- 
				 Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor
Mercer trochę inaczej postrzegał kwestię owijania sobie kobiet wokół palca, ponieważ przywykł do tego, że w jego obecności płeć piękna się odnajdywała. Jako osoba sławna, bokser i przy okazji też niezłe ciacho, przez lata miał wokół siebie wianuszek mniejszych czy większych fanek, które były gotowe oddać mu się każdego dnia i nocy. On jednak nie szukał takiego rodzaju atencji i choć czasami z tego korzystał dla własnych uciech, tak uważał to za standard dla siebie. Poprzez owinięcie wokół palca bardziej myślał o takich osobach jak chociażby Melanie - z którymi naprawdę łączyło go coś większego na jakimś etapie życia.
- To nie jest takie proste, Darcy - odpowiedział konfrontacyjnie. - Życie to nie boks, gdzie większość wydarzeń na ringu zależy ode mnie - dodał, znów biorąc łyk wody, która została mu uzupełniona chwilę po tym, jak opróżnił szklankę. - Ale z jednym mogę się zgodzić: sam nie wiem, czego chcę - przyznał otwarcie, bo choć gdzieś po głowie chodziła mu stabilizacja, stworzenie z kimś dobrego związku i założenie rodziny, tak ostatecznie nie miał ani przekonania, ani umiejętności do tego, by ten stan wprowadzić w życie. Uważał siebie za dobrego kumpla i wprawionego kochanka, ale nie był materiałem na dobrego faceta, a tego z reguły poszukiwały kobiety. Oczywistością było to, że byli też gorsi od niego w tym aspekcie, ale sam fakt braku więcej niż dwóch relacji w wieku 40 lat był wymowny.
Uśmiechnął się lekko, prychając śmiechem przy okazji.
- Gdzie byłaś, kiedy miałem szansę na tytuł? Z takim coachem zostałbym niekwestionowanym mistrzem świata - zaśmiał się, zdając sobie sprawę, że choć swego czasu należał do 10 najlepszych bokserów w swojej kategorii wagowej, tak nigdy nie zbliżył się nawet do miana pretendenta.
Spróbował od niej przekąski, a jego kącik ust drgnął znów.
- Wykorzystaj jak chcesz, tylko w miarę przyjemnie. Ciosów przyjąłem już dość w swoim życiu - znów nawiązał do swojej kariery, ale tym razem się nie zaśmiał. To była prawda, że dostał bęcki nie raz nie dwa i to nie tylko na ringu czy sali treningowej.
Przystawka zniknęła z talerza Darcy, a sam Karrion oparł się wygodniej o krzesło, oczekując na dania, które zamówili w następnej kolejności.
- Jakbyś chciała to wykorzystać? - pociągnął temat, przechylając lekko głowę, a jego wzrok zdradzał dość spore zainteresowanie. Była to pewna zgrywa z jego strony, ale skoro powiedziała A, to może też powiedzieć B. Przy nim w ogóle mogła mówić, co chciała. To był ogromny plus ich relacji.
Darcy Bowman
- 
				 Say it once again with feeling Say it once again with feeling
 How the death rattle breathing
 Silenced as the soul was leaving
 The deflation of our dreaming
 Leaving me bereft and reeling
 My beloved ghost and me
 Sitting in a tree
 D-Y-I-N-G nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
- Widocznie akurat wtedy zadawałeś się z nieodpowiednimi kobietami. – rzuciła beztrosko, nawiązując do swoich umiejętności mentorskich. Nie istniały, tylko sobie żartowała, ale czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Zresztą lubiła z nim żartować. Lubiła się z nim śmiać i robiła to zdecydowanie częściej niż normalnie. Zdecydowanie częściej niż wcześniej.
