-
The world is not enough
But it is such a perfect place to start, my love
And if you're strong enough
Together we can take the world apartnieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Czasami się zastanawiała czy czasami córka nie odziedziczyła po niej wszystkich tych najgorszych cech. To wyjaśniałoby po części tak trudno było im się porozumiewać. Istniała teoria, która twierdziła, że działo się to zawsze wtedy, gdy natrafiały na siebie dwa wyjątkowo silne charaktery. Może faktycznie coś w tym było?
- Z czasem może je zobaczysz - mruknęła, bo pewne rzeczy dostrzegało się dopiero z wiekiem.
Sama w jej wieku nie zdawała sobie sprawy z pewnych rzeczy. Zmieniała się przy tym perspektywa, a człowiek nagle zaczynał żałować tego, że jednak nie posłuchał innych dużo wcześniej, bo to by mu życie ułatwiło.
- Owszem, kobieta - potwierdziła spokojnie zupełnie jakby nie było to nic wielkiego. - Jestem biseksualna, Tiff. Zawsze byłam.
To nie było coś, co nagle odkryła w sobie na stare lata. Zdawała sobie sprawę ze swojej orientacji już w czasach szkolnych. Miewała zarówno chłopaków jak i dziewczyny jako nastolatka choć istnienie tych drugich cały czas skrzętnie ukrywała przed swoimi rodzicami, bojąc się tego, że mogliby tego nie zaakceptować.
Poczekała jeszcze na to, aż córka w pełni przetworzy jej słowa, bo zdecydowanie mogła ją tutaj zaskoczyć. Nie mogła jej za to winić. Najważniejsze było w końcu to, że nie była z tego powodu świadkiem jakiejś niewytłumaczalnej historii oraz wrogości.
- Raczej nie bardzo mogę ci w tym pomóc - stwierdziła, sięgając nareszcie po sztućce. - Chciałam ci o tym powiedzieć osobiście. Trochę to już trwa, ale dopiero teraz znalazłyśmy chwilę dla siebie.
Z początku nie chciała nic mówić na temat swojego związku z Zaylee. Przynajmniej dopóki nie była pewna, że było to faktycznie coś stałego i poważnego. Potem z kolei zawsze pojawiały się jakieś komplikacje lub po prostu brakowało czasu na to, aby się razem spotkać.
Tiffany Harris
- Z czasem może je zobaczysz - mruknęła, bo pewne rzeczy dostrzegało się dopiero z wiekiem.
Sama w jej wieku nie zdawała sobie sprawy z pewnych rzeczy. Zmieniała się przy tym perspektywa, a człowiek nagle zaczynał żałować tego, że jednak nie posłuchał innych dużo wcześniej, bo to by mu życie ułatwiło.
- Owszem, kobieta - potwierdziła spokojnie zupełnie jakby nie było to nic wielkiego. - Jestem biseksualna, Tiff. Zawsze byłam.
To nie było coś, co nagle odkryła w sobie na stare lata. Zdawała sobie sprawę ze swojej orientacji już w czasach szkolnych. Miewała zarówno chłopaków jak i dziewczyny jako nastolatka choć istnienie tych drugich cały czas skrzętnie ukrywała przed swoimi rodzicami, bojąc się tego, że mogliby tego nie zaakceptować.
Poczekała jeszcze na to, aż córka w pełni przetworzy jej słowa, bo zdecydowanie mogła ją tutaj zaskoczyć. Nie mogła jej za to winić. Najważniejsze było w końcu to, że nie była z tego powodu świadkiem jakiejś niewytłumaczalnej historii oraz wrogości.
- Raczej nie bardzo mogę ci w tym pomóc - stwierdziła, sięgając nareszcie po sztućce. - Chciałam ci o tym powiedzieć osobiście. Trochę to już trwa, ale dopiero teraz znalazłyśmy chwilę dla siebie.
