
-Lubi i umie coś wyczarować w kuchni jednak nie pytajcie jej o pieczenie ciast
-uwielbia naukę języków obcych, poza angielskim i francuskim które zna od urodzenia porozumiewa się płynnie po chińsku,hiszpańsku i niemiecku, a na poziomie podstawowym zna włoski/portugalski i fiński.
- umie pływać
- dosyć dobrze znosi pracę pod presją, często znajdując się w sytuacjach bez oczywistego wyjścia
-potrafi się obronić i często boksuje
- pieczenie ciast czy czegokolwiek nie należy do jej mocnych stron
- uczy się stawiać na swoim i nie ulegać innym jednak nie jest to aż tak często wyegzekwowane jakby chciała w głębi
- potrafi obwiniać się o nie swoje winy lub gdy sprawy przybiorą inny(zły) bieg od zakładanego
- czasami jej ostrożność działa odwrotnie od zamierzonego celu
Anaïs od zawsze kochała mieszkać w Quebec City. Czasami zdarzało się, że wraz z rodzicami i rodzeństwem odwiedzała Montreal, gdzie mieszkało jej wujostwo z kuzynami – przynajmniej ta francuska część rodziny. Z tego, co wiedziała, posiadali również typowo kanadyjską gałąź rodziny, jednak nie byli z nią szczególnie blisko.
Rodzice Anaïs wychowali się początkowo we Francji, gdzie się urodzili. Dopiero w wieku nastoletnim ich rodzice, a dziadkowie Anaïs, zdecydowali się na przeprowadzkę do Kanady, gdy dziadek otrzymał tam pracę. Tak już zostało. W Quebec City osiedlili się dziadkowie dziewczyny, a później jej rodzice, którzy spędzili tam praktycznie całe życie. Jedynie wujek zdecydował się na zmianę otoczenia i przeprowadził się do Montrealu, pozostając jednak w kręgu francuskiej części Kanady – tej bardziej nowoczesnej.
Zabytkowy charakter Quebec City był tym, co przez długi czas trzymało Anaïs w miejscu. Uwielbiała mówić po francusku i być otoczona historią. Na studia wyjechała do Montrealu, mieszkając u wujostwa, a później wróciła do Quebec City i została policjantką. Kilka lat minęło, aż w końcu otrzymała awans, na który pracowała od początku swojej kariery. Miała jasno określony cel i udało jej się go osiągnąć, choć dobre wieści niosły ze sobą pewien haczyk – awans czekał na nią w Toronto.
Kiedy usłyszała o przenosinach, poczuła mieszankę ekscytacji i niepokoju. Toronto było dla niej jak inny świat – większe, bardziej angielskie, mniej oswojone. „Czy dam radę?” – pytała siebie wielokrotnie. W Quebec City znała każdy zaułek, każdy rytuał dnia. Tam była „u siebie”. Toronto oznaczało nowe procedury, nowy język w pracy, nowe twarze. Wiedziała jednak, że jeśli odmówi, może zamknąć sobie drogę do dalszego rozwoju. A ona zawsze marzyła o tym, by iść wyżej, by mieć wpływ, by zmieniać coś realnie. „Awans to nie tylko tytuł – to dowód, że potrafię się dostosować, że jestem gotowa na więcej” – powtarzała sobie, podpisując dokumenty.
Pierwszym krokiem była seria szkoleń w lokalnej akademii policyjnej. Program był wymagający – nie chodziło tylko o teorię, ale przede wszystkim o praktykę. Anaïs musiała nauczyć się procedur charakterystycznych dla prowincji Ontario, które różniły się od tych stosowanych w Quebecu. Zajęcia obejmowały zarówno prawo karne w wersji anglojęzycznej, jak i ćwiczenia z komunikacji w sytuacjach kryzysowych, gdzie język angielski dominował.
Pierwsze tygodnie były dla niej prawdziwym wyzwaniem. Choć znała angielski, nigdy wcześniej nie musiała używać go w tak specjalistycznym kontekście. Pamiętała, jak podczas jednego z treningów z symulacją zatrzymania podejrzanego instruktor zwrócił jej uwagę na ton głosu i precyzję komend – w Toronto standardy były inne, bardziej bezpośrednie. Musiała też przyzwyczaić się do pracy w zespole, w którym większość osób pochodziła z anglojęzycznego środowiska.
Każdy dzień zaczynał się od porannej musztry, potem zajęcia z prawa, taktyki, psychologii interwencji, a wieczorami ćwiczenia fizyczne. Anaïs szybko zrozumiała, że aby odnieść sukces, musi nie tylko opanować nowe procedury, ale też zdobyć zaufanie kolegów i instruktorów. Z czasem zaczęła wyróżniać się determinacją i dokładnością – cechami, które wyniosła z pracy w Quebec City. To właśnie tamte doświadczenia pomogły jej przejść przez ten intensywny okres i przygotować się do nowego etapu kariery.
Od tamtego momentu minęło dziesięć lat, a Anaïs otrzymała kolejny awans – tym razem na stanowisko detektywa w dziale narkotykowym. Od ponad sześciu lat pełni tę funkcję i jest z tego niesamowicie dumna. Czasem, gdy siedzi w biurze nad kolejnym raportem, wraca myślami do dnia, w którym zdecydowała się opuścić Quebec City. „To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale też najlepsza” – myśli. Toronto nauczyło ją odwagi, elastyczności i tego, że zmiana, choć bolesna, może być początkiem czegoś wielkiego.
Od czasu do czasu nadal odwiedza Quebec City, z tęsknoty za atmosferą, którą to miasto niesie, jednak nauczyła się też doceniać Toronto na swój sposób. Choć tęskni za francuskim językiem i zabytkowym urokiem rodzinnego miasta, wie, że droga, którą wybrała, była właściwa.
- posiada dwa kotki, rudzielca Jin i biało/czarnego Jang. Oba maincoony.
- uwielbia czytać ale stara się kupować bardziej ebooki niż fizyczne kopie
- sprzątanie nie należy do jej mocnych stron więc zatrudnia pomoc
- nie lubi chodzić po sklepach chyba że spożywczych, wszystko inne zamiawia online
- posiada Francuski paszport ze wzlędu na fakt iż jej rodzice urodzili się na terenie Francji
- Gdy mówi kandyjskim angielskim nie słychać jej francuskiego akcentu co uważa za dość duży atut w jej obecnej karierze
- spanie to jest jej ulubione hobby i potrafi spędzić w nim czasem całe dnie
- nie jest nabierząco z nowymi slangami co sprawia że czasami gubi się w konwersacjach z młodszymi osobami czy rodziną