- Zadawanie ciosów nie sprawiłoby mi żadnej przyjemności, ale poza tym… nie wiem. Ty mi miałeś powiedzieć jak mogę cię wykorzystać, Mercer. Musisz się jednak dowiedzieć czego chcesz i to komunikować. – a przynajmniej poważniej nad tym zastanowić. Uśmiechnęła się pod nosem i podobnie jak on wygodniej oparła się o krzesło. Nawet nie zwróciła uwagi, gdy przy ich stoliku pojawił się kelner, żeby zabrać ich talerze. Zbyt intensywnie wpatrywała się w Karriona, żeby zauważyć obecność kogoś jeszcze. Nawet jeśli ten ktoś wcześniej był zainteresowany nią – Bo wróćmy jeszcze na chwilę do tego, co powiedziałeś wcześniej. Dlaczego to nie jest takie proste? Co w tym skomplikowanego? Od kogo jeszcze to zależy jeśli nie od ciebie? – naprawdę była ciekawa. Bo może ona zbyt upraszczała życie, ale no… no nie. Wiedziała, że jest popieprzone, była tego doskonałym przykładem, ale jednocześnie wiedziała, że wszystko w nim zależy od niej. Dlaczego on twierdził inaczej?
Karrion Mercer
- 
				 Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor
Wzruszył lekko ramionami, nie chcąc dłużej ciągnąć tego tematu. Niełatwo było mu przyznać to, że w większości przypadków to właśnie on zawinił i też wygodniej było sądzić, że druga strona mogła też swoje dołożyć. Określenie "nieodpowiednie kobiety" było dość częste i choć sam Karrion uważał, że trafił na relatywnie mało takich w swoim życiu, tak nie uniknął wątpliwych relacji.
- Jak się dowiem, to ci powiem - odparł z głupkowatym śmiechem, chcąc trochę zbyć ten temat. W rzeczywistości wiedział czego chciał: uwagi Darcy, jej aprobaty, obecności w swoim życiu, rozwoju tej relacji i dziesiątek godzin spożytkowanych na wszystko od niepoważnych rozmów, poprzez urocze randki, na namiętnym seksie kończąc. Nie miał jednak odwagi, by to wszystko jej powiedzieć, bo uważał, że na to jeszcze zdecydowanie za wcześnie i przede wszystkim... bał się. Nie chciał tracić tego, co już mieli, a łatwiej było spotykać się ze sobą niezobowiązująco dla przyjemności, niż zaangażować się w to emocjonalnie.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i ułożył wargi w wąską linię, zastanawiając się, co tak naprawdę chce jej powiedzieć. Temat jego życia uczuciowego nie był czymś, o czym lubił rozmawiać i kiedy tylko się dało, uciekał od odpowiedzi. Tutaj kilkukrotnie próbował już to zrobić mniej czy bardziej zgrabnie, ale Bowman i tak drążyła.
- Dwie strony muszą chcieć tego samego - odparł dość krótko, ale to chyba najlepiej oddawało jego dotychczasowe podejście. Dotąd nie był gotowy, by angażować się w aż tak emocjonalny sposób i choć kilkukrotnie się zakochał, tak relacje nie przetrwały próby czasu. Teraz było inaczej, bo w końcu był na miejscu, nie był pochłonięty boksem i trochę od niego odpoczął, gdy zrobił sobie trzyletnią przerwę. Teraz jako trener nie musi się aż tak poświęcać i może to był czas, by poszukać stabilizacji?
Kelner powrócił z daniami, tym razem również tym dla Mercera. Mężczyzna od razu wziął do ręki sztućce i zaczął sobie odkrajać poszczególne kawałki, które raz po raz lądowały w jego ustach. Był to sposób na wyciszenie niewygodnego tematu oraz na zaspokojenie głodu, który wzmógł się chwilę po tym, jak spróbował jej przystawki.
- Powiedz mi, Darcy... - zaczął w przerwie między kolejnymi kęsami, popijając przy tym już tym razem wino. - Wolisz randki w takich miejscach, czy wystarczyłyby jakieś tacosy z food trucka i też dobrze byś się bawiła? - spodziewał się raczej tej drugiej odpowiedzi, ale był ciekaw, czy brunetka lubi chodzić do takich fancy knajp, czy nie przywiązuje do tego aż takiej wagi i liczy się przede wszystkim odpowiednie towarzystwo.
