dla nich przyjacielem, nie tylko bratem. Może mieli różne charaktery i życie, ale Cem zawsze wyznawał zasadę, że razem osiągną więcej.
Każdy miał własne problemy, nikt ich za nich nie rozwiąże, ale gdyby chcieli czegoś od niego, zawsze będzie się starać zrobić wszystko, co w jego mocy. Nie chodziło o możliwości finansowe, chociaż to też było ważne i mógł ich wspierać i pod tym kątem.
- Rozgośćcie się i dajcie mi kilka minut, a zaraz usiądziemy, zjemy i pogadamy. Nie wypuszczę was stąd zbyt szybko, jesteście mi to winni – pogroził palcem, jak zwykł czasami robić z przyzwyczajenia ich ojciec, do którego nie był zbytnio podobny, tak swoją drogą. Cem to czysta matka, nie tylko pod względem wyglądu, ale i charakteru.

Bradley Ayers
Mavi Ayers
Angellore / dc: xangellorex
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
34 y/o, 190 cm
Bramkarz w klubie nocnym The Fifth Social Club - klub nocny
Awatar użytkownika
Zagubiony gdzieś we mgle własnych wspomnień
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Kochał swoje rodzeństwo, a im dłużej na nich spoglądał tym bardziej się do tego przekonywał. Problem polegał na tym, że Bradley nie lubił towarzystwa, nie potrafił rozmawiać i podtrzymywać choćby zalążka znajomości. Był introwertykiem, o dobrym sercu, ale nadal introwertykiem. Stał oparty o framugę drzwi, nie podchodził bliżej, nie chciał się przytulać czy całować w policzek.
To oni do niego przyszli. Cem zawsze był obok, nieważne czy Brad rozrabiał, siedział w więzieniu czy walczył z nałogiem. Powinien mu w jakiś sposób podziękować, ale nie potrafił. Czy z racji tego był okropnym młodszym bratem? Nie wiedział. Uśmiechnął się jedynie do starszaka i przerzucił wzrok na siostrę.
Z nią było inaczej. Nie dowiedziała go w więzieniu, nie dzwoniła i nie pisała. Nie mógł mieć jej tego za złe, przecież bracia powinni być autorytetem, kimś z kogo można brać przykład, ale w tym ich trójkowym układzie Bradley w żaden sposób nie mógłby być kimś z kogo warto czerpać inspirację.
- Szkoda. Spokojna noc w szpitalu zapewne, by mi się przydała. - Powiedział, a na jego twarzy pierwszy raz od dawna można było zobaczyć szeroki uśmiech. Nie taki wymuszony, dostosowany do sytuacji w jakiejś się znaleźli, ale prawdziwy, takim jakim ich obdarzał kilka lat wcześniej, przed tymi wszystkimi dorosłymi problemami.
- Do fryzjera? A na co to komu? Tylko niepotrzebne wyrzuca się pieniądze w błoto. - Bradley golił włosy sam, miał maszynkę i choć rzadko jej używał to jednak od czasu do czasu wyciągał sprzęt z szuflady.
- Cem, powinieneś już zapamiętać, że ja i rozmowa to abstrakcja. - Pokręcił z niedowierzaniem głową, ale nadal z podniesionymi kącikami ust.
Odszedł od nich na chwilę przechodząc przez wszystkie pomieszczenia jakie znajdywały się na parterze. Nie był znawcą wnętrz, nawet swojego mieszkania nie potrafił porządnie urządzić, ale ten dom miał coś w sobie. Nie mógł powiedzieć, że coś z dawnych wspomnień, ale jakąś aurę, która przyciągała. Wrócił do nich, sam się obsłużył nalewając wody do szklanki i zmrużył lekko oczy.
- Dobra. Przedstawicie mi cel tego spotkania? Nie mówcie tylko, że będziemy grać w monopoly. - Kiedyś grali i nie kończyło się to dobrze. Bradley ze złości rzucił kostką w okno z taką siłą, że ojciec musiał potem wymienić szybę. Nie lubił przegrywać, ciągle irytowała go zwycięska postawa Cema, bo był najstarszy, ale fakt, że nawet młodsza siostra go ogrywała to ujma na honorze.
Ale złapał szklankę z wodą i wyszedł na ogródek. Kiedyś chciał duży dom, gdzieś z dala od ludzi, sam dźwięk przyrody odpowiadał Bradleyowi. A potem nastał czas marazmu i wielu błędów.
- Ej! Można tu rozstawić namiot! Mavi? Masz ochotę na kemping? - Spytał z rozbawieniem, bo nie wiedział jaki jego brat ma stosunek do ładnie ostrzyżonej trawy. A środkowy Ayers jak to środkowy Ayers. Chciał się chociaż na chwilę poczuć dzieckiem.

Mavi Ayers
Cem Ayers
nic
Zagram wszystko
ODPOWIEDZ

Wróć do „#5”