28 y/o, 196 cm
Twórca gier w Home Office
Awatar użytkownika
some days i crave chaos,
some days i crave hands under the covers at 2am,
both fuck me up in different ways
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiwhatever
postać
autor


Dźwięk pojedynczych kliknięć myszki i gromadnych uderzeń palcami w klawiaturę był jedyną wskazówką, że gdzieś w tym dusznym, odrobinę surrealistycznym domu ktokolwiek żyje.
Ciche skrzypnięcie fotela, deszcz rozpukany o parapet i ciche stuknięcie kubka o pedantycznie rozplanowany blat biurka; znajome odgłosy pomagały mu odzyskać spokój, dzięki nim znów mógł oddychać i łatwiej było zakotwiczyć się w rzeczywistości, nawet, jeżeli nie wykraczała ona szczególnie poza próg domu. Krylenko wolał konstruować swoje światy niż udzielać się w beta-testach tego zewnętrznego, najeżonego błędami, jak w kiepsko łatanej kolejnymi patchami grze wypuszczonej przez kompletnego amatora.
Nie lubił niedociągnięć. Budziły w nim automatyczną chęć kasacji i napisania kodu na nowo, niestety w prawdziwym życiu garść zgrabnych reguł syntaktycznych dla uporządkowania bałaganu niespójnie zlepionych ze sobą przypadkowych elementów nie miała takiego zastosowania jak w przypadku gier.


Około wpół do ósmej wysłał krótkiego smsa: zamówiłem ci taksówkę i dopiero wtedy po paru minutach wpatrywania się bezowocnie w monitor, Valerian dźwignął się z fotela, zgarnął kubek i postanowił nawiedzić inne opustoszałe przestrzenie milczącego uparcie mieszkania.
Machinalnie wlał w siebie parę chochli warzywnej zupy, dopił ostygłą kawę i dał sobie hojny kwadrans na prysznic, pod którym zmusił się do niewyciągania wniosków. Ilekroć pozwalał sobie na niekontrolowane rejtery w obszar przewidywań i domysłów, tracił czas i potrzebował kolejnych długich minut, aby zakorzenić się z powrotem w tym, co pewne i prawdziwe. To, ta nawykowa maniera trzymania nadmiernego myślenia na krótkim postronku pozwalała mu funkcjonować w świecie w miarę gładko, bez niepotrzebnych zawahań i przestojów.
Krótkie włosy wciąż były wilgotne, w niektórych miejscach krople kołysały się na końcówkach i wsiąkały w szarą bluzę, gdy bez słowa uruchamiał interkom i wpuszczał Sterlinga do środka. Trochę mokrego od deszczu, nieobeznanego z dzielnicą i kulącego się na wietrze, co zauważył gdy jak rasowy creep obserwował go przez okno gabinetu na piętrze. Dopiero w drzwiach po przyjrzeniu się z bliska stwierdził, że szczęśliwie ominęło go rozczarowanie i Ossie wyglądał dokładnie tak, jak na zdjęciach.
Uśmiechnął się lakonicznie, inaczej nie miał w zwyczaju i wynikało to głównie ze sztucznie podtrzymywanej farmakologią apatyczności niż jakiejś faktycznej niechęci. Oczy miał jednak wyraźnie rozbudzone nową ciekawością, ich ciemna szarość zdawała się pochłaniać Sterlinga w całości, łącznie z niematerialną duszą i przyniesionym do domu deszczem.

Pamiętałeś o kolorach 一 stwierdził w ramach własnej interpretacji godnego powitania, jednocześnie wyciągając do niego rękę by odebrać niepotrzebny płaszcz.


Ossie Sterling
default (dc: default_1010)
I don’t bite unless I mean it
22 y/o, 172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