Z początku nie chciała nic mówić na temat swojego związku z Zaylee. Przynajmniej dopóki nie była pewna, że było to faktycznie coś stałego i poważnego. Potem z kolei zawsze pojawiały się jakieś komplikacje lub po prostu brakowało czasu na to, aby się razem spotkać.
Tiffany Harris
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- Być może - przytaknęła, ponieważ nie widziała za bardzo jak się do tego odnieść.
Swego czasu uważała oboje rodziców za alfy i omegi. W końcu byli byli starsi i mądrzejsi, a przynajmniej tak myślała. Potem się jednak przekonała, że to totalna ściema i od tego czasu właściwe nie wierzyła w żadne z nich. Z Eviną miała ten problem, że trudno było im się porozumieć tak od serca, więc być może były bardziej podobne niż Tiff chciała to przyjąć do wiadomości.
- Nie co dzień słyszy się takie nietypowe rewelacje od własnego rodzica, więc raczej normalne, że nie wiem jak się do tego odnieść - to, że jeszcze siedziała na miejscu było zasługą dość dużego szoku. - Na przyswojenie tego wszystkiego trochę mi zjedzie.
Tu akurat nieco nagięła prawdę, bo nie była pewna czy w ogóle chce tą wiadomość zaakceptować. Chociaż to i tak nie było Evinie do szczęścia potrzebę. Każda z nich miała swoje życie i może to i lepiej. Bliższe relacje chyba nie wychodziły im na dobre. Przynajmniej takie zdanie miała Tiff.
- Jakbyś przekazała mi to telefonicznie uznałabym to za dość slaby żart - zapewniał, nie będzie przecież ściemniać, że taka informacja w ogóle jej nie rusza.
Dużo łatwiej nieco wcześniej było jej przyjąć do wiadomości, że ponownie wyjdzie za mąż za faceta. To by było całkiem normalne w jej postrzeganiu obojga rodziców. Tymczasem nie dość, że widywały się raz na sto lat, to jeszcze dostaje takie wiadomości w zasadzie na dzień dobry. Z drugiej strony nie na każdą sytuację da się kogoś odpowiednio przygotować, jeśli nie wcale. W duże mierze zaakceptowanie czegoś zależało do dobrej woli danej osoby.
Evina J. Swanson
Swego czasu uważała oboje rodziców za alfy i omegi. W końcu byli byli starsi i mądrzejsi, a przynajmniej tak myślała. Potem się jednak przekonała, że to totalna ściema i od tego czasu właściwe nie wierzyła w żadne z nich. Z Eviną miała ten problem, że trudno było im się porozumieć tak od serca, więc być może były bardziej podobne niż Tiff chciała to przyjąć do wiadomości.
- Nie co dzień słyszy się takie nietypowe rewelacje od własnego rodzica, więc raczej normalne, że nie wiem jak się do tego odnieść - to, że jeszcze siedziała na miejscu było zasługą dość dużego szoku. - Na przyswojenie tego wszystkiego trochę mi zjedzie.
Tu akurat nieco nagięła prawdę, bo nie była pewna czy w ogóle chce tą wiadomość zaakceptować. Chociaż to i tak nie było Evinie do szczęścia potrzebę. Każda z nich miała swoje życie i może to i lepiej. Bliższe relacje chyba nie wychodziły im na dobre. Przynajmniej takie zdanie miała Tiff.
- Jakbyś przekazała mi to telefonicznie uznałabym to za dość slaby żart - zapewniał, nie będzie przecież ściemniać, że taka informacja w ogóle jej nie rusza.
Dużo łatwiej nieco wcześniej było jej przyjąć do wiadomości, że ponownie wyjdzie za mąż za faceta. To by było całkiem normalne w jej postrzeganiu obojga rodziców. Tymczasem nie dość, że widywały się raz na sto lat, to jeszcze dostaje takie wiadomości w zasadzie na dzień dobry. Z drugiej strony nie na każdą sytuację da się kogoś odpowiednio przygotować, jeśli nie wcale. W duże mierze zaakceptowanie czegoś zależało do dobrej woli danej osoby.
