Mishri "Mish" Bogart


data i miejsce urodzenia
20.09.1985, Toronto, Kanadazaimki
on, jegozawód
aktor teatralny, okazyjnie filmowymiejsce pracy
Meridian Arts Centerorientacja
biseksualnydzielnica mieszkalna
Distillery Districtpobyt w toronto
od urodzenia, z kilkumiesięcznymi przerwami przez lata na wyjazdy z teatrem lub projekty filmowyumiejętności
prawo jazdy typu G, joga ashtanga, talent do improwizacji, łatwość w nawiązywaniu kontaktów, aktorstwo, wrażliwość, sztuka zaparzania mistrzowskiej herbaty, tworzenie witraży, robienie domowych nalewek, zielarstwosłabości
social media to czarna magia, migreny, nie cierpi plastiku i fast fashion, nie jest dobrym kierowcą, nie potrafi organizować czasu własnego, kochliwy i zapominalskiHave you seen, have you heard of a love that has no crime?
Miłość była to zdecydowanie bezsensowna i niepotrzebna. Więcej było w niej kłótni i łez wylanych, więcej żalu i papierosów wypalonych niż to było warte. Wszyscy to widzieli, wszyscy to wiedzieli, a mimo to, Kolt i Salika krążyli wokół siebie latami, żeby nie powiedzieć, że to ona krążyła wokół niego, nie będąc w stanie odejść.
W latach 90 nazywano to trudną miłością, teraz nikt nie wahałby się określić Kolta przemocowcem.
I chyba od początku wykazywał takie zapędy, kiedy poznali się na początku lat 80 w teatrze. On był inspicjentem, wiecznie nerwowym, ale jak miałby nie być, wykonując taki zawód, wszystko w pośpiechu, na każdego warcząc i pilnując czasem jak dzieci. Jego notatki były chaotyczne, ale potrafił się w nich odnaleźć i co do sekundy pilnować harmonogramu sztuki czy prób.
Poznali się podczas festiwalu teatralnego, na który Salika przyjechała z Nowego Jorku ze swoją trupą.
I (w wielkim uproszczeniu) została już w Toronto.
Ona była aktorką, która uwielbiała życie i ludzi, każdy ją fascynował, nawet mruk taki jak Kolt, który jednak miał poczucie humoru, kiedy już przypominał sobie, że nie samą pracą człowiek żyje. Musiał mieć jakieś pozytywne cechy, inaczej przecież by się w nim nie zakochała. I układ był idealny, mogła zostać z nim, żyć i pracować, nie było łatwo, ale przynajmniej świat sztuki nie oceniał jej ze względu na pochodzenie. Salika była przekonana, że o wiele trudniej byłoby jej żyć w Indiach z mężem zza oceanu i chociaż sama przeniosła się do Stanów z rodzicami już jako dziecko, to chciała z rodziną w Indiach podzielić się swoim szczęściem.
Stety-niestety, on nie chciał nigdy nawet o tym słyszeć.
Jak i o wielu rzeczach.
W miarę upływu lat Salika marniała w tym małżeństwie i jedyne pocieszenie, przed narodzinami Mishri, przynosiło jej aktorstwo.
Ale kariery też nie zrobiła. Ani w teatrze, ani w kilku produkcjach filmowych, w których się pojawiała, zawsze gdzieś na drugim, trzecim planie. Więdła, jak kwiat bez wody i słońca, wszystkie płatki jej opadły, wszystkie liście zżółkły i w czasie, gdy Mish zaczął już naukę w szkole podstawowej, z Saliki została już tylko uschnięta łodyga. Jej życie z Koltem w Toronto doprowadziło ją na skraj wytrzymałości psychicznej, a mimo to nigdy nie potrafiła zebrać w sobie na tyle siły, żeby odejść.
Live like a loner, live like a no man that you are.
Teatr pachnie jak dom. Teatr pachnie jak mama.
Od małego biegał między rzędami, krył się za kulisami, był długo przekonany, że wszystkich rodzice są aktorami i spędzają tak czas w teatrze, w końcu bawił się z innymi dziećmi pracowników, znał ich bardzo dobrze, niektórych zna do dzisiaj. Dopiero w podstawówce przekonał się, że nie wszyscy rodzice siedzą do późna i mają różne zawody.
W podstawówce odkrył też, że ma dziwne imię, ale nie rozumiał dlaczego, przecież mama mu je wybrała, więc chyba było ładne?
Mamę kochał bardzo, a ojca...
