ODPOWIEDZ
27 y/o, 173 cm
ghostwriter, który ma marzenie o zostaniu starą kocią panną
Awatar użytkownika
ci co nie lubią kotów kończą w grobie
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

6.
Czy mogło być coś bardziej piekielnego piękniejszego niż wycieczka w towarzystwie halloweenowej playlisty grającej w samochodowych głośnikach, przebrań i przedmiotów walających się po tylnym siedzeniu, mając przed oczami perspektywę wzięcia udziału we wspaniałym, przeraźliwie strasznym przedsięwzięciu? Dla Bucky'ego wręcz nie istniał lepszy plan na tegoroczne Halloween. Ekscytację oraz niecierpliwość można było z łatwością zauważyć po całym jego ciele, nie tylko rozpromienionej twarzy czy iskrzących się oczach. Syndrom niespokojnych nóg stał się jeszcze bardziej niespokojny, a on bezustannie podrygiwał żywo w rytm strasznej muzyki. A im bliżej miejsca docelowego miejsca byli, tym było z nim gorzej. Nic dziwnego - to był jego pierwszy spektakl w klimacie horroru, w jakim miał mieć przyjemność wziąć udział we własnej osobie.
Gdy dotarli w pobliże sklepu, w którym mieli przeprowadzić swoją "akcję", zaparkowali na parkingu ulicę dalej. Wtedy też Bucky sięgnął do tyłu po kilka rzeczy, podając przebranie Lucky i samemu biorąc swojego Ghostface'a w ręce. Z podekscytowania był tak niezdarny, że prawie zrzucił jedną z dodatkowych puszek farby fluorescencyjnej, którą mieli pod dostatkiem w bagażniku. Dobrze, że tego nie zrobił, bo nie był to jego samochód, tylko jego kumpla. Pewnie dostałby baty za chociażby plamkę na podłodze.
Zanim naciągnął maskę na głowę, zwrócił się jeszcze przodem do swojej towarzyszki, spoglądając na nią z zawadiackim uśmiechem. Wyglądał tak, jakby miał zacząć zaraz skakać niczym dziecko.
Nie wiem czy chcesz omawiać plan czy nie, bo ja bym już poszedł i zrobił show. — mógł być pewien, że wszystko będzie wyglądać spektakularnie. Nawet, jeśli ich planem było jedynie uprzykrzyć życie właściciela, który obecnie był w trakcie swojej sklepowej zmiany. Ze "zleceniodawcą" ugadali się, że ten wyjdzie razem z innym pracownikiem, by Bucky ze swoją przyjaciółką mogli spokojnie przewrócić sklep do góry nogami. Nie w tym kryminalnym sensie, bo nie zależało im na kradzieży niczego, tylko na zemszczeniu się za jego czyny. Mogli co prawda pozwolić sobie na wykrawanie przypadkowej dyni na sprzedaż w sklepie, ewentualnie zjedzenie słodyczy bez płacenia. Sam nie miał tego w planach, przynajmniej na razie. Zależało mu przede wszystkim na tym, by facet czuł się, jakby zobaczył ducha i poczuł się skazany za swoje winy. Czy coś w ten deseń...

Lucky Martino
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Sweet Potato”