

Ich rodzina na papierze i w obrazku była cudowna i idealna. Za zamkniętymi drzwiami z kolei można było odczuć nieco arogancji, burzy charakterów oraz konfliktów, które były jak afera koperkowa chwilami. Gdzieś w gąszczu tego wszystkiego był Benjamin. Jeden z środkowych synów, wciąż tytułujący się młodym i powabnym. Nie ukrywał swojego lekkiego podejścia do życia, nigdy. Lubił wydawać pieniądze, które wydawały mu się być należne, kończył i zaczynał wciąż nowe studia, rozmyślając się po paru chwilach. Nie wiedząc czemu wciąż obawiał się starości i trzydziestki do której nieuchronnie się zbliżał. W swoim życiu od małego był tym szalonym, tym który podkręca do złego z diabelskim uśmiechem na ustach. Uwielbiał siadać w fotelu ze szklanką ulubionego trunku ojca, przysłuchując się rodzinnym dramą oraz hałasom, bo tych było wiele tak samo jak i jego rodzeństwa. Z każdym z nich miał specyficzną relację, a czasami i plotkował na temat drugiego w obecności kogoś innego i tak w kółko. Miał swoje za uszami i się tym zawsze szczycił. Podróżując trochę po Stanach, wrócił do Toronto aby promować zdrowy tryb życia, w tym treningi za które sam zaczął się brać. Szybki kurs na trenera personalnego i parę zielonych, aby wszystko przyspieszyć. Nie oznaczało to jednak, że nie zna się na temacie bo jednak w tej jednej kwestii postanowił być aktualny, mądry jak Google. Idąc za topem rynku i potrzebami ludu, wszystko to co robił, akcje z podróży czy z sali treningowej siłowni, udostępniał i udostępnia wciąż do sieci, nabijając kolejne obserwacje. O dziwo spasowała mu ta rola sportowego influencera i brnie w to dalej, dorabiając przy tym współpracami. Dobre geny i ciało sprawiły, że czasami chętnie pozuje jako model, za co dostaje wynagrodzenie, chociaż oficjalnie są to współprace dla dobra jego social mediów. Czy coś się w nim zmieni? Czy z poważnieje w końcu? Czy dorośnie, a nie będzie wiecznie małym chłopcem? Któż to wie. Na tą chwilą trudno stwierdzić czy jest ktoś lub coś na tym świecie, co mogłoby sprawić, że będzie facetem a nie gnidą.