A ojca szanował, tak go uczono, że ojca trzeba szanować. Nawet, jeśli mały Mishri nie był pewien co to właściwie znaczy. Świat dla dzieci jest zagadką, którą trzeba rozwikłać, ale wbrew temu, co dorośli myślą, dzieci też wiele widzą i wiele rozumieją. Nie ważne, jak bardzo Salika starała się zachować dla syna pogodną twarz, to i tak dużo rozumiał.
Nie rozumiał tylko dlaczego umarła. Wolałby, żeby to był ojciec, przecież byliby z mamą szczęśliwsi, a tak?
Powiedziano mu, że chorowała, zresztą nie tylko jemu, Kolt przecież nie zniósłby myśli, że ktoś mógłby wiedzieć, jaką słabą miał żonę, jak mu z tego powodu wstyd, ale głównie strasznie był wściekły na nią, że śmiała sobie życie odebrać bez jego zgody.
Do you feel alive or do you only fall?
Ukojenie odnajdował we wszystkim, co po sobie zostawiła. W jej książkach i ulubionych filmach, jeszcze wtedy na płytach. W muzyce i kupowaniu słodyczy, które jedli razem.
Mało w nim było buntu nawet w wieku nastoletnim, może ktoś uznałby, że powinien się ojcu stawiać, ale Mishri po latach uznał, że tak było bezpieczniej, być sobie po prostu, nie pyskować mu absolutnie, ani tym bardziej nie okazywać żadnej niesubordynacji, to zostawił go (w miarę) w spokoju, a największą zdaniem Kolta obelgą było porównanie syna do matki.
Jesteś taki sam jak ona, wiecznie z głową w chmurach.
Marzeniami niczego nie osiągniesz.
Patrz na mnie, jak do ciebie mówię.
Nigdy nie mówił, zawsze krzyczał.
Nie można powiedzieć, żeby Misha to nie obeszło, ale pierwszy raz na terapię poszedł kiedy był już przed trzydziestką, kiedy w końcu zaczęła się zmieniać świadomość społeczna i kiedy chyba i on usłyszał w końcu od kogoś bliskiego, że nie musi sobie ze wszystkim radzić sam.
I mimo kilku już lat lepszych i gorszych, wzlotów i upadku, poszukiwania względnej stabilizacji, Mishri uważa, że z depresji nie da się wyjść.
Bywa lepiej. Bywa gorzej. Ale nigdy nie jest naprawdę dobrze.
Have you seen, have you heard of a love that has no fine?
Poszedł w ślady rodziców i nikt raczej nie był tym zaskoczony, skoro innej rzeczywistości nie znał. Skończył szkołę aktorską i myślał, że zagnieździ się w teatrze na zawsze i z początku trochę tak było. Odciął się od ojca, grywał gdzie mógł, dorabiał w fotomodelingu, ale po latach pracy znużony był powtarzalnością, a może po prostu to kolejny epizod depresyjny popchnął go w impulsywność, żeby zaraz potem porozbijać go na kawałki i rozrzucić w mieszkaniu.
Dał sobie pół roku, żeby stanąć na nogi na tyle, na ile mógł.
A później na nowo. I na nowo. I znowu. Tyle razy ile będzie trzeba, tyle razy, ile będzie musiał samego siebie przekonać, że zasługuje na kolejną szansę. Związał się z dwoma agencjami, jedną w Stanach, drugą na miejscu, w Toronto. Praca na planach filmowych inna jest zupełnie od tej, którą obserwował od dziecka. Atmosfera jest inna, wszystko się ciągnie i przedłuża w zupełnie inny sposób. Jest większa rotacja ludzi.
Nie porównywał nigdy gdzie jest lepiej, gdzie gorzej, ani ogólnie, ani jemu. Jest inaczej. I od kilku lat mu to chyba odpowiada.
Miłość była to zdecydowanie bezsensowna i niepotrzebna. Więcej było w niej kłótni i łez wylanych, więcej żalu i papierosów wypalonych niż to było warte. Wszyscy to widzieli, wszyscy to wiedzieli, a mimo to, Kolt i Salika krążyli wokół siebie latami, żeby nie powiedzieć, że to ona krążyła wokół niego, nie będąc w stanie odejść.
W latach 90 nazywano to trudną miłością, teraz nikt nie wahałby się określić Kolta przemocowcem.