Evina J. Swanson
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Star
-
The world is not enough
But it is such a perfect place to start, my love
And if you're strong enough
Together we can take the world apartnieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Na pewno nie była spełnieniem marzeń jeśli chodziło o ideał matki. Evina miała tego świadomość. Sama nie wiedziała czy patrzyła na swoje dzieciate koleżanki z podziwem lub zazdrością, że one mimo wszystko potrafią się tak mocno zaangażować w życie rodzinne. Sama nie wyobrażała sobie czegoś podobnego. Liczyły się dla niej praca i kariera. Miała swoje pasje, z których nie potrafiła zrezygnować, aby poświęcić się bardziej zarówno dzieciom jak i mężowi. Przez co wszystko wyszło jak wyszło...
- Domyślam się... Zwłaszcza, że w zasadzie jest to więcej niż jedna rewelacja - przyznała, bo w zasadzie wyjście z szafy przed swoim dzieckiem było jedną rzeczą, ale wraz z tym postanowiła poinformować także o swoich zaręczynach. - Jeśli miałabyś jakieś pytania to... Śmiało.
Nie lubiła zbytnio zasypywania innych szczegółami na temat swojego życia osobistego, ale tutaj chodziło w końcu o Tiffany oraz o oswojenie jej z pewnymi faktami na temat życia detektywki. Nie miała kompletnie pojęcia jak powinna podejść do relacji, która teraz je łączyła. Wszystkie rozmowy wydawały jej się pokraczne i wymuszone.
- To jedno. Poza tym po prostu są sprawy, które należy w miarę możliwości przekazać osobiście ze względu na ich wagę - stwierdziła krótko.
Mogłaby powiedzieć jej o tym przez telefon, gdyby mieszkały na dwóch różnych stronach kraju, ale skoro znajdowały się w jednym mieście to wydawało jej się to jedynym słusznym sposobem. Chociaż biorąc pod uwagę ile jej na tym zeszło to chyba prościej byłoby przy tak wielkiej odległości geograficznej. Na pewno zrobiłaby to szybciej.
Tiffany Harris
- Domyślam się... Zwłaszcza, że w zasadzie jest to więcej niż jedna rewelacja - przyznała, bo w zasadzie wyjście z szafy przed swoim dzieckiem było jedną rzeczą, ale wraz z tym postanowiła poinformować także o swoich zaręczynach. - Jeśli miałabyś jakieś pytania to... Śmiało.
Nie lubiła zbytnio zasypywania innych szczegółami na temat swojego życia osobistego, ale tutaj chodziło w końcu o Tiffany oraz o oswojenie jej z pewnymi faktami na temat życia detektywki. Nie miała kompletnie pojęcia jak powinna podejść do relacji, która teraz je łączyła. Wszystkie rozmowy wydawały jej się pokraczne i wymuszone.
- To jedno. Poza tym po prostu są sprawy, które należy w miarę możliwości przekazać osobiście ze względu na ich wagę - stwierdziła krótko.
Mogłaby powiedzieć jej o tym przez telefon, gdyby mieszkały na dwóch różnych stronach kraju, ale skoro znajdowały się w jednym mieście to wydawało jej się to jedynym słusznym sposobem. Chociaż biorąc pod uwagę ile jej na tym zeszło to chyba prościej byłoby przy tak wielkiej odległości geograficznej. Na pewno zrobiłaby to szybciej.
Tiffany Harris
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Już sama nie widziała, czy ma doceniać szczerość oraz chęci matki w poprawę relacji, czy też nie. Trudno było to ocenić, mogła również dobrze po prostu urabiać grunt i tyle. Tiff nie wiedziała w zasadzie, co ma teraz z tą wiadomością zrobić.
