33 y/o
For good luck!
184 cm
Zawodowy udawany zapaśnik Ring
Awatar użytkownika
Wrestling jest prawdziwy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiWre/stling
typ narracjiTyp ognisty
czas narracjiDobry
postać
autor

Drake nie chciał oceniać podejścia Love, bo sam przecież wielokrotnie pokazał, że nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, jednak u niego nie do końca wynikało to z preferencji, a bardziej z drogi zawodowej, którą obrał. Niemniej jednak dziwnie czułby się z myślą, że przyjeżdżając do Toronto nie będzie miał okazji spotkać się z Roderick, ponieważ ta wybyła gdzieś chujwiegdzie i teraz trzeba spotkanie bookować z półrocznym wyprzedzeniem, by ich kalendarze się ze sobą pokryły.
- I czego chcesz, Love? - pociągnął temat, będąc autentycznie ciekaw tego, co chodzi brunetce po głowie. Wiadomo, że gdziekolwiek by się nie udała, zawsze zostawał im kontakt przez telefon, wiadomości czy loty samolotami, ale jednak te jego powroty do Kanady, do niej, miały swój specyficzny klimat, który stał się integralną częścią jego jestestwa.
Uniósł lekko brew i... nie mógł się z nią nie zgodzić. Flirciarski nastrój obrócił się przeciw niemu i tym samym Millerowi ciężko było już jakkolwiek wzbraniać się przed przyznaniem, że zwyczajnie tęskni za Love, ilekroć stąd wyjeżdża.
- Na to wychodzi... - odparł z niepewnością w głosie, jednak nie z powodu samego wyznania, a zrozumienia, jak ironiczne samo w sobie to było. Uniósł jeszcze delikatnie szklaneczkę ku górze niczym w toaście i upił kolejne łyki ze szkła.
- Dlaczego miałabyś tęsknić za mną...? - powtórzył po niej i chwilę się zastanowił, po czym uniósł lekko brwi i krzywo się uśmiechnął. - Bo także lubisz spędzać ze mną czas? Albo lubisz moje poczucie humoru, jak trafię co trzysetnym żartem? I nie najgorszy w łóżku jestem! - zaczął wymieniać, jednak było to bardziej w ramach żartu, aniżeli obiektywnych argumentów przemawiających za tą tezą.
- A jak to ci nie wystarczy, to masz za duże wymagania - przytaknął sam w sobie i zaśmiał się cicho, by następnie spojrzeć rozbawiony na Love. Jak niemal przy każdym ich spotkaniu, Drake szybko się rozluźnił i czuł się bardzo komfortowo, co zawsze cenił w ich stosunkach.
- Kiedyś przywiozłem ci moją figurkę-zabawkę do walki, to mnie wyśmiałaś i ją wyrzuciłaś! - przypomniał jeden z pierwszych egzemplarzy popularnych ludzików z wizerunkami różnych wrestlerów, które służyły dzieciom do zabawy w wrestling. Avalanche Drake doczekał się kilku edycji takich figurek.
Brunet zaraz uśmiechnął się i zmienił nieco pozycję, by teraz ciężar opierania się był po drugiej stronie ciała.
- No i nigdy nie mówiłaś, że coś byś chciała - rzucił już znacznie spokojniej. To, że nigdy Love o tym nie wspominała nie oznaczało, że Miller czegoś dla niej nie miał. Miał i to dużo, jednak on miał zwyczaj przywożenia prezentów jedynie swoim najbliższym: rodzinie. Mimo to, kupował bądź zabierał wiele rzeczy z myślą o tym, by może dać je kiedyś również Roderick.
- Byłem już w TNA i wracałem do Toronto może... raz w roku, na święta? - przypomniał jej. - Większość nagrywek odbywa się w Tampie na Florydzie, a to spory kawał, nawet samolotem - dodał i westchnął cicho. - Alternatyw nie jest zbyt wiele. AEW oferuje mi niemal identyczny kontrakt jak poprzedni: z podwyżką, ale bez gwarancji walk o główne tytuły. Z NJPW kontaktował się mój agent, jednak oni chcieliby mnie dopiero za pół roku, kiedy pokończy się część kontraktów innych zawodników - wyjaśnił, po czym pokręcił resztką alkoholu w szklance i znów westchnął cicho. - Albo emerytura... ale nie chcę kończyć kariery w swoim prime - zakończył i kolejny raz westchnął, jak gdyby miałoby mu to pomóc w oswojeniu się z tą niekomfortową sytuacją.

