-
ratuje ludzi i driftuje karetkąnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
#3 (chyba? sprawdzę później)
Marzeniem nastoletniego Connora było grać w zespole, latać po świecie i rozdawać autografy, lecz niewiele robił, by to ziścić. Jasne, mógł ogarnąć granie solo, ale jakoś tak mimo wszystko wolał należeć do zespołu. Grać na gitarze nauczył się sam, mając trzynaście lat - uczęszczał na zajęcia dodatkowe właśnie z tego instrumentu. Myślał też o zajęciach ze śpiewu, ale koniec końców skończyło się na śpiewaniu pod prysznicem (albo w wannie).
Bardzo się ucieszył, gdy otrzymał szansę i został dopisany do zespołu stworzonego przez Erniego. Gdy tylko otrzymał informację, że będzie gitarzystą, przypominał sobie chwyty np. podczas oglądania telewizji. Wkurzał się, gdy coś pomylił, bo chciał grać perfekcyjnie. Miał nadzieję, że kilka dni i wszystko wróci do normy.
Tego dnia, miał spotkać się z Erniem w jednej z kawiarni - która zdaniem Connora miała całkiem ciekawy wystrój jak na kawiarnię, takie dość nietypowe. Podczas spotkania, mieli przeglądać zgłoszenia nadesłane przez kandydatów, którzy również mieli należeć do zespołu. Spakował swojego notebooka do torby Bo kto wie, może się przyda a jak nie no to trudno. i upewniwszy się, że miał wszystko tj. portfel z dokumentami oraz klucze, wyszedł z domu.
Po dotarciu na miejsce zaparkował nieopodal kawiarni (bo pod samą kawiarnią nie było miejsc) i szybkim krokiem dotarł do drzwi wejściowych. Przed wejściem sprawdził tylko godziny, by w razie co wiedzieć, do której będą mogli siedzieć - choć zapewne i tak barista by ostrzegł o tym, za ile minut lokal będzie zamykany, ale już mniejsza. Walker chciał po prostu wiedzieć dla samego siebie i tyle.
Po przejściu przez próg zaczął się rozglądać za wolnym miejscem. Jeju, czemu tu taka frekwencja... i kiedy już miał rezygnować z tej placówki, zauważył, iż ktoś właśnie odsuwał krzesło, a następnie odnosił filiżanki. Connor czym prędzej podszedł do stolika i usiadł, bo doskonale widział, że ktoś także planował je zająć. Torbę zdjął z ramienia i położył na krześle obok, by przypadkiem nikt go nie zakosił.
Gdy nagle zauważył znajomą postać, pomachał kumplowi, by ten wiedział, gdzie ma iść.
- Siema. Powiem Ci, że nie sądziłem, że tu taki problem z miejscem będzie... - powiedział, witając się poprzez przybicie piątki.
- Wiesz co będziesz pił? - spytał, bo szczerze? On jeszcze w sumie się nad tym nie zdążył zastanowić.
ernie andrews
Marzeniem nastoletniego Connora było grać w zespole, latać po świecie i rozdawać autografy, lecz niewiele robił, by to ziścić. Jasne, mógł ogarnąć granie solo, ale jakoś tak mimo wszystko wolał należeć do zespołu. Grać na gitarze nauczył się sam, mając trzynaście lat - uczęszczał na zajęcia dodatkowe właśnie z tego instrumentu. Myślał też o zajęciach ze śpiewu, ale koniec końców skończyło się na śpiewaniu pod prysznicem (albo w wannie).
Bardzo się ucieszył, gdy otrzymał szansę i został dopisany do zespołu stworzonego przez Erniego. Gdy tylko otrzymał informację, że będzie gitarzystą, przypominał sobie chwyty np. podczas oglądania telewizji. Wkurzał się, gdy coś pomylił, bo chciał grać perfekcyjnie. Miał nadzieję, że kilka dni i wszystko wróci do normy.
Tego dnia, miał spotkać się z Erniem w jednej z kawiarni - która zdaniem Connora miała całkiem ciekawy wystrój jak na kawiarnię, takie dość nietypowe. Podczas spotkania, mieli przeglądać zgłoszenia nadesłane przez kandydatów, którzy również mieli należeć do zespołu. Spakował swojego notebooka do torby Bo kto wie, może się przyda a jak nie no to trudno. i upewniwszy się, że miał wszystko tj. portfel z dokumentami oraz klucze, wyszedł z domu.
