darren "darry" farley


data i miejsce urodzenia
26.09.2000; toronto, kanadazaimki
on/jegozawód
sprzedawcamiejsce pracy
public butter vintageorientacja
biseksualnydzielnica mieszkalna
Parkdalepobyt w toronto
od zawszeumiejętności
jazda na rowerze bez trzymanki, niezawodna skłonność do wywoływania performansów technicznych (notorycznie psuje elektronikę), wrażliwy nos na wspaniałe ciuszki ze śmiesznymi napisami, widzenie świata tylko w kolorowych barwach, wyciąganie z ludzi tego, co najlepsze, stanie na głowie (poważnie), czytanie wspak, malowanie paznokci bez zalewania skórek, przykręcanie śrubek nożem kuchennym, rozpoznawanie konstelacji na niebiesłabości
realizm (jest idealistą), gotowanie, nie potrafi rozpalić ogniska, jest zbyt emocjonalny i tego nie pokazuje, przez co tkwi później w tym padole łez i goryczy, średnio sobie radzi z wyważeniem głośności swoich słów (zwyczajnie przynosi nieumyślnie wstyd), opowiada nieśmieszne żarty, bywa zbyt impulsywny i nie potrafi też poskromić swoich włosówI had a dream, I wanted better. I were sick of all the holes in my sweater.
Tak, mamo; będę grzecznym chłopcem, obiecuję, że nie będę już zabierał innym dzieciom łopatek w piaskownicy i będę sprzedawał lemoniadę na ganku, aby odkupić Maze foremkę, którą połamałem. Tak, mamo; będę się uczył dobrze, przyniosę ci dumę, nie skończę jaktata jeden z wielu tatusiów, ojców, tych panów, których nienawidzisz i którzy zrobili ci tak wielką przykrość. Tak, mamo; obiecuję, że poprawię ten sprawdzian z matematyki, będę zjadał kanapki, które pakujesz mi do szkoły i niebawem zapoznam cię ze swoją dziewczyną, która już nie może się doczekać, aż zje twoje ciasto, które zawsze jest zakalcem które smakuje wybitnie. Tak, mamo; idę na studia, w końcu się usamodzielnię, nie będę doprowadzał cię do bólu głowy i szewskiej pasji, zostanę kimś, pilotem samolotu, od zawsze lubiłem te maszyny, bo to nic, że mnie do tego zmusiłaś. Tak mamo; nie musisz mi pomagać, wiem, że ważniejsze są twoje paznokcie i kosmetyczka, bardzo się cieszę, że poznałaś nowego pana, oby to był ten jedyny. Tak, mamo; zdałem, niedługo będę miał licencję i polecimy do Nowego Jorku, później do Australii, a niebawem się ożenię.
Nie, mamo; nigdy nie lubiłem tych twoich kochasiów, każdy był gorszy od poprzedniego i nie czułem się komfortowo we własnym domu. Nie, mamo; nie interesują mnie samoloty, nie lubię tych studiów, ale przez ciebie miałem wrażenie, że to musi być coś wielkiego. Nie, mamo; nie wrócę na uczelnię, aby kontynuować coś, co faktycznie lubię, bo sprawiłaś, że przez ciebie nienawidzę wszystkiego, a siebie chyba najbardziej. Nie, mamo; nawet gdybym tę dziewczynę miał, w życiu bym ci jej nie przedstawił, bo momentalnie byś ją wystraszyła. Nie, mamo; nie musisz mi pomagać, bo brzydzę się twoją pomocą i wolę ledwo sobie radzić, niż być od ciebie zależny. Nie, mamo; siniak pod okiem już tak bardzo nie boli, w zasadzie, to się przyzwyczaiłem. Nie, mamo; nie wrócę do domu rodzinnego i wcale nie tęsknię, a najchętniej to bym wyjechał w cholerę, ale nie mam na to funduszy.
Tak, tato; tato?
Tak, proszę księdza; niech spoczywa w spokoju. Czy go znałem?
Nie, nie znałem go.
Tak, mamo; będę grzecznym chłopcem, obiecuję, że nie będę już zabierał innym dzieciom łopatek w piaskownicy i będę sprzedawał lemoniadę na ganku, aby odkupić Maze foremkę, którą połamałem. Tak, mamo; będę się uczył dobrze, przyniosę ci dumę, nie skończę jak
Nie, mamo; nigdy nie lubiłem tych twoich kochasiów, każdy był gorszy od poprzedniego i nie czułem się komfortowo we własnym domu. Nie, mamo; nie interesują mnie samoloty, nie lubię tych studiów, ale przez ciebie miałem wrażenie, że to musi być coś wielkiego. Nie, mamo; nie wrócę na uczelnię, aby kontynuować coś, co faktycznie lubię, bo sprawiłaś, że przez ciebie nienawidzę wszystkiego, a siebie chyba najbardziej. Nie, mamo; nawet gdybym tę dziewczynę miał, w życiu bym ci jej nie przedstawił, bo momentalnie byś ją wystraszyła. Nie, mamo; nie musisz mi pomagać, bo brzydzę się twoją pomocą i wolę ledwo sobie radzić, niż być od ciebie zależny. Nie, mamo; siniak pod okiem już tak bardzo nie boli, w zasadzie, to się przyzwyczaiłem. Nie, mamo; nie wrócę do domu rodzinnego i wcale nie tęsknię, a najchętniej to bym wyjechał w cholerę, ale nie mam na to funduszy.
Tak, tato; tato?
Tak, proszę księdza; niech spoczywa w spokoju. Czy go znałem?
Nie, nie znałem go.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
średnizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
niezgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak