-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowyczas narracjiprzeszłypostaćautor
- Stój. Identyfikator- dwa proste słowa wypowiedziane głosem nieznoszącym sprzeciwu. Spojrzała w górę, a jej oczom okazał się wysoki, łysy facet, który stojąc z założonymi rękoma wyglądał jakby mógł ją zmiażdżyć jedną ręką. Początkowo Cora zamierzała udawać wkurwioną asystentkę, ale trzeba się dostosować do sytuacji, więc zamiast tego jej błękitne oczy przybrały wręcz anielskiego spojrzenia.
- Ojej! Zostawiłam w aucie, a pan Fraser mnie wzywa. Zabije mnie…- zaczęła udawać spanikowaną rozglądając się po tłumie, jakby analizowała ile zajmie jej przeciśnięcie się przez niego ponownie, aby dotrzeć do samochodu i wrócenie tutaj.
- Identyfikator- ten sam głos.
- Proszę, zanim wrócę tutaj z powrotem, to kawa będzie zimna i pan Fraser się wścieknie - w jej głosie było słychać panikę. Może powinna zostać aktorką? Tym bardziej, że goryl w końcu na nią spojrzał, a ona mogła zrobić te same błagające oczy, gdy prosiła ojca o kolejny, nowy samochód. Gdyby goryl zobaczył jej auto, nigdy w życiu nie uwierzyłby, że jest asystentką producenta.
- Błagam! Oboje przecież wiemy, że gdy Fraser jest wściekły , to jest niczym tornado, które zostawia po sobie zniszczenie- zniżyła nieco głos, aby wyglądało na to, że faktycznie boi się swojego szefa. To najwyraźniej pomogło, bo gdy goryl uniósł głowę i znów spojrzał przed siebie, odsunął się nieznacznie , by Cora mogła obok niego przejść na oficjalną część planu zdjęciowego. Przemykając posłała mu jeszcze swój uwodzicielski uśmiech i całusa w powietrzu, zanim popędziła do odpowiedniej przyczepy. Nie pytała nikogo po drodze, gdzie ją znajdzie, ale szła pewnym krokiem, jakby wiedziała dokąd iść. Prawda jednak była taka, że musiała zrobić dwa okrążenia zanim ją znalazła.
Zapukała do drzwi, ale nie czekała na żaden sygnał czy otwarcie - po prostu weszła do środka. Nie spodziewała się raczej, że ją czymś zaskoczy albo przestraszy. Akurat wciągałby koks? Wzruszyłaby ramionami i spytała czy może trochę. Jego prawdziwa asystentka klęczałaby akurat przed nim? Cóż, przecież nie są na wyłączność. Lubiła Gavina. Był cholernie przystojny, inteligentny i pociągający. Był w jej typie, a różnica wieku tylko dodawała wszystkiemu pikanterii. Jednak Cora nie szukała związku. Nie wyobrażała siebie, by miała się z kimś teraz związać na stałe. Może za kilka lat? A może nigdy? Tego jeszcze nie wiedziała, ale za to wiedziała, czego chce tu i teraz.
- Zamawiał pan może kawę, panie Fraser?- spytała unosząc brew do góry, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. Nie wątpiła w to, że uda jej się dostać na plan, by go zaskoczyć w pracy bez żadnej przepustki. Ale szczerze? To było cholernie łatwe zadanie. Ale i tak minimalne podskoczyła jej dawka adrenaliny. Chciała mu zrobić niespodziankę. Chciała się z nim spotkać . Chciała go obserwować w jego naturalnym środowisku pracy. Może mu nawet w czymś pomoże?
Gavin Fraser