Zablokowany
23 y/o, 171 cm
sprzedaje bilety w fox theatre
Awatar użytkownika
everything i've ever let go of has claw marks on it
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/on, i don't mind
postać
autor

indigo “indie” caldwell
billie eilish
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
07.03.2002 | canmore, ab
zaimki
ona/jej
zawód
kasjerka, dorabia sobie jako petsitter
miejsce pracy
fox theatre
orientacja
biseksualna
dzielnica mieszkalna
parkdale
pobyt w toronto
od pół roku
umiejętności
będzie w stanie zająć się każdym zwierzakiem - domowym, hodowlanym, you name it; ogra cię w uno i jeszcze się z tobą o tę wygraną pokłóci; jeździ konno lepiej niż chodzi; walka wręcz, ale lepiej nie dawać jej na to szansy; prawo jazdy, z racji na swoją przeszłość jest wyjątkowo uważnym i dokładnym kierowcą; wytrwałość godna karalucha - dosłownie nie da się jej pozbyć;
słabości
obrzydliwie impulsywna, zawsze najpierw robi, a potem myśli; dziecinnie łatwo jest ją sprowokować - zawodowo eskaluje nawet te konflikty, które łatwo można rozwiązać; rozmawianie o uczuciach i innych poważnych tematach; mierzenie własnych sił na zamiary; ptsd; skłonność do uzależnień - pali nałogowo i zdarza jej się nadużywać alkoholu; wrodzony talent do szukania (i odnajdywania) kłopotów;
Nie opowiadasz o swoim życiu specjalnie wylewnie. Nie marnujesz słów w szczególności na to co bolesne czy niewygodne; od przeszłości umywasz ręce, w cichej panice łapiesz się wszystkiego, co Twoim zdaniem mogłoby pomóc Ci ją wymazać. Palisz jak smok, ale nie jest to Twój najgorszy nałóg ﹣ bardziej uzależniona jesteś tylko od kontroli. W takiej desperacji próbujesz gonić tylko jedno: władzę nad tym, jak widzą Cię inni. I choć czasem wydaje Ci się, że z powodzeniem budujesz wizerunek osoby, którą tak bardzo chciałabyś być, prawda jest taka, że nie zawsze masz wybór.
Nie opowiadasz o swoim życiu, ale robi to za Ciebie Twoje ciało.

Najpierw mówią o Tobie dłonie. Między kościstymi palcami na stałe rezydują niewielkie zgrubienia, świadectwo godzin, które spędzasz w siodle. Nie ma potrzeby tłumaczyć nikomu, że to właśnie tam uciekasz, gdy po raz kolejny w tym tygodniu dopada Cię bolesny, ciasny uścisk w klatce piersiowej. Myślisz o swoich spracowanych dłoniach nieszczególnie ciepło; zdajesz sobie sprawę z tego, że są niekobiece (od kiedy interesuje Cię kobiecość? Może po prostu chcesz się nią interesować…?), że lata spędzone na rodzinnym ranczu zostawiły po sobie te nieregularności i imperfekcje niczym drobne upominki. Nie chodzi o to, że się ich wstydzisz; chodzi o to, że nie możesz zrobić nic, aby je zmienić.

O czym innym opowiadają Twoje ręce, ramiona i spięte barki, które ciasno splatają się z Twoją szyją. Spod luźnej koszuli wyglądają też twoje plecy, wzmocnione latami spędzonymi na końskim grzbiecie. To właśnie przez te części twojego ciała biegną grube linie, poniekąd na wzór osi czasu, posuwającej się nieubłaganie naprzód historii. Tam szczegółowo rozrysowane jest Twoje dzieciństwo, a właściwie jego upadek. Wspomnień wypadku ﹣ blizn ﹣ jest wiele. Ta największa swój początek ma na zbiegu szyi i spalonych słońcem barków i rozciąga się w dół wraz z kształtem lewego obojczyka. Te mniejsze, bardziej ordynarne (czy blizny tak poważne i widoczne mogą być ordynarne?), los bezskładnie rozproszył po ramionach; od lat przyglądasz się uważnie ich kształtom, nie byłoby żadną przesadą powiedzieć, że znasz je lepiej niż samą siebie. Z zamkniętymi oczami mogłabyś odtworzyć widok każdej z nich ﹣ spędziłaś sporo czasu studiując bliznę za blizną, tylko po to, żeby znaleźć najlepsze rozwiązanie na zakrycie tych, które najmocniej przypominały o wypadku. Dopiero kilka lat temu zrozumiałaś, że to niemożliwe, a to objawienie przekornie sprawiło, że ich widok bolał jeszcze bardziej. Najgorszy dzień Twojego życia rozpisany słowo po słowie na Twojej skórze już na stałe. I tak, jak od śmierci rodziców i brata nie uciekniesz już nigdy, tak i nie poradzisz nic na żadną z tych blizn, świadectwo tej śmierci właśnie.

