
 
Ważnym wydarzeniem w jego życiu były zajęcia bokserskie, na które zawitał w poszukiwaniu czegoś, co pomoże mu spożytkować nadmiar energii. Chłopiec natychmiast zakochał się w tej dyscyplinie, a to spowodowało, że niemal całą swoją uwagę zaczął poświęcać właśnie temu. Trenował dużo, często nawet ze starszymi rocznikami, gdyż instruktorzy od samego początku widzieli w nim potencjał. Rodzice nie protestowali, ale cały czas starali się równoważyć zapędy syna, przypominając mu o tym, że poza sportem jest jeszcze szkoła oraz inne, ciekawe zajęcia, których nie warto porzucać.
Od najmłodszych lat reprezentował Kanadę w różnych międzynarodowych turniejach bokserskich. W szkole średniej to się nasiliło, a rodzina Mercer zgodnie stwierdziła, że to właśnie boks jest tym, w czym powinien realizować się Karrion. Zaczęto więc na poważnie zastanawiać się nad jego karierą i już jako nastolatek zaczął poznawać biznes od podszewki, dzięki temu płynnie przeszedł z boksu amatorskiego do zawodowstwa. Walnie pomógł w tym przyjaciel rodziny - Craig Moore, który był nie tylko świetnym prawnikiem, ale też z czasem stał się agentem Karriona, dzięki czemu ten podpisywał bardzo dużo dobrych kontraktów: solidni rywale, renomowane organizacje, spory pieniądz, a przy tym też dbanie o swojego klienta, który z czasem stał się dla niego drugim synem. To właśnie dzięki wsparciu Craiga, Karrion inwestował część pieniędzy od początku, dzięki czemu teraz stać go na luksusy bez obawy, że dopływ gotówki zostanie zakręcony. Dywersyfikacja źródeł dochodu pomogła młodemu bokserowi utrzymać się nawet w najgorszych momentach, dzięki czemu mógł w pełni skupić się na karierze.
Lata mijały, a Karrion piął się w górę w hierarchii bokserskiej, zahaczając nawet swego czasu o top 10 wagi ciężkiej na świecie zdaniem magazynu The Ring. Co prawda nigdy nie otrzymał szansy na tytuł, ale odbył kilkadziesiąt solidnych pojedynków, które pozwoliły mu zbudować swoją renomę oraz zapisać się jakkolwiek w historii boksu. Mercer znany był przede wszystkim ze swojego niezwykłego refleksu, który jak na gabaryty mężczyzny był czymś niespotykanym, a także z potężnej siły ciosu. Przydomek Italian Scorpione otrzymał od jednego z dziennikarzy, którzy przyrównali uderzenie Karriona do implikacji jadu skorpiona, który błyskawicznie nokautował. Co prawda więcej było w tym show i taniej sensacji, aniżeli biologicznych prawideł, ale ostatecznie pseudonim przywarł do Mercera, a ten też nie widział w nim nic obraźliwego, by starać się go wyzbyć.
Karierę zakończył w wieku 36 lat, zdając sobie sprawę z pewnych swoich ograniczeń oraz nie chcąc dłużej narażać swojego zdrowia, choć przez lata udało mu się uniknąć wielu kontuzji, przynajmniej w porównaniu z innymi bokserami tej klasy. Postanowił odpocząć i pokorzystać z życia, więc przez ostatnie kilka lat wydał mnóstwo pieniędzy na podróże, próbowanie różnych rzeczy oraz zastanawianie się "co dalej?"
Wybór padł na kupno klubu bokserskiego w rodzinnym Toronto, który całkiem nieźle prosperował. Choć zainteresowanie boksem w Kanadzie nie było aż tak duże jak w Stanach Zjednoczonych, w których Karrion spędził większość zawodowej kariery, to jednak dostrzegł w tym większy potencjał i postanowił spróbować swoich sił zarówno jako właściciel, jak i trener boksu - przez lata bowiem przygotowywał się do tej roli.
Ostatnie miesiące spędził na dopinaniu formalności oraz oficjalnym odkupieniu biznesu i gdy się to stało, natychmiast wskoczył w wir nowych obowiązków. Plany na przyszłość? Rozszerzenie działalności o kolejne sztuki walki, może nawet siłownia?
- Zna 3 języki: angielski, włoski i hiszpański.
- W zawodowych walkach ma bilans 31-7-1.
- Mówiąc wprost: spory z niego chłop. Większość to geny, jednak swoje dołożył latami ciężkich treningów. Do dziś pracuje nad swoją sylwetką i nie opuszcza ani jednego dnia treningu.
- Ma udziały w wielu pomniejszych biznesach, w tym u wielu promotorów boksu, które lokował od blisko 20 lat. Dzięki temu może sobie pozwolić na życie w luksusie, a przy tym nie martwić się, że źródełko uschnie. Jeśli tak będzie, to zostaje jeszcze kilka innych.
- Zawsze chciał mieć tatuaże, jednak ostatecznie nigdy nie zdecydował się na ozdobienie swojego ciała.
- Proponowano mu wielokrotnie role epizodyczne w filmach akcji i w jednym nawet zagrał. Był jednak tak drewniany, że więcej się tego nie podjął.
- Niedawno wystąpił w jednym odcinku serialu dokumentalnego ESPN o bokserach, którzy po zakończonej karierze rozwinęli biznesy.
- Ma potężny cios: przyznają to nie tylko trenerzy, ale także rywale. Wielu z nich wyznało, że nigdy nie otrzymali tak mocnych uderzeń jak te, które były bite właśnie przez Karriona.
- Ma słabość do samochodów oraz motocykli, ale nie posiada w garażu jakiejś wielkiej kolekcji - najpewniej zmieni się to na przestrzeni miesięcy.
- Na początku kariery wpadł ze swoją ówczesną partnerką. Wspólnie podjęli decyzje o usunięciu ciąży.
- Je bardzo dużo mięsa - zwłaszcza steków.
- Nie nadaje się do prac domowych czy remontowych: brakuje mu wyczucia, często robi coś za szybko lub za mocno.
- Przydomek Italian Scorpione otrzymał od jednego z dziennikarzy, którzy przyrównali uderzenie Karriona do implikacji jadu skorpiona, który błyskawicznie nokautował.
- Ma drugie imię Scott, którego praktycznie nie używa.

 
				
 
									 
				
 
									