ODPOWIEDZ
33 y/o
For good luck!
184 cm
Zawodowy udawany zapaśnik Ring
Awatar użytkownika
Wrestling jest prawdziwy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiWre/stling
typ narracjiTyp ognisty
czas narracjiDobry
postać
autor

W mieście był już od ponad tygodnia, jednak nie poinformował o tym swojego rodzeństwa, które niemal zawsze domagało się pierwszeństwa w informowaniu ich o przyjeździe do Toronto. Drake miał jednak mnóstwo problemów, głównie tych z własną karierą i jak to dumny człowiek, nie chciał dzielić się tym nawet z najbliższymi. Jedyną osobą, która wiedziała cokolwiek o jego sytuacji była Love, jednak z nią Miller miał bardzo specyficzną relację - z jednej strony zachowywali się jak zwykli znajomi, z drugiej już nie raz nie dwa siostry dobitnie sugerowały mu, żeby ją zaobrączkował jak najszybciej. Zatem mimo tej bliskości, potrafiła spojrzeć często dość neutralnie na jego życie i to w relacji z Roderick bardzo cenił. Nie mógł jednak zbyt długo ukrywać tego, że przyjechał, więc postanowił złożyć niezapowiedzianą wizytę Bonnie.
Podjechał samochodem do dzielnicy Rexdale, w której mieszkała jego siostra i kiedy znalazł miejsce parkingowe na osiedlu (co wcale takie łatwe nie było), od razu udał się do znajomej klatki. Nie raz nie dwa odwiedzał już brunetkę, więc wiedział doskonale, dokąd ma się udać. Drzwi do budynku były otwarte, więc nie musiał nawet anonsować domofonem swojego przybycia. Wjechał windą na odpowiednie piętro i podszedł pod lokum #106. Zanim zapukał, puknął się w czoło, ponieważ zapomniał o prezentach, które przywiózł ze sobą. Musiał więc cofnąć się do samochodu i po kilku minutach znów był na górze, tym razem już z koszulką w folii w lewej ręce oraz z pluszowym misiem trzymającym czekoladę w prawej.
Zadzwonił dzwonkiem i cierpliwie poczekał, aż gospodyni otworzy drzwi. Gdy się to stało, uśmiechnął się lekko w kierunku Bonnie i uniósł lekko obie ręce z podarkami.
- Jak obiecałem... pluszak - uśmiechnął się szeroko i spodziewając się jedynej słusznej reakcji, od razu objął dziewczynę, wchodząc jednocześnie do środka jej mieszkania.
Po przywitaniu się wręczył jej oba podarki i ostrożnie rozejrzał się po wnętrzu, chcąc zbadać, czy nie doszło tu do jakichś zmian w aranżacji.
- Ta czekolada przy miśku to do jedzenia, żaden fejk - zaśmiał się cicho, a następnie wzrokiem zawędrował do koszulki w folii. - To gadżet z Japonii. Koszulka Bullet Clubu, którego byłem częścią - napomknął tylko o jednej z najpopularniejszych wrestlingowych stajni na świecie, by Bonnie zaraz nie pomyślała, że dołączył do jakiegoś koła gospodyń wiejskich z giwerami czy coś.
Rozsiadł się wygodnie na kanapie i przeciągnął, ziewając przy okazji.
- Uprzedzę cię, dopiero przyjechałem... - skłamał, jednak wolał oszczędzić sobie wykładu Bonnie na temat tego, że jest tu już od tygodnia i nawet się nie odezwał. Tym bardziej nie zamierzał też mówić o tym, że zdążył odwiedzić Love, bo czekałby go kolejny opierdol, tym razem związany z jego głupotą w relacjach romantycznych.
- Zrobisz mi kawę? - spytał, czując się swobodnie, niemal jak u siebie. Czyli tak jak zwykle, gdy spotykał się z kimkolwiek z rodzeństwa.

Bonnie Miller
ODPOWIEDZ

Wróć do „#106”