
Szkoła była jednym z tych miejsc, w których nigdy nie wiedział, jak się czuć. Z jednej strony zdobywał świetnie stopnie i dobrze dogadywał się z nauczycielami, ale z drugiej koledzy i koleżanki ciągle patrzyli na niego dziwnie, jakby był zwierzęciem w zoo, a w dodatku śmiali się z jego akcentu. Heath nie za bardzo rozumiał, co było z nim nie tak — tam, skąd pochodził, wszyscy mówili tak samo, to tutaj każdy wypowiadał się jakoś inaczej. Zagryzał jednak zęby i nie narzekał, bo miał bardzo konkretny cel — w przyszłości chciał zostać lekarzem. Nie wiedział dokładnie, skąd mu się to wzięło, ale pragnął tego właściwie od dziecka i często prosił rodziców o zabawki, które umożliwiały mu zabawę w doktora. Jego rodzice byli “chorzy” co najmniej kilka razy w tygodniu, ale on jako dzielny lekarz ciągle ich badał i zapisywał im leki, które miały im pomóc w chorobie. Nie miały chyba jednak długotrwałego działania, ponieważ niedługo później ponownie przychodzili do niego z przeziębieniem. To jednak absolutnie go nie demotywowało i dzielnie podejmował kolejne próby wyleczenia swoich pacjentów.
W dniu ogłoszenia wyników rekrutacji na University of Toronto ledwie podniósł się z łóżka — tak bardzo się stresował. Bardzo chciał się dostać akurat tam i chociaż miał duże szanse, to wiedział również, że jest ogromna konkurencja na kierunki medyczne i może pojawić się wiele osób po prostu lepszych od niego. Z drżącymi dłońmi otworzył maila, który z radością informował go o dostaniu się na wymarzoną uczelnię. Była taka nie tylko dlatego, że cieszyła się dużym prestiżem, ale również dlatego, że po prostu była dla niego wygodna pod względem logistycznym. Jego rodzina nigdy nie narzekała na pieniądze, ale jednak wolał nie być przesadnym utrapieniem dla swoich rodziców. Mimo że mieszkał z nimi przez większość studiów, właściwie od pierwszego roku rozpoczął pracę w jednej z kawiarni blisko uczelni, tak aby móc się dokładać chociaż trochę do rodzinnego budżetu. Naprawdę lubił tę pracę, a w szczególności kontakt z klientami. Jednocześnie próbował się jak najlepiej uczyć, co okazało się wyzwaniem, bo od tego odciągała go nie tylko praca dorywcza, ale również nowi znajomi i imprezy. Wobec tego miał swoje wzloty i upadki, a chociaż miejscami było cholernie ciężko, to w końcu ukończył studia, choć pod koniec przypominał już wrak człowieka. Trud się jednak opłacał, bo był cholernie szczęśliwy, kiedy otrzymał w końcu dyplom.
To był jednak dopiero początek, o czym doskonale wiedział. Teraz czekała go przede wszystkim rezydentura i zdobywanie praktycznego doświadczenia. Jednocześnie powziął decyzję o przeprowadzce — w końcu był to najwyższy czas, aby wyprowadził się od rodziców. Jako swoją specjalizację na rezydenturze wybrał psychiatrię, co trochę zaskoczyło jego otoczenie. Jednakże w trakcie studiów Heath wielokrotnie widział, jak ważne jest zdrowie psychiczne. Niektórzy studenci odpadli w trakcie właśnie z tego względu, niektóre z nich były blisko niego. Jedna z bliższych mu koleżanek popełniła samobójstwo, co wstrząsnęło całym rokiem, a chociaż Heath nie był jej najbliższą osobą, to śmierć ta bardzo nim wstrząsnęła. Nad wieloma rzeczami zaczął się wtedy zastanawiać — nawet takimi, które nigdy wcześniej nie przychodziły mu do głowy. Na tę decyzję ostatecznie zebrały się na to co prawda mniejsze i większe rzeczy, ale ta sytuacja była dla niego niewątpliwie istotna. Wie, że to być może naiwne ideały — bycie lekarzem i swego rodzaju zbawianie świata — ale trzyma się ich, bo to właśnie one dają mu motywację do tego, aby przeć dalej. Podobno w końcu z tego wyrośnie, ale na razie mu się tak nie wydaje, choć czasami dyżury naprawdę potrafią dać mu w kość.
— interesuje się nie tylko psychiatrią, ale również psychologią. Uważa, że obie te dziedziny są ze sobą ściśle powiązane, dlatego dokształca się w tym drugim kierunku;
— świetnie gotuje i bardzo to lubi, dlatego nawet jako student rzadko kiedy jadł na mieście, chyba że wychodził gdzieś ze znajomymi. Chętnie próbuje nowych smaków i jest otwarty na wypróbowywanie nowych potraw;
— boi się wody i nigdy nie nauczył się pływać. Podobno kiedyś w morzu przykryła go fala, ale osobiście tego nie pamięta. Strach jednak pozostaje, dlatego raczej unika zbliżania się do większych zbiorników wodnych;
— z owoców najbardziej lubi cytrusy i jeśli tylko może wybrać ich smak w lodach czy napojach, to zawsze to robi.