-
Jingle bells, jingle bells
Jingle all the way
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjityp narracjiczas narracji-postaćautor
Jeśli chodziło o Panią Kapitan, to przed oczami Erica zaczęły pojawiać się sceny z Piratów z Karaibów - jego ulubiona seria o przygodach Kapitana Jacka Sparrowa (oczywiście miał crusha na Elizabeth).
- W sumie taki kapitański kapelusz by Ci pasował. - powiedział, podnosząc kciuk do góry. Szczerze? Eric bardzo chętnie wybrałby się w taką podróż statkiem by poczuć jak by to było być piratem. W sumie ciekawe czy w dzisiejszych czasach piraci nadal istnieli. bo że drogowi lub sieciowi to wiedział, lecz jakoś nie natykał się na informacje o piratach morskich.
- Yessss! - powiedział z entuzjazmem, wykonując ruch przyciągnięcia rąk do siebie. On też już się robił głodny i spragniony.
Parsknął śmiechem, gdy usłyszał słowa Lucky, a następnie skinął głową by dać znać, iż zgadza się z tym co powiedziała.
- Na pewno nam zazdroszczą. Sam bym nam zazdrościł na ich miejscu. - odparł, posyłając poszczególnym staruszkom uśmiechy, choć oni tylko warczeli albo coś tam gadali między sobą.
Kiedy usłyszał pomysł o opuszczeniu niepostrzeżenie miejsca, kolejny raz skinął głową.
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł. - i gdy nadarzyła się dogodna okazja podczas wręczania nagrody a zgromadzeni staruszkowie klaskali, Stones zaczął iść za Lucky do wyjścia. Czuł się jakby właśnie był postacią w grze, która ma ważną misję, a będąc zauważonym, misja jest niezaliczona.
Koniec końców udało im się opuścić budynek i Eric zaczął brać głębokie wdechy, bo co jak co, ale dobrze było znaleźć się na świeżym powietrzu.
- Jestem serio z nas dumny. Misję uważam za udaną. - odparł z dumą w głosie. To nic, że ostatecznie nie wygrali, dla Erica liczyła się zabawa a on bawił się naprawdę zacnie. Miał nadzieję, że wkrótce ponownie zrobią coś fajnego.
//ztx2
Lucky Martino