Twoje plecy mówią o Tobie raczej niechętnie ﹣ niewiele więcej można przecież powiedzieć. Z resztą są to informacje poniekąd zastrzeżone, bowiem od wielu lat dbasz o to, aby zakrywał je przyduży t-shirt czy luźna koszula. Twoje plecy, choć rzadko i raczej hasłowo, opowiadają o zmianach. Wyraźnie zarysowane mięśnie, ozdobione konstelacjami piegów, to treściwa informacja o teraźniejszości ﹣ pomiędzy pierwszą lepszą pracą a czasem spędzonym na ranczu, odzwierciedlają pogoń za bycie najlepszym. Nie za byciem najlepszym człowiekiem, najlepszym sportowcem, uczniem, dzieckiem, czymkolwiek w zasadzie, nie; za byciem najlepszym w czymkolwiek, Boże, tak bardzo chcesz poczuć się w czymś najlepsza. I czy tego chcesz czy nie, nawet te dowody Twojej ciężkiej pracy (czekasz, aby nazwać je dowodami sukcesu) muszą płynnie łączyć się z niechcianymi pamiątkami z przeszłości. Nawet te plecy, mocne, nieugięte, noszą na sobie samotną rysę, kolejne różowe zgrubienie, tym razem biegnące równolegle do kręgosłupa. Tę bliznę ostatkami sił trzymasz przed dojściem do głosu; z jakiejś przyczyny właśnie ona wydaje Ci się najbardziej osobista, nieomal intymna. Tak naprawdę Twoje plecy chętnie opowiedziałyby dużo więcej, a to Ty wchodzisz im w zdanie najszybciej jak możesz.

Lubisz swoje nogi za to, że za każdym razem mają do powiedzenia coś zupełnie innego. Nie ma dnia, w którym nie zdobią ich siniaki. Mniejsze, większe, czasem zielonkawe, a czasem ciemne, a w nich niebieski i fiolet przesiąkające siebie nawzajem. Nogi pokazujesz więc bez szczególnego zawahania; w pewnym sensie zadowala Cię, że nosisz na nich historie niepoważne, lekkie, codzienne, nieistotne. O nie mogą pytać Cię inni i mogą otrzymać szczerą odpowiedź. Fascynuje Cię prostota ich obecności, kochasz ich tymczasowość, to, że nie trzeba ich goić, bo znikają same. Często myślisz o tym, jakim szczęściem, losem wygranym na loterii, jest być po prostu posiniaczonym. Nie przeraża Cię ból, nawet wielki, jeśli tylko nie zostaje z Tobą ﹣ właściwie na Tobie ﹣ na zawsze.

Twoja głowa i twarz są poniekąd odosobnione od reszty cielesnych historii, dlatego, że mówisz za nie. Masz dużo do powiedzenia, zdarza się, że jesteś trochę głośna, niepoważna, bo w obliczu dyskomfortu lubisz obracać ciężkie słowa w lekkie żarty. Głowę owszem, masz na karku, ale masz ją również pełną po brzegi nieprzemyślanych pomysłów, które wielokrotnie kończyły się porażką; czasem taką porażką, z której można śmiać się przy stole podczas wizyty u wujostwa, a czasem taką, która szczypie w oczy, taką, o jakiej mówić nie umiesz. Choć zdominowana słowami, które wypowiadasz Ty sama, Twoja twarz wtrąca się dyskretnie w każdą opowieść, przedstawiając Ciebie prawdziwą każdemu, kto zatrzyma na Tobie wzrok.
Ostatnie słowo, którego nie możesz się pozbyć ﹣ drobna, choć wyraźnie widoczna blizna, która przecina jedną z brwi, nieszczęsna prowokatorka, która za często prosi innych o uwagę, o więcej pytań, o uznanie. Podobnie jak Ty, pragnie tylko jednego: być zauważona.