Po dotarciu na miejsce zaparkował nieopodal kawiarni (bo pod samą kawiarnią nie było miejsc) i szybkim krokiem dotarł do drzwi wejściowych. Przed wejściem sprawdził tylko godziny, by w razie co wiedzieć, do której będą mogli siedzieć - choć zapewne i tak barista by ostrzegł o tym, za ile minut lokal będzie zamykany, ale już mniejsza. Walker chciał po prostu wiedzieć dla samego siebie i tyle.
Po przejściu przez próg zaczął się rozglądać za wolnym miejscem. Jeju, czemu tu taka frekwencja... i kiedy już miał rezygnować z tej placówki, zauważył, iż ktoś właśnie odsuwał krzesło, a następnie odnosił filiżanki. Connor czym prędzej podszedł do stolika i usiadł, bo doskonale widział, że ktoś także planował je zająć. Torbę zdjął z ramienia i położył na krześle obok, by przypadkiem nikt go nie zakosił.
Gdy nagle zauważył znajomą postać, pomachał kumplowi, by ten wiedział, gdzie ma iść.
- Siema. Powiem Ci, że nie sądziłem, że tu taki problem z miejscem będzie... - powiedział, witając się poprzez przybicie piątki.
- Wiesz co będziesz pił? - spytał, bo szczerze? On jeszcze w sumie się nad tym nie zdążył zastanowić.
ernie andrews
-
so i will find my fears and face them
or i will cower like a dognieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
005.
Oglądając na jednej platformie serial The Runarounds, gdzie nastoletni chłopcy założyli zespół rockowy, pomyślał, że on też tak chce. Wprawdzie nie był już nastolatkiem, ale dalej marzył o wielkiej sławie i pieniądzach. Tego drugiego nigdy mu nie brakowało, bo firma ojca prosperowała naprawdę dobrze, jednak nijak miało się do pasji muzycznej, która towarzyszyła Andrewsowi od zarania dziejów. Dlatego wrzucił na social media promowany post o tym, że szuka członków zespołu. Zespół na razie nie miał nazwy, ale miał już dwóch członków.
Na początku nie wierzył, że ktokolwiek odpowie na zgłoszenie. Ale wtedy napisał Connor, spotkali się a wspólne brzdąkanie na gitarach i zaklikało. Można powiedzieć, że Walker był pierwszym kumplem, jakiego Ernie poznał w Toronto. Była jeszcze Mio, ale ciężko było nazwać ją kumpelką, skoro była od niego prawie o połowę straszą (no dobra, trochę to sobie zaokrąglał) i woził dla niej paczki z futrami z mysich cipek. Ale wciąż pozostawała jedna, bardzo ważna kwestia — musieli znaleźć innych członków zespołu. I faktycznie zgłosiło się kilka osób, ale żaden z nich nie pasował do ich stylu gry albo po chwili okazywało się, że tak naprawdę wcale nie potrafił grać ani na perkusji, ani na klawiszach.
Do kawiarni, w której Connor zaproponował spotkanie, dotarł komunikacją miejską. Nie miał w sumie innego wyjścia, skoro na co dzień przemieszczał się busem, a w centrum trudno było o dogodne miejsce parkingowe dla większego samochodu. Wszedł do środka i od razu dostrzegł machającą w jego kierunku rękę.
— Siema, Connie — zbił z nim piątkę, a kiedy kumpel zabrał swoją torbę, od razu opadł na krzesło. — Biorąc pod uwagę, że to kawiarnia to może jakąś kawkę? Mrożoną na przykład — powiedział i korzystając z okazji, że właśnie do stolika podeszła młoda kelnerka, która najpewniej dorabiała sobie w lokalu przed rozpoczęciem studiów, po chwili mogli złożyć zamówienie. Andrews wziął frappe, a Walker to, co tam sobie tylko wymarzył.
— Dobra, sytuacja wygląda tak — wyciągnął z plecaka laptopa i ustawił go na stoliku tak, aby obaj mogli widzieć ekran. — Jacyś interesanci przesłali mi kilka nagrań, ale jeszcze nie zdążyłem ich odtworzyć, więc przesłuchamy ich razem. Ten jest od jakiejś Ruby. Podobno gra na klawiszach od maleńkości — powiedział, po czym otworzył załącznik i wręczył Connorowi jedną bezprzewodową słuchawkę, żeby nie zakłócać spokoju innym gościom.
Connor Walker
Ostatnio zmieniony pn wrz 08, 2025 8:31 pm przez ernie andrews, łącznie zmieniany 1 raz.
