Liam Thompson


data i miejsce urodzenia
3.09.1992 I Toronto, Kanadazaimki
he/himzawód
Psi groomermiejsce pracy
Własny zakład groomerski Perfect Paworientacja
Homoseksualnadzielnica mieszkalna
Scarborough, Malvernpobyt w toronto
Z przerwami od urodzeniaumiejętności
◊ Potrafi zadbać o sierść psa każdej rasy◊ Dokształcił się także z psiej behawiorystyki
◊ Przez lata nauczył się oszczędności i gospodarowania zasobami
◊ Umie naprawić proste usterki w samochodzie
◊ Całkiem nieźle gotuje
◊ Złota rączka - zreperuje cieknący kran, wyremontuje pokój, naprawi zepsuty zegar czy radio
◊ Wie jak dbać o porządek i dobrą prezentację
◊ Nadal jest optymistą otwartym na świat i ludzi
◊ Prawo jazdy kategorii G
słabości
◊ Chociaż w pełni akceptuje swoją orientację, jak ognia unika rozmawiania o niej◊ Często nie potrafi wyrazić swoich myśli poprzez słowa
◊ Budowanie zaufania do nowych osób zajmuje mu sporo czasu
◊ Panicznie boi się ponownej utraty kontroli nad swoim życiem
◊ Nietolerancja laktozy
◊ Nie umie prosić o pomoc
◊ Ma lęk wysokości
◊ Ma tendencję do nadmiernego rozmyślania i wyolbrzymiania w głowie swoich problemów
Życie Liama rozpoczęło się jak w jednej z bajek, które czyta się dzieciom na dobranoc - oto był sobie chłopiec, pierworodny, wyczekany i wyproszony przez rodziców. Wspaniałe dziecko, zdrowe i pełne energii, cud który nastąpił po kilku poronieniach. Od najmłodszych lat Liam otoczony był więc przepychem i dostatkiem. Miał praktycznie wszystko, czego tylko sobie zapragnął - może tylko poza uwagą ze strony ojca, bo ten jako jeden z dyrektorów wykonawczych w National Bank of Canada, więcej czasu spędzał w pracy niż w domu. Wracał późno, pachniał drogimi cygarami i milczał częściej, niż mówił. Znacznie lepsze relacje chłopak nawiązał z matką, która uczyła go wszystkiego, czego oczekiwano od gentelmana z wyższych sfer - dobrych manier, gry na pianinie, nienagannej prezencji.
Z biegiem lat chłopak bardzo szybko odczuł jak kurczyła się jego wolność i jednocześnie jak prędko zaczęły piętrzyć się oczekiwania. Im był starszy, tym w jego wychowanie mocniej zaczął ingerować ojciec. Szereg zasad, których młody Thompson musiał przestrzegać na każdym kroku, określane były jako "surowa miłość". Miał być najlepszy. Najlepszy we wszystkim - zarówno w kwestii obowiązków, jak i swoich ewentualnych zainteresowań. Każda słabsza ocena była karana, każde potknięcie, słabszy występ na imprezie towarzyskiej czy złe podanie podczas meczu koszykówki spotykało się z rozczarowanym spojrzeniem ojca. Życie w luksusowej rezydencji pozostało zawsze wygodne, ale z biegiem lat przeistoczyło się w pełne napięcia trwanie w złotej klatce. Materialnie Liam nie mógł narzekać. Przywykł do tego, że na skinienie palca miał niemal wszystko - mentalnie czuł się jednak coraz bardziej przytłoczony i wyczerpany, a złota klatka zaczęła go coraz mocniej uwierać.
Bajka skończyła się, kiedy chłopak miał jakieś siedemnaście lat. Ojciec wyrzucił go z domu. Ot tak. Nagle Liam już nie był cudownym dzieckiem, wyczekiwanym pierworodnym. Wszystkie jego pozytywne cechy i osiągnięcia, puchary i dyplomy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy Thompson senior odkrył przypadkiem, ze jego syn preferował dzielić łóżko z mężczyznami, nie z kobietami. W jednej chwili chłopak stał się w oczach rodziców wybrykiem natury i plamą na honorze oraz znanym nazwisku. Lepiej było udawać, że nigdy nie istniał. Matka protestowała słabo, ale Liam widział w jej oczach, że ona także nie mogła wybaczyć mu takich preferencji. W pierwszej chwili chciał błagać rodziców, żeby pozwolili mu zostać, żeby mu jakoś przebaczyli. Dobrze wiedział jednak, że oznaczałoby to życie w bólu i pogardzie. On sam by sobą gardził. Ojciec traktowałby go jak trędowatego. Więc nie. Chłopak nie miał tak naprawdę wyboru. Egzystencja w takich warunkach najprawdopodobniej w końcu pchnęłaby go do prób odebrania sobie życia. Zdecydował się więc na wolność. Trudną, ale wolność. Wspaniałomyślni rodzice pozwolili zabrać mu trochę swoich rzeczy i samochód, który dostał na szesnaste urodziny. Ten samochód stał się jego domem na kilka kolejnych lat.
