

Był za młody by w pełni objąć sytuację rozumem, by zdążyć odczuć różnicę w matczynym dotyku. Nie znał innego - tego prawdziwego. Nie pamiętał matki, ale z wiekiem zrozumiał, że nowa kobieta ojca nigdy nie była w stanie w pełni wejść w jej buty. Nigdy nie miała przejąć roli rodzicielki jemu i jego bratu, który przejawiał względem matki większą lojalność niż ojciec. Była podróbką. Drogą, ale tylko imitacją. Ona chyba też o tym wiedziała skupiając swą uwagę na swoim własnym potomstwu. Ich rodzeństwie. Ciężko jest mu przywołać z pamięci, to czy ich relacje kiedykolwiek wyglądały tak jak te rodzinne powinny. Od najmłodszych lat, bardziej lub mniej świadomie, byli nastawiani przeciwko sobie, później samym napędzając ten spaczony mechanizm. Nie znosił ich i w czterech ścianach nieszczególnie starał się z tym kryć. Jako dziecko nie dzielił się zabawkami i to nie miało się zmienić z biegiem czasu. Zawsze cechowała go asertywność i butny charakter. Był jednak tą posłuszną latoroślą. Spokojną i oddaną obowiązkom. Nauka przychodziła mu z łatwością, co było jego osobistą chlubą. Poszerzał swoje horyzonty, a gdy za coś się brał zamierzał być w tym doskonały. Najlepszy. Desperacko szukał na każdym kroku poklasku. Pragnął pochwały, kropli uznania ze strony ojca. Toczył wyścig. O ile, jako drugie dziecko, na przegraną z Callumem był z góry skazany, tak nie miał zamiaru ustępować reszcie. Oddawać bez walki tego co powinno należeć się prawowicie wyłącznie im.
Byli znani. Obserwowani przez ludzi ze swoich sfer i tych daleko poza nimi. Wyuczony uśmiech rzadko schodził mu z twarzy, sztuczne grzeczności wymawiał jak mantrę. Silny uścisk dłoni, szarmanckie gesty, stosowanie się do zasad, na których fundamencie został stworzony ich uprzywilejowany świat. To była jedna wielka gra. Karty zostały rozdane, a im przyszło tylko rozgrywać partie. Zapatrzony we własne ambicje mógł dbać wyłącznie o czubek własnego nosa, ale był wierny rodzinie. Gotowy na każde skinienie ojca. Ukończył dwa kierunki studiów: Finanse i Inwestycje oraz Zarządzanie nieruchomościami, finalnie zostając zatrudniony w rodzinnej firmie, gdzie jego rządza wykazania się, o ile było to możliwe, wzrosła jeszcze bardziej. Zawsze był aktywny towarzysko, przepadając za brylowaniem na salonach. Rzadko kiedy pojawiał się na nich sam, ale nieprędko będzie go chyba można na nich spotkać z jedną, stałą partnerką. Choć odczuwał chorobliwą zazdrość wiedział bardzo dobrze, iż fakt, że nie jest bezpośrednim spadkobiercą spuścizny ojca, w jego przypadku był zbawieniem. Nie dbał o miłość, bo ze wzorcami, które posiadał ciężko było mu w taką kiedykolwiek uwierzyć. Nie mógł zmienić jednak tego kim był, kogo pożądał, a kogo nie. Próbował. Ujawnienie prawdy nie wchodziło w grę. Tak szybko jak ten pomysł pojawił się w jego nastoletnim jeszcze wtedy umyśle, tak szybko i z niego został wyrzucony. Na razie skupiony na pracy i swoich własnych celach nie dopuszczał do siebie myśli o ślubie, czy założeniu rodziny. Ta wydawała się odległa, odrealniona, a jednak uporczywie powracająca.
- Poza działalnością w firmie jest również inwestorem. Lokuje środki w różne aktywa oraz udziela wsparcia finansowego nowym, innowacyjnym firmą.
- Wierzy, że szarmancki uśmiech i odpowiednio dobrane, słodkie słówka, niosą za sobą taką samą władzę co pieniądz.
- Bardzo dba o swój wygląd. Ubiera się elegancko, ale ze względu na zainteresowanie modą, nie w sposób utarty.
- Nosi okulary do czytania.
- Dzieci i zwierzęta nie znoszą go z wzajemnością.