-
ratuje ludzi i driftuje karetkąnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Connor w oczekiwaniu na Erniego uświadomił sobie, że ostatnią kawę, jaką pił, była taka ze stacji paliw, ponieważ akurat wtedy tankował autko, a jeśli chodziło o bycie w kawiarni, to miał wrażenie, że w takowej już dawno nie był. Próbował sobie przypomnieć ostatnią wizytę, ale po zobaczeniu znajomej twarzy, przestał o tym myśleć. Pewnie nagle sobie przypomnę.
- W sumie mrożona kawa brzmi dobrze. Chyba więc skuszę się na karmelowe frappe. - odniósł wrażenie, jakby kelnerka wyrosła spod ziemi, ale bądź co bądź, dobrze, że akurat zdążyła przyjść, ponieważ przynajmniej nie zdążył pogrążyć się w rozważaniach dotyczących wyboru napoju (a przez kilka sekund rozważał wzięcie Matcha Green Tea Cream Frappuccino Ale to najwyżej później sobie to zamówię. Bo przecież to nie był żaden problem - na szczęście kawiarnie jeszcze nie posiadały limitów co do ilości zamówień, dlatego Connor mógł w każdej chwili domówić, co tylko zechciał, bez względu na to, czy chciał coś do picia, czy do jedzenia. Także tak, zamówił karmelowe frappe i widząc, jak Ernie wyciąga laptopa, przypomniał sobie o swoim.
- O, też wziąłem laptopa tak na wszelki. - powiedział, klepiąc lekko swoją torbę, w której miał schowanego laptopa. Pewnie koniec końców się nie przyda, ale już trudno.
- Czuję się jak juror w jakimś programie rozrywkowym typu Mam Talent. - odparł, parskając śmiechem. Poprawił się na krześle, by dobrze widzieć ekran laptopa Erniego, chrząknął i wziął od kumpla słuchawkę, żeby następnie włożyć ją do prawego ucha - gdyby Ernie nie wziął słuchawek, byłoby dość słabo, biorąc pod uwagę okoliczności oraz ludzi (nie dość, że średnio by cokolwiek słyszeli, to w dodatku, zapewne prędzej czy później kazano by im opuścić lokal).
- Oby choć jedno zgłoszenie zostało przesłane przez kogoś kompetentnego i zdolnego. - rzucił, mając cichą nadzieję, choć doskonale wiedział, jakie plotki krążyły i co mówiono o nadziei. No ale naprawdę chciał, by podczas jednego z nagrań być w pozytywnym szoku.
- A więc Ruby... na klawiszach od maleńkości... ciekawe. - powtórzył za Erniem, jakby chciał utrwalić informacje o prezentowanej dziewczynie. Grała nieźle. Całkiem nieźle. musiał przyznać.
- Dałbym ją na listę rezerwową, bo może trafi się ktoś lepszy. - stwierdził w trakcie "przesłuchania". - A Ty co sądzisz? - spytał, będąc ciekawym zdania Erniego.
- Thank you, next. - zanucił słynną piosenkę Ariany Grande, gdy nagranie nadesłane przez Ruby dobiegło końca, przy okazji wykonując gest ręką tj. machając nią w bok, jakby właśnie odsuwał coś albo kazał komuś zejść ze sceny.
ernie andrews
- W sumie mrożona kawa brzmi dobrze. Chyba więc skuszę się na karmelowe frappe. - odniósł wrażenie, jakby kelnerka wyrosła spod ziemi, ale bądź co bądź, dobrze, że akurat zdążyła przyjść, ponieważ przynajmniej nie zdążył pogrążyć się w rozważaniach dotyczących wyboru napoju (a przez kilka sekund rozważał wzięcie Matcha Green Tea Cream Frappuccino Ale to najwyżej później sobie to zamówię. Bo przecież to nie był żaden problem - na szczęście kawiarnie jeszcze nie posiadały limitów co do ilości zamówień, dlatego Connor mógł w każdej chwili domówić, co tylko zechciał, bez względu na to, czy chciał coś do picia, czy do jedzenia. Także tak, zamówił karmelowe frappe i widząc, jak Ernie wyciąga laptopa, przypomniał sobie o swoim.
- O, też wziąłem laptopa tak na wszelki. - powiedział, klepiąc lekko swoją torbę, w której miał schowanego laptopa. Pewnie koniec końców się nie przyda, ale już trudno.
