Virginia C. "Ginny" Stone


data i miejsce urodzenia
15.05. 1997r. Toronto, Kanadazaimki
żeńskiezawód
pracownik socjalnymiejsce pracy
MCCSSorientacja
heteroseksualnadzielnica mieszkalna
greektownpobyt w toronto
od kilku latumiejętności
⋆ jasne wyczucie intencji innych ⋆ empatia wobec skrzywdzonych
⋆ strategiczne myślenie i umiejętność manipulacji
⋆ twórcze podejście do przetwarzania emocji
⋆ efektywność i zorganizowanie w pracy pod presją
⋆ mocna psychicznie, zahartowana przez doświadczenia, zdolna do przetrwania w każdych warunkach
słabości
⋆ ciągła potrzeba kontroli ⋆ automatyczne kłamstwo jako mechanizm obronny
⋆ lęk przed zaufaniem i bliskością
⋆ lęk przed rozgrzebywaniem przeszłości
⋆ izolowanie się emocjonalne
⋆ ekstremalny perfekcjonizm w życiu codziennym
⋆ ciężar PTSD i nawrotowej depresji
„Virginia zna cenę prawdy i wie, kiedy jej nie sprzedawać — kobieta, która nauczyła się, że każda maska ma swoją wartość, a najlepsze sekrety to te, których nikt nie szuka."
~ psychoterapeutka
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Ludzie to mistrzowie iluzji. Różnica polega na tym, czy kłamią świadomie, czy z przyzwyczajenia. Ginny odkryła to wcześnie i z k o r z y s t a ł a z tej wiedzy. Prawda to coś, co można dawkować — trochę tu, trochę tam, nigdy za dużo na raz.
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Jej młodość była g ó w n i a n a. Nie w poetycki sposób, nie z ukrytą nauką do wyciągnięcia. Po prostu beznadziejna, w najprostszy możliwy sposób. Dorośli, którzy powinni ją chronić, tego nie robili. Miejsce, które powinno być bezpieczne, takie nie było. W wieku nastoletnim stała w kuchni swojego domu i zrozumiała jedną rzecz — nikt nie przyjdzie jej z pomocą. Absolutnie n i k t. Ta świadomość była jak policzek — bolała przez chwilę, potem zostawiła tylko odrętwienie.
Wyprowadzka była naturalną konsekwencją. Praca w barze — koniecznością. Pierwsze mieszkanie — dziurą. Pierwsze miesiące samodzielności nauczyły ją więcej o życiu niż poprzednie naście lat. Głównie tego, że przetrwanie to sztuka, której nikt nie uczy w szkole. W barze spotykała różnych ludzi. Mężczyzn, którzy myśleli, że młoda barmanka to łatwy cel. Kobiety, które patrzyły na nią z góry, bo nosiła się w taki sposób. Szybko nauczyła się odczytywać intencje. Jeszcze szybciej — jak się przed nimi skutecznie bronić.
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Były rzeczy, które robiła z desperacji. Rzeczy, za które dziś czuje wstyd, ale których nie ż a ł u j e, bo pozwoliły jej przetrwać. Każdy ma swoją cenę — jej była po prostu wyższa niż myślała.
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Poznała go w najgorszym momencie swojego życia. Była załamana, wypalona, gotowa się poddać. On też miał swoje problemy, ale innego rodzaju. Pasowali do siebie jak dwie połamane części — osobno bezużyteczne, razem jakoś funkcjonalne. Kochała go. Może nie od pierwszego wejrzenia, ale w końcu — totalnie, bez reszty. To uczucie było jak narkotyk. Uzależniające, intensywne, czasem bolesne. Przez pierwsze miesiące myślała, że może być inaczej. Że może da się zbudować coś trwałego na fundamentach z pęknięć i blizn.
Ale niektóre rzeczy są skazane na p o r a ż k ę od początku.