Darcy Bowman
- 
				 Say it once again with feeling Say it once again with feeling
 How the death rattle breathing
 Silenced as the soul was leaving
 The deflation of our dreaming
 Leaving me bereft and reeling
 My beloved ghost and me
 Sitting in a tree
 D-Y-I-N-G nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Widziała, że to wszystko to nie był dla niego najbardziej komfortowy temat, co w sumie też ją ciekawiło i chyba też dlatego trochę przeciągała… trochę właśnie drążyła. Ale czy nie najłatwiej poznać człowieka w jakiejś trudniejszej dla niego sytuacji? Przygryzła lekko wargę i nic nie powiedziała… zastanawiała się. Analizowała to, co powiedział, jak powiedział i jaka była przy tym jego mowa ciała. Ale słowem się więcej na ten temat nie odezwała (przynajmniej na razie), bo drążenie to jedno, ale naciskanie komuś na odcisk to już zupełnie inna para kaloszy. Tego nie chciała.
Do głównego dania podeszła spokojnie. Wyglądało apetycznie, ale ani nie była szczególnie głodna ani nie pochłaniała dużych ilości jedzenia.
- Mówiłam ci, że wieki nie byłam na randce, więc trudno powiedzieć co wolę. – uśmiechnęła się pod nosem, ale nie chciała go zostawiać bez odpowiedzi, więc jeszcze chwilę nad tym podumała – Ale nie jestem wymagająca jeśli o to pytasz. Ba! Wbrew pozorom, wbrew temu jak mieszkam czy żyję… – bo mogła sobie pozwolić aktualnie na bardzo spokojne i bardzo dostatnie życie. Pewnie torebka, którą miała dzisiaj ze sobą była warta kilka dobrych pensji przeciętnego obywatela – Nie jestem droga w utrzymaniu. – zażartowała, ale jednocześnie zabrzmiało to dokładnie tak jak zabrzmieć miało – I nie szukam w randkach sponsora drogich kolacji. – a właśnie dobrego towarzystwa.
Karrion Mercer
- 
				 Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor
Nie miał jednak o to pretensji do Darcy, która zdawała się interesować tym z konkretnych powodów. Byli na randce, od jakiegoś czasu sypiali ze sobą, ich więzy się zacieśniały, więc logicznym następstwem było poruszenie takich kwestii. On przy tym miał też więcej do powiedzenia od niej, bo przecież nie tkwił w małżeństwie bez prawa głosu, robiąc często tylko za ładne tło do interesów. Niemniej jednak nie chciał aż tak bardzo skupiać się na sobie i wyjawiać jej od razu wszystkiego.
- Ale jakieś preferencje mieć musisz - zasugerował, zdając sobie sprawę z tego, że choć sezon randkowy po śmierci swojego męża Darcy dopiero zaczynała, tak uważał, że powinna mieć jakieś mniej lub bardziej lubiane miejsca, okoliczności czy gesty, które dodawały kilka plusów do spotkań.
- To fakt, warunków żadnych nie postawiłaś - zachichotał lekko w przerwie między kolejnymi kęsami.
Przechylił lekko głowę i zerknął na nią z rozbawieniem, kiedy napomknęła, że nie szuka sponsora drogich kolacji. I całe szczęście, bo już Karrion myślał, że poleciała tylko na jego wizerunek i gdyby np. wyglądał trochę inaczej - Bowman nawet by na niego nie spojrzała.
- Przy twoich zarobkach byłoby to co najmniej dziwne - stwierdził.