- Czuję się jak juror w jakimś programie rozrywkowym typu Mam Talent. - odparł, parskając śmiechem. Poprawił się na krześle, by dobrze widzieć ekran laptopa Erniego, chrząknął i wziął od kumpla słuchawkę, żeby następnie włożyć ją do prawego ucha - gdyby Ernie nie wziął słuchawek, byłoby dość słabo, biorąc pod uwagę okoliczności oraz ludzi (nie dość, że średnio by cokolwiek słyszeli, to w dodatku, zapewne prędzej czy później kazano by im opuścić lokal).
- Oby choć jedno zgłoszenie zostało przesłane przez kogoś kompetentnego i zdolnego. - rzucił, mając cichą nadzieję, choć doskonale wiedział, jakie plotki krążyły i co mówiono o nadziei. No ale naprawdę chciał, by podczas jednego z nagrań być w pozytywnym szoku.
- A więc Ruby... na klawiszach od maleńkości... ciekawe. - powtórzył za Erniem, jakby chciał utrwalić informacje o prezentowanej dziewczynie. Grała nieźle. Całkiem nieźle. musiał przyznać.
- Dałbym ją na listę rezerwową, bo może trafi się ktoś lepszy. - stwierdził w trakcie "przesłuchania". - A Ty co sądzisz? - spytał, będąc ciekawym zdania Erniego.
- Thank you, next. - zanucił słynną piosenkę Ariany Grande, gdy nagranie nadesłane przez Ruby dobiegło końca, przy okazji wykonując gest ręką tj. machając nią w bok, jakby właśnie odsuwał coś albo kazał komuś zejść ze sceny.
ernie andrews
-
so i will find my fears and face them
or i will cower like a dognieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Wychodził z założenia, że przy takiej pogodzie, dobrze było jeszcze wypić coś zimnego. Na wszystkie inne kawy z dynią, cynamonem i goździkami przyjdzie jeszcze czas. Tak, jak na gorącą czekoladę z piankami. Dlatego kiedy oni słuchali klawiszowych popisów Ruby, w międzyczasie kelnerka przyniosła dwie frappe. Ernie od razu złapał przez słomkę swojego napoju i pokiwał głową w rytm utworu, który dziewczyna z nagrania wybrzękiwała na keyboard. Nie szło jej tak źle. Właściwie to szło jej naprawdę fajnie, ale Andrews nie był do niej przekonany. Przynajmniej nie do końca. Niby wszystko grało, ale coś mu w samej Ruby nie pasowało. I najwyraźniej Connor był podobnego zdania, dlatego nie musieli toczyć boju o to, żeby zasilić dziewczyną ich wciąż bezimienny zespół.
— Lista rezerwowa brzmi bezpiecznie — zgodził się z kumplem i obaj zakodowali sobie w głowach, żeby wrócić później do Ruby, żeby jej tak od razu nie skreślać.
Kolejny filmik należał do George'a, który na co dzień pracował jako bankier. Co akurat dało się zauważyć, bo chłop grał na pianinie, jakby miał kija w tyłku. I pomimo że potrafił grać, to bardziej pasowałby do występów na jakimś wieczorku chopinowskim niż do garażowego zespołu.
— Nope — rzucił od razu Ernie. — Może gdybyśmy grali piosenki musicalowe to jeszcze, ale popatrz na niego — wskazał podbródkiem na ekran. — To nie zadziała — stwierdził i wtedy w tej kwestii też byli zgodni, bo szukali kogoś, kto nie tylko umiał grać na instrumencie, ale również kogoś, kto będzie kompatybilny z nimi charakterem.
Kolejni byli perkusiści, ale zbyt szaleni jak na to, co oni chcieli grać A potem trafił się Holden.* Holden zaczął od pokazywania kotów, które były fajnymi kotami, wymienił swoje ulubione zespoły, co już świadczyło o tym, że miał spoko gust muzyczny i chociaż okazało się, że nie grał na perkusji jakoś szczególnie długo, to radził sobie wyjątkowo dobrze i miał do tego smykałkę. Andrews pokiwał z aprobatą głową, wystukując bit o blat stolika.
— Ej, on jest spoko — spojrzał na Walkera, czy ten miał podobne zdanie. — Zabawny, z poczuciem rytmu. No dobra, może musi się jeszcze trochę podszkolić, ale my też nie będziemy grać nie wiadomo jak szybkich kawałków, tylko raczej coś wolniejszego. Laski na to lecą — zarechotał pod nosem w oczekiwanie na decyzję kolegi. On nawet nie zastanawiałby się dłużej, bo i tak zgłoszeń od perkusistów było najmniej, a większość należała do starych wyjadaczy albo punkowców.