Gdy zrozumiała, że ich związek to wojna na wyniszczenie, w której oboje będą przegranymi, podjęła decyzję. Zostawiła go, zanim zdążyli wzajemnie całkowicie się zniszczyć. Bolało jak cholera, ale niektóre rany goją się lepiej, gdy się je zadaje szybko iczysto.
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Kontrola to i l u z j a, ale czasem wystarczy udawać na tyle długo, żeby stała się rzeczywistością.
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Teraz ma swoje życie u p o r z ą d ko w a n e. Pracę, która nie wymaga sprzedawania kawałków duszy. Mieszkanie, w którym nikt nie może jej skrzywdzić. Wystarczająco pieniędzy, żeby nie musieć robić rzeczy, których nie chce. Ale niektóre rzeczy zostają na zawsze. Sprawdza zamki po kilka razy. Nie śpi plecami do drzwi. Nie mówi ludziom całej prawdy o sobie, bo nauczyła się, że informacja to p o t ę g a, a potęgę się dzieli ostrożnie.
Ludzie czasem pytają o jej przeszłość. Odpowiada ogólnikami, uśmiecha się, zmienia temat. Większość daje sobie spokój. Ci, którzy nie dają, dowiadują się, że Virginia potrafi być bardzo klarowna w komunikacji swoich granic. Kłamie nadal, bo to nawyk. Ale już nie z n i e c e s z n o ś c i. Teraz kłamie z wyboru, świadomie, strategicznie. To różnica między tym, kto tonie, a tym, kto umie pływać w głębokiej wodzie.
Jej historia nie ma szczęśliwego zakończenia, bo nie jest jeszcze skończona. Ma tylko teraźniejszość — pewną, konkretną, wybraną przez nią samą.
I to w y s t a r c z a.
─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ─── · ⋆ · ───
Virginia ma w sobie tę rzadką kombinację intuicji i bezwzględności — potrafi odczytać człowieka w kilka sekund, ale równie szybko potrafi go odciąć, jeśli uzna za zagrożenie. Kłamie nie dlatego, że musi, ale dlatego, że wie, kiedy to robić. Ludzie czasem myślą, że jest zimna, ale to tylko s u r o w o ś ć kogoś, kto przeszedł przez piekło i wyszedł z niego mądrzejszy. Wobec słabych i niewinnych objawia się jej delikatne oblicze.
Pod tą pancerną skórą kryje się kobieta, która kiedyś kochała tak intensywnie, że to niemal ją zniszczyło. Wciąż ma w sobie tę zdolność — do głębokiego uczucia, do oddania się bez reszty — ale teraz dozuje ją jak lekarstwo. Potrafi być lojalna, ale tylko wobec tych, którzy na to zasługują. Jej granice są nieprzekraczalne, a jej słowo ma wagę, bo wie, ile kosztuje. Virginia to kobieta, która wybrała kontrolę nad chaosem i nie zamierza z tej decyzji rezygnować.
⋆ Dom kultury, wtorki i czwartki — prowadzi zajęcia dla dzieciaków, które system określa jako "trudne". Ona nazywa je po prostu młodymi ludźmi, którzy mają przejebane w domach. Rozumie ich lepiej niż większość d o r o s ł y c h, bo sama była na ich miejscu. Nie udaje, że ma wszystkie odpowiedzi. Po prostu słucha.
⋆ Zabawa, piątki — bary, karaoke, znajomi, którzy nie pytają o rzeczy, o które nie powinni pytać. Ginny śpiewa głośno, śmieje się do łez i czasem tańczy na stole. Te wieczory przypominają jej, że życie może być l e k k i e, przynajmniej od czasu do czasu.
⋆ Blizny na ciele — pamiątki z ciężkiego dzieciństwa i późniejszego wypadku, który mógł się skończyć znacznie gorzej. Niektóre s z r a m y są widoczne, inne nie. Wszystkie coś znaczą.
