Caspian Deveraux


data i miejsce urodzenia
11.10.1998 r. I Toronto, Kanadazaimki
On, jegozawód
Projektant wnętrzmiejsce pracy
Forward Interiorsorientacja
Biseksualnydzielnica mieszkalna
Distillery Districtpobyt w toronto
Od urodzeniaumiejętności
♕ Projektowanie wnętrz♕ Empatia
♕ Znajomość potrzeb rynku luksusowego
♕ Zmysł estetyczny
słabości
♕ Problemy z bliskością emocjonalną♕ Bezsenność
♕ Uzależnienie od kontroli
♕ Unikanie konfrontacji
Fragment pamiętnika - Caspian Deveraux
Toronto, 11 października 2024
Dzisiaj kończę 26 lat. To niby nic nadzwyczajnego, ale są jednak takie dni, które wyciągają z człowieka więcej, niż by się chciało. Niekiedy mam wrażenie, że czas jest swego rodzaju szufladą, którą otwiera się tylko wtedy, gdy jest się samemu i nie ma się siły udawać, że wszystko jest w porządku. Urodziłem się dokładnie o 3:33 nad ranem, siedem minut przed Ariel. Tata zawsze żartował, że nawet będąc u mamy w brzuchu, kłóciliśmy się, kto będzie pierwszy. Jednakże mimo tych paru minut przewagi to ona zawsze była ode mnie silniejsza i pewniejsza siebie. To ja stałem w cieniu, a ona błyszczała w świetle.
W gazetach mówią o nas, że jesteśmy właścicielami Pan Pacific Hotel. Sęk w tym, że ja nigdy nie chciałem tego hotelu. Nigdy nie widziałem swojej osoby wśród faktur, raportów i spotkań z inwestorami. Jako swoją ścieżkę wybrałem projektowanie wnętrz. W pewnym sensie to nie do końca tylko mój zawód, ale i moja wersja terapii. W Forward Interiors tworzę prawdziwą wersję siebie, którą potrafię tolerować. Czasem Ariel potrzebuje mojej pomocy przy hotelu. Moja rola zaczyna się, gdy potrzebna jest nowa sala konferencyjna, odświeżenie apartamentu, czy stworzenie odpowiedniego klimatu w lobby. I właśnie wtedy przydaję się jej najbardziej.
Ariel zawsze była blisko mnie. Zna każdy mój gest, ton głosu i ułamek milczenia. Lecz mimo to, nie jest w stanie dostrzec wszystkiego. Nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że dobrze nauczyłem się ukrywać to, co trzeba było ukrywać. Miałem dziewięć lat, kiedy to się zaczęło. Pan R. był moim nauczycielem od plastyki. Pamiętam go aż za dobrze. Był niski, łysy i miał wiecznie pobrudzone palce od kredy. Wtedy wydawał się być dla mnie kimś wyjątkowym. Był jedynym dorosłym, który dostrzegał coś więcej niż tylko ładne rysunki. Nazywał mnie artystyczną duszą i mówił, że mam wyjątkową wrażliwość. Podkreślał, że jest to dar i że bardzo dobrze mnie rozumie.
Bardzo lubiłem te chwile, gdy zostawałem po lekcjach. Przez jakiś czas naprawdę wierzyłem, że to było coś pięknego. Stanowiło to swego rodzaju intymną nić między mną a nauczycielem. Pamiętam ciszę w sali, zapach farb olejnych i delikatny szelest papieru. A potem zaczęły się drobne gesty, takie jak ręka na ramieniu, zbyt długie spojrzenia, czy poprawianie mi włosów, jakby miał do tego prawo. Później… było gorzej, coraz gorzej. Wtedy jeszcze nie umiałem tego nazwać. W sumie to przez długi czas nie umiałem. Po wszystkim zawsze mówił, że nikt inne tego nie zrozumie i że jest to nasza tajemnica. Powtarzał że jestem dla niego kimś wyjątkowym. A ja... byłem dzieckiem. Chciałem tylko być ważny i chciałem, żeby ktoś mnie widział. Lecz to nie była bliskość, tylko przemoc. Kradł kawałki mojej duszy, zostawiając tylko puste miejsca, których nikt już nie potrafił zapełnić. Nie powiedziałem nic. Ani wtedy, ani nigdy później.
Wstyd wżerał się we mnie cicho i powoli przez lata, aż w końcu stał się częścią mojej konstrukcji. Kiedy ktoś mi mówi, że dzieci szybko zapominają, to mam ochotę krzyczeć, bo ja pamiętam wszystko. Cały czas mam z tyłu głowy jego głos, zapach dłoni i ciszę po tym, jak wracałem do domu i udawałem, że wszystko jest dobrze. Ariel o tym nie wie, bo nie mam pojęcia jak jej powiedzieć, że jej brat, który z pozoru wszystko ma pod kontrolą i który z taką precyzją projektuje najdroższe apartamenty, nigdy nie był tak naprawdę w stanie zbudować własnego poczucia bezpieczeństwa. Z zewnątrz stwarzam pozory, że jestem idealny, dobrze ubrany, wysportowany i opanowany. Klienci mnie uwielbiają, bo zawsze wiem, co powiedzieć, kiedy się uśmiechnąć i kiedy odpuścić. Ale to tylko fasada. W środku panuje pustka. Może właśnie dlatego robię to, co robię. Może dlatego projektowanie wnętrz stało się moją misją, bo każde mieszkanie, które tworzę, to próba zbudowania przestrzeni, która nie boli.
