ODPOWIEDZ
29 y/o
For good luck!
170 cm
projektantka biżuterii szuka pracy
Awatar użytkownika
Niepoprawna romantyczna, gaduła, promyczek radości i tak dalej... W skrócie? Kochana jest ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Czas mijał i jakoś zaczęło jej się układać w życiu. Miała spokój, znalazła pracę i nawet jej wizja małego sklepiku z biżuterią zaczęła się jakoś pokazywać przed oczami. Myślała o tym, że nic nie wyjdzie, a jednak szła do przodu. Nawet z Gusem dobrze jej się układało i tego dnia znów umówili się na spotkanie. Szykowała się jakby miała to być randka, nie przyjacielskie spotkanie. Mimo to lekko się umalowała i skropiła ulubionymi perfumami. Wszystko po to, by czuć się inaczej i być może lepiej.
Umówili się w miejscu, które wydawało się być tłoczne i bezpieczne, więc nie bała się wyjść przyjacielowi naprzeciw.
Stawiła się przed czasem i chyba źle zrobiła, bo Gusa nie było nigdzie widać. Za to przyplątał się do niej jakiś osobnik, który wyraźnie był podpity i niestety był też niegrzeczny. Udawała niezainteresowaną, a ten swoje widział, bo zaczął coś bredzić o jej ładnej buźce i podniecającym zapachu. Chciała się zapaść pod ziemię, bo wiedziała, co może się stać w obecności kogoś takiego i co przecież niedawno czuła, gdy jakiś wariat ją napadł. Nie chciała powtórki, wystraszyła się i to na poważnie. Szukała miejsca, gdzie byli inni, ale każdy wydawał się być zajęty sobą i nie miała nawet do kogo się zwrócić o pomoc. Ruszyła uliczką, a on za nią, wołając coś o niegrzecznej laluni. Bała się, bardzo. Nie sądziła, by miał to być kolejny nożownik, ale pijak nie był lepszą opcją, przecież mógł ją uderzyć, albo zrobić coś jeszcze gorszego.
Jej obuwie nie nadawało się do sprintów, więc robiła, co mogła by zwiać. Kręciła się w pobliżu miejsca, w którym się umówiła z Gusem i wypatrywała go, mając nadzieję, że tym razem dotrze na czas do niej. Kiedy wydawało jej się, że facet dał jej spokój i odszedł, bo zniknął gdzieś, zatrzymała się, łapiąc z trudem oddech. I wtedy, gdy odpoczywała, znów się pokazał. Wcale jej nie zgubił, dał jej zgubne poczucie bezpieczeństwa.
- Nooo, daj buziaka, ślicznotko – złapał Inez za rękę i trzymał ją mocno, że aż pisnęła z bólu. – Zajmę się tobą, nie martw się – i kiedy zaczął się przybliżać, czując jego paskudny oddech, usłyszała głos, który tak bardzo chciała usłyszeć. To był Gus. Tym razem zdążył na czas.

Gus Mallory
_amarylis
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bar Poet”