⋆ Dzika plaża — miejsce, które znalazła przypadkiem i które stało się jej miejscem. Chodzi tam pisać, gdy potrzebuje ciszy. Słowa przychodzą łatwiej, gdy patrzy na zachód słońca nad wodą. Teksty, które tworzy, to po prostu jej sposób na radzenie sobie ze światem.
⋆ Pamięć — niczego nie zapomniała. Każda rana, każde p o n i ż e n i e, każdy moment, w którym myślała, że się nie podniesie. Ale przetrwała to wszystko i nauczyła się żyć z tym, co się stało.
Ludzie to mistrzowie iluzji. Różnica polega na tym, czy kłamią świadomie, czy z przyzwyczajenia. Ginny odkryła to wcześnie i z k o r z y s t a ł a z tej wiedzy. Prawda to coś, co można dawkować — trochę tu, trochę tam, nigdy za dużo na raz.
Jej młodość była g ó w n i a n a. Nie w poetycki sposób, nie z ukrytą nauką do wyciągnięcia. Po prostu beznadziejna, w najprostszy możliwy sposób. Dorośli, którzy powinni ją chronić, tego nie robili. Miejsce, które powinno być bezpieczne, takie nie było. W wieku nastoletnim stała w kuchni swojego domu i zrozumiała jedną rzecz — nikt nie przyjdzie jej z pomocą. Absolutnie n i k t. Ta świadomość była jak policzek — bolała przez chwilę, potem zostawiła tylko odrętwienie.
Wyprowadzka była naturalną konsekwencją. Praca w barze — koniecznością. Pierwsze mieszkanie — dziurą. Pierwsze miesiące samodzielności nauczyły ją więcej o życiu niż poprzednie naście lat. Głównie tego, że przetrwanie to sztuka, której nikt nie uczy w szkole. W barze spotykała różnych ludzi. Mężczyzn, którzy myśleli, że młoda barmanka to łatwy cel. Kobiety, które patrzyły na nią z góry, bo nosiła się w taki sposób. Szybko nauczyła się odczytywać intencje. Jeszcze szybciej — jak się przed nimi skutecznie bronić.
Były rzeczy, które robiła z desperacji. Rzeczy, za które dziś czuje wstyd, ale których nie ż a ł u j e, bo pozwoliły jej przetrwać. Każdy ma swoją cenę — jej była po prostu wyższa niż myślała.
Poznała go w najgorszym momencie swojego życia. Była załamana, wypalona, gotowa się poddać. On też miał swoje problemy, ale innego rodzaju. Pasowali do siebie jak dwie połamane części — osobno bezużyteczne, razem jakoś funkcjonalne. Kochała go. Może nie od pierwszego wejrzenia, ale w końcu — totalnie, bez reszty. To uczucie było jak narkotyk. Uzależniające, intensywne, czasem bolesne. Przez pierwsze miesiące myślała, że może być inaczej. Że może da się zbudować coś trwałego na fundamentach z pęknięć i blizn.
Ale niektóre rzeczy są skazane na p o r a ż k ę od początku.
Gdy zrozumiała, że ich związek to wojna na wyniszczenie, w której oboje będą przegranymi, podjęła decyzję. Zostawiła go, zanim zdążyli wzajemnie całkowicie się zniszczyć. Bolało jak cholera, ale niektóre rany goją się lepiej, gdy się je zadaje szybko i
Kontrola to i l u z j a, ale czasem wystarczy udawać na tyle długo, żeby stała się rzeczywistością.
Teraz ma swoje życie u p o r z ą d ko w a n e. Pracę, która nie wymaga sprzedawania kawałków duszy. Mieszkanie, w którym nikt nie może jej skrzywdzić. Wystarczająco pieniędzy, żeby nie musieć robić rzeczy, których nie chce. Ale niektóre rzeczy zostają na zawsze. Sprawdza zamki po kilka razy. Nie śpi plecami do drzwi. Nie mówi ludziom całej prawdy o sobie, bo nauczyła się, że informacja to p o t ę g a, a potęgę się dzieli ostrożnie.