Choć nigdy nie rozmawiali o pieniądzach, tak Mercer domyślał się, że Darcy nie musi martwić się o swój byt. Jeździła całkiem dobrym samochodem, miała dobrze prosperujący biznes, potrafiła się świetnie ubrać i nawet on dostrzegał kilka niuansów, takich jak chociażby torebka, które świadczyły o jej statusie. Przez lata obracał się w wyższych sferach, toteż był wyczulony na takie rzeczy i potrafił ocenić, komu naprawdę się powiodło finansowo, a kto udaje, że tak jest.
- To teraz ty opowiedz o swoich... doświadczeniach - rzucił w końcu. - Jak wyglądały twoje związki przed nim? - zapytał, chcąc poznać też tę sferę życia Darcy. Co prawda dziewczyna zarzekała się, że nie było o czym opowiadać, ale on wiedział swoje. Interesowało go, kim była wcześniej przed tym jak się poznali i jeszcze przed etapem tańca na rurze.
Zaraz jednak się trochę wycofał.
- Oczywiście jeśli nie chcesz mówić, to nie mów, ale... - zrobił krótką przerwę. - Naprawdę chciałbym cię bliżej poznać - wyjawił, choć nie była to w sumie żadna tajemnica.
Jadaczkę zamknął, kiedy w jego ustach wylądował kolejny kawałek smakowitej potrawy.
Darcy Bowman
- 
				 Say it once again with feeling Say it once again with feeling
 How the death rattle breathing
 Silenced as the soul was leaving
 The deflation of our dreaming
 Leaving me bereft and reeling
 My beloved ghost and me
 Sitting in a tree
 D-Y-I-N-G nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
- Dziwne? Sugerujesz, że nie ma dobrze zarabiających kobiet, które mimo wszystko umawiają się z facetami dla jeszcze większych korzyści majątkowych? Jeśli tak to gratuluję… musiałeś mieć naprawdę spore szczęście w życiu nie trafiłeś na takie materialistki. – i byłaby hipokrytką, gdyby takie kobiety piętnowała. Jej relacja z Danielem nie była zdrowa, ani nie zaczęła się w momencie, gdy byli na podobnym poziomie życia. Wszystko, co miała – miała dzięki swojemu małżeństwu. Małżeństwu, które zdecydowanie jej się opłacało pod tym względem. Była jak wszystkie, chociaż jednocześnie wbrew pozorom nie zaczęła tamtego związku dla pieniędzy – I miałam dwadzieścia parę lat, gdy zaczęłam się z nim spotkać… jakie ja mogłam mieć wcześniej doświadczenie? – zaśmiała się krótko, bo taka była prawda – Byłam młoda, głupia i obracałam się w nieciekawym towarzystwie. Więc randki? Kreska, kolejka i seks w klubowej łazience. – wzruszyła bezradnie ramieniem, bo co zrobisz jak nic nie zrobisz. Jej przeszłość naprawdę pozostawiała wiele do życzenia… i nawet jeśli teraz na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że wyszła na prostą to nadal nie uważała, że była dziewczyną, którą chce się przedstawiać rodzicom.
– Mówiłam ci, że porządni faceci nigdy się mną nie interesowali. – od początku uczciwie ostrzegała. Uśmiechnęła się pod nosem i odłożyła sztućce, żeby sięgnąć po kieliszek z winem – Ale co do moich preferencji… – wróciła jeszcze do poprzedniego tematu – Kuchnia meksykańska i tacosy spoko… ale zdradzę ci w tajemnicy i z czystej sympatii. – nawet znowu nachyliła się nad stolikiem, jakby to co zamierzała mu wyjawić było ogromną tajemnicą. Nie było. Po prostu sobie żartowała – Mam słabość do frytek. I naleśników. – więc jeśli chodziło o foodtrucki lub jadłodajnie – to były jej opcje.
- 
				 Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor
- Chyba faktycznie miałem szczęście - przytaknął, bo doświadczenie miał relatywnie niewielkie z takimi kręgami. Darcy mogła pewnie więcej powiedzieć na ten temat, obracając się nie tylko w sferach legalnej władzy, ale też w tej mniej legalnej, bo tajemnicą poliszynela były kontakty jej męża z gangami, mafiami czy innymi ludźmi, preferującymi rozwiązania rodem z Ojca Chrzestnego.