Love Roderick
28 y/o
CHRISTMASSY
159 cm
prezenterka w CBC News
Awatar użytkownika
This is my resting Grinch face
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracji3os.
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Zaśmiała się wzruszając ramionami. Czego chciała? Na to pytanie raczej nie było dobrej odpowiedzi, albo przynajmniej ona jej nie znała. Nawet się, krótko nad tym zastanowiła, ale nic konkretnego nie przychodziło jej do głowy.
- Gdybym to wiedziała… już po to bym sięgnęła. – bo nie była jedną z tych, co czeka aż marzenia się spełnią. Sama je spełniała. Nikt nigdy nie dał jej nic na złotej tacy, na wszystko musiała sobie zapracować i na wszystko musiała zasłużyć. Gdyby wiedziała, czego chce i zdawała sobie sprawę, że jest to w zasięgu jej ręki (bo pewnych rzeczy osiągnąć nie mogła, nawet jeśli bardzo chciała i nie miała na to najmniejszego wpływu) – po prostu by po to sięgnęła. Gdyby wiedziała, co chce robić na końcu świata i doszła do wniosku, że to jest dobry moment, żeby to zrobić… już by jej tu nie było. Nie miała nic do stracenia. A czy by tego pożałowała i zatęskniłaby za życiem, które zbudowała sobie w Toronto? Prawdopodobnie.
I uśmiechnęła się z wyraźną satysfakcją, gdy Miller musiał jej przyznać rację, że tęsknił. Wiedziała. W końcu nieprzerwanie do niej wracał… czas mijał, a oni nadal w tym tkwili!
- I nigdy nie mówiłam, że nie mam dużych wymagań. W końcu nadal nie mam męża! – rzuciła pół żartem, pół serio. Trudno jednak byłoby mieć męża, gdy jedyni faceci, z którymi się spotykała to żonaty polityk, albo typ, który większość czasu spędza poza granicami kraju. Żadnego z nich nie mogła przedstawić koleżankom! – Ale może masz rację. Może trochę tęskniłam. – dodała, bo nie zamierzała się z nim droczyć w nieskończoność. Upiła kolejny łyk swojego alkoholu i oparła się wygodniej o kanapę, zapadając się w poduszkach i wbiła uważne spojrzenie w Millera.
Słuchała go. Docierało to, co do niej mówił, ale jednocześnie… bardzo bawiło ją to, że wychodził z założenia, że ona orientuje się w tych jego federacjach i kontraktach. Nie uważała się za głupią, wręcz przeciwnie… ale wrestling? Nie. To nie była jej bajka.
- Nie zrozumiałam połowy słów, których użyłeś. A weź pod uwagę, że większość wieczorów spędzam w towarzystwie naszych polityków… osiągnęłam niemal perfekcję w tłumaczeniu ich bullshitu na nasze, swobodnie się z nimi porozumiewam i większość nawet już zaczęła mi patrzeć w oczy, a nie cycki. Ale ciebie nie rozumiem. – rzuciła żartobliwie, podśmiechując się pod nosem i upijając więcej alkoholu – Ale pewnie mogłabym rzucić coś w stylu… zrób to, co podpowiada ci serce? – chyba? Gdyby była sentymentalna?



Drake Miller
33 y/o
For good luck!
184 cm
Zawodowy udawany zapaśnik Ring
Awatar użytkownika
Wrestling jest prawdziwy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiWre/stling
typ narracjiTyp ognisty
czas narracjiDobry
postać
autor

W tej jednej kwestii Love mogła mieć rację. Być może jej brak zamążpójścia wynikał właśnie z dużych wymagań, jednak Miller nie do końca w to wierzył. Znali się już bardzo długo i Drake zdawał się mieć wrażenie, że Roderick nie szuka po prostu kogoś na siłę, tylko czeka, aż ta miłość sama ją znajdzie. O ile w ogóle jej oczekiwała, bo też niezbyt często zdarzało im się rozmawiać na takie tematy. Ich rozmowy bardziej polegały na żartach, pierdoletach i wyrażaniu fizycznej fascynacji sobą, niekoniecznie związaną z chęcią pogłębienia relacji. Z drugiej strony jednak... siostry już dawno namawiały go na to, by do niej wystartował.
Uśmiechnął się lekko z satysfakcją, gdy przyznała to, co od początku chciał usłyszeć. Love lubiła się podroczyć, jednak gdy przychodziło co do czego, pokazywała swoją bardziej delikatną, dojrzałą naturę, co dość mocno kontrastowało z dziecinadą, jaką nie raz nie dwa uprawiał wrestler.
- Cieszę się - odparł jedynie bez żadnego podtekstu, co mogło wywołać krótką chwilę ciszy między nimi. Powiedział to bowiem w taki sposób, że nie można było zakwestionować prawdziwości jego słów, a jednocześnie pozostawiały one spore pole do interpretacji.
Wiedział, że strzelanie jak z karabinu skrótami federacji może być niezrozumiałe dla laika, ale przecież zdarzyło mu się już o tym rozmawiać z nią! Z drugiej strony, brunetka była tak rozchwytywana przez różne środowiska i pracowała w telewizji, więc z pewnością szufladkowała sobie poszczególne informacje i opanowała do perfekcji nie tylko tłumaczenie bullshitu polityków na nasze, ale także swobodny proces słuchania jednym uchem i wylatywania informacji drugim, pomijając proces analizy mózgowej.
Uniósł lekko brew i westchnął lekko, chichocząc.
- Mi też to długo zajęło - nawiązał do kontaktu wzrokowego zamiast spoglądania w jej biust, który dość dobrze zdążył już poznać.
Postanowił jednak wytłumaczyć Roderick bardziej szczegółowo swoją sytuację, bo naprawdę liczył się z jej zdaniem i chciał poznać jej opinię na ten temat.
- Tłumaczyłem ci to już, kochanie. No ale niech będzie, powtórzymy wykład - zaśmiał się cicho. - W wrestlingu masz podział na federacje, dla których występujesz. Największą jest WWE z zasięgiem globalnym. To tam zaczynałem swoją karierę, bo mają najlepszy program dla młodych wrestlerów. Drugą największą jest All Elite Wrestling, czyli AEW. Przez ostatnie lata występowałem właśnie u nich i wstępnie w rozmowach mówili o tym, że chcą przedłużyć ze mną kontrakt. Chcą dać mi podwyżkę, ale nie dają gwarancji tego, że będę liczyć się w walce o główne tytuły. Na twoje: zamiast bić się o puchar, będę musiał się nacieszyć nagrodą pocieszenia - zrobił chwilę przerwy na zwilżenie gardła alkoholem. Ten jednak troszkę połaskotał jego migdałki, toteż kaszlnął dwukrotnie, zanim wrócił do kontynuowania historii. - Najlepszą ofertę mam z federacji TNA, czyli Total Nonstop Action, trzeciej największej w USA. Finansowo wychodzi trochę gorzej niż AEW, ale zostawiają tam furtkę do walk o główny tytuł, a to w tej chwili mnie najbardziej interesuje - wyjaśnił. - Ostatnią federacją, która bierze mnie pod uwagę jest New Japan Pro Wrestling, czyli największa japońska federacja, trzecia na świecie. Tylko tutaj nie mają teraz jak mnie zakontraktować, bo mają pełen roster zawodników. Musiałbym czekać pół roku na dżentelmeńskiej umowie, co nie jest dobre dla kariery - znów napił się łyka ze szklanki.
- Niby TNA daje mi wszystko, czego oczekuję, jednak... mam wątpliwości. Przeprowadzka na Florydę i niestabilna sytuacja federacji powoduje, że nie jestem pewien tego wyboru. No i... cały czas mam wrażenie, że mogę dostać lepszą ofertę od AEW. Albo wrócić do WWE, przynajmniej tak twierdzi mój agent - wzruszył ramionami na koniec i westchnął zrezygnowany.
Spojrzał na Love i przechylił lekko głowę.
- Serce podpowiada mi, żeby zaczekać i spędzić trochę czasu z bliskimi - przyznał. - Dlatego tu jestem - uśmiechnął się lekko, ale znów nie w ten buńczuczny czy zawadiacki sposób, a z pewnym urokiem, który nie do końca do niego pasował. Przynajmniej jego zdaniem.
Po kolejnej chwili ciszy, znów postanowił się odezwać.
- Mam sobie iść, czy zamówimy coś i zjemy wspólnie? - zaproponował.

Love Roderick
ODPOWIEDZ

Wróć do „#25”