*Holden zgodził się na przystąpienie do zespołu, więc brakuje nam jeszcze kogoś na klawisze!
— Lista rezerwowa brzmi bezpiecznie — zgodził się z kumplem i obaj zakodowali sobie w głowach, żeby wrócić później do Ruby, żeby jej tak od razu nie skreślać.
Kolejny filmik należał do George'a, który na co dzień pracował jako bankier. Co akurat dało się zauważyć, bo chłop grał na pianinie, jakby miał kija w tyłku. I pomimo że potrafił grać, to bardziej pasowałby do występów na jakimś wieczorku chopinowskim niż do garażowego zespołu.
— Nope — rzucił od razu Ernie. — Może gdybyśmy grali piosenki musicalowe to jeszcze, ale popatrz na niego — wskazał podbródkiem na ekran. — To nie zadziała — stwierdził i wtedy w tej kwestii też byli zgodni, bo szukali kogoś, kto nie tylko umiał grać na instrumencie, ale również kogoś, kto będzie kompatybilny z nimi charakterem.
Kolejni byli perkusiści, ale zbyt szaleni jak na to, co oni chcieli grać A potem trafił się Holden.* Holden zaczął od pokazywania kotów, które były fajnymi kotami, wymienił swoje ulubione zespoły, co już świadczyło o tym, że miał spoko gust muzyczny i chociaż okazało się, że nie grał na perkusji jakoś szczególnie długo, to radził sobie wyjątkowo dobrze i miał do tego smykałkę. Andrews pokiwał z aprobatą głową, wystukując bit o blat stolika.
— Ej, on jest spoko — spojrzał na Walkera, czy ten miał podobne zdanie. — Zabawny, z poczuciem rytmu. No dobra, może musi się jeszcze trochę podszkolić, ale my też nie będziemy grać nie wiadomo jak szybkich kawałków, tylko raczej coś wolniejszego. Laski na to lecą — zarechotał pod nosem w oczekiwanie na decyzję kolegi. On nawet nie zastanawiałby się dłużej, bo i tak zgłoszeń od perkusistów było najmniej, a większość należała do starych wyjadaczy albo punkowców.
*Holden zgodził się na przystąpienie do zespołu, więc brakuje nam jeszcze kogoś na klawisze!
-
ratuje ludzi i driftuje karetkąnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Walker, mimo iż uwielbiał lato, tak uważał, że jesień także miała swój urok, dzięki między innymi zmieniającym kolor liściom na drzewach, a w sklepach można było kupić piękne dodatki tematyczne typu miski jako kapelusz od grzyba, świeczki dynie oraz kubki z jeżami, które na kolcach miały liście, ale ponieważ pogoda dopisywała, to faktycznie, opłacało się brać coś zimnego. Dodatkowo ze względu na fakt, iż Connor lubił smak karmelu, wybrał takie frappe - wiele razy zjadał, chociażby czekoladę karmelową. Podziękował skinąwszy głową, gdy kelnerka dostarczyła ich zamówione kawy do stolików.
Ogólnie Connor poczuł pewnego rodzaju ulgę, kiedy usłyszał, co Ernie sądził o Ruby i że zgodził się umieścić ją na liście rezerwowej.
Z zaciekawieniem obserwował nagranie przesłane przez kolejną osobę, którą był pan bankier i choć na początku dał mu szansę, to dość szybko mu ją jednak odebrał, krzywiąc się, jakby właśnie zjadł mega kwaśny kawałek cytryny.
- O rany… co to ma być? - oczywiście było to pytanie retoryczne, niewymagające odpowiedzi od kumpla.
- Czy Ty widzisz tę mimikę i wyraz twarzy? Masakra. - stwierdził, kręcąc głową. Ciekawiło Walkera, czy jak mówił, to też tak wyglądał, czy może jednak było to spowodowane stresem lub myślą, że wygląda cool. Także co do tego jegomościa także byli zgodni i gdyby oceniali występ w mam talent, to pokazałyby się nad sceną dwa ogromne iksy.
Potem przyszła kolej na perkusistów i choć kilku z nich, zdaniem Connora dobrze zaczynało, tak zakończenie już miało gorsze (lub odwrotnie), to w pewnym momencie spośród muszli, które kryją tylko piasek, wreszcie trafili na skrywającą perłę. Connor kiwał głową do rytmu, a słysząc Erniego, pokiwał głową zgadzając się.
