ODPOWIEDZ
40 y/o
Mark your calendar for Canada Day
191 cm
Właściciel klubu i trener boksu Kingsway Boxing Club
Awatar użytkownika
Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiSierra/Leone
typ narracjiDemokracja bezpośrednia
czas narracjiWłaściwy
postać
autor

Powrót do Toronto nie był chyba najlepszym pomysłem. Choć czuł się tutaj dobrze, tak jego życie zaczynało się mocno komplikować. Z początku szło mu świetnie: biznes się kręcił, miał więcej czasu na swoje hobby oraz na odpoczynek, nawiązał wiele nowych znajomości i kwitł towarzysko. Z czasem jednak zaczęło się wkradać w jego życie pewne napięcie, którego w żaden sposób nie potrafił się pozbyć. Najpierw relacja z Darcy - zaczęło się od treningów, a później zaczęli ze sobą sypiać. Mercer szybko przywykł do obecności Bowman w swoim życiu i tak naprawdę liczył na "coś więcej". Ta jednak nie dawała po sobie poznać, czy myśli w podobny sposób i choć coś tam się tliło, dalej orbitowali wokół teorii, niedopowiedzeń i hipotez.
Później pojawiła się Melanie. Jego ex, z którą miał najdłuższy i najszczęśliwszy związek w swoim życiu i który zakończył się jedynie przez jego priorytety. Od razu zaczęła mieszać mu w głowie, no bo jakże mogło być inaczej, skoro z Darcy dobrze mu się układało? Wystarczyło raptem kilka spotkań, by ogień między nimi znów się pojawił i by skończyło się to w jeden, konkretny sposób.
Na deser gdzieś tam w tle była też Penelope, z którą od jakiegoś czasu Karrion kręcił i choć początkowo postawiła między nimi ścianę, tak jakimś dziwnym splotem wydarzeń została ona zburzona, a oni sami wylądowali ze sobą w łóżku, choć tak naprawdę nawet ze sobą nie randkowali.
Brakowało zatem jeszcze w tym kociołku Maribel - ukochanej sprzed lat, która temperamentem nie pasowała do Karriona, jednak ich młodzieńczy entuzjazm rekompensował wszystkie niesnaski i ostatecznie na jakiś pokręcony sposób się nawet kochali. Do tego stopnia, że poskutkowało to ciążą, którą zdecydowali się usunąć... i co dziś, po latach, nie wydawało się być czymś, z czym były bokser się pogodził.
Dzisiejszy wieczór był dla niego odskocznią: żadnych spotkań, prób zdobycia zaufania kogokolwiek i naprawy relacji sprzed lat. Przyjechał więc do baru sam, chcąc napić się w ciszy, nie oczekując nawet zagajenia przez barmana, który często umilał czas samotnikom rozmową. Usiadł więc przy barze i zamówił szkocką z lodem - stały drink, odkąd tylko mógł pić alkohol i nie musiał pieczołowicie dbać o formę przed walką.
Spoglądał w szkło, olewając wszystko to, co działo się wkoło. Jego myśli zaprzątane były wieloma tematami, jednak wszystkie orbitowały wokół jego relacji quasi-romantycznych, które się pokomplikowały i co gorsze... nasiliły w ostatnim czasie. Karrion nie był zbyt dobry w te klocki, stąd też nawet tak spokojny i stonowany człowiek jak on, musiał znaleźć sposób na odreagowanie.
I wtedy ją zobaczył... siedziała w oddali, zajęta swoimi sprawami i choć minęło ponad 15 lat, nic się nie zmieniła. Maribel West, jego dawna sympatia i niedoszła matka jego dziecka. No bo jak przeszłość ma uderzyć, to najlepiej niech pierdolnie w najmniej oczekiwanym momencie, nie?
Mimo tego, że chciał do niej podejść, ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu, nie chcąc ściągać na siebie jej uwagi. Ostatnio bowiem każde takie spotkanie kończyło się prędzej czy później w jeden sposób...

Maribel Strike-West
Ash Ketchup z Alabamy
Nie lubię niekonsekwencji
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spirit of York Distillery Co.”