

Jakoś dawała sobie radę w szkole, chociaż wybitnie zdolna nie była, albo raczej nie umiała cierpliwie siedzieć przy książkach, by załapać to, co wydawało się niezrozumiałe i trudne. Wolała zajęcia sportowe, czy artystyczne, ale najbardziej lubiła rysować. Utrwalała w zeszytach różne miejsca, czy twarze, a szło jej to całkiem nieźle. Gorsze oceny nadrabiała uśmiechem i szkicownikami pełnymi prac, które stanowiły jej własne przedstawienie rzeczywistości, którą widziała. I kiedy zatapiała się w sztuce, zapominała o całym świecie. Tak, stała się trochę odludkiem, który wolał własne zainteresowania od tego, co było wokół. Mimo to miała swoją małą grupkę znajomych, którzy jej nie opuścili i ponoć ją rozumieli. Dopiero z czasem wyszło, że ma problem z lękiem przed ludźmi. Wiele razy źle się do niej odnoszono, obgadywano, by była „inna” i złamało ją to. Dlatego wybierała towarzystwo tych, których dobrze znała, lub siedziała w samotności, zajmując się tym, co kochała. Wiedziała, że ludzie jej nie rozumieją i mają za dziwaczkę, ale starała się tym nie przejmować. Żyła w miarę normalnie, tylko z ociąganiem biorąc się za nawiązanie nowych kontaktów czy załatwianiem cokolwiek. Była chora, mając gdzieś wyjść i coś załatwić. Ale przełamywała się.
Chciała studiować, ale lęki nie dały jej wygrać ze swoimi słabościami. Rysowała, malowała, ale jedynie dla siebie i bliskich. Wydawało się, że jej talent się zmarnuje, ale nigdy nie zrezygnowała ze sztuki. A co z zawodem? Do fotografii przekonał ją jeden z przyjaciół. Sama nigdy by się za to nie wzięła. Podobało jej się uchwycenie otaczającego ją świata i postanowiła poznać nieco więcej z tej sztuki. Początkowo pomagał jej kumpel, ale z czasem zdecydowała się na kurs fotografii. Najpierw jednak musiała pójść do pracy, by jakoś opłacić swoje zakupy, a przecież potrzebowała sprzętu i nie rezygnowała z rysunków. Wszystko kosztowało. I dlatego załapała się do supermarketu, gdzie dzielnie stawiała czoła swoim problemom z lękami. Trochę jej to pomogło, ale ważniejsze było to, że po prostu mogła coś odłożyć i przybliżyć się do celu, jakim było zakupienie dobrego aparatu.
Nauka odkładała się w czasie, ale ona doczytywała to, co najważniejsze i próbowała robić coś z tym, co miała już w rękach. Podstawy opanowała szybko, uczyła się reszty z czasem.
Do Toronto pojechała za nauką i praktyką. Tam też znalazła kolejną pracę, tym razem jako kelnerki.
Marne to, ale dawała radę. Poza tym zaczęła sprzedawać swoje prace i przyjmowała zamówienia na kolejne. I w końcu kupiła porządny aparat, dzięki któremu mogła rozszerzyć działalność. Nie od razu została fotografem, wiadomo. Była w tym jednak dobra, miała oko i wyczucie. Praktyka uczyniła z niej dobrą w swoim fachu osobę, ale do pracy w prywatnym studio załapała się dopiero po stażu i owocnej współpracy. I chyba właśnie to zajęcie sprawiło, że czuła się na miejscu. Robiła to, co lubiła i uczyła się postępować z ludźmi inaczej, niż przed laty. Przestała się tak bardzo wszystkich bać. Zaczęła z nimi współpracować.
I chociaż była kiepska w relacjach, zakochała się raz, a porządnie. Od czternastu lat podkochuje się w tym samym facecie. Niestety on odbierał ją wyłącznie jako przyjaciółkę, z którą warto mieć kontakt. Lyn zawsze bała się, że kiedyś poprosi ją o swoją weselną sesję zdjęciową.
Praca jak praca, najważniejsze, że ją lubi i czerpie z niej satysfakcję. Jej życie prywatne może nie jest aż tak ciekawe, jakby chciała, ale źle chyba też nie jest.
Lynette jest osobą spokojną, małomówną, no chyba, że chodzi o bliskie osoby – wtedy jest zdecydowanie bardziej zaangażowana w rozmowę i nie szczędzi ciepła i serdeczności. Bywa tak, że nikt nie jest w stanie jej rozgryźć, bo ukrywa swoje prawdziwe uczucia. Może być wtedy odbierana jako znudzona i niesympatyczna osoba, ale tak nie jest – to tylko problem z zaufaniem się kłania.
Popełnia błędy, ale stara się na nich uczyć. Ma poczucie humoru, chociaż bywa ono specyficzne i niezrozumiałe. Potrafi kochać szczerze i lojalnie, jest blisko ze swoim rodzeństwem, na ile ona ich dopuszcza i na ile oni chcą dopuścić ją, bo nie narzuca im swojego towarzystwa. Jej czas wolny to głównie rysunki i obrazy, które wykonuje na zamówienie. I mimo to, że ceni sobie spokój, lubi czasem wyjść na piwo do baru i tańczyć do utraty sił. Jest osobą pełną sprzeczności, nie wie nigdy jaka będzie kolejnego dnia, po prostu żyje tak, jak czuje. Ceni sobie szczerość i tolerancyjność. Jest godna zaufania, bo wie jak trudno w obecnych czasach spotkać prawdziwego przyjaciela. Potrafi się poświęcić dla drugiej osoby i łatwo ją też zranić. Nie oczekuje niczego od innych w zamian. Po prostu robi to, co podpowiada jej sumienie. I jeszcze jedno – nigdy tak do końca nie zaakceptowała siebie i zapytana o to, czy siebie lubi, powie jedno zdanie: Proszę o następne pytanie.
- pije kawę, ale woli herbatę
- jest fanką fantastyki
- słucha różnej muzyki, ale zdecydowanie nie przepada za jazzem i rapem
- od dziecka lubi układać puzzle, uczyło ją to zawsze cierpliwości
- pali papierosy, nie jak smok, ale nie potrafi tego rzucić
- można ją przekupić domowym ciastem czekoladowym
- zawsze lubiła sport, ale najlepsza była w biegach
- nie jest z tych, którzy trenują i dbają o formę; woli się przejść gdzieś i malować
- jest fotografem, ale lubi też bycie modelką, pozwala się fotografować, ale wyłącznie osobie, którą zna
- woli zwierzęta od ludzi
- nie posiada prawa jazdy i zawsze korzysta z podwózki lub komunikacji miejskiej
- chciałaby podróżować po świecie