- No, wydaje mi się najlepszy spośród tych, których przesłuchaliśmy i zobaczyliśmy. Dodatkowy plus za przedstawienie i pokazanie kotów, bo chyba nikt wcześniej w ten sposób nie zaczął swojej prezentacji. - odparł, będąc na tak.
- A co do kawałków, to na spokojnie. Może kiedyś będziemy grali szybsze, ale najpierw zagramy to, co wychodzi nam najlepiej i myślę, że z nim damy radę. - dodał, upijając łyk swojego karmelowego frappé.
- Myślałeś może już o dacie, kiedy moglibyśmy mieć próbę? - zapytał z ciekawości, chcąc sobie już w razie co, wpisać do kalendarza oraz sprawdzić, czy nie będzie kolidowało z jego grafikiem.
ernie andrews
Ogólnie Connor poczuł pewnego rodzaju ulgę, kiedy usłyszał, co Ernie sądził o Ruby i że zgodził się umieścić ją na liście rezerwowej.
Z zaciekawieniem obserwował nagranie przesłane przez kolejną osobę, którą był pan bankier i choć na początku dał mu szansę, to dość szybko mu ją jednak odebrał, krzywiąc się, jakby właśnie zjadł mega kwaśny kawałek cytryny.
- O rany… co to ma być? - oczywiście było to pytanie retoryczne, niewymagające odpowiedzi od kumpla.
- Czy Ty widzisz tę mimikę i wyraz twarzy? Masakra. - stwierdził, kręcąc głową. Ciekawiło Walkera, czy jak mówił, to też tak wyglądał, czy może jednak było to spowodowane stresem lub myślą, że wygląda cool. Także co do tego jegomościa także byli zgodni i gdyby oceniali występ w mam talent, to pokazałyby się nad sceną dwa ogromne iksy.
Potem przyszła kolej na perkusistów i choć kilku z nich, zdaniem Connora dobrze zaczynało, tak zakończenie już miało gorsze (lub odwrotnie), to w pewnym momencie spośród muszli, które kryją tylko piasek, wreszcie trafili na skrywającą perłę. Connor kiwał głową do rytmu, a słysząc Erniego, pokiwał głową zgadzając się.
- No, wydaje mi się najlepszy spośród tych, których przesłuchaliśmy i zobaczyliśmy. Dodatkowy plus za przedstawienie i pokazanie kotów, bo chyba nikt wcześniej w ten sposób nie zaczął swojej prezentacji. - odparł, będąc na tak.
- A co do kawałków, to na spokojnie. Może kiedyś będziemy grali szybsze, ale najpierw zagramy to, co wychodzi nam najlepiej i myślę, że z nim damy radę. - dodał, upijając łyk swojego karmelowego frappé.
- Myślałeś może już o dacie, kiedy moglibyśmy mieć próbę? - zapytał z ciekawości, chcąc sobie już w razie co, wpisać do kalendarza oraz sprawdzić, czy nie będzie kolidowało z jego grafikiem.
ernie andrews
-
so i will find my fears and face them
or i will cower like a dognieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Właściwie to zgadzali się ze sobą przez większość czasu, zważywszy na to, że ich znajomość była dość krótka. Ale Ernie nie należał do konfliktowych osób, a Connor też miał łagodne usposobienie, więc trudno było tutaj o jakąś większą sprzeczkę. Zresztą, o co mieliby się kłócić? O dziewczyny? No nie, przecież w każdym zespole obowiązywała złota zasada, że żadna laska nie może stanąć im na drodze. Przecież nie chcieli skończyć jak The Beatles, kiedy w pobliżu zaczęła kręcić się Yoko Ono!
Pana bankiera może i nieźle się słuchało, ale z patrzeniem było już gorzej. Gość bardziej odstraszał swoją osobą, a oni nie chcieli być rozpoznawani przez to, że ich klawiszowiec wygląda jak srający kot na pustyni. I tutaj też byli zgodni. Tak, jak w przypadku perkusisty, który zaprezentował się na nagraniu najlepiej ze wszystkich.
— Ma charyzmę, to trzeba mu przyznać. No i koty zrobiły robotę — kiwnął głową i upił kilka łyków swojej mrożonej kawy. — Zresztą ja nawet wolę grać wolniejsze utwory, bo nie ma nic lepszego od spokojnej piosenki z fajnym przekazem. Ale na razie nie ma co się brać za pisanie tekstów, chyba lepiej na początek pozostać przy coverach — stwierdził, bo tak było po prostu bezpieczniej. O wiele łatwiej gra się coś, co już się zna, a przecież tworzenie własnych piosenek wymagało czasu i weny. Nic dziwnego, że wielu sławnych wokalistów i zespołów miało swoich tekściarzy.