Słuchał jej uważnie, licząc na to, że mimo znanej mu wersji zejścia się z Danielem, Bowman dołoży coś od siebie. Niestety skończyło się to lekkim zawodem, typowo studenckim sposobem szukania partnerów, który ograniczał się do tymczasowych relacji, często nie trwających dłużej niż dzień, w którym taką osobę się poznało.
- Ominął mnie ten etap - stwierdził w odpowiedzi do jej słow. Przez chwilę nawet zastanawiał się, jakby to było, gdyby nie zatracił się bezgranicznie w boksie i skorzystał trochę z życia. Wielokrotnie przecież namawiali go do narkotyków czy libacji alkoholowych i choć do trunków ostatecznie jakoś się przekonał, to i tak liczbę takich imprez można było zliczyć na palcach obu rąk. Niektórzy w dwa tygodnie łoili więcej, niż on przez całe swoje bokserskie życie.
Przechylił lekko głowę i również skorzystał z przerwy w jedzeniu, by upić łyk wina.
- Już się interesują - rzucił tylko krótko i znów zamoczył usta w winie, choć drugi łyk był zdecydowanie słabszy, bardziej na zamknięcie dzioba niż dla odurzenia się smakiem tego rodzaju alkoholu, za którym swoją drogą Karrion średnio przepadał.
- Frytki umiem zrobić - zastanowił się chwilę, chcąc umniejszyć swoim zdolnościom kulinarnym dla żartu. Gdyby rzeczywiście chciał się pochwalić, to mógłby jej przygotować wszystko z wymienionych i wyszłaby zadowolona, tak przynajmniej uważał. Z drugiej strony, nie były to też nie wiadomo jak trudne potrawy, by je spierdolić.
- Następna randka spacer z paczką frytek w ręku? - spojrzał na Darcy z uśmiechem i o dziwo nawet nie speszył go fakt, że właśnie zaproponował jej kolejną randkę.
Dobrze bawił się w jej towarzystwie i to też pomagało mu osiągnąć pewną równowagę, która wyłączając poszczególne momenty, pozostawała nienadszarpnięta. Zastanawiał się też, jak to jest możliwe, że tak łatwo rozmawia mu się z Darcy i tak łatwo brunetka potrafi poprawić mu humor samą swoją obecnością, że staje się nawet wyluzowany i dopuszcza drobny flirt?
- Dasz spróbować? - spytał po chwili, spoglądając na jej danie, które było inną pozycją z karty niż te, które on zamówił dla siebie. Sam też nabił kawałek steka na swój widelec i podsunął go w kierunku Bowman. - Odwdzięczę się - poruszył wymownie brwiami, nie kryjąc rozbawienia oraz... ciesząc się w duchu, że zdobył się na tak uroczy, a jednocześnie intymny gest jak podzielenie się jedzeniem z nią.
Darcy Bowman
- 
				 Say it once again with feeling Say it once again with feeling
 How the death rattle breathing
 Silenced as the soul was leaving
 The deflation of our dreaming
 Leaving me bereft and reeling
 My beloved ghost and me
 Sitting in a tree
 D-Y-I-N-G nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
- Niewiele straciłeś. – bo na dobrą sprawę… faktycznie niewiele. Może ona dzisiaj też byłaby mądrzejsza, a jej życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Ale wiadomo, że człowiek mądry po szkole – I wierzę na słowo. – że porządni faceci zaczęli się nią interesować. Nawet jeśli był to tylko i wyłącznie on. Wystarczyło. Uśmiechnęła się pod nosem i pokiwała głową z uznaniem, gdy pochwalił się dodatkowo swoimi umiejętnościami kulinarnymi. Jadła u niego śniadanie, faktycznie nie narzekała… ba! Była pod wrażeniem, bo sama nawet przy czymś takim się poddawała i albo jadła śniadanie w biegu na mieście, albo było to coś tak idiotoodpornego jak jogurt z musli i owocami. Z drugiej strony, czy w ogóle wpadłaby na to, żeby próbować robić frytki w domu? Nie.
