-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkityp narracjiczas narracjipostaćautor
Do czasu wylotu do Meksyku – służbowego, trzeba to oddać – wszystko się unormowało, a Lennox dotrzymał słowa i zorganizował sobie krótki urlop w Cancun. Ot, trzy wolne dni i nie w listopadzie, a na początku grudnia, ale dla niego to i tak było w porządku: nie przepadał za chłodną, kanadyjską aurą. Atmosfera na półwyspie Jukatan była o niebo lepsza, zwłaszcza gdy do dyspozycji była sporych rozmiarów rezydencja do osobistej dyspozycji Coopera i Love ulokowana, na czymś w rodzaju niewielkiego półwyspu otoczonego wodami – tak, niezbyt duży jacht też mieli do dyspozycji. Do tego pole golfowe o przysłowiowy rzut beretem. Jeden jedyny minus? Do plaży był kawałek, ale willa miała własny basen.
- I jak tam, po pierwszej nocy na tym szybkim citybreak? – zagadnął swobodnie Cooper do Love, gdy ta dołączyła do niego w ogrodzie gdzie przygotowane było śniadanie. Oczywiście, że Lennox palcem nie kwinął w organizacji posiłku, wszystko załatwiła obsługa obiektu, która poruszała się wybitnie dyskretnie i niewidzialnie. A może to on przywykł do ludzi zajmujących się dogadzaniem mu, że już ich nie widział? Mniejsza. – Masz jakieś życzenia na dzisiaj? Plaża? Opalanie? Wyprawa na ryby? Inna forma aktywnego wypoczynku? – Odziany w strój plażowy siedział na fotelu, popijał kawę i kończąc tę serię pytań uniósł znacząco brwi.
Love Roderick
-
This is my resting Grinch face
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskietyp narracji3os.czas narracjiPrzeszłypostaćautor
Nic więc dziwnego, że spała tej nocy jak dziecko… i wcale nie spieszyła się ze wstawaniem, chociaż pusta druga połowa łóżka w końcu zaczęła wiać nieprzyjemnym chłodem. Słońce było już wysoko na niebie, gdy lekkim krokiem w swojej letniej sukience zeszła do ogrodu na śniadanie. Brunch? Cokolwiek to miało być – nie narzekała.
- Citibreakiem nazwałabym raczej trzy dni w Ottawie… ewentualnie Nowym Jorku. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo czy naprawdę tak drastyczną zmianę klimatu można było jeszcze tak nazwać? Oh, jasne… to było tylko kilka dni, ale wychodziła z założenia, że lepiej tak niż wcale! – Inna forma aktywnego wypoczynku… – powtórzyła za mężczyzną, podeszła bliżej i stając za nim zsunęła dłonie od jego ramion aż po klatkę piersiową, jednocześnie się do niego pochylając i muskając pocałunkiem oraz ciepłem oddechu męski policzek – Brzmi kusząco. – zagryzła lekko zęby na jego skórze, zaraz szybko musnęła, zaśmiała się i wyprostowała. Zajęła fotel obok, a gdy zaraz zmaterializował się przy niej ktoś z obsługi – poprosiła o duże latte – Woda… spędźmy dzień na łódce. Chociaż nie jestem pewna, czy nazywanie tego łódką nie jest obrazą. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo tak… nawet jeśli był nieduży to ciągle był jachtem. Zabawne. To nie było życie, do którego Love przywykła. I nawet jeśli w ciągu tych dwudziestu paru lat pracowała ciężko i mogła sobie pozwolić na wygodne życie to cóż… i tak daleko mu było do tego, co miała tutaj – W każdym razie obejmie to zarówno wodę, opaleniznę jak i inne formy aktywnego wypoczynku. No jak baaaardzo chcesz łowić ryby to proszę bardzo, ale to rozrywka dla seniorów. – nie mogła sobie odmówić, ale wyszczerzyła przy tym kły w szerokim uśmiechu, więc od razu było wiadomo, że żartowała. Może brzydko, ale żartowała! – Opowiesz mi jak te twoje tajemnicze służbowe spotkania?
Cooper Lennox