⟢ Indie przyszła na świat i pierwsze kilka lat swojego życia spędziła w położonej nieopodal parku narodowego Banff górskiej mieścinie, Canmore, o której powiedzieć można tak naprawdę tylko to, że jest malownicza i w zasadzie nic więcej. Państwo Caldwell te strony zamieszkiwali od lat, ale trzymał ich tam przede wszystkim rodzinny biznes — niewielkie ranczo, które mieli nadzieję w przyszłości móc przekazać swoim dzieciom.
⟢ Trajektoria tego spokojnego, cichego życia zmieniła się drastycznie zimą 2009 roku, gdy całą rodziną znaleźli się w spowodowanym przez pijanego kierowcę wypadku samochodowym. kolizję cudem przeżył tylko sprawca i siedmioletnia wówczas indie. od wylądowania w najbliższym domu dziecka uchronił ją wujek, który po wypadku zdecydował się wziąć indigo pod swoją opiekę.
⟢ To właśnie w ten sposób trafiła do Whitby, które w porównaniu do rodzimych stron z początku wydawało się prawdziwą metropolią, ale szybko okazało się równie — jeśli nie bardziej — nieekscytujące. zapierające dech w piersi krajobrazy parków narodowych zamienić musiała na widok podmiejskich uliczek, a górską ciszę na szum lokalnych plotek, ale dość szybko zaakceptowała je jako swój nowy dom, w którym spędziła następne piętnaście lat.
⟢ Plany o opuszczeniu tej dziury snuła od wielu lat, wielokrotnie zapowiadając wszystkim dookoła, że zamierzała się po prostu stamtąd wynieść i już, ale od zawsze były to bardziej nadzieje aniżeli konkretne zamiary. nikt więc nie spodziewał się, że któregoś letniego wieczoru miałaby wrócić do domu i nagle zdecydować się na pilną wyprowadzkę, a już na pewno — że zamierzała zrobić to jeszcze tej samej nocy, ale dokładnie tak się stało. zniknęła, ot tak, z dnia na dzień, od niechcenia tłumacząc się rodzinie pilną potrzebą zmiany, zupełnie jakby tej potrzeby nie dało się zaspokoić inaczej niż ucieczką na drugi koniec kraju.
⟢ Od tamtego czasu minęło półtora roku, z którego pierwsze kilkanaście miesięcy Indigo spędziła rzekomo studiując w Vancouver, tylko po to, aby finalnie dojść do wniosku, że tam też nie czuła się dobrze. naukę porzuciła równie szybko, co swoje dotychczasowe życie w Whitby, po raz kolejny głęboko przekonana, że najlepszą odpowiedzią była następna, równie impulsywna zmiana. decyzja o kierunku podjęła się sama, bo przeprowadzkę do Toronto przed bliskimi mogła wytłumaczyć na co najmniej siedem różnych sposobów, ale hasło "tęsknię" w zupełności wystarczyło, aby mieć ich pełne poparcie.
Ciekawostki
lubię:

wschody słońca ✩ zwierzęta, wszystkie bez wyjątku ✩ ubierać się wygodnie ✩ naturę ✩ listy, te pisane odręcznie ✩ polne kwiaty ✩ ludzi którzy nie biorą siebie zbyt poważnie ✩ czytać ✩ piegi na moim ciele ✩ rywalizację ✩ brak pośpiechu ✩ mac and cheese z przepisu babci ✩ iść na skróty jeśli mogę ✩ whisky ✩ horoskopy ✩ starocie ✩ sprane jeansy i kraciaste koszule ✩ czasem zgubić się w tłumie ✩ bibeloty, świecidełka i inne bzdety ✩ być w siodle ✩ szybkie decyzje ✩ pocztówki, notatki, kartki i paragony ﹣ zachowuję wszystko ✩ cynamon

nie lubię:

dźwięku chrapania ✩ pytań o dzieciństwo ✩ nosić warkocze ✩ lodów czekoladowych ✩ słuchać o polityce ✩ gier planszowych ✩ swojego akcentu ✩ zimowych ubrań ✩ tłumaczyć się komukolwiek ✩ komedii romantycznych ✩ czarnej kawy ✩ siebie w sukienkach ✩ rozmów o uczuciach ✩ większości programów telewizyjnych ✩ podcastów, wolę słuchać siebie ✩ muzyki jazz ✩ mówić o bracie ✩ złego traktowania zwierząt ✩ planowania ✩ mokrych rękawów bluzy ✩ słyszeć, że za ładną mam buzię żeby tak się zachowywać ✩ jaskrawych kolorów ✩ herbaty

zgoda na powielanie imienia
nie
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
poziom ingerencji
wysoki
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
tak
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
tak
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
tak
zgoda na utratę posady postaci
tak
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
leo
wszystko git, ale daj proszę znać przed rozgrywką
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Witamy na forum Indie Caldwell
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!
Zablokowany

Wróć do „ladies”