ODPOWIEDZ
35 y/o
For good luck!
188 cm
koroner, niegdyś śledczy Toronto Police Service
Awatar użytkownika
You're not my homeland anymore
So what am I defending now?
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Z brunetką znali się od dawna. Była przy nim w najtrudniejszych momentach jego życia, niczym wierna powierniczka, zachowując dla siebie jego najskrytsze sekrety. Właśnie dlatego, nawet mimo jej wsparcia i mimo wielokrotnego analizowania obecnej sytuacji, Cliffordowi ciężko było stwierdzić co doprowadziło go do tego co właśnie miało miejsce w jego życiu. Clifford odkąd pamiętał, prowadził nadwyraz stonowane życie uczuciowe, w pełnym tego słowa znaczeniu. Dodatkowo będąc przy tym spragnionym uczuć, które ciągle uciekały mu przez palce. Na przestrzeni ostatnich osiemnastu miesięcy, nie wiedział jednak, czy było warto ryzykować miłość ]dla pracy? No to pytanie Clifford nie potrafił już odpowiedzieć. Zresztą tego dnia wyjątkowo nie miał głowy do zatapiania się w posępnych myślach. Ostatnie godziny spędził na porządkowaniu narastającego rozgardiaszu, tak by jego cztery ściany były, chociaż częściowo przystosowane do odwiedzin kogoś z zewnątrz. Po namyśle jednak zdecydował się wyjść na miasto. W rezultacie dopiero niespełna pół godziny temu opadł bezwładnie na ulubionym fotelu w kawiarni, dając sobie chwilę na zebranie myśli i częściowe wypoczęcie.
Momentalnie zasłyszany i nieco skrzeczący dźwięk dzwonka w telefonie przyprawił go o nagłe palpitacje serca. Ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a Clifford ni stąd, ni zowąd poczuł się jak niepokojąco rozentuzjazmowany. Nie jak nastolatek z ochotą przygotowujący się do szkolnych wagarów, to było coś innego niemniej równie nieokiełznanego i przywodzącego na myśl dawne lata co pierwsze doznanie. Było to zupełnie irracjonalne, jak gdyby Laken miała lada moment odwrócić się na pięcie i odejść znudzona kolejną minutą oczekiwania. Niemniej nie potrafił już chyba ukryć, że między nimi nie było jak dawniej. Owszem starał się skrywać wszystkie drzemiące w nim niepokoje po powrocie do miasta pod maską nonszalancji i luzu, ale każdy, kto znał go w miarę dobrze, bez większych trudności był w stanie rozgryźć tę amatorską grę pozorów.
-Cześć. z uśmiechem zaserwował jej powitanie, gdy weszła do kawiarni. Z nią nigdy się nie nudził. Nie był sztampowa, nie była przewidywalna, była inna. -Cieszę się, że zalałaś dla mnie chwilę - roześmiał się perliście, bo czemu nie? Mimo wszystko przyglądał jej się badawczo. Z początku, w pierwszym nieprzemyślanym odruchu uznał, że to z jego strony entuzjazm zdecydowanie nie dopisuje. Po krótkiej chwili doszedł jednak do wniosku, że to Primrose wydaje się nieco nieobecna. Odsunięta. Jak gdyby jej myśli krążyły teraz po bardzo odległych zakamarkach miasta kangurów. - Wszystko w porządku Laken? - zapytał z troską w głosie.
laken bradford
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sam James Coffee Bar”