— Hmm — zamyślił się na chwilę i zerknął w telefon, żeby zobaczyć, jak dysponował z czasem. — Może przyszły tydzień? W tym mam trochę rozjazdów i będę rozerwany między Toronto a Ottawą, ale po kolejnym weekendzie jestem wolny. Pasowałoby ci? No i jeszcze musimy skontaktować się z Holdenem — zaznaczył z nadzieją, że chłopak jeszcze się nie rozmyślił. Już raz prawie mieli w swoich szeregach innego perkusistę, który w ostatnim momencie stwierdził, że jemu to jednak się odechciało i już nie chce do zespołu. — Jakich zespołów piosenki chciałbyś grać najbardziej? — dopytał jeszcze, bo to też było ważne, żeby w tej kwestii się dopełniali. Nawet jeśli gdzieś tam ich gusta się poróżnią, zawsze będą mogli potem wspólnie podjąć decyzję.
Connor Walker
Pana bankiera może i nieźle się słuchało, ale z patrzeniem było już gorzej. Gość bardziej odstraszał swoją osobą, a oni nie chcieli być rozpoznawani przez to, że ich klawiszowiec wygląda jak srający kot na pustyni. I tutaj też byli zgodni. Tak, jak w przypadku perkusisty, który zaprezentował się na nagraniu najlepiej ze wszystkich.
— Ma charyzmę, to trzeba mu przyznać. No i koty zrobiły robotę — kiwnął głową i upił kilka łyków swojej mrożonej kawy. — Zresztą ja nawet wolę grać wolniejsze utwory, bo nie ma nic lepszego od spokojnej piosenki z fajnym przekazem. Ale na razie nie ma co się brać za pisanie tekstów, chyba lepiej na początek pozostać przy coverach — stwierdził, bo tak było po prostu bezpieczniej. O wiele łatwiej gra się coś, co już się zna, a przecież tworzenie własnych piosenek wymagało czasu i weny. Nic dziwnego, że wielu sławnych wokalistów i zespołów miało swoich tekściarzy.
— Hmm — zamyślił się na chwilę i zerknął w telefon, żeby zobaczyć, jak dysponował z czasem. — Może przyszły tydzień? W tym mam trochę rozjazdów i będę rozerwany między Toronto a Ottawą, ale po kolejnym weekendzie jestem wolny. Pasowałoby ci? No i jeszcze musimy skontaktować się z Holdenem — zaznaczył z nadzieją, że chłopak jeszcze się nie rozmyślił. Już raz prawie mieli w swoich szeregach innego perkusistę, który w ostatnim momencie stwierdził, że jemu to jednak się odechciało i już nie chce do zespołu. — Jakich zespołów piosenki chciałbyś grać najbardziej? — dopytał jeszcze, bo to też było ważne, żeby w tej kwestii się dopełniali. Nawet jeśli gdzieś tam ich gusta się poróżnią, zawsze będą mogli potem wspólnie podjąć decyzję.
Connor Walker
-
ratuje ludzi i driftuje karetkąnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
O nie! Istną tragedią byłoby, gdyby dziewczyny stały się powodem rozpadu zespołu - poza tym, Connor obecnie koncentrował się głównie na jednej (z którą odnawiał przyjacielskie więzi). O tyle dobrze, że właśnie istniały pewne zasady, tylko to od członków zespołu zależało, czy dadzą radę się tychże zasad trzymać i o nich nie zapomną. Dramy się zdarzały i były nieuniknione, ale najważniejsze było, by drużyna (tj. zespół), potrafił trzymać się razem i nie dać pożreć podstępnym hienom.
- Prawda. 10 punktów dla niego i 10 dla kotów. - odparł, po krótkiej chwili parskając śmiechem, próbując brzmieć jak przyznający punkty poszczególnym domom Dumbledore z Harry’ego Pottera.
- A jak dotąd, żaden uczestnik nie zdobył takiej ilości punktów, więc chyba mamy zwycięzcę w rankingu. - dodał pół żartem, pół serio - bo tak naprawdę, Connor nikomu wcześniej nie przypisywał żadnych punktów, tylko albo uważał kogoś za dobrego, albo wręcz przeciwnie.