Nigdy nie oddalił się daleko od Toronto - nie miał pieniędzy na paliwo by podróżować daleko. Najdalej zapuścił się do Oakville, choć sporo czasu spędził w Mississaudze. Na początku było mu ekstremalnie ciężko. Nagłe odcięcie od funduszy rodziców sprawiło, że chłopak musiał sobie radzić całkowicie sam. Rzeczywistość sponiewierała go tak bardzo, że były momenty, że rozważał powrót i błaganie na kolanach o przyjęcie z powrotem. Ale potem Liam przypominał sobie pełne pogardy spojrzenie ojca i nagle w żołądku ssało go z głodu odrobinę mniej. Łapał się każdej pracy, którą udało mu się znaleźć - od koszenia trawników, naprawianie drobnych usterek, przez pracę na stacji paliw czy nawet w tanim, nadmorskim resorcie. To ostatnie lubił najbardziej, wtedy mógł korzystać z wszystkich dobrodziejstw hoteli takich jak kuchnia czy łazienka. Tam, gdzie zatrzymał się na dłużej, zawsze udawało mu się nawiązywać jakieś przyjaźnie lub przelotne znajomości. Przez jakieś dwa lata mieszkał u chłopaka z którym przelotnie się związał. Szczególnie lubili go jednak starsi ludzie, bo zawsze gotów był im pomóc - i za tę pomoc często odwdzięczali się na różnorakie sposoby. Czasem wręczali chłopakowi kilka dolarów więcej, a czasem dzielili się swoją wiedzą. W ten sposób nauczył się gotować, poznał sekrety perfekcyjnego wywabiania plam z ubrań, dowiedział się jak naprawiać najczęstsze usterki w samochodzie, jak wyremontować pokój, a nawet... jak ostrzyc psa, by ten nie wyglądał jakby wpadł pod kosiarkę.
Nazywała się Trixie i była małym, czarnym pudlem. Należała do Betty, starszej i zniedołężniałej kobiety, która przez kilka lat wynajmowała Liamowi pokój za grosze i pomoc dookoła domu. Jednym z jego zadań było także dbanie o psa, a że Betty także nie była zbyt zamożna, nie stać ją było na regularne strzyżenie futrzaka. Thompson wziął to na siebie i szybko odkrył, że lubi to robić. Doszło nawet do tego że kilkoro sąsiadów także przyprowadzało swoich podopiecznych by się nimi zajął. Liam odkładał każdy grosz, dzięki czemu udało mu się opłacić profesjonalny kurs. To był dobry czas. Chociaż nadal nie było lekko, dziś mężczyzna wspomina tamte dni jako jedne z przyjemniejszych. Pełne nadziei i stabilności. Odkrył coś, co sprawiało mu przyjemność i dzięki czemu mógł całkiem godnie zarabiać. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. Gdy Betty przegrała z chorobą, Liam zmuszony był opuścić jej dom. Był zdumiony, gdy okazało się że kobieta, przeczuwając zbliżający się koniec, zapisała mu w testamencie swoje niewielkie oszczędności - oraz Trixie.
Przepłakał niemal całą drogę powrotną do Toronto. Wiedział co powinien zrobić. Choć trwało to chwilę i wymagało sporo papierkowej roboty, za zgromadzone oszczędności i dzięki dofinansowaniu od miasta udało mu się kupić niewielki lokal, który kiedyś był zakładem fryzjerskim. Przez jakiś czas spał na zapleczu, jednocześnie samemu remontując główną salę. Finalnie dzięki jego uporowi i ciężkiej pracy, salon groomerski dla psów Perfect Paw rozpoczął pracę na pełnych obrotach. Gdy ilość klientów wzrosła, Liam był w stanie nawet wynająć mieszkanie. Dziś już prawie nie przypomina tego dzieciaka, który szastał pieniędzmi na prawo i lewo. Wspomnienie o rodzicach nadal są bolesne, stara się więc unikać ich za wszelką cenę. Ale choć kosztowało go to mnóstwo bólu i harówki, nie zamieniłby swojego obecnego życia. Wolność, którą sobie wypracował jest dla niego znacznie cenniejsza niż wszystkie przywileje złotej klatki, w której miał być hodowany.