true value and unique significance
It is the time you have wasted for your rose that makes your rose so important.
outfit
   Wpatrywał się w wysokie, stojące wolno w kącie jego pokoju, lustro. Przesuwał spojrzeniem po swoim odbiciu, a minę miał bardzo poważną, spojrzenie uważne, może odrobinę zaniepokojone. Na pewno był mocno zamyślony Oprócz niego w lustrzanej tafli odbijały się głównie porozstawiane i porozwieszane rośliny oraz staroświecka, ciemnobrązowa komoda z trzema szufladami i część stojącej na niej lampy, dającej wątłe, ale ciepłe światło.
   Przesunął palcami po swoim dekolcie, a potem obojczyku, przekrzywiając lekko głowę. Znajomości internetowe były bezpieczne, wszystko odbywało się w cichym komforcie własnych myśli przelewanych jedynie w słowo pisane. Był czas do namysłu, powolnej analizy, gdy pojawiał się trudny temat. Jednak rozmowa przez internet, nawet ta najpiękniejsza, nie zastępowała czułego dotyku, ciepła drugiego ciała, zaciekawionego spojrzenia i odgłosu szeptu kierowanego prosto do ucha.
   Przełknął ślinę i sięgnął po beżową koszulę, którą częściowo przykrył biały podkoszulek. Dodatki w postaci biżuterii dobrał z rozmysłem, podobnie jak perfumy, których użył jednak tylko odrobinę. Odetchnął głęboko, odganiając wszystkie myśli z czarnymi scenariuszami i swoje małe i większe niepewności na bok. Odrobinę niepokoił się, że nie spełni oczekiwać. Bo przecież każdy jakieś ma.
   Nie chciał jednak skupiać się na tym. Zawsze był typem, który zdecydowanie chciał myśleć pozytywnie, do tego stopnia, że wszystko, co negatywne chował bardzo głęboko w sobie i po prostu tam więcej nie zaglądał. Nie był pewien czy to na pewno dobry sposób, ale nie znał innego. Przeczesał palcami kosmyki włosów, zgarnął telefon i torbę i w ostatniej chwili dotarło do niego, że skoro pada, to powinien wziąć ze sobą parasol.
   Którego nigdzie nie mógł znaleźć.
   Po chwili zastanowienia zgarnął płaszcz z kapturem i wybiegł z budynku prosto do taksówki, która czekała na niego dobre kilka minut. W trakcie podróży czuł się zdecydowanie lepiej, mniej niepewnie. Wyglądał przez okno, po którym spływały chłodne krople i myślał już tylko o tym, że chciałby w końcu zobaczyć Vale’a na żywo. Długo nie myślał nawet o tym, że mogłoby dojść do spotkania. Rozmawiali dosyć często, to prawda, i chyba całkiem nieźle się dogadywali, ale jeszcze do niedawna jakoś nie brał pod uwagę, że ich znajomość mogłaby wyjść poza świat wirtualny.
   Wysiadł z auta w pogrążoną w mroku ulicę. Słychać było szum wiatru, krople uderzające o dachy i wpadające w kałuże koła przejeżdżających główną ulicą samochodów. Zarzucił na głowę kaptur i szybkim krokiem pokonał dystans dzielący go od drzwi głównych. Wbiegł po schodkach, a kiedy chwilę później wchodził do mieszkania, od razu zsunął z ramiona okrycie, a ze stóp buty. Wnętrze było ciepłe, co skwitował lekkim uśmiechem, chociaż ten zaraz skierował do Valeriana, odbierającego od niego płaszcz. Patrzył na niego przez chwilę badawczym, ale łagodnym spojrzeniem i nie potrafił po prostu pozostać poważnym. Był osobą, po której raczej widać emocje od razu. Poza tym po raz kolejny uderzyło go, jak przyjemnie działała na niego barwa jego głosu. Na żywo jeszcze intensywniej.
   一 Oczywiście. Powiedziałeś mi o tym zaledwie kilka godzin temu 一 wydusił z siebie w końcu, przechodząc dalej, żeby Krylenko mógł odwiesić jego okrycie. Uniósł dłoń do własnego nosa, na którym zawiesiła się pojedyncza kropla deszczu. Starł ją i rozejrzał się po mieszkaniu, które na pierwszy rzut oka wydało mu się całkiem przytulne. Może przez te kolorowe, przygaszone światła, może dzięki temu, że zauważył rośliny i to w całkiem dobrym stanie.
   一 Masz ładne mieszkanie 一 dodał zaraz, żeby od czegoś zacząć, bo jeszcze nie do końca wiedział co ze sobą zrobić.

Valerian Krylenko
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia, sępy kradnące wizy i blokowanie wizów.
28 y/o, 196 cm
Twórca gier w Home Office
Awatar użytkownika
some days i crave chaos,
some days i crave hands under the covers at 2am,
both fuck me up in different ways
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiwhatever
postać
autor

Nigdy nie przeszkadzała mu cisza, nawet w sytuacjach, w których kładziono społeczny nacisk na konieczność mówienia, dlatego tuż po tym jak Ossie przekroczył próg, Krylenko dał sobie mu czas na wstępną obserwację. W milczeniu, potęgowanym dodatkowo przez pustkę zdającą się przyglądać z każdego pomieszczenia.
Wyższy o dobre dwadzieścia centymetrów korzystał z naturalnej przewagi i z obiema dłońmi niezbyt reprezentatywnie upchniętymi w kieszeniach dresów, wodził spojrzeniem za Sterlingiem ciekawsko zaznajamiającym się z najbliższym otoczeniem.
A jednak zdążyłeś 一 podbił pomimo tego, że faktycznie wyskoczył z fanaberią ledwie kilka godzin przed spotkaniem. Łagodne biele i pełna gama odcieni beżu pasowała dokładnie tak, jak to sobie wyobrażał, zmieniłby jedynie materiał na ażurową bawełnę i zrezygnował z biżuterii.
Ważniejsze jednak od tego, co można było z czasem zmienić był ten, którego Valerian już wiedział – nie będzie chciał zastępować. Zbyt długo szukał po Tieranie, a Ossie zapadł mu w pamięć po zaledwie kilku dniach w miarę regularnych wiadomości, a wpadł w oko po pierwszych nieśmiało podesłanych selfie.

