ODPOWIEDZ
31 y/o, 168 cm
skrzypaczka toronto symphony orchestra
Awatar użytkownika
Skrzypaczka z talentem, ogromnym sercem i niebywałym pechem. Mówią, że gdy bierze skrzypce do ręki, los drży i najczęściej spada jej na stopę.
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/jej
postać
autor

001.

Esme lubiła pieniądze.
Najbardziej te zarobione lekką ręką, albo raczej lekkim smyczkiem.
Zdawała sobie sprawę z tego ile potrafią zapłacić galerie sztuki, aby nowo otwarte wystawy zostały potraktowane odpowiednio dobrze: czyli z niepotrzebnym nadęciem. Nie raz udało się jej wynegocjować taką cenę, że po wyjściu z gabinetu dyrektora dziwiła się swoim umiejętnościom wyrywania pieniędzy z cudzych rąk. Miała smykałkę: kto wie, może przy odpowiedniej pracy nad tym talentem teraz wiodłaby życie bogatej specjalistki od spraw sprzedaży w dużej korporacji?
Zamiast tego musiała zadowolić się skromnym, jednak pełnym pasji i niespodzianek żywotem skrzypaczki dorabiającej na takich przedsięwzięciach jak to dzisiejsze. Odliczała minuty do końca zlecenia; wiedziała, że zgromadzeni goście nie są absolutnie zainteresowani jej osobą i twórczością. Zresztą, czy można nazwać twórczością coś, co jest stale odtwarzane? Może to był problem, który budził aż tak wielką dezaprobatę w zaproszonych gościach, których ogromna większość zachwycała się jednak innym, bardziej trwałym rodzajem sztuki?
Odetchnęła, gdy dotarło do niej, że nadszedł czas na ostatni utwór.
Z delikatnym skinieniem uniosła swój smyczek i pozwoliła dźwiękom popłynąć - subtelnym, kruchym jak światło prześlizgujące się po płótnach dzieł zgromadzonych w przestrzennych pomieszczeniach galerii. Każdy takt jej gry splatał się z obrazami, jakby muzyka była dla nich powietrzem, które po raz pierwszy zaczerpnęły. Dawała z siebie wszystko, dumna, że nie skończyło się to katastrofą w postaci braku prądu lub zniszczenia któregoś z płócien.
Po końcowym akcie pełnym pasji otworzyła oczy. Jej wzrok przykuł mężczyzna: niby taki jak wszyscy, z tym samym poważnym wyrazem twarzy, a jednak patrzący nieco inaczej na jeden z obrazów.
Zaintrygował ją. Sprawił, że zapragnęła po zakończonym zleceniu zamienić z nim kilka słów. Bo nie wiedzieć dlaczego, obudził w niej dziwnego rodzaju z a i n t e r e s o w a n i e.
Ukłoniła się po zakończonym koncercie. Nie liczyła na gorące owacje, jednak będąc docenioną przez zaledwie cztery osoby także nie było spełnieniem jej marzeń. Cichutko, nie zwracając na siebie uwagi, zeszła z zajmowanego dotychczas miejsca. Musiała schować skrzypce do futerału, który znajdował się w specjalnie wyodrębnionym pomieszczeniu.
Jednak nie mogła odmówić sobie spotkania z intrygującym nieznajomym. Cichutko, nieproszona przez nikogo, wróciła do głównej sali, gdzie od razu obrała za cel mężczyznę. - Wygląda jakby ktoś zrobił wystawę z obrazów malowanych po numerach, prawda? - zaczepiła go, stając tuż obok. Sama także zawiesiła na dłużej oko na jednym z dzieł. Nie to, że była jakimś specjalnym koneserem, po prostu sprawiał on swoją aurą, że robiło się jej przyjemnie na duszy. Tak zupełnie dosłownie. - Lubił napaćkolić ten pan Afremov. - dodała po chwili, nadal będąc skupioną na dziele przed nią.

ambrose meyers
nocna
niech każdy pisze (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Art Gallery of Ontario”