ODPOWIEDZ
30 y/o, 163 cm
mistrzyni piwowarstwa i właścicielka Junction Craft Beverage Co.
Awatar użytkownika
mocny full
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Browar zwykle był otwarty od późnego popołudnia, w godzinach, które nadawały się już na wczesną kolację, względnie późny obiad, menu było krótkie (a prawdę powiedziawszy im krótsze tym lepsze), ale i tak większość przychodziła tutaj po prostu – na piwo.
Może i lokal otwierali o szesnastej, ale większość pracowników przychodziła wcześniej, niektórzy nie mający w ogóle styczności z klientami restauracji pracowali od rana, więc można było powiedzieć, że browar był otwarty non stop.
Jem, korzystając z tego, że powietrze na zewnątrz było jeszcze w miarę przyjemne, wzięła laptopa i swój kalendarz, wychodząc przed budynek w kremowym golfie, który z daleka trącił hajsem i puchowym bezrękawniku z logiem któregoś z high fashion domów mody.
Odłożyła sprzęt na jeden ze stolików, żeby pozdejmować krzesła i rozejrzała się, brwi marszcząc, bo zgromadzone na placu liście ją irytowały. Obejrzała się w stronę otwartych drzwi do browaru, ale żadna z kelnerek jeszcze nie przyszła, a nie będzie gonić do takich rzeczy przecież piwowarów.
Wróciła więc do budynku i po chwili wróciła ze szklanką gorącej wody z pigwą i goździkami i drewnianą miotłą, żeby trochę zagrabić liście, przynajmniej z ogrodzonego terenu przed budynkiem. Nie łudziła się, że wiatr ich nie rozwieje, ale może przynajmniej wytrwają w jakiejś kupce, dopóki nie przyjdzie obsługa browaru i nie pomoże jej wrzucić liści do wora.
W jej własnym ogrodzie nie przeszkadzał jej chaos, ale szkoda byłoby, żeby goście się kisili w środku w te ostatnie słoneczne dni w roku.
Pozamiatała wszystko w zasadzie do połowy i znowu wróciła się do browaru, znikając na chwilę, żeby wrócić z tacą pełną świeczek i latarenek, które zamierzała poukładać w ogrodzie i na stolikach. Pewnie tego samego dnia na konfie jej pracowników padnie hasło, że szefowa się wzięła do roboty i przynajmniej świeczki poukładała.
Zawsze tak jest, na przełożonego narzekać bardzo łatwo, nie wiedząc jaki ma zakres obowiązków, chociaż Jemima akurat w browarze siedziała bardzo często, bo pilnowała procesów warzenia.

Natalie van Laar
29 y/o, 160 cm
soon babymama
Awatar użytkownika
znowu coś nam poszło nie tak i czyja to wina decyduję ja.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Facetów należy pierdolić.
Nic innego w głowie sensownego nie miała, przez ostatnie dni czuła ogromne rozgoryczenie. W skrócie, przyjechała specjalnie do mężczyzny do innego kraju (prawie, że innego świata!), by wychowywać z nim dziecko. A on, mimo obietnic, zdecydował się zabrać walizki i wyjechać. Może to był błąd, że chciała się związać z takim lekkoduchem, może tak właśnie jej życie ma wyglądać? Nic nie dzieje się bez powodu, tutaj musiał być jakiś większy sens, który będzie musiała odkryć.
No właśnie. Z wyjazdem Bo jej życie znów rozsypało się na malutkie kawałki, a ona jako dorosła kobieta musiała wziąć się w garść i dać sobie radę w obcym mieście. By zapłacić za rachunki potrzebowała pracy, a żeby znaleźć pracę potrzebowała wyjść z mieszkania w stanie używalności i porozmawiać z kimś, kto chciałby ją zatrudnić.
Długo szukać nie musiała. Junction Craft Beverage Co. szukało pracownika. Natalie nawet nie zastanawiała się na tym na czym praca rzeczywiście polegać będzie. Raczej nie miała odpowiednich kwalifikacji, w końcu skończyła studia bardziej artystyczne, ale w sytuacji, w której została postawiona mogłaby nawet zamiatać w lokalu. I szczerze mówiąc taki zamiar miała - pojawić się w lokalu, wybłagać o zobaczenie się z jakimś managerem i zaproponowanie, że będzie przychodzić sprzątać. Ewentualnie może zostać kelnerką, rozmawiać potrafiła, chodzić prosto również. Ciąża w tym momencie schodziła na dalszy plan. Tonący brzytwy się chwyta, bo równie dobrze mogłaby szukać pracy w firmie graficznej.
Ale potrzebowała kasy na teraz. Głupio było jej odzywać się do młodszej siostry, by wsparła ją finansowo, kiedy żadna z nich za kolorowo w życiu nie miała.
I tak zrobiła jak postanowiła; znalazła się w chwilę pod lokalem. Kiedy drzwi okazały się być zamknięte przeszła budynek wokoło, by znaleźć inne wejście, w końcu ktoś tutaj pracować powinien. Odetchnęła z ulgą, widząc kobietę kręcącą się po ogródku.
Cześć, pracujesz tutaj? — powiedziała od razu, próbując na siebie zwrócić uwagę, by kobieta przestała na chwilę grzebaninę, bo układała coś na stolikach. W tym momencie cała ta otoczka była nieważna. — Szukacie może pracownika? Bo byłabym chętna. Najlepiej od dziś.


jemima johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Junction Craft Beverage Co.”