I chyba od początku wykazywał takie zapędy, kiedy poznali się na początku lat 80 w teatrze. On był inspicjentem, wiecznie nerwowym, ale jak miałby nie być, wykonując taki zawód, wszystko w pośpiechu, na każdego warcząc i pilnując czasem jak dzieci. Jego notatki były chaotyczne, ale potrafił się w nich odnaleźć i co do sekundy pilnować harmonogramu sztuki czy prób.
Poznali się podczas festiwalu teatralnego, na który Salika przyjechała z Nowego Jorku ze swoją trupą.
I (w wielkim uproszczeniu) została już w Toronto.
Ona była aktorką, która uwielbiała życie i ludzi, każdy ją fascynował, nawet mruk taki jak Kolt, który jednak miał poczucie humoru, kiedy już przypominał sobie, że nie samą pracą człowiek żyje. Musiał mieć jakieś pozytywne cechy, inaczej przecież by się w nim nie zakochała. I układ był idealny, mogła zostać z nim, żyć i pracować, nie było łatwo, ale przynajmniej świat sztuki nie oceniał jej ze względu na pochodzenie. Salika była przekonana, że o wiele trudniej byłoby jej żyć w Indiach z mężem zza oceanu i chociaż sama przeniosła się do Stanów z rodzicami już jako dziecko, to chciała z rodziną w Indiach podzielić się swoim szczęściem.
Stety-niestety, on nie chciał nigdy nawet o tym słyszeć.
Jak i o wielu rzeczach.
W miarę upływu lat Salika marniała w tym małżeństwie i jedyne pocieszenie, przed narodzinami Mishri, przynosiło jej aktorstwo.
Ale kariery też nie zrobiła. Ani w teatrze, ani w kilku produkcjach filmowych, w których się pojawiała, zawsze gdzieś na drugim, trzecim planie. Więdła, jak kwiat bez wody i słońca, wszystkie płatki jej opadły, wszystkie liście zżółkły i w czasie, gdy Mish zaczął już naukę w szkole podstawowej, z Saliki została już tylko uschnięta łodyga. Jej życie z Koltem w Toronto doprowadziło ją na skraj wytrzymałości psychicznej, a mimo to nigdy nie potrafiła zebrać w sobie na tyle siły, żeby odejść.
Live like a loner, live like a no man that you are.
Teatr pachnie jak dom. Teatr pachnie jak mama.
Od małego biegał między rzędami, krył się za kulisami, był długo przekonany, że wszystkich rodzice są aktorami i spędzają tak czas w teatrze, w końcu bawił się z innymi dziećmi pracowników, znał ich bardzo dobrze, niektórych zna do dzisiaj. Dopiero w podstawówce przekonał się, że nie wszyscy rodzice siedzą do późna i mają różne zawody.
W podstawówce odkrył też, że ma dziwne imię, ale nie rozumiał dlaczego, przecież mama mu je wybrała, więc chyba było ładne?
Mamę kochał bardzo, a ojca...
A ojca szanował, tak go uczono, że ojca trzeba szanować. Nawet, jeśli mały Mishri nie był pewien co to właściwie znaczy. Świat dla dzieci jest zagadką, którą trzeba rozwikłać, ale wbrew temu, co dorośli myślą, dzieci też wiele widzą i wiele rozumieją. Nie ważne, jak bardzo Salika starała się zachować dla syna pogodną twarz, to i tak dużo rozumiał.
Nie rozumiał tylko dlaczego umarła. Wolałby, żeby to był ojciec, przecież byliby z mamą szczęśliwsi, a tak?
Powiedziano mu, że chorowała, zresztą nie tylko jemu, Kolt przecież nie zniósłby myśli, że ktoś mógłby wiedzieć, jaką słabą miał żonę, jak mu z tego powodu wstyd, ale głównie strasznie był wściekły na nią, że śmiała sobie życie odebrać bez jego zgody.
Do you feel alive or do you only fall?
Ukojenie odnajdował we wszystkim, co po sobie zostawiła. W jej książkach i ulubionych filmach, jeszcze wtedy na płytach. W muzyce i kupowaniu słodyczy, które jedli razem.
Mało w nim było buntu nawet w wieku nastoletnim, może ktoś uznałby, że powinien się ojcu stawiać, ale Mishri po latach uznał, że tak było bezpieczniej, być sobie po prostu, nie pyskować mu absolutnie, ani tym bardziej nie okazywać żadnej niesubordynacji, to zostawił go (w miarę) w spokoju, a największą zdaniem Kolta obelgą było porównanie syna do matki.
Jesteś taki sam jak ona, wiecznie z głową w chmurach.
Marzeniami niczego nie osiągniesz.
Patrz na mnie, jak do ciebie mówię.