- Spacer z paczką frytek… jesteśmy umówieni. – zaśmiała się i przesunęła talerz w jego stronę, bo nawet jeśli nie była to paczka frytek, a porcja całkiem niezłego makaronu to i tak nie miała najmniejszego problemu, żeby się nią z nim podzielić. A jego propozycja? Kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, ale ostatecznie skorzystała. Nie odrywając od mężczyzny spojrzenia pochyliła się nad stolikiem i skosztowała porcję steka, który może nie byłby jej pierwszy, wyborem, ale… dlaczego nie?
– A twoja? Idealna randka to… – rzuciła swobodnie oczekując, że dokończy i sprzeda jej informację na swój temat – jak wyglądałaby jego idealna randka.
Karrion Mercer
- 
				 Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiSierra/Leonepostaćautor
- Miałem trochę szczęścia - dodał, bo choć starał się myśleć w tym aspekcie pozytywnie, tak ta chwila rozmowy dała mu do myślenia i może faktycznie dopuścił do siebie wieść o tym, że są kobiety, które mimo wysokiego statusu społecznego, pałają żądzą jeszcze większej władzy? Pewnie niejeden jego kumpel po fachu się na takich sparzył, z drugiej strony... lepiej takie, które potrafiły trzymać krótko i walczyć o swoje, niż podatne na manipulacje pustaki, jakich pełno krążyło po halach sportowych, chcąc wyhaczyć jakiegoś sławnego boksera dla siebie.
Uśmiechnął się lekko, ciesząc się z faktu, że i Darcy zmieniła nieco swoje podejście, dopuszczając myśl o zainteresowaniu ze strony porządnych facetów. On sam się do takich zaliczał, więc brunetka miała jeden, dość całkiem duży (z racji jego gabarytów) dowód, że faktycznie tak było. Miło było czuć, że całkiem poważnie traktowała jego słowa i sama potrafiła zmienić chociaż część myślenia. W drugą stronę to też przecież działało.
Skinął głową z uśmiechem.
- Deal - przyklepał z pomocą słów, by żadne z nich nie miało wątpliwości, że jest to obopólna zgoda i nikt tutaj nie uległ żadnej innej manipulacji niż tylko urokowi osobistemu drugiej strony.
Korzystając z jej zgody, wbił widelec w środek jej dania i kilka razy obrócił nim w dłoni, żeby makaron się zakręcił i przywarł lepiej do sztućca. Od razu wsunął go do ust, zapoznając się z każdym smakiem i fakturą. Lubił włoskie jedzenie, wszak był w połowie Włochem, jednak nawet najlepszy makaron świata nie miał podejścia do tego, co gotowała jego mama.
Z zadowoleniem spoglądał na Bowman, która z tym samym zaangażowaniem i ochotą spróbowała jego steka, co było dla niego dość... uroczym momentem. Zachowywali się naprawdę jak para i przez moment przeszło mu nawet przez myśl, by może faktycznie zdecydować się na ten krok i trochę uzewnętrznić pod względem uczuć? Bo coś do niej czuł, ewidentnie.
- Moja idealna randka... - zawiesił się na moment, zastanawiając się krótką chwilę, a jednocześnie pozwalając sobie na spokojne przełknięcie resztek wypróbowanego makaronu. - zależy od wielu rzeczy - zaczął po chwili. - Nie mam takiej jednej szczególnej. Może kino? Ale z takimi kanapami, gdzie moglibyśmy się objąć - nawet nie zwrócił uwagi na to, że od razu wyobraził sobie idealną randkę właśnie z nią. - Niezły film, trochę popcornu, chipsów albo nachosów, na koniec jakiś burger czy tacos z pobliskiej budy. Zdecydowanie rozchodzi się bardziej o to z kim ta randka, niż gdzie - powiedział szczerze i upił łyk wina, po czym znów spojrzał na Bowman.
