ODPOWIEDZ
32 y/o, 173 cm
detektyw wydziału ds. poszukiwań i identyfikacji osób | TPS Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiźeńskie
postać
autor

Marceline raczej nie była zbyt chętna, by bratać się z osobami poznanymi na służbie, głównie z tego powodu, że zazwyczaj to nie były najlepsi ludzie Jednakże przypadek Claire był zupełnie inny – popełniła ona pewien błąd, za który miała zostać ukarana, jednakże tło tej całej sytuacji miało największe znacznie, dla niej samej, bo nie przecież dla sędziego, który nawet nie usłyszał o mężczyźnie z charakterystycznym tatuażem. Dla dobra panny Price lepiej było nie wspominać jego postaci, co zostało także jej dosadnie wytłumaczone przez adwokata z polecenia Valentine, który jak obiecała brunetka, wykonał dobrą robotę, załatwiając Claire niski wyrok, po wykonaniu którego nie zostanie żaden ślad w jej aktach.

Ze względu na te wszelkie łagodzące warunki, Marcie była w stanie przyjąć propozycję młodej dziewczyny. Głównie z tego względu, że miała w głowie już pewien pomysł, który uważała, że warto byłoby zrealizować, by oddać Price przynajmniej namiastkę sprawiedliwości, która jej się należała, a której ich system niestety jej nie zagwarantował.

Tym razem Valentine prezentowała się inaczej. Długie ciemne spodnie w paski i obcisła ciemnozielona bluzka, odkrywająca jej dekolt i ramiona. Nie była wyzywająca, ale ten styl pasował jej bardziej, niż ten szorstki i sztywny, który musiał towarzyszyć jej w pracy. Obracała swojego drinka w dłoniach, jednocześnie rozglądając się po lokalu – badanie środowiska zawsze miała w nawyku, nawet jeżeli znajdowała się w jakimś miejscu całkowicie prywatnie. Dostrzegła znajomą twarz i uniosła dłoń do góry, zwracając jej uwagę na siebie. Odłożyła swoje okulary, które wcześniej miały dodawać jej tajemniczości i przesunęła po blacie stołu kolorowego drinka.

— Nie wiem, co pijesz, ale pozwoliłam już sobie coś za ciebie wybrać — powiedziała od razu. Ona miała taki sam, tylko już do połowy upity. Niech pierwszy będzie jej stratą, następny miała postawić Claire, bo w końcu to ona chciała jej się za coś odwdzięczyć. — Michael wspominał, że rozprawa przebiegła po jego myśli — zagadała na samym wstępie. Ugrał, to co mógł ugrać w danych okolicznościach, chociaż Marcie nie mogła być pewna, że Claire będzie zadowolona z takiego wyroku.

Claire Price
marcie
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Marceline H. Valentine

Cała tamta sytuacja wydawała się jej dziwna. Miała jej serdecznie dosyć, od kiedy tylko rozpoczęła prace społeczne. Jakby jej normalna praca i studia nie wydawały się być wystarczającym upokorzeniem. Czekała całe dni, by móc finalnie zrobić to, jak należy. Cały proces nazwałaby przegraną. Nie miała żadnych szans na wygraną. Doskonale o tym wiedziała, dzięki tej szalonej policjantce. Polubiła ją nawet, chociaż jednocześnie ją denerwowała. Za to słowo się rzekło, miały spotkać się pubie, by móc poznać się bliżej.

Przed wejściem denerwowała się. W końcu miała spotkać osobę, która widziała ją w najbardziej upokarzającej chwili jej życia. Wzięła głęboki oddech, zastanawiając się, co powinna powiedzieć. Czy na pewno ta koronkowa sukienka ze skórzaną kurtką była dobrym pomysłem? Nic nie mogła zrobić na męskie zdanie. Te które już dawno ludzie sobie wyrobili. Ona chciała jedynie spokoju. By przymknąć oczy i przestać zastanawiać się, o tamtych łapach na jej pośladkach. Naprawdę potrzebowała tylko tego. Obawiała się ubrać niestosownie. Normalnie by się nad tym nie zastanawiała, ale sytuacja zrobiła się naprawdę wyjątkowa. Uniosła kąciki ust, widząc Marceline. Wyglądała pięknie, wyglądając inaczej niż na policjantkę przystało. Nawet się jej to podobało. Ona się jej podobała.

Spóźniłam się aż tak bardzo? — spytała, uśmiechając się niewinnie. Claire była osobą, która przychodziła na czas do sekundy. Teraz było podobnie. Pół dnia wybierała ubrania, a drugie pół się malowała, by wyglądać inaczej — po jego myśli tak, po mojej niekoniecznie — odparła ciut gorzkim tonem. Jej zdaniem nie powinna być wskazana. Następnym razem przy zatrzymaniu zaśpiewa: jak to policeman przeszukuje mnie... Albo przy innej okazji tego wieczoru — liczyłam na coś więcej, jeśli mam być szczera — odparła, siadając i wbijając w nią spojrzenie. Szybko zlustrowała jej wzrokiem. Wyglądała idealnie, dużo lepiej niż na komisariacie. Było w niej coś urzekającego — wyglądasz lepiej niż na komisariacie — stwierdziła finalnie, upijając łyka ze swojego drinka. Ten wieczór zapowiadał się jeszcze lepiej niż sądziła.
32 y/o, 173 cm
detektyw wydziału ds. poszukiwań i identyfikacji osób | TPS Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiźeńskie
postać
autor

Marceline od razu pokiwała przecząco głową, żeby rozwiać wątpliwości dziewczyny. Nie spóźniła się, była idealnie na czas, jednak to Valentine miała swoje zboczenia – nie tylko zawodowe – które wymuszały na niej bycie wcześniej niż o umówionej godzinie. Wpadnie na spotkanie w biegu z niedokończonym makijażem i niedoprasowaną bluzką nie było w jej stylu. Marcie zawsze prezentowała się idealnie, nieważne czy była na służbie, czy spotykała się z kimś całkowicie prywatnie.

