
— Wysokie umiejętności aktorskie.
— Artystyczna dusza, potrafi szkicować i świetnie radzi sobie z farbami.
— Poza angielskim potrafi porozumiewać się w języku włoskim i francuskim
— Potrafi czytać do góry nogami, czym lubi się chwalić, choć nie do końca wie, po co jej ta umiejętność.
— Mimo wrodzonej chaotyczności, potrafi logicznie myśleć i rozwiązywać łamigłówki.
— Beznadziejnie radzi sobie w kuchni. Prośba o zrobienie przez nią posiłku może skończyć się wybuchem.
— Silna potrzeba kontroli i zazdrość wynikająca często z niedowartościowania.
— Przeraża ją wizja utknięcia w ciasnym pomieszczeniu.
— Ciężko stwierdzić, kiedy mówi prawdę, a kiedy kłamie.
Młoda kobieta o ciemnych włosach i sarnich oczach, przekroczyła próg drzwi wejściowych, rozglądając się z dozą ostrożności po wystroju wnętrza. Ocenia, sprawdza, czy jest bezpiecznie, pomyślał siedzący na fotelu Paul, układając plan terapii. Widywali się już wcześniej — ale chyba go nie pamiętała. Nic dziwnego, miała wtedy zaledwie czternaście lat i trafiła na terapię za prośbą matki. Biedna kobieta nigdy do końca nie wiedziała, czy córka, mówiąc o śmierci, miała na myśli samobójstwo, czy śmierć emocjonalną. Lume była dla niej ważna. Pierwsze i jedyne dziecko młodej malarki i polityka słynącego ze skandali i wzbudzającego kontrowersje światopoglądu. Dacien był jednak lubiany w kręgach politycznych, prywatnie także — zawsze otaczał się gronem zapatrzonych w niego przyjaciół, podczas gdy jego żona — Felicia — stała skromnie z boku, uśmiechając się do przyjaciół męża. Felicia była prawdziwą artystką, jej obrazy wystawiano w galeriach, prowadziła zajęcia malarskie... Piękna i wrażliwa. Paul zawsze odnosił wrażenie, że próbowała ukryć przed światem coś, co mogłoby wywołać prawdziwą rebelię, gdyby ujrzało światło dzienne. W tajemnicach i w malarstwie była perfekcjonistką. Podobnie jak reszta rodziny Fiorevanti. Odkąd pamiętał, otaczali się tą dziwną, tajemniczą aurą i nigdy nie byli zbyt wylewni.
Ona też nie.
Pierwsze spotkania odbywały się w ciszy przerywanej miejskim szumem i tykaniem starego, kupionego w antykwariacie zegara powieszonego na ścianie. Ciemnowłosa nie była zbyt rozmowna. Śmierć ojca zawisła nad jej głową jak ciemne zwiastujące groźną burzę chmury. Ponury wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie wbite w ścianę i brak jakiejkolwiek chęci do rozmowy. Ale Paul nie zamierzał się poddawać. W końcu zapłacono mu za to, by mówiła, ale jeśli wolała siedzieć w ciszy — nie miał prawa ingerować. Praca terapeuty wymagała poświęceń, czasem wyjścia ze strefy własnego komfortu. Wiedział, że nad zaufaniem należało pracować, a Lume miała z tym problem. Wiedział o trudnej sytuacji rodzinnej kobiety. Ojciec, z którym była blisko, nie wrócił z delegacji żywy. Jego ciało odnaleziono nieopodal Burlington, nad brzegiem rzeki. Z raportów policyjnych wynikało, że został wielokrotnie dźgnięty nożem, a sądząc po rozległości ran kłutych, zabójca wiedział, co robić, by zadać jak najwięcej bólu i nie zabić od razu ofiary. Świadkowie opisywali ten widok jako druzgocący, zważywszy na to, że bezwładne ciało mężczyzny leżało w kałuży krwi spływającej strużką do pobliskiej rzeki, a rany były głębokie. Ciało Daciena na prośbę żony, przewieziono do Toronto, by poddać je sekcji. Nie chciała zostawiać męża długo w obcym mieście. Paul wiedział, że jego relacja z córką opierała się na wzajemnym wsparciu, był dla niej autorytetem. Znał tę dziewczynę od czasów nastoletnich, ale nigdy nie była tak milcząca jak teraz. Wystarczyła dokładna obserwacja, by dostrzec symptomy PTSD. Nadmierna czujność i reakcja na hałas, lub dźwięki nieznanego pochodzenia. Wydawała się przerażona, ale wciąż uparcie milczała.