- To może... najpierw kino, a potem spacer z paczką frytek i burgerami? - połączył ich obie wizje, tworząc jedną, w miarę spójną i co najważniejsze - bardzo przyjemną. - A po spacerze to już się okaże co dalej - zachichotał lekko, wcale niczego jej nie sugerując.
Rozluźnił się już całkowicie, bo na szczęście niewygodny temat poprzednich relacji Karriona został przez nich porzucony, więc można było się skupić na chwili bieżącej. Znów zaczął kroić steka, od którego zrobił sobie kilka chwil przerwy i kontynuował posiłek, korzystając z chwili ciszy między nimi. Była to też okazja do kolejnego zlustrowania jej spojrzeniem, dlatego też nie krył się z tym, że ją obserwuje. Czy może raczej podziwia, bo nie pierwszy i nie ostatni raz ujęła go swoim pięknem... oraz urokiem, kiedy to fragment sosu pozostał na jej policzku, czego ona chyba nie dostrzegła. Powoli zaczęło się to stawać jej znakiem firmowym.
Darcy Bowman
- 
				 Say it once again with feeling Say it once again with feeling
 How the death rattle breathing
 Silenced as the soul was leaving
 The deflation of our dreaming
 Leaving me bereft and reeling
 My beloved ghost and me
 Sitting in a tree
 D-Y-I-N-G nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Dlatego też z zaciekawieniem słuchała o jego idealnej randce i nie przestawała się uśmiechać pod nosem, bo tak… oczywiście, że pytanie miało drugie dno i podpytywała trochę w kontekście ich wspólnej randki. Raczej nie interesowało ją, co Mercer robił z innymi kobietami. Ba! Nawet jakoś ignorowała myśl, że inne kobiety w jego życiu były. Była mistrzynią w udawaniu, że takie rzeczy się nie dzieją, nie mają miejsca. Ale ewidentnie nie tylko ona o tym pomyślała… że to miałaby być ich randka, a nie po prostu jakaś kolejna jego…
Kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo kanapy w kinie…
- Swoją drogą właśnie uświadomiłeś mi, że nie byłam w kinie jakieś wieki. Co jeszcze? O czym jeszcze zapomniałam… co robią normalni ludzie, sprawia im frajdę i dobrze się przy tym bawią? – zaśmiała się, bo trochę żartowała, wcale nie oczekiwała, że jej na to pytanie odpowie. Ba! Wcale nie uważała się za człowieka nienormalnego, a po prostu z każdym kolejnym dniem, każdym takim spotkaniem uświadamiała sobie jak wiele straciła z życia przez ostatni rok, gdy wszystko próbowała poskładać do kupy. A może więcej niż rok? Może jej życie dużo dłużej było dalekie od normalności.
Teraz jednak? Było spokojnie. Była rozluźniona, rozmawiała z nim o rzeczach mniej lub bardziej ważnych, czy poważnych, piła wino i jadła naprawdę smaczne rzeczy. Bawiła się dobrze, bardzo dobrze i zdecydowanie zaliczała ten wieczór do udanych. Gdy wyszli z restauracji nieszczególnie musieli się spieszyć z powrotem do domu, mogli jeszcze wejść po drodze gdzieś na drinka, a później dała się odprowadzić… i mogli się niczym para nastolatków całować przed wejściem do jej domu, ale to wszystko. Nie żartowała, gdy mówiła, że na pierwszej randce nie daje się zaliczyć. I dlatego nie zaprosiła go do środka, ale przypomniała, że ma jej telefon i zawsze może zadzwonić. No a poza tym widzą się na treningu!
/zt
Karrion Mercer

 
				