- Głównie to raczej ty masz być szczęśliwa w tym związku - rozmowy o relacjach i uczuciach nie wychodziły jej najlepiej. Nie czuła się w nich komfortowo, a co dopiero, gdy chodziło o życie uczuciowe jego z rodziców. Obecna wiedza w zupełności jej wystarczyła do szczęścia.- Chwilowo nawet nie wiem, o co tu pytać. Macie ustalony termin?
Na chwilę obecną nie uśmiechało jej się iść na ślub i wesele własnej matki z inną kobietą. Chyba panieńskiego nie będzie musiała organizować? I prędzej czy poźniej nastąpi konieczność poznania tej połowicy własnej matki.
-Nie codziennie się słyszy takie rewelacje nawet tak twarzą w twarz.
zabrała się za jedzenie, żeby chociaż na chwilę uciec od konieczności ciągnięcia tej rozmowy. Więcej miała by do powiedzenia o pogodzie. A to pada, to będzie dobrze trwała rosła Ja nie pada to będzie susza i drogie owoce. I jak ładnie się same z siebie tematy by wyłoniły. A tak, to czarno widziała nadchodzące chwile.
- Poniekąd żeście się zawodowo dobrały jak w mordę strzelił - zauważyła tak nawiązując do wspomnianego wcześnej przez matkę znowu swojej narzeczonej.
Poprosiła przechodzącego obok kelnera o butelkę wina, oficjalnie miało to wyglądać jakby chciała wypić toast za nową drogę życia. Eviny. A w praktyce potrzebowała czegoś na rozluźnienie, ponieważ jakoś musiała przetrwać ten obiad, a już brakowało jej tematów to rozmów.
Evina J. Swanson
- Głównie to raczej ty masz być szczęśliwa w tym związku - rozmowy o relacjach i uczuciach nie wychodziły jej najlepiej. Nie czuła się w nich komfortowo, a co dopiero, gdy chodziło o życie uczuciowe jego z rodziców. Obecna wiedza w zupełności jej wystarczyła do szczęścia.- Chwilowo nawet nie wiem, o co tu pytać. Macie ustalony termin?
Na chwilę obecną nie uśmiechało jej się iść na ślub i wesele własnej matki z inną kobietą. Chyba panieńskiego nie będzie musiała organizować? I prędzej czy poźniej nastąpi konieczność poznania tej połowicy własnej matki.
-Nie codziennie się słyszy takie rewelacje nawet tak twarzą w twarz.
zabrała się za jedzenie, żeby chociaż na chwilę uciec od konieczności ciągnięcia tej rozmowy. Więcej miała by do powiedzenia o pogodzie. A to pada, to będzie dobrze trwała rosła Ja nie pada to będzie susza i drogie owoce. I jak ładnie się same z siebie tematy by wyłoniły. A tak, to czarno widziała nadchodzące chwile.
- Poniekąd żeście się zawodowo dobrały jak w mordę strzelił - zauważyła tak nawiązując do wspomnianego wcześnej przez matkę znowu swojej narzeczonej.
Poprosiła przechodzącego obok kelnera o butelkę wina, oficjalnie miało to wyglądać jakby chciała wypić toast za nową drogę życia. Eviny. A w praktyce potrzebowała czegoś na rozluźnienie, ponieważ jakoś musiała przetrwać ten obiad, a już brakowało jej tematów to rozmów.
Evina J. Swanson
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Star
-
The world is not enough
But it is such a perfect place to start, my love
And if you're strong enough
Together we can take the world apartnieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Zdecydowanie w tym wszystkim nie było żadnego drugiego dna. Chciała być fair wobec najbliższej rodziny. Nawet jeśli nie utrzymywała z niektórymi osobami zbyt regularnych kontaktów, bo była w tym beznadziejna to wciąż jednak jej na nich zależało. Chociaż niestety czasami same chęci nie wystarczały.
- Warto, żeby jednak więcej niż jedna osoba była szczęśliwa w związku - naprostowała, ale rzeczywiście: najważniejsze w tym wszystkim było to, aby zarówno ona jak i Zaylee odnajdywały się w tym wszystkim.