Cholera, jak długo zamierzała milczeć?
— Czemu Pan mnie o to pyta? Przecież w telewizji i w internecie sprawa została wyjaśniona w dość obszerny sposób. Nie chcę o tym mówić — Piąte spotkanie przyniosło przełom. Paul spojrzał na nią uważnie, próbując ukryć zaskoczenie. Dlaczego o to pytał? Bo chciał usłyszeć jej wersję, dowiedzieć się o niej czegoś więcej, poznać jej uczucia. Ciemnowłosa wywołała w nim sprzeczne emocje — z jednej strony odczuwał wobec niej empatię, z drugiej niechęć. Wiedział, że będzie musiał popracować nad przeciwprzeniesieniem, bo póki co, czuł się bardziej przytłoczony. Oddziaływała na niego nieświadomie, obciążając go tym dziwny, ciężkim do pisania bólem psychicznym i poczuciem niesprawiedliwości wobec świata. Doświadczył w swoim życiu straty równie bliskiej osoby, własnej matki. Została mu odebrana, gdy miał zaledwie osiemnaście lat. Postanowił zostać terapeutą, by wyleczyć własne traumy, a teraz, rozmawiając z Lumière, przechodził przez tę stratę kolejny raz. Pacjenci byli trudni, a on czasem nie miał do nich siły. Nic dziwnego, przecież miał już prawie sześćdziesiąt lat.
Nie skomentował jej słów. Zamiast tego, kiwnął w jej stronę głową, ponaglając ją bezsłownie. Wywróciła oczami. Głośno westchnęła, rozeźlona i zaczęła mówić.
W końcu.
Rodzina Fiorevanti dała poznać się mieszkańcom dzięki zaangażowaniu w świecie politycznym i artystycznym. Darcien, znany z głośnego krytykowania kościoła i poparcia do prawa aborcji, zyskał wielu zwolenników wśród Kanadyjczyków, ale równie wielu wrogów. Nie wszyscy zgadzali się z jego światopoglądem, ale mężczyzna twardo trzymał się swoich przekonań. Jako kochający mąż i ojciec, stawiał przede wszystkim na dobro kobiet oraz ogólnie pojętą równość. Cenił sobie artystów, indywidualność i uwielbiał ludzi. Chętnie jeździł na spotkania, udzielał wywiadów i prowadził wykłady na uniwersytetach. Mężczyzna ukończył studia w kierunku ekonomii oraz zarządzania, sześć lat temu otworzył firmę deweloperską i jeździł po kraju w poszukiwaniu kolejnych, wartych uwagi miejsc i budynków potrzebujących drugiego życia. Jego żona, Felicia, wspierała męża w kolejnych przedsięwzięciach, lecz w przeciwieństwie do niego, unikała tłumów. Spędzała czas w swojej pracowni, szklarni wewnątrz ogrodu, w której mogła pracować. Wiązała życie z malarstwem, wystawiała swoje obrazy na sprzedaż oraz w galeriach. Słynęła z dość... Specyficznej, dla niektórych wręcz makabrycznej sztuki. Jej obrazy często przedstawiały śmierć, a płótno przesiąkało ciężkim, gotyckim klimatem i niepokojem. Nie wiedziała nic na temat tego, z jakiego źródła jej mąż czerpał dodatkowe zasoby pieniężne. Sama przyznała, tuż po jego śmierci, że powinna się tym zainteresować. Żałowała, że tego nie zrobiła.