◊ Do tej pory był w dwóch związkach, żaden nie przetrwał jednak próby czasu
◊ Pudel którego odziedziczył towarzyszy mu niemal wszędzie, Liam rzadko zostawia ją samą w domu
◊ Jest dość pedantyczny zarówno w swoim salonie groomerskim jak i w domu. Unika gromadzenia nadmiaru rzeczy i zawsze stara się, aby miejsce było utrzymane w porządku
◊ Odkąd udało mu się wynająć mieszkanie, stał się fanem rutyny. Nie lubi niespodzianek czy nagłych zmian w planach
◊ W ogóle nie ogląda telewizji a radia słucha tylko w samochodzie
◊ Nawiązał współpracę z jedną z fundacji prozwierzęcych - za darmo kąpie i strzyże uratowane przez nich psy, aby te lepiej wypadały na zdjęciach i szybciej trafiały do nowych domów
Z biegiem lat chłopak bardzo szybko odczuł jak kurczyła się jego wolność i jednocześnie jak prędko zaczęły piętrzyć się oczekiwania. Im był starszy, tym w jego wychowanie mocniej zaczął ingerować ojciec. Szereg zasad, których młody Thompson musiał przestrzegać na każdym kroku, określane były jako "surowa miłość". Miał być najlepszy. Najlepszy we wszystkim - zarówno w kwestii obowiązków, jak i swoich ewentualnych zainteresowań. Każda słabsza ocena była karana, każde potknięcie, słabszy występ na imprezie towarzyskiej czy złe podanie podczas meczu koszykówki spotykało się z rozczarowanym spojrzeniem ojca. Życie w luksusowej rezydencji pozostało zawsze wygodne, ale z biegiem lat przeistoczyło się w pełne napięcia trwanie w złotej klatce. Materialnie Liam nie mógł narzekać. Przywykł do tego, że na skinienie palca miał niemal wszystko - mentalnie czuł się jednak coraz bardziej przytłoczony i wyczerpany, a złota klatka zaczęła go coraz mocniej uwierać.
Bajka skończyła się, kiedy chłopak miał jakieś siedemnaście lat. Ojciec wyrzucił go z domu. Ot tak. Nagle Liam już nie był cudownym dzieckiem, wyczekiwanym pierworodnym. Wszystkie jego pozytywne cechy i osiągnięcia, puchary i dyplomy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy Thompson senior odkrył przypadkiem, ze jego syn preferował dzielić łóżko z mężczyznami, nie z kobietami. W jednej chwili chłopak stał się w oczach rodziców wybrykiem natury i plamą na honorze oraz znanym nazwisku. Lepiej było udawać, że nigdy nie istniał. Matka protestowała słabo, ale Liam widział w jej oczach, że ona także nie mogła wybaczyć mu takich preferencji. W pierwszej chwili chciał błagać rodziców, żeby pozwolili mu zostać, żeby mu jakoś przebaczyli. Dobrze wiedział jednak, że oznaczałoby to życie w bólu i pogardzie. On sam by sobą gardził. Ojciec traktowałby go jak trędowatego. Więc nie. Chłopak nie miał tak naprawdę wyboru. Egzystencja w takich warunkach najprawdopodobniej w końcu pchnęłaby go do prób odebrania sobie życia. Zdecydował się więc na wolność. Trudną, ale wolność. Wspaniałomyślni rodzice pozwolili zabrać mu trochę swoich rzeczy i samochód, który dostał na szesnaste urodziny. Ten samochód stał się jego domem na kilka kolejnych lat.
