- 
				 prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Mitch Birdman
- 
				 But we're running out of time But we're running out of time
 all the echoes in my mind cry nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor
Kupił sobie po drodze nową kawę, tym razem wydając nieco więcej niż na poprzednią, żeby kolejnej nie wylać, bo nawet cukier nie był w stanie jej uratować.
Parada już dawno przeszła pozostawiając po sobie na ulicach mnóstwo kolorowych śmieci, jak zawsze, ale jak Mitch znał to miasto w poniedziałek będzie już w nienagannym stanie.
Przyjemny chłód nocy osiadał na skórze, ciepła kawa może i go nie rozbudzała jak powinna, ale przynamniej tak sobie wmawiał, bo gdyby teraz, po latach, odstawił kofeinę to jego organizm nie wiedziałby co ze sobą zrobić. Może przestałby funkcjonować na tydzień.
A może na dłużej, bo w tym wieku to już pani kochana, nie taka prosta sprawa.
Chociaż Birdman mijał właśnie mężczyzn z pewnością dekadę starszych od niego, w eleganckich garniturach skrojonych na miarę, chociaż jak tak chwiejnym krokiem szli to wyglądało trochę jakby miały im się popruć w niektórych miejscach przy tych wygibasach.
Chyba musi gdzieś odbić, bo się zbliżał do strefy dla VIPów, a tutaj niczego dla siebie nie znajdzie.
Wsunął papierosa między wargi i już unosił zapalniczkę, żeby odpalić, kiedy spostrzegł nieopodal kobietę, która zdecydowanie nie wyglądała, jakby się dobrze bawiła. I nie miała wsparcia kolegów, jak tamci panowie.
Wyjął papierosa z ust i ruszył ostrożnie w jej stronę, zachowując dystans kilku metrów, żeby jej ani nie spłoszyć, czy przestraszyć, ani żeby samemu sobie nie odbierać przestrzeni na reakcję, na wypadek, gdyby była agresywna. Wcale by się nie zdziwił gdyby była naćpana. Mało tu takich.
- Coś się stało? Potrzebuje pani pomocy? - Zawołał nieco głośniej, skupiając wzrok na kobiecie. Nie będzie pytał czy wszystko w porządku, bo widać, że nie było.
Febe Cabra
- 
				 prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Być może instynkt uznał, że Mitch tym razem w okolicach Vipów na coś się natknie, bo normalnie takie cerbery, jak ona sama, pilnowały by właśnie żadnych materiałów nie było. Wystarczyło sięgnąć po pierwszą i najbardziej ulubioną kartę-pułapkę pod nazwą zniesławienie, potem zabezpieczenie prawa do prywatności i wpływ na swój wizerunek, i jakoś się kręciło w tym cyrku. Lub głowie, bo na razie to Febe walczyła z chorobą morską na suchym lądzie.
- Nie - powiedziała szybciej na raz na oba pytania, niż sobie świadomie przemyślała. Dopiero potem spojrzała, na tego, kto kierował pytania. Miłosierny Samarytanin, nie on by się jej rzucił na pomoc, raczej porządny obywatel. Otwarcie oczu spowodowało, że musiała przełknąć zdecydowanie zbyt gęstą ślinę. Febe nie była ze stali, nie żyła w iluzji, w której mogłaby naginać świat do swojej woli ani nie mogła być samotną wyspę, więc się zreflektowała. - Czy mógłby pan kupić wodę, oddam - dodała. Może ryzykowne prosić całkiem obcą osobę o taką przysługę, ale gdyby chciał jej zrobić krzywdę, to dawno by to zrobił, była łatwym celem, szczególnie w takim stanie.
Mitch Birdman
- 
				 But we're running out of time But we're running out of time
 all the echoes in my mind cry nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor
- Czywiście, nie ma problemu. Zaraz do pani wrócę. - Zaraz jest bliżej nieokreślonym odcinkiem czasowym, bo najpierw musiał znaleźć stoisko na którym sprzedają coś innego niż piwo i lemoniadę, ostatecznie zdecydował żeby od razu wygooglować najbliższy monopolowy, nie ma co chodzić od stoiska do stoiska. Od razu wziął dwie na wszelki wypadek i paczkę chusteczek higienicznych, chyba jako jedyny, bo wszyscy przed nim (i po nim) w kolejce kupowali cipsy, szlugi i alkohol, póki jeszcze można było, póki nie wybiła godzina wypad z baru. Dlatego do kobiety wrócił po paru minutach, mając nadzieję, że nie zniknęła nigdzie, nie dlatego, że byłby stratny dolara za butelkę wody, a dla jej dobra własnego. Potem by się poczuł w obowiązku zgłosić organizatorom wydarzenia, że taka na szpilkach była i znikła.
- Proszę. - Podał kobiecie najpierw jedną butelkę, kiedy ją już odnalazł zdaje się w tym samym miejscu, specjalnie tej butelki nie otwierając, żeby nie miała wątpliwości, że jej tam nie wsypał niczego.
- Potrzebuje pani jakiejś fachowej pomocy? Tu są punkty medyczne, o tej porze na pewno jeszcze ktoś tam jest, raczej na cały czas trwania festiwalu. Mogę panią zaprowadzić.
Febe Cabra
- 
				 prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
- Nie, dziękuję za propozycję, ale to całkiem zbyteczne, wygląda, że jest lepiej. - Zresztą nawet, gdyby potrzebowała bardziej fachowej pomocy, to najpewniej byłoby udać się po taką do zaufanych osób, takich, które w pierwszej kolejności nie doradzały odpoczynek, dopiero wtedy miałaby ochotę uzewnętrznić się i to wiele bardziej burzliwie, niż przed momentem, gdy prawie składała modły do kosza śmietnikowego.