Wiedziała, że wiele osób miało obiekcje, co do tego związku. Najważniejsze jednak było to, że one dwie się w nim odnajdywały oraz tworzyły naprawdę zgrany duet.
- Jeszcze nie. Jak zaczęłyśmy myśleć o przygotowaniach to akurat przydzielono nam sporą sprawę... Nie miałyśmy czasu, żeby wybrać termin - odpowiedziała, bo to był fakt.
Myślały, co prawda wcześniej o tym, aby wziąć ślub jeszcze w tym roku, bo nie chciały zbytnio czekać. Były pewne swojej decyzji i nie chciały marnować czasu. Tym bardziej, że jednak w ich pracy zawsze gdzieś się czaiło jakieś niebezpieczeństwo i warto byłoby mieć pewne rzeczy sformalizowane.
- Powiedzmy, że dbam o poziom dramy w twoim życiu czy coś podobnego - odparła, wzruszając ramionami i sama również zabrała się za spożywanie wybranego dania.
Przynajmniej na chwilę dzięki temu mogły na chwilę zamilknąć i nie przejmować się tym, że przy stoliku zajęła niezręczna cisza. Po prostu obie rozkoszowały się przepysznym jedzeniem.
- To w zasadzie samo wyszło. Pracowałyśmy razem od lat, ale najwyraźniej potrzebowałyśmy odpowiedniego momentu - skwitowała, bo chociaż od pierwszego dnia na komendzie wyczuwalne było między nimi pewne napięcie to dopiero po długim czasie coś zdołało się zadziać.
Być może powinna skomentować jakoś zamówioną butelkę wina, ale wolała tego nie robić. W zasadzie to chętnie sama by się napiła, bo jednak taką rozmowę ciężko było przeprowadzać na trzeźwo.
Tiffany Harris
- Warto, żeby jednak więcej niż jedna osoba była szczęśliwa w związku - naprostowała, ale rzeczywiście: najważniejsze w tym wszystkim było to, aby zarówno ona jak i Zaylee odnajdywały się w tym wszystkim.
Wiedziała, że wiele osób miało obiekcje, co do tego związku. Najważniejsze jednak było to, że one dwie się w nim odnajdywały oraz tworzyły naprawdę zgrany duet.
- Jeszcze nie. Jak zaczęłyśmy myśleć o przygotowaniach to akurat przydzielono nam sporą sprawę... Nie miałyśmy czasu, żeby wybrać termin - odpowiedziała, bo to był fakt.
Myślały, co prawda wcześniej o tym, aby wziąć ślub jeszcze w tym roku, bo nie chciały zbytnio czekać. Były pewne swojej decyzji i nie chciały marnować czasu. Tym bardziej, że jednak w ich pracy zawsze gdzieś się czaiło jakieś niebezpieczeństwo i warto byłoby mieć pewne rzeczy sformalizowane.
- Powiedzmy, że dbam o poziom dramy w twoim życiu czy coś podobnego - odparła, wzruszając ramionami i sama również zabrała się za spożywanie wybranego dania.
Przynajmniej na chwilę dzięki temu mogły na chwilę zamilknąć i nie przejmować się tym, że przy stoliku zajęła niezręczna cisza. Po prostu obie rozkoszowały się przepysznym jedzeniem.
- To w zasadzie samo wyszło. Pracowałyśmy razem od lat, ale najwyraźniej potrzebowałyśmy odpowiedniego momentu - skwitowała, bo chociaż od pierwszego dnia na komendzie wyczuwalne było między nimi pewne napięcie to dopiero po długim czasie coś zdołało się zadziać.
Być może powinna skomentować jakoś zamówioną butelkę wina, ale wolała tego nie robić. W zasadzie to chętnie sama by się napiła, bo jednak taką rozmowę ciężko było przeprowadzać na trzeźwo.
Tiffany Harris
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.