Ludzie czasem pytają o jej przeszłość. Odpowiada ogólnikami, uśmiecha się, zmienia temat. Większość daje sobie spokój. Ci, którzy nie dają, dowiadują się, że Virginia potrafi być bardzo klarowna w komunikacji swoich granic. Kłamie nadal, bo to nawyk. Ale już nie z n i e c e s z n o ś c i. Teraz kłamie z wyboru, świadomie, strategicznie. To różnica między tym, kto tonie, a tym, kto umie pływać w głębokiej wodzie.
Jej historia nie ma szczęśliwego zakończenia, bo nie jest jeszcze skończona. Ma tylko teraźniejszość — pewną, konkretną, wybraną przez nią samą.
I to w y s t a r c z a.
Virginia ma w sobie tę rzadką kombinację intuicji i bezwzględności — potrafi odczytać człowieka w kilka sekund, ale równie szybko potrafi go odciąć, jeśli uzna za zagrożenie. Kłamie nie dlatego, że musi, ale dlatego, że wie, kiedy to robić. Ludzie czasem myślą, że jest zimna, ale to tylko s u r o w o ś ć kogoś, kto przeszedł przez piekło i wyszedł z niego mądrzejszy. Wobec słabych i niewinnych objawia się jej delikatne oblicze.
Pod tą pancerną skórą kryje się kobieta, która kiedyś kochała tak intensywnie, że to niemal ją zniszczyło. Wciąż ma w sobie tę zdolność — do głębokiego uczucia, do oddania się bez reszty — ale teraz dozuje ją jak lekarstwo. Potrafi być lojalna, ale tylko wobec tych, którzy na to zasługują. Jej granice są nieprzekraczalne, a jej słowo ma wagę, bo wie, ile kosztuje. Virginia to kobieta, która wybrała kontrolę nad chaosem i nie zamierza z tej decyzji rezygnować.
Ciekawostki
⋆ Gabinet, środy — mówi o rzeczach, które przez lata trzymała w z a m k n i ę c i u. Nie jest to łatwe, ale łatwiejsze niż życie z tym całym bagażem w pojedynkę. Leki na depresję i PTSD to nie wstyd — to konieczność.⋆ Dom kultury, wtorki i czwartki — prowadzi zajęcia dla dzieciaków, które system określa jako "trudne". Ona nazywa je po prostu młodymi ludźmi, którzy mają przejebane w domach. Rozumie ich lepiej niż większość d o r o s ł y c h, bo sama była na ich miejscu. Nie udaje, że ma wszystkie odpowiedzi. Po prostu słucha.
⋆ Zabawa, piątki — bary, karaoke, znajomi, którzy nie pytają o rzeczy, o które nie powinni pytać. Ginny śpiewa głośno, śmieje się do łez i czasem tańczy na stole. Te wieczory przypominają jej, że życie może być l e k k i e, przynajmniej od czasu do czasu.
⋆ Blizny na ciele — pamiątki z ciężkiego dzieciństwa i późniejszego wypadku, który mógł się skończyć znacznie gorzej. Niektóre s z r a m y są widoczne, inne nie. Wszystkie coś znaczą.
⋆ Dzika plaża — miejsce, które znalazła przypadkiem i które stało się jej miejscem. Chodzi tam pisać, gdy potrzebuje ciszy. Słowa przychodzą łatwiej, gdy patrzy na zachód słońca nad wodą. Teksty, które tworzy, to po prostu jej sposób na radzenie sobie ze światem.
⋆ Pamięć — niczego nie zapomniała. Każda rana, każde p o n i ż e n i e, każdy moment, w którym myślała, że się nie podniesie. Ale przetrwała to wszystko i nauczyła się żyć z tym, co się stało.
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
niskizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
niezgoda na nieuleczalną chorobę postaci
niezgoda na uleczalne urazy postaci
niezgoda na utratę majątku postaci
niezgoda na utratę posady postaci
nie