Masz ciemniejsze oczy niż zakładałem 一 zauważył zaraz po tym, jak Sterling podzielił się uwagą na temat mieszkania. Brzmiało to dokładnie tak samo, ot, w ramach kontry na temat wystroju wnętrza sam wychylił się ze spostrzeżeniem. 一 Chodźmy na górę, nie będziemy przecież rozmawiali w przedsionku.

Gabinet łączył się z sypialnią, której uchylone drzwi Krylenko zamknął zaraz po tym, jak weszli do środka. Trzy monitory, dwa wolnostojące, jeden wmontowany w ramę ruchomego stelaża, i równo ułożona klawiatura wraz z oddzielną, numeryczną, były jedynymi mieszkańcami biurka, nie licząc trackballa, który znalazł się z jakiegoś powodu na stoliku do kawy bliżej szerokiej sztruksowej kanapy. Widocznie Vale zostawił go tam w przelocie, kiedy kursował pomiędzy fotelem a łazienką.
Herbaty? 一 zagadnął słowem wstępu; na etażerce spoczywał... samowar, kompletnie nie pasujący do wystroju, aczkolwiek najwyraźniej konieczny. Uszko jednej z filiżanek Valerian zahaczył palcem, po czym podstawił ją pod kranik z którego puścił podgrzaną herbatę doprawianą winem, miodem i garścią tego, co kojarzyło mu się z przyprawami korzennymi.
Odpowiedź nie miała znaczenia, bo Krylenko tak czy inaczej napełnił obie filiżanki i sam po części z przyzwyczajenia wybrał swój obrotowy fotel na którym usiadł na wprost kanapy. Znad prostej, zaskakująco ciężkiej bo kamionkowej filiżanki zdmuchnął herbaciany obłoczek pary, upił łyk i dopiero wtedy przeniósł zarówno całą swoją uwagę jak i wyczekujące spojrzenie na Sterlinga.

Wiesz już gdzie są drzwi. 一 Uśmiechnął się obydwoma kącikami ust, choć Ossie z pewnością nie wiedział jeszcze dlaczego uznał to za coś wartego wspomnienia i zabawnego. Pomijając specyficzne poczucie humoru, lekko ujmując, Krylenko miał wyjątkowo irytujący nawyk nieprzekazywania wszystkiego na raz, zupełnie jakby ogromną przyjemność sprawiało mu rozwlekanie spraw i rozbudzanie w rozmówcy niecierpliwości. Cóż – tak po prawdzie, sprawiało. 一 To ważne, bo chciałem żebyś miał świadomość, że w każdym momencie możesz stąd po prostu wyjść jeśli zechcesz.
Ale nie będziesz chciał.
Z labiryntu półek spoglądały na nich milcząco pingwiny, te z pluszu jak i ceramiczne, szmaciane, szklane, drewniane, słowem wszystkie, jakie dotąd udało mu się znaleźć i dodać do swojej rozrastającej się kolekcji, liczącej obecnie czterdzieści siedem eksponatów.
trigger warning
niecności i inne niegodziwości
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Ossie Sterling
default (dc: default_1010)
I don’t bite unless I mean it
22 y/o, 172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