Nigdy nie oddalił się daleko od Toronto - nie miał pieniędzy na paliwo by podróżować daleko. Najdalej zapuścił się do Oakville, choć sporo czasu spędził w Mississaudze. Na początku było mu ekstremalnie ciężko. Nagłe odcięcie od funduszy rodziców sprawiło, że chłopak musiał sobie radzić całkowicie sam. Rzeczywistość sponiewierała go tak bardzo, że były momenty, że rozważał powrót i błaganie na kolanach o przyjęcie z powrotem. Ale potem Liam przypominał sobie pełne pogardy spojrzenie ojca i nagle w żołądku ssało go z głodu odrobinę mniej. Łapał się każdej pracy, którą udało mu się znaleźć - od koszenia trawników, naprawianie drobnych usterek, przez pracę na stacji paliw czy nawet w tanim, nadmorskim resorcie. To ostatnie lubił najbardziej, wtedy mógł korzystać z wszystkich dobrodziejstw hoteli takich jak kuchnia czy łazienka. Tam, gdzie zatrzymał się na dłużej, zawsze udawało mu się nawiązywać jakieś przyjaźnie lub przelotne znajomości. Przez jakieś dwa lata mieszkał u chłopaka z którym przelotnie się związał. Szczególnie lubili go jednak starsi ludzie, bo zawsze gotów był im pomóc - i za tę pomoc często odwdzięczali się na różnorakie sposoby. Czasem wręczali chłopakowi kilka dolarów więcej, a czasem dzielili się swoją wiedzą. W ten sposób nauczył się gotować, poznał sekrety perfekcyjnego wywabiania plam z ubrań, dowiedział się jak naprawiać najczęstsze usterki w samochodzie, jak wyremontować pokój, a nawet... jak ostrzyc psa, by ten nie wyglądał jakby wpadł pod kosiarkę.
Nazywała się Trixie i była małym, czarnym pudlem. Należała do Betty, starszej i zniedołężniałej kobiety, która przez kilka lat wynajmowała Liamowi pokój za grosze i pomoc dookoła domu. Jednym z jego zadań było także dbanie o psa, a że Betty także nie była zbyt zamożna, nie stać ją było na regularne strzyżenie futrzaka. Thompson wziął to na siebie i szybko odkrył, że lubi to robić. Doszło nawet do tego że kilkoro sąsiadów także przyprowadzało swoich podopiecznych by się nimi zajął. Liam odkładał każdy grosz, dzięki czemu udało mu się opłacić profesjonalny kurs. To był dobry czas. Chociaż nadal nie było lekko, dziś mężczyzna wspomina tamte dni jako jedne z przyjemniejszych. Pełne nadziei i stabilności. Odkrył coś, co sprawiało mu przyjemność i dzięki czemu mógł całkiem godnie zarabiać. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. Gdy Betty przegrała z chorobą, Liam zmuszony był opuścić jej dom. Był zdumiony, gdy okazało się że kobieta, przeczuwając zbliżający się koniec, zapisała mu w testamencie swoje niewielkie oszczędności - oraz Trixie.
Przepłakał niemal całą drogę powrotną do Toronto. Wiedział co powinien zrobić. Choć trwało to chwilę i wymagało sporo papierkowej roboty, za zgromadzone oszczędności i dzięki dofinansowaniu od miasta udało mu się kupić niewielki lokal, który kiedyś był zakładem fryzjerskim. Przez jakiś czas spał na zapleczu, jednocześnie samemu remontując główną salę. Finalnie dzięki jego uporowi i ciężkiej pracy, salon groomerski dla psów Perfect Paw rozpoczął pracę na pełnych obrotach. Gdy ilość klientów wzrosła, Liam był w stanie nawet wynająć mieszkanie. Dziś już prawie nie przypomina tego dzieciaka, który szastał pieniędzmi na prawo i lewo. Wspomnienie o rodzicach nadal są bolesne, stara się więc unikać ich za wszelką cenę. Ale choć kosztowało go to mnóstwo bólu i harówki, nie zamieniłby swojego obecnego życia. Wolność, którą sobie wypracował jest dla niego znacznie cenniejsza niż wszystkie przywileje złotej klatki, w której miał być hodowany.
Ciekawostki
◊ Jego praca sama w sobie jest czasami niezłą siłownią, ale aby pozostać w dobrej formie, Liam regularnie biega i wykonuje szereg ćwiczeń w domu◊ Do tej pory był w dwóch związkach, żaden nie przetrwał jednak próby czasu
◊ Pudel którego odziedziczył towarzyszy mu niemal wszędzie, Liam rzadko zostawia ją samą w domu
◊ Jest dość pedantyczny zarówno w swoim salonie groomerskim jak i w domu. Unika gromadzenia nadmiaru rzeczy i zawsze stara się, aby miejsce było utrzymane w porządku
◊ Odkąd udało mu się wynająć mieszkanie, stał się fanem rutyny. Nie lubi niespodzianek czy nagłych zmian w planach
◊ W ogóle nie ogląda telewizji a radia słucha tylko w samochodzie
◊ Nawiązał współpracę z jedną z fundacji prozwierzęcych - za darmo kąpie i strzyże uratowane przez nich psy, aby te lepiej wypadały na zdjęciach i szybciej trafiały do nowych domów
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
-Zgody MG
poziom ingerencji
średnizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak