
Nie lubię nudy; nie lubię monotonnych dni, podczas których nie chce się wychodzić z łóżka.
Codziennie szukam nowych wyzwań; codziennie jestem nową osobą, którą można scharakteryzować innym zestawem przymiotów.
Nie jestem z tego dumny; zazwyczaj jest mi kurewsko głupio, że wykorzystuję chorobę bliskiego kumpla (i niejako jej umniejszam), ale to wszystko zabrnęło tak daleko, że nie potrafię inaczej.
I tak, kupię Ci kwiaty. Nawet bez okazji.
Jestem Rowanem, gdy szukam romantycznych dusz. Chcąc poprzebywać z ludźmi, którzy czują i się tego nie wstydzą, staję się osobą pozornie podobną do nich.
Nie chodzi mi wtedy o cielesność; owa schodzi na drugi plan, a ja w pełni oddaję się rozmowom pozwalającym wypłynąć na szerokie wody marzeń, wspomnień oraz większych lub mniejszych tęsknot.
A potem, gdy się znudzę, przelogowuję się na inne konto.

Jeśli wiesz, że w nocy nie będziemy planować wspólnej przyszłości, prawdopodobnie się dogadamy.
Przedstawiam się jako Asher, gdy chodzi mi tylko o seks. Dzięki tej osobowości nie muszę niczego udawać i stawiam sprawy jasno; odpalając aplikację, myślę tylko o jednym i zachowuję się wyjątkowo płytko 一 patrzę tylko na wygląd i przesuwam w prawo tylko osoby, które mają to coś.
Po seksie znikam, a szansa na to, że się odezwę jest niemalże zerowa.
To nie tak, że podczas eksperymentów na dobre zatraciłem siebie; prawdziwy ja nadal tam jestem i to właśnie z tą wersją czuję się najlepiej.
Gdy nikogo nie udaję, lubię spędzać czas na łonie natury, jestem całkiem czuły i chociaż zdarza mi się wplątywać w przelotne relacje, szukam swojego endgejmu.
Odliczam dni do momentu, w którym to wszystko jebnie, ale to nie powstrzymuje mnie przed brnięciem we wszystko coraz bardziej.
Może ja też mam coś z głową?
