
 
Celeste nie urodziła się w bajecznie bogatej rodzinie. Matka pielęgniarka, ojciec za to był mechanikiem. Standardowo, kochająca się rodzina i ona, która bardziej kochała zwierzęta niż ludzi. Kiedy miała osiem lat, przyniosła do domu pierwszego, bezdomnego psa. Już wtedy doskonale wiedziała, kim chce zostać. Nic dziwnego, że w liceum działała jako wolontariuszka w liceum. Rodzina zawsze wspierała ją emocjonalnie, ale z finansami zawsze było ciężko.
Studiowała weterynarię, częściowo dzięki kredytowi, częściowo dzięki pracom dorywczym. W tamtym okresie wykształcił się jej pracoholizm, ale także zamiłowanie do adrenaliny. Zaczęła jeździć na motorze, trenować sztuki walki. Po zakończeniu okresu studiowania nie poszła do prywatnej kliniki, wróciła do lokalnego schroniska, gdzie miała zamiar leczyć te zwierzęta, na które nikt nie zwraca uwagi. Do dzisiaj pracuje tam jako weterynarz, zajmuje się: leczeniem, sterylizacjami, ale i interwencjami w trudnych przypadkach.
Jej rodzina wpadła w długi. Celeste zaczęła szukać stabilizacji finansowej, próbując dalej zostać w schronisku. By móc pomagać tym, którzy na pomoc nie mają, co liczyć. Wtedy pojawił się on z propozycją aranżowanego małżeństwa. Spłaci jej wszystkie długi, a ona dalej będzie mogła pomagać. Prosta kalkulacja. Teraz zamiast do małego mieszkanka wraca do jego wielkiego apartamentu.

 
				
 
									 
				
 
									