— Przyszłaś na czas, ale ja zdążyłam się już trochę rozluźnić — powiedziała, unosząc swojego drinka do góry z delikatnym uśmiechem na twarzy, jednak nie zbyt intensywnym, bo ten rzadko kiedy pojawiał się na twarzy Valentine – zwłaszcza w interakcjach z osobami, które nie były jej dobrze znane. — Co do komisariatu, to raczej wszyscy wyglądamy tam, jak po przejściach. A Michael rzeczywiście zrobił, co mógł. W takich sprawach rzadko dostaje się wszystko, czego się chce — wyjaśniła. Jej zdanie było niezmienne. Claire nie znała tego świata i tego, jak on funkcjonował, więc nie wiedziała, że powinna być zadowolona z tak niewielkiej kary. Oczywiście miało się to nijak do poczucia sprawiedliwości, jednakże tę kwestię Marcie wytłumaczyła jej już ostatnio.

— Prawda jest taka, że wyroki rzadko są idealnie satysfakcjonujące... jednak to nie na nim musi zakończyć się ta cała historia — powiedziała, tajemniczo i niejawnie, a w jej oczach kryła się pewna tajemnica, którą Claire mogła odkryć, ale nie musiała. Zależało to od niej, i od tego, czy chciała dalej kontynuować temat tamtego faceta, czy wolała już odpuścić i ruszyć dalej?

Marcie obserwowała Claire przez moment, analizując jej reakcję. Miała już doświadczenie w czytaniu ludzi - ich mikromimiki, gestów, sposobu, w jaki trzymali się przy stole. Claire była inna niż większość osób, z którymi Valentine miała do czynienia zawodowo. Była w niej jakaś nieokiełznana energia, coś, co sprawiało, że nawet w takiej sytuacji potrafiła zachować pewną dozę buntu. To intrygowało Marcie bardziej, niż była gotowa się do tego przyznać.

— Ale przynajmniej możemy to teraz przepić — powiedziała, wysuwając swojego drinka w jej kierunku i przenosząc na nią swoje ciemne tęczówki, siląc się nawet na niewinny żart. — Przyznam, że ty też wyglądasz o wiele lepiej niż za kratkami…

Claire Price
marcie
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Marceline H. Valentine

Z kolei dla Claire czas nie miał aż takiego wrażenia. Wolała móc ponieść się inspiracji. Iść naprzód, jakby jutra nie była. Lubiła być na czas, kiedy jej zależało. Gdy była na castingach, walcząc o jakąś rolę jak lwica, albo gdy była kimś bardziej niż zaintrygowana. Do takich osób należała Marcie. Chciała dowiedzieć się, co dokładnie kryło się za jej zachowaniem na komisariacie. Była dobrą policjantką, czy wpadła jej w oko?

Marcie, chyba się mnie nie boisz, co? — zaśmiała się Price, wkładając sobie kosmyk niesfornych włosów za ucho — czy miałaś jednak ciężki dzień w pracy? — dopytała, próbując złapać z nią nić porozumienia. Teraz zamiast krat dzielił je stolik w tym tanim pubie. Jeszcze tak niedawno znajdowała się tu na randce w ciemno. Dalej wydawał się jej obskurny, ale to dodawało mu swego rodzaju romantyczności — wyglądacie jak po przejściach, bo nie walczycie w imię sprawiedliwości? — spytała zaczepnie Claire, próbując wyłapać zmianę mimiki na twarzy Valentine. Sama dalej miała w sobie zadziorność, którą chciała pokazać. Niczym wredna kotka, która zaczepiła się pazurkami do ubrań i nie chciała ich puścić. Była jej i Michaelowi wdzięczna za mały wyrok, tak czy siak miała niesmak. Przestała ufać instytucjom, ale w tych czasach wydawało się to normalne.

Tak czy siak, jestem Wam obu wdzięczna — rzuciła, unosząc kąciki ust. Co by nie powiedzieć uratowała jej życie, karierę, a na pewno zdrowie psychiczne rodziców oraz brata. Widziała oczami wyobraźni, jak odchodzili od zmysłów. Tak to będzie w stanie zostawić dla własnej głowy. — nie musi być? — powtórzyła za nią, upijając drinka. Mimowolnie ją zaintrygowała. Chciała dowiedzieć się jeszcze większej ilości informacji. Coś musiało stać za jej słowami, a Claire była ciekawska. Lubiła stalkować ludzi, by dowieść swojej racji.

Są jakieś plusy — odparła, stukając szkłem o szkło — naprawdę? Klubowe ubrania są za bardzo wyzywające, czy wolisz moją nutę wolności? — dopytała, wbijając w nią wzrok — tym razem wystroiłam się dla kogoś, a nie dla samej siebie — stwierdziła z delikatną nutą tajemnicy. Chociaż sama tak myślała, było to oczywiste, dla kogo się dzisiaj wystroiła. Policjantka wydawała się dla niej atrakcyjna. Miała w sobie pewną dziką naturę, która ją intrygowała.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poor Romeo”