- Też uważam covery za bezpieczniejsze. Najwyżej ciut podrasujemy lub zmodyfikujemy aranżację i będzie git. - zasugerował luźno, bo w sumie przecieżchybanie musieli odgrywać coverów 1:1, tylko właśnie dodać jakiś mały smaczek od siebie A kto wie, może nóż widelec komuś by nasz cover wpadł w ucho... najlepiej jakiemuś gościowi, który potrafiłby nas potem wkręcać w różne fajne wydarzenia. pomyślał, wyobrażając sobie, jak po jakimś koncercie podchodzi do nich gość elegancko ubrany z cygarem, by wręczyć swoją wizytówkę, a zaraz potem lokal zmienił się w scenę plenerową z ogromną publicznością, skandującą imiona zespołu, w którym występował Connor.
Do rzeczywistości powrócił, gdy usłyszał kolejne słowa Erniego.
- Czwartek w sumie byłby całkiem okej. A właśnie, jeszcze trzeba pamiętać o Holdenie chyba... że teraz byśmy do niego zadzwonili i zaprosili właśnie na czwartek? - zaproponował, bo w razie gdyby Holdenowi nie pasowało, to należało pomyśleć nad alternatywną datą. Connor czym prędzej wszedł do swojego grafiku, który miał w telefonie.
- Potem mógłbym w sobotę lub poniedziałek. - dodał, bo wtedy miał poranne zmiany, więc wieczory miał luźniejsze.
Usłyszawszy pytanie o to, co chciałby najbardziej coverować, Walker nie musiał zbyt długo myśleć nad odpowiedzią.
- Myślałem o piosenkach Linkin Park, Red Hot Chili Peppers, Justina Timberlake'a i może Depeche Mode. - powiedział zgodnie z prawdą, odblokowując telefon, by pokazać przed oczami Erniego playlistę, składającą się z utworów wykonawców, których wymienił i kilku dodatkowych. Na liście znajdowały się klasyki, jak i np. takie Mirrors z 2013 roku.
- Jak chcesz, mogę Ci ją udostępnić. - dodał, machając telefonem (mając rzecz jasna na myśli plejkę), bo nie miał nic przeciwko, by kumpel dodał do niej także swoje piosenki, które chciałby coverować lub po prostu by były.
ernie andrews
- Prawda. 10 punktów dla niego i 10 dla kotów. - odparł, po krótkiej chwili parskając śmiechem, próbując brzmieć jak przyznający punkty poszczególnym domom Dumbledore z Harry’ego Pottera.
- A jak dotąd, żaden uczestnik nie zdobył takiej ilości punktów, więc chyba mamy zwycięzcę w rankingu. - dodał pół żartem, pół serio - bo tak naprawdę, Connor nikomu wcześniej nie przypisywał żadnych punktów, tylko albo uważał kogoś za dobrego, albo wręcz przeciwnie.
- Też uważam covery za bezpieczniejsze. Najwyżej ciut podrasujemy lub zmodyfikujemy aranżację i będzie git. - zasugerował luźno, bo w sumie przecież
Do rzeczywistości powrócił, gdy usłyszał kolejne słowa Erniego.
- Czwartek w sumie byłby całkiem okej. A właśnie, jeszcze trzeba pamiętać o Holdenie chyba... że teraz byśmy do niego zadzwonili i zaprosili właśnie na czwartek? - zaproponował, bo w razie gdyby Holdenowi nie pasowało, to należało pomyśleć nad alternatywną datą. Connor czym prędzej wszedł do swojego grafiku, który miał w telefonie.
- Potem mógłbym w sobotę lub poniedziałek. - dodał, bo wtedy miał poranne zmiany, więc wieczory miał luźniejsze.
Usłyszawszy pytanie o to, co chciałby najbardziej coverować, Walker nie musiał zbyt długo myśleć nad odpowiedzią.
- Myślałem o piosenkach Linkin Park, Red Hot Chili Peppers, Justina Timberlake'a i może Depeche Mode. - powiedział zgodnie z prawdą, odblokowując telefon, by pokazać przed oczami Erniego playlistę, składającą się z utworów wykonawców, których wymienił i kilku dodatkowych. Na liście znajdowały się klasyki, jak i np. takie Mirrors z 2013 roku.
- Jak chcesz, mogę Ci ją udostępnić. - dodał, machając telefonem (mając rzecz jasna na myśli plejkę), bo nie miał nic przeciwko, by kumpel dodał do niej także swoje piosenki, które chciałby coverować lub po prostu by były.
ernie andrews