   Skinął głową, przyznając mu rację. Faktycznie zdążył, ale też nie widział w tym nic dziwnego, bo zdążył również z prysznicem i przygotowaniem oraz zjedzeniem lekkiego posiłku. Niemniej to było miłe, że Vale zauważył to i docenił. Przynajmniej tak odebrał jego uwagę. Na wzmiankę o oczach, przekręcił głowę i przyjrzał mu się znowu badawczo, nie powstrzymując się przed lekkim uśmiechem.
   一 A ty jesteś wyższy, niż myślałem 一 przyznał, bo dopiero jak go zobaczył, zdał sobie sprawę co naprawdę oznaczało bycie tak wysokim. Nie przeszkadzało mu to, wręcz przeciwnie. Był tym trochę zafascynowany, chociaż nie aż tak, jak jego niskim głosem. Momentami miał wrażenie, że głębia tych dźwięków sięga dużo dalej, niż tylko do jego uszu. Oblizał usta oszczędnie i spojrzał na schody, kiedy został zachęcony do przejścia na górę. Nie był pewien czy to przez ciszę, czy może klimatyczne oświetlenie, ale poczuł się odrobinę nieswojo. Chociaż trudno powiedzieć czy od razu w negatywnym znaczeniu, bo w końcu był tutaj pierwszy raz, a reagował w ten sposób na nowe miejsca prawie za każdym razem.
   Wspiął się ostrożnie po schodach, gdzieś w połowie drogi przekręcając głowę i zerkając w tył na podążającego za nim w ciszy chłopaka. Był przystojny, nie można mu było tego odmówić. Podobało mu się, że jest znacznie wyższy, podobał mu się jego głos, ale również ta cisza potęgująca jakiegoś rodzaju napięcie.
   Wszedł powoli do gabinetu i rozejrzał się, znowu zwracając uwagę na klimatyczne podświetlenie. Przesunął wzrokiem po monitorach, kanapie, a potem zobaczył pingwiny i to one zajęły jego uwagę na dłuższą chwilę. Obejmował wzrokiem kolejne półki i kolejne zwierzaki, wpatrujące się w niego małymi oczkami. Poczuł leniwe ukłucie niepokoju, słysząc pytanie o herbatę i nie był pewien jak nad tym zapanować.
   Dopiero po chwili zauważył samowar i przez chwilę obserwował proces nalewania aromatycznego napoju do filiżanek. Zapach był przyjemny, kojarzył się ze świętami, a większość z nich spędził całkiem przyjemnie, szczególnie w dzieciństwie. Bezwiednie bawił się swoimi koralikami, przesuwając po nich szczupłymi palcami. Nie odpowiedział, bo nie mógł dojść ze sobą do porozumienia czy chce się napić, czy jednak nie.
   Otworzył szerzej oczy, słysząc wzmiankę o drzwiach. Czy to z herbatą było jakimś testem? Czy skoro nie odpowiedział i nie napił się, to ich spotkanie właśnie dobiegło końca i Vale go wypraszał? Rozchylił wargi, jakby chciał coś powiedzieć, a jedną z dłoni mocniej zacisnął na ramiączku płóciennej torby i nabrał powietrza przez nos, zamiast jednak się ruszyć, stojąc jak słup soli. Powietrze wypuścił, jakby z ulgą, dopiero kiedy Krylenko dokończył swoją myśl.
   一 Oh, rozumiem. Myślałem, że… nieważne 一 wymruczał, unosząc lekko kącik ust. Chyba trochę mu ulżyło, chociaż dalej był dosyć spięty, nie mając w sumie pojęcia czego tak naprawdę się spodziewał. Zdał sobie sprawę, że chociaż mieli kontakt od długiego czasu, to czy mógł powiedzieć, że naprawdę Valeriana znał? Nie, chyba nie. 一 Mówiłeś, że lubisz pingwiny, ale nie sądziłem, że masz taką kolekcje 一 odezwał się w pewnym momencie i uniósł dłoń, żeby przeczesać ciemne kosmyki włosów.
   Ruszył się w końcu i położył torbę na kanapie, po czym sam na niej usiadł, dokładnie na środku. Wiedział na co się umówili i zgodził się na to, sam przecież tego chciał. Miał chyba jednak trochę inne wyobrażenia i chociaż nie było tak, jak myślał, to nowa perspektywa obudziła w nim coś w rodzaju ekscytującej ciekawości, również dlatego, że podjął ryzyko przychodząc tutaj.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Valerian Krylenko
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia, sępy kradnące wizy i blokowanie wizów.
28 y/o, 196 cm
Twórca gier w Home Office
Awatar użytkownika
some days i crave chaos,
some days i crave hands under the covers at 2am,
both fuck me up in different ways
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiwhatever
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Ossie Sterling
default (dc: default_1010)
I don’t bite unless I mean it
22 y/o, 172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Valerian Krylenko
Ostatnio zmieniony sob paź 18, 2025 4:41 pm przez Ossie Sterling, łącznie zmieniany 1 raz.
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia, sępy kradnące wizy i blokowanie wizów.
28 y/o, 196 cm
Twórca gier w Home Office
Awatar użytkownika
some days i crave chaos,
some days i crave hands under the covers at 2am,
both fuck me up in different ways
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiwhatever
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Ossie Sterling
default (dc: default_1010)
I don’t bite unless I mean it
22 y/o, 172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Valerian Krylenko
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia, sępy kradnące wizy i blokowanie wizów.
28 y/o, 196 cm
Twórca gier w Home Office
Awatar użytkownika
some days i crave chaos,
some days i crave hands under the covers at 2am,
both fuck me up in different ways
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiwhatever
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
Ostatnio zmieniony ndz paź 26, 2025 8:28 pm przez Valerian Krylenko, łącznie zmieniany 1 raz.
default (dc: default_1010)
I don’t bite unless I mean it
22 y/o, 172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Valerian Krylenko
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia, sępy kradnące wizy i blokowanie wizów.
ODPOWIEDZ

Wróć do „#113”