Nigdy nie mówił, zawsze krzyczał.
Nie można powiedzieć, żeby Misha to nie obeszło, ale pierwszy raz na terapię poszedł kiedy był już przed trzydziestką, kiedy w końcu zaczęła się zmieniać świadomość społeczna i kiedy chyba i on usłyszał w końcu od kogoś bliskiego, że nie musi sobie ze wszystkim radzić sam.
I mimo kilku już lat lepszych i gorszych, wzlotów i upadku, poszukiwania względnej stabilizacji, Mishri uważa, że z depresji nie da się wyjść.
Bywa lepiej. Bywa gorzej. Ale nigdy nie jest naprawdę dobrze.
Have you seen, have you heard of a love that has no fine?
Poszedł w ślady rodziców i nikt raczej nie był tym zaskoczony, skoro innej rzeczywistości nie znał. Skończył szkołę aktorską i myślał, że zagnieździ się w teatrze na zawsze i z początku trochę tak było. Odciął się od ojca, grywał gdzie mógł, dorabiał w fotomodelingu, ale po latach pracy znużony był powtarzalnością, a może po prostu to kolejny epizod depresyjny popchnął go w impulsywność, żeby zaraz potem porozbijać go na kawałki i rozrzucić w mieszkaniu.
Dał sobie pół roku, żeby stanąć na nogi na tyle, na ile mógł.
A później na nowo. I na nowo. I znowu. Tyle razy ile będzie trzeba, tyle razy, ile będzie musiał samego siebie przekonać, że zasługuje na kolejną szansę. Związał się z dwoma agencjami, jedną w Stanach, drugą na miejscu, w Toronto. Praca na planach filmowych inna jest zupełnie od tej, którą obserwował od dziecka. Atmosfera jest inna, wszystko się ciągnie i przedłuża w zupełnie inny sposób. Jest większa rotacja ludzi.
Nie porównywał nigdy gdzie jest lepiej, gdzie gorzej, ani ogólnie, ani jemu. Jest inaczej. I od kilku lat mu to chyba odpowiada.
Ciekawostki
- Od wielu lat jest na diecie wegańskiej, ale źle znosi suplementowanie cynku w postaci kapsułek, przez co walczy cały czas z anemią.
- Przyjmuje leki psychotropowe na depresję.
- Zakończył w ciągu ostatnich sześciu lat dwie terapie i czeka go terapia traumy, ale nie jest na nią gotowy.
- Uwielbia instrumenty tradycyjne, sam jeszcze w liceum upodobał sobie sitar, nie gra najlepiej, ale zadowalająco. Wie, że musiałby dużo czasu poświęcić na naukę, żeby osiągnąć jakiś lepszy poziom, ale nie ma na to czasu, zresztą to tylko hobby, sprawia mu przyjemność sama gra.
- Lubi wszystko co organiczne i ekologiczne, kocha targowiska, sklepiki lokalnych hodowców, less waste, upcycling, ecodesign i tak dalej.
- Ma prawo jazdy, ale nie jeździł od piętnastu lat. W kryzysowym momencie byłby w stanie zawieźć kogoś do szpitala, czy cokolwiek, ale osobiście preferuje publiczny transport.
- Lubi robić po mieście gastrowycieczki, testować nowe restauracje i kawiarnie.
- Joga jest jedną z niewielu aktywności fizycznych, którą lubi (nawet bardzo). Wcześniej, gdy pracował w teatrach miał lepszą kondycję, obecnie jest bardziej gibki niż silny.
- Ma sporo roślin, które zastępują mi zwierzęta domowe. Chciałby jakieś mieć, ale ma świadomość, że przy swoim trybie zawodowym nie byłby w stanie poświęcać podopiecznym tyle czasu, ile powinien.
- Wychował się w Toronto i tutaj mieszka, ale ma takie ciche marzenie, żeby wyprowadzić się gdzieś na obrzeża, a najlepiej na wieś, do domu z ogrodem, w którym mógłby hodować melony i miałby konika domowego, czy coś podobnego.
- Jest głównie aktorem teatralnym, ale zdarza mu się angażować w produkcje dużego ekranu. Najbardziej lubi role w bardziej kryminalnych czy kostiumowych produkcjach, ale ma już na koncie jeden film romantyczny, dzięki temu wie, że to nie do końca jego klimat, ale łatwy pieniądz.
zgoda na powielanie imienia
takzgoda na powielanie pseudonimu
takZgody MG
poziom ingerencji
wysokizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
takzgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak