ODPOWIEDZ
32 y/o, 185 cm
Instruktor sztuk walki Toronto Hapkido Academy
Awatar użytkownika
Ciemność, widzę ciemność
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Raz w tygodniu widział wiele znajomych twarzy, nieznajomych osób. Przychodził do ośrodka, bo musiał, a nie ze względu, że chciał. Pismo dzierżone w dłoni mówiło, że jeszcze dziesięć takich spotkań i będzie mógł odejść bez wyrzutów sumienia. Z nikim się nie żegnając i nie udając, że jakoś się z nimi zaprzyjaźnił.
Sam sobie wmawiał, że tego nie potrzebuje. Widział rodzinę, przyjaciół i sąsiadów, którzy spoglądali na niego z pewną troską w oczach. Ethan nimi gardził, nie potrzebował współczucia, pytań, ani nie chciał odpowiedzi. Żył dalej, próbował przejść przez to wszystko, jakoś, ale próbował. Ludzie uważali, że każdy człowiek chce mieć przy sobie kogoś kto zrozumie, ale nie on. On pragnął świętego spokoju, zamkniętego w czterech ścianach jego rodzinnego domku. Właśnie tam, w momencie w którym do środka weszła terapeutka, chciał się znaleźć.
W sali było dwanaście krzeseł ustawione w kółku. Podobno idealna figura do tego, by każdego widzieć. Dla Ethana to było niepotrzebne kiwanie głową, na znak, że rozumie się problemy drugiego człowieka. Wymuszone uśmiechy, uścisk dłoni, niekiedy nawet płacz. Męczyło go to strasznie, może nie był wrakiem, ale niektóre decyzję poszczególnych osób ciągnęły go na dno.
Ziewnął, co nie uszło uwadze tych, którzy już przybyli. Jednak ten się nie zawstydził, wręcz przeciwnie, z pewnością siebie i lekkością zajął miejsce przy oknie. Najwyżej wyskoczy, by ukrócić swe męki. Obok niego usiadła jakaś starsza pani, a drugie jeszcze chwilowo było puste.
Znał te twarze, ich historię, konsekwencje podjętych wyborów, ale nie pamiętał imion. Wymazywał je z pamięci, by nie robić sobie niepotrzebnego bałaganu w głowie. Raz w tygodniu, przez godzinę słuchał tych samych ludzkich wyzwań. Miał czasami ochotę krzyknąć, żeby wreszcie wzięli się w garść, że te spotkania nic nie dadzą jeśli dalej będą się nad sobą użalać. Nigdy jednak nie zdobył się na taką odwagę. Więc milczał.
Zaczęli po chwili, bez zmian, tak jak zawsze. Te same pytania, propozycje, odpowiedzi, porady. Ethan mało mówił, ale każdy znał jego problem. Miał uraz do wszystkiego, co miał w dawnym życiu. Wojsko, służba, mundur. Nie lubił o tym mówić, ale musiał, więc ciągle widział te spojrzenia. Smutku, bólu, żalu. Jeszcze tylko dziesięć spotkań.
Nadeszła długo wyczekiwana przerwa. Ciastko, herbata, chwila odpoczynku. Musiał wyjść, zażyć świeżego powietrza, zapalić. Wpadł na nią przypadkowo, nie tak jak na filmach, nie było w tym nic romantycznego. Stracił swoje ciastko, które upadło na podłogę, herbatę wylał sobie na spodnie, a resztki jego godności zostały wysłane w kosmos.
- Przepraszam. Tu jest tak nudno, że człowiek zasypia na stojąco. - Rzucił na szybko, by chwilę potem podnieść ciasto chusteczką i wrzucić je do kosza. Znał ją, a przynajmniej kojarzył. Nie pamiętał jej imienia, bo wszystkie zlewały się w nicość. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie potrzebował tej wąskiej szuflady pamięci.

Sadie Mansfield
nic
Zagram wszystko
ODPOWIEDZ

Wróć do „Centre for Addiction and Mental Health”