ODPOWIEDZ
23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barze
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

numer
Głośna muzyka odbijała się echem po wypełnionym po brzegach ludźmi klubie. Maddie była w swoim żywiole, ubrana w imprezową sukienkę, pełnym makijażem i idealnie wystylizowanymi włosami stała za barem i niczym magik tworzyła mikstury i drinki. Czy wolałaby być po drugiej stronie baru i bawić się na parkiecie? Owszem, ale skoro chciałabym niezależna od ojca musiała sobie jakoś radzić, a nie ma co się oszukiwać, nalewanie drinków nie należało do szczytu jej marzeń. Plus tej pracy był taki, że mogła pić za darmo alkohol, po skończonej zmianie mogła też wskoczyć na bar i tańczyć, a największym plusem byli przystojniacy, któtych mogła wyrywać, chociaż w tym wypadku to oni myśleli, że wyrywali ją. I Maddie wcale nie chciała wyprowadzać ich z błędu. Była małą słodką blondynką i faceci zazwyczaj za taką ją mieli, a skoro ona mogła się dobrze zabawić cih kosztem to tylko głupia by nie skorzystała.
Jednak dzisiejsza noc była zupełnie inna niż wszystkiego poprzednie. Lennox kawałek dalej dostrzegła siedzącego przy barze mężczyznę, miała świetną pamięć do twarzy i widziała go tutaj już kilka razy w ciągu ostatnich kilku dni. Przystojny, dobrze zbudowany blondyn z aurą niegrzecznego chłpca - to jest ten typ, który Maddie uwielbiała. Dlatego ignorując niebieskiegookiego studenta, który od kilkunastu minut ją zagadywał przeszła na zupełnie inną stronę baru. Wystarczyło jej jedno spojrzenie na drinka, a raczej jego resztki, które miał w szklance aby odgadnęła co zamówił, bez zapytania czy propozycji zrobiła drugiego i położyła przed nim.
- Ten zasmakuje Ci zdecydowanie lepiej, mój kolega jest sknerą jeśli chodzi o ilość alkoholu w drinkach. - rzuciła i posłała w jego kierunku swój uśmiech numer pięć. Kilka długich chwil patrzyła na jego twarz w pełnym skupieniu.
- Nie wyglądasz na nieśmiałego typa, wręcz przeciwnie dlatego zastanawiam się co Cię powstrzymuje przed poproszeniem mnie o numer? - wypaliła nagle rozbawiona i uniosła brew w górę. Była szczera i bezpośrednia.
- Czy może jednak nie chcesz mojego numeru, a jedynie lubujesz się w obserwowaniu? Jesteś stalkerem? - kolejne pytanie padło z jej ust. Nie była ślepa, wręcz przeciwne, całkowicie spostrzegawcza z niej babka i już zdażyła zauważyć, że facet przychodząc tutaj kilka dni za każdym razem ją obserwuje. Nie wiedziała tylko dlaczego.
I minęła minuta, dwie i trzy, a jej twarz się zmieniła, tak jakby właśnie coś do niej dotarło.
- Jesteś od mojego ojca? - nie było to raczej pytanie, a warknięcie. Bo doskonale znała Lennoxa i wiedziała, że wynajęcie kogoś do jej obserwowania to dla niego chleb poprzedni, przecież od zawsze dbał o swoją własną reputację i nazwisko, a Maddie ostatnio nieźle je zszargała będąc na okładkach kilku pism plotkarskich.
Nicholas Falcone
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
30 y/o, 190 cm
mechanik samochodowy Morton Motors Inc.
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkimęskie
postać
autor