Nigdy nie był w poważnym związku
Nie potrafi odpoczywać
Codziennie rano pije espresso z odrobiną miodu
Ma wytatuowane pawie pióro na wnętrzu przedramienia
Toronto, 11 października 2024
Dzisiaj kończę 26 lat. To niby nic nadzwyczajnego, ale są jednak takie dni, które wyciągają z człowieka więcej, niż by się chciało. Niekiedy mam wrażenie, że czas jest swego rodzaju szufladą, którą otwiera się tylko wtedy, gdy jest się samemu i nie ma się siły udawać, że wszystko jest w porządku. Urodziłem się dokładnie o 3:33 nad ranem, siedem minut przed Ariel. Tata zawsze żartował, że nawet będąc u mamy w brzuchu, kłóciliśmy się, kto będzie pierwszy. Jednakże mimo tych paru minut przewagi to ona zawsze była ode mnie silniejsza i pewniejsza siebie. To ja stałem w cieniu, a ona błyszczała w świetle.
W gazetach mówią o nas, że jesteśmy właścicielami Pan Pacific Hotel. Sęk w tym, że ja nigdy nie chciałem tego hotelu. Nigdy nie widziałem swojej osoby wśród faktur, raportów i spotkań z inwestorami. Jako swoją ścieżkę wybrałem projektowanie wnętrz. W pewnym sensie to nie do końca tylko mój zawód, ale i moja wersja terapii. W Forward Interiors tworzę prawdziwą wersję siebie, którą potrafię tolerować. Czasem Ariel potrzebuje mojej pomocy przy hotelu. Moja rola zaczyna się, gdy potrzebna jest nowa sala konferencyjna, odświeżenie apartamentu, czy stworzenie odpowiedniego klimatu w lobby. I właśnie wtedy przydaję się jej najbardziej.
Ariel zawsze była blisko mnie. Zna każdy mój gest, ton głosu i ułamek milczenia. Lecz mimo to, nie jest w stanie dostrzec wszystkiego. Nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że dobrze nauczyłem się ukrywać to, co trzeba było ukrywać. Miałem dziewięć lat, kiedy to się zaczęło. Pan R. był moim nauczycielem od plastyki. Pamiętam go aż za dobrze. Był niski, łysy i miał wiecznie pobrudzone palce od kredy. Wtedy wydawał się być dla mnie kimś wyjątkowym. Był jedynym dorosłym, który dostrzegał coś więcej niż tylko ładne rysunki. Nazywał mnie artystyczną duszą i mówił, że mam wyjątkową wrażliwość. Podkreślał, że jest to dar i że bardzo dobrze mnie rozumie.
Bardzo lubiłem te chwile, gdy zostawałem po lekcjach. Przez jakiś czas naprawdę wierzyłem, że to było coś pięknego. Stanowiło to swego rodzaju intymną nić między mną a nauczycielem. Pamiętam ciszę w sali, zapach farb olejnych i delikatny szelest papieru. A potem zaczęły się drobne gesty, takie jak ręka na ramieniu, zbyt długie spojrzenia, czy poprawianie mi włosów, jakby miał do tego prawo. Później… było gorzej, coraz gorzej. Wtedy jeszcze nie umiałem tego nazwać. W sumie to przez długi czas nie umiałem. Po wszystkim zawsze mówił, że nikt inne tego nie zrozumie i że jest to nasza tajemnica. Powtarzał że jestem dla niego kimś wyjątkowym. A ja... byłem dzieckiem. Chciałem tylko być ważny i chciałem, żeby ktoś mnie widział. Lecz to nie była bliskość, tylko przemoc. Kradł kawałki mojej duszy, zostawiając tylko puste miejsca, których nikt już nie potrafił zapełnić. Nie powiedziałem nic. Ani wtedy, ani nigdy później.
Wstyd wżerał się we mnie cicho i powoli przez lata, aż w końcu stał się częścią mojej konstrukcji. Kiedy ktoś mi mówi, że dzieci szybko zapominają, to mam ochotę krzyczeć, bo ja pamiętam wszystko. Cały czas mam z tyłu głowy jego głos, zapach dłoni i ciszę po tym, jak wracałem do domu i udawałem, że wszystko jest dobrze. Ariel o tym nie wie, bo nie mam pojęcia jak jej powiedzieć, że jej brat, który z pozoru wszystko ma pod kontrolą i który z taką precyzją projektuje najdroższe apartamenty, nigdy nie był tak naprawdę w stanie zbudować własnego poczucia bezpieczeństwa. Z zewnątrz stwarzam pozory, że jestem idealny, dobrze ubrany, wysportowany i opanowany. Klienci mnie uwielbiają, bo zawsze wiem, co powiedzieć, kiedy się uśmiechnąć i kiedy odpuścić. Ale to tylko fasada. W środku panuje pustka. Może właśnie dlatego robię to, co robię. Może dlatego projektowanie wnętrz stało się moją misją, bo każde mieszkanie, które tworzę, to próba zbudowania przestrzeni, która nie boli.
Ciekawostki
zgoda na powielanie imienia
Niezgoda na powielanie pseudonimu
NieZgody MG
poziom ingerencji
Wysokizgoda na śmierć postaci
Niezgoda na trwałe okaleczenie
Niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
Niezgoda na uleczalne urazy postaci
Niezgoda na utratę majątku postaci
Niezgoda na utratę posady postaci
Nie