Pocałunek z Conradem nie uderzył w Garfilda jak grom z jasnego nieba, bo grom jest nagły, ostry i parzy. To było raczej jak zanurzenie w wodzie o idealnej temperaturze, na którą ciało czekało zbyt długo. Jak poczucie, że wreszcie znalazł się tam, gdzie miał być od początku, w ...
Garfild uniósł brodę nieznacznie, jakby chciał lepiej złapać ostrość na twarzy Conrada, choć tak naprawdę robił to tylko po to, by dać sobie pretekst do przesunięcia języka po własnej dolnej wardze. Nie potrafił nawet udawać, że słucha — nie w sposób, w jaki profesor mógłby ...
Zacznijmy od tego, co Garfildowi się nie spodobało. Chyba będzie to jedna rzecz, tak dla zasady: bo jak to profesor mógł tak po prostu odstawić pusty kieliszek na tace kelnera? Tak nieco bez docenienia trudnej pracy. Student zmarszczył brwi w kierunku oddalającego się kelnera, jak ...
Chłopak powinien od razu pożałować, że do niego podszedł. Nastrój, i tak już balansował na granicy chłodnej chęci do najebania się w trzy dupy, a wyjścia z wydarzenia po angielsku ku smutkowi siostry. A humor teraz zdawał się opaść jeszcze niżej — jakby powietrze między profesorem ...
fit
Garfield nie cierpiał takich wydarzeń, bo nie były o nim. No i też nie dlatego, że nie umiał się zachować. Wręcz przeciwnie, wiedział dokładnie, jak użyć uroku na salonach. Jak uśmiechnąć się w odpowiednim momencie, jak trzymać kieliszek tak, by nie zostawić odcisków palców ...
Garfield przez chwilę tylko patrzył. Nieruchomo, z tą dziwną, wymykającą się interpretacji ciszą, która nie jest jeszcze rezygnacją, ale już przestaje być walką. A potem uniósł brew.
- Nie, proszę pana. Wcale mi to nie umknęło. Pan mi o tym przypomina w każdej wypowiedzi, każdym ...
Garfield parsknął cicho, jakby właśnie usłyszał nieśmieszny żart, który przez swoją absurdalność wzbudza taki śmiech przez litość? Albo dochodzi do pierwotnych ludzkich instynktów, wypluwając z siebie śmiech. Potem, powoli, bardzo powoli, jego usta rozciągnęły się w coś na kształt ...
Zignorował ostrzeżenia profesora. Jeszcze przed chwilą świat wirował mu przed oczami, a teraz, jakby na przekór samemu sobie, znalazł w sobie resztki energii, żeby się podnieść. Chód miał chwiejny, ale uparty. Każdy krok był jak drobny akt buntu wobec słabości, wobec troski, wobec ...
Harlow nie do końca wiedział, co się dzieje. Świat wirował jak karuzela po tanim winie, a każdy oddech przypominał próbę wciągnięcia powietrza przez słomkę zatkaną plasteliną. Czuł drżenie w dłoniach i gdzieś, w tle, miękki głos profesora, który z niepokojącą wyraźnością przecinał ...
Chłopak coraz bardziej czuł się jak trzcina, taki wątły i na niedomiar złego, coraz mniej myślący. Słowa profesora zdawały mu się majaczyć, jak za mgłą, a te jego postulaty, dociekania i inne pytania, które zdołał usłyszeć przez zamroczenie umysłu... Wolał zignorować, ponieważ ...