Wszechogarniający harmider karmił stłoczonych na parkiecie ludzi w obrazie, tej dobrej zabawy tuszowanej alkoholem ginęły rozemocjonowane twarze skrywające uśmiechy i wszelką wesołość odmalowaną za sprawą tego toksycznego pobudzacza. Nie lubił takich miejsc – musiał w nich przebywać, ale ich nie lubił z kilku kluczowych powodów wydawały mu się one, zbyt wulgarne, obce, agresywne nawet i chociaż brzmi to nieco trywialnie w jego umyśle, takie właśnie było, bo chociaż wyglądał na takiego, co lubi otaczać się wianuszkiem piszczących kobiet w krótkich sukienkach, to w rzeczywistości z własnej woli nie odwiedzałby miejsc takich jak to. A już zwłaszcza pod pretekstem znacznej większości zgromadzonych tu ludzi, by kogoś poznać. Nie w jego gustach, były takie znajomości „parkietowo-imprezowe” był znacznie bardziej nieśmiały wewnątrz, niż musiał pozorować, a to zadanie, chociaż wchodziło mu w krew całkiem udanie, tak nie odkrywało jego prawdziwej natury.
Sukcesywnie upijał więc malejącą w oczach zawartość drinka licząc na owocną noc pod postacią jakiejkolwiek akcji, lecz nie liczył, że cokolwiek mogłoby się wydarzyć na tyle ciekawego, aby było w stanie poprawić jego samopoczucie, dość mierne patrząc na całokształt. Ale nie za dobre chęci mu płacono, ani nawet za to, by się dobrze bawił, a za obserwację. To był poroniony pomysł od samego początku, aby akurat jego oddelegować do tej misji, niestety został wrzucony na konia i teraz ze skutkami, tegoż kaprysu musiał się mierzyć.
Jej głos, podejście, a także cała ta okoliczność zajścia wydały mu się wypraktykowane na dziesiątkach, jeśli nie setkach podobnych jemu małomównych klientów, którzy przyglądali się i w milczeniu kontemplowali otoczenie podczas, kiedy wszyscy inni się bawili na parkiecie lub przy stolikach.
Westchnął przywracając na twarz neutralny uśmiech i minimum zainteresowania, kiedy blondynka mówiła. Nie przerywał jej, jakby celowo pozwalając, aby to z jej ust padało znacznie więcej słów, a on w tym czasie swobodnie, ale kulturalnie milczał. Jednocześnie linia ust w kilku momentach nieoczekiwanie drgnęła, ale spojrzenie na tyle łagodne, co mówiące o pewnej przenikliwości powracało do barmanki, ilekroć wznawiała swój monolog.
Do wszystkich klientów masz takie nastawienie? — skrzywił się, jakby rozgryzł ziarenko pieprzu. Nie bardzo rozumiał tę metodę oraz sposób, w jaki blondynka z nim pogrywała, ale starał się zapanować nad twarzą, aby przedstawiać szczere zdziwienie. — Czy to jakaś sztuczka barmańska mająca na celu sprawdzanie kreatywności klientów? — skrzyżował przedramiona na piersi i oparł się o blat lady barmańskiej. Patrząc na kobietę z góry, miał pewność, że rozpoznała go, bo zbyt często tu bywał, a teraz chce wydusić z niego odpowiedzi. Zastanawiał się, czy dla dobra całego tego zamieszania nie udać faktycznie zainteresowanego jej numerem, kto wie, być może byłoby to znacznie lepszym posunięciem, aniżeli ta bezcelowa obserwacja, do jakiej został oddelegowany…


Maddie Lennox
Nick
23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barze
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nastawienie jakie miała do nieznajomego momentalnie zmieniło się o 180 stopnii, już nie miała ochoty go podrywać, wszystkie swoje zajebiste teksty wsadziła do kieszeni i zamknęła na błyskawiczny zamek. Obserwowała jego twarz uważnie, tak jakby starała się rozgryźć coś z jego wyrazu twarzy, a może liczyła na to, że oczy zdradzą coś więcej. Niestety nic poza skrzywioną miną i zdziwieniem (które cholera wie czy było prawdziwe) nie zauważyła, ale bez problemu odczytała jego bezczelny ton i postawę jaką przybrał.
- Niby jakie nastawienie? - zapytała unosząc brwii w górę i udając całkowicie zaskoczoną jego słowami, jakby kompletnie nie miała pojęcia o czym mówił.
Nie drgnęła kiedy się ruszył i zmienił pozycję, nie spuszczała też z niego swojego spojrzenia, traktowała go trochę jak niebezpieczeństwo, jak czającego się dzika, który lada moment może na nią ruszyć z impetem.
Parsknęła głośno i pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Nie wyglądasz mi na zbyt kreatywnego osobnika, bardziej pasujesz mi do głupkowatego macho, który uważa, że pięści rozwiązują wszystkie problemy. - rzuciła na odczepnego chcąc go trochę sprowokować, może nie powinna bo nie koniecznie skończy się to dobrze, ale z drugiej strony nie mogła się powstrzymać. Nie lubiła jak ktoś ją lekcewarzył, nie lubiła też jak człowiek nie odpowiada na zadane pytanie. Warto też dodać, że ona sobie sama już odpowiedziała na to i była niemalże pewna, że to człowiek jej ojca. I to ją niesamowicie denerwowało, działało na nią trochę jak płachta na byka.
- Nie zrozumiałeś pytania? Mam zapytać jeszcze raz? Może tym razem zrobię to wolniej. - jej ton był poważny, nawet wyprostowała plecy chcąc pokazać, że się go nie boi i jest równa tak samo jak on, ale różnica wzrostu była zauważalna gołym okiem, nawet jakby wlazła na blat tego cholernego baru to każdy by zobaczył, że była mniejsza. I ta różnica w gabarytach powinna sprawić, że blondynka będzie trzymać język za zębami, ale nie potrafiła. Niczym mała pchła skakała do wszystkich, nawet do gości większych od siebie.
- Więc? Gapisz się na mnie na polecenie Lennoxa? - zadała to pytanie po raz kolejny, użyła nawet nazwiska aby bardziej doprecyzować o kogo chodzi. Na jej twarzy mógł dostrzeć upartość i zacięcie, nie zamierzała tak łatwo odpuszczać.
Myśl o tym, że mężczyzna przesieduje w klubie aby dostać jej numer już dawno wyleciała z jej głowy, przypał będzie jak się okaże, że faktycznie wpadła mu w oko, a ona w tym właśnie momencie robi z siebie totalną wariatkę i kretynkę.
Ups.
Nicholas Falcone
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Fifth Social Club”