Darcien Fiorevanti, choć słynął z polityki i deweloperki, układał się z niebezpiecznymi ludźmi. Policja zataiła pewne szczegóły dotyczące jego śmierci. Zgon nastąpił 1 stycznia 2024 roku. Według raportu policyjnego, morderstwo, ale nie o wszystkim mówiono głośno. Internauci i fani historii kryminalnych, próbowali rozwiązać zagadkę śmierci polityka i niektóre z nich, te najprostsze, były najbliższe prawdy. Porachunki gangsterskie. Darcien należał do niebezpiecznej grupy. A za pożyczkę wziętą na kolejną inwestycję, zapłacił najwyższą cenę, odebrano mu życie. Nie wywiązał się z umowy, nie oddał pieniędzy na czas, mimo upomnień. Próbował przechytrzyć Diabła, naiwnie wierząc, że w starciu z nim miał jakiekolwiek szanse. Plany mężczyzny, choć ambitne, zostały pogrzebane wraz z nim, w trzymetrowym dole i przysypane ziemią. Firma deweloperska, za którą po jego śmierci wzięła odpowiedzialność Felicia, upadła, bo kobieta nie potrafiła uporać się z tak dużą odpowiedzialnością. Lumière o ojcowskim dziedzictwie i długach do spłacenia, dowiedziała się długo po jego śmierci. Wiedziała, że dopóki nie zostaną spłacone, nie mogła liczyć na spokój. Kochała ojca całym sercem. Czuła się współodpowiedzialna za jego problemy. Nieświadomie korzystała z pożyczonych przez niego pieniędzy, a uczucie obowiązku i moralność podpowiadały jej, że powinna spłacić jego długi — dlatego za plecami matki podjęła najgłupszą — choć uważa ją za rozsądną — decyzję o porozumieniu się z pożyczkodawcami ojca.
— Po ukończeniu szkoły średniej, planowała studiować architekturę. Ostatecznie zmieniła zdanie i spróbowała swoich sił w zarządzaniu. Nie ukończyła tych studiów, właściwie wyleciała na drugim roku, a później już nawet nie próbowała się uczyć. Zaczęła spędzać więcej czasu z matką w ogrodzie na malowaniu.
— Miłośniczka literatury gotyckiej i architektury. Wychowała się na prozie Edgara Allana Poe. Do tej jest to jeden z jej ulubionych pisarzy, który ukierunkował literaturę grozy.
— Uwielbia zwierzęta. Zwłaszcza koty. Z psami nie potrafi odnaleźć nici porozumienia, ale koty zaskakująco mocno do niej lgną. Zwierzęta czują się bezpiecznie w jej obecności. Dzieci także. Uwielbia dzieci, ale wie, że byłaby kiepskim materiałem na rodzica. Ma zbyt wiele prywatnych problemów, a stany depresyjne i PTSD nie pomagają jej w funkcjonowaniu.
— Jest jak piąty żywioł. Nieokiełznana, chaotyczna i zawzięta. Trudno za nią nadążyć, bo zawsze ma mnóstwo pomysłów na minutę i nastroje zmienne jak pogoda. Nie jest do końca stabilna, ale nauczyła się z tym żyć.
— Wciąż uczęszcza na terapię do mężczyzny o imieniu Paul. Zawdzięcza mu wiele. Na przełomie lat współpracy, nawiązała się między nimi nić zaufana. Trafiła do niego na terapię trzy razy. Raz mając czternaście lat, gdy dostrzegała sens w śmierci, co zaniepokoiło matkę. Za drugim razem, gdy miała dwadzieścia pięć lat. Potrzebowała roku, by uporać się ze śmiercią ojca. Terapię rozpoczętą w styczniu 2024 roku, zakończyła w lutym 2025 — wszystko po to, by trafić na nią ponownie w lipcu. Tym razem z nasilonymi stanami lękowymi i depresją.

 
				
 
									 
				
 
									