- Ma pan może papierosy? Pożyczyłabym jeden - zaciągała te drobne przysługi, jak gdyby nic. - Gorzej już nie będzie - dodała, gdyby miał mieć obiekcje, że może dołożyć rękę do jej pogorszenia. - I na moją odpowiedzialność.
Nie paliła na co dzień, bardziej popalała i to elektroniczne, sam gest potrafił ją uspokoić i dać czas na ułożenie sobie wszystkiego w głowie.
Mitch Birdman
- 
				 But we're running out of time But we're running out of time
 all the echoes in my mind cry nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor
Chciałby też powiedzieć, że na ten moment był na to za stary i wątroba już nie wtrzyma, ale niestety to też nie była prawda.
Rzadko, bo rzadko ale zdarzało mu się ulegać urokom weekendowych wieczorów kiedy naprawdę nadarzyła się okazja.
Kto wie, czy on by dzisiaj pod tym murem nie stał gdyby się akurat zamiast festiwalu trafiła jakaś konferencja.
Zerknął na kobietę i skinął głową, nie do końca wierząc, że jest lepiej, ale sama przecież wiedziała jak się czuje, nie będzie tego na głos kwestionować. Chociaż pytanie o papierosy po odrzuceniu pomocy medycznej (czemu akurat się nie dziwił bo oboje wiedzieli jaka była) go zaskakuje i Mitch nawet tego nie ukrywa, unosząc brwi do góry.
Oczywiście, że miał. Sięga więc do nerki przewieszonej przez ramię, wyjmując paczkę i oferując kobiecie papierosa, a zaraz podaje jej jeszcze zapalniczkę, która była już na tyle zużyta, że odpalała się dopiero za trzecim razem i to po solidnym wstrząśnięciu. Mitch zapalniczek miał zawsze mnóstwo, notorycznie kupował nowe, ale nigdy nie wyrzucał starych.
- Gorzej droga pani niestety zawsze może być. - Sam wsunął między wargi jednego papierosa, czekając na zwrot zapalniczki.
Febe Cabra
- 
				 prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Zapalniczka w końcu odpaliła, na szczęści, bo chyba już nie miałaby cierpliwości do rzeczy martwych. Febe zaciągnęła się raz i drugi. Prychnęła takim fatalistycznym rozbawieniem na jego słowa, nawet nie ruszyła ją jego droga pani. Mogła być nadwrażliwa, pewnie nawet nie tyle mogła, co była i protekcjonalne traktowanie przez pryzmat płci, nawet najlżejszy i bardzo niewinny, rzucony mechanicznie, irytował ją niezmiernie, co się objawiało się jej zimną złością. Też nic nowego, że nawet w gniewie była chłodna i metodyczna. Inna rzecz, że nie miała cierpliwości, ale również energii na jakieś nerwy.
- Chwilowo stabilnie w bagnie - na wielu planach była to prawda. - I dlatego papieros nie spowodował katastrofy - strzepała popiół do śmietnika. Nawet żołądek nie próbował się skręcić, sam gest trzymania fajki działał na nią kojąco. W kancelarii wyjście na dymek był formą świętości, skoro ktoś tracił czas na nic, co potem skutkowało zostaniem po godzinach. - Ale może jeszcze spłonąć śmietnik i poza paramedykiem, zostanie pan strażakiem, burmistrz da panu ładny list na drogim papierze. - Nawet nie próbowała zrozumieć po co zaczęła temat całkowicie o niczym.
Mitch Birdman
- 
				 But we're running out of time But we're running out of time
 all the echoes in my mind cry nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimki srimkipostaćautor
Nigdy nie wiedział gdzie go życie poniesie, dzisiaj na przykład przystanek miał w towarzystwie pani, żeby nie powiedzieć baby, bardzo dziwnej, ale nie jego sprawa czym się truje, sumienie miał czyste oferując jej odruchowo pomoc i kupując wodę.
Brwi tylko unosi słysząc jej parsknięcie, ani nie brzmiała ani nie wyglądała jakby było u niej w bagnie stabilnie, ale w rozmowach z takimi to jak na polu minowym, jeden fałszywy krok i po tobie. Miewał Haymitch już styczność z takimi nie raz (a gdyby wiedział, że była adwokatką to pewnie by pokiwał głową z cichym wszystko jasne).
Przyglądał się jej chwilę ze swoim papierosem, w końcu kiwając głową.
– Rozumiem. – Niczego więcej jej do powiedzenia nie miał bo i po co. Wywnioskował, że dostało mu się złośliwościami rykoszetem, bo był najbliżej, napatoczył się pod jej falę irytacji.
A po prawdzie skoro stała na nogach to mógł ją chyba ze spokojnym sumieniem zostawić samą. Tylko dopali najpierw tego papierosa, a nie zdziwiłby się gdyby poprosiła jednego na drogę.
Febe Cabra
- 
				 prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor prawniczka, specjalistka od wyciągania z bagna i doradczyni, jak w ogóle w nie nie wpaść, okazjonalne ataki paniki i lękunieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Strzepnęła popiół i przytrzymała papieros między wargami, gdy sięgnęła do torebki, z której wyciągnęła wizytówkę i podała kartonik Mitchowi.
- Gdyby kiedyś potrzebował pan pomocy prawnej - wzruszyła ramionami, nie próbowała dodać, że nie życzyła takich okoliczności, bo i zresztą po co. Jedynie chciała oddać przysługę, a oddawanie kilku dolarów było poniżej jej standardów, w końcu stracił trochę swojego czasu. Sięgnęła do telefonu i przez apkę zamówiła sobie podwózkę.
- Dziękuję - dodała w momencie, gdy gasiła papieros o kosz na śmieci.
Mitch Birdman

