Zablokowany
27 y/o, 162 cm
barmanka what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
good girls die young
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Suzanna "Zanna" Morán
zoe barnard
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
17 kwietnia 1997 rok, Toronto
zaimki
ona/jej
zawód
barmanka
miejsce pracy
Mimmo’s Place
orientacja
heteroseksualna
dzielnica mieszkalna
Rexdale
pobyt w toronto
od urodzenia
umiejętności
Posiada prawo jazdy klasy G, którego używa właściwie wyłącznie w celu poruszania się na swoim skuterze. Bardzo sprawnie radzi sobie w pieczeniu rozmaitych słodkości. Płynnie porozumiewa się w języku hiszpańskim. Jest bardzo dobra w wyłapywaniu najmniejszych zmian w nastroju osoby, z którą akurat rozmawia. Nie ma problemu z pracą w stresowych warunkach, nie traci głowy i dostosowuje strategię działania do zmieniających się okoliczności. Kiedyś bardzo dużo tańczyła i choć od pięciu lat tego nie robi, cechy takie jak samodyscyplina nie osłabły z czasem.
słabości
Po przebytym urazie lewego kolana musi uważać, żeby go nie nadwyrężyć, inaczej składa się z bólu. Ma obsesję na punkcie tego, że ktoś może się włamać do jej mieszkania. Wielka Zosia-Samosia, która wszystko chce robić sama i nie potrzebuje niczyjej pomocy. Depresja powoli owija wokół niej swoje macki. Celowo izoluje się od znajomych, żeby nikogo przypadkiem nie wciągnąć w bagno, w które została wpakowana.
W wannie Zanna leżała dość bezwładnie: przekręcona na bok oparła czoło o jej brzeg; jedna ręka wisiała rozciągnięta nad krawędzią, dłoń drugiej na tej krawędzi się zaciskała. Słowo “zmęczona” nie do końca oddawało to, jak się czuła, bardziej – potwornie przemęczona, wyzuta z sił do samego szpiku i żadna ilość snu nie potrafiła zmienić tego stanu. Ile by dała, żeby móc się położyć do łóżka i po prostu tam leżeć, nie niepokojona przez nikogo… leżeć, leżeć, leżeć, choćby i do samego końca świata.
Ale nie mogła.
Knykcie dłoni, którą zaciskała na krawędzi wanny, aż pobielały z wysiłku. Niech będzie przeklęty Vittorio Lippi wraz z całą swoją famiglią i niech będzie przeklęty jej brat, Ethan, przez którego chciwość znajdowała się właśnie w tym punkcie. Uwiązana długiem niczym smyczą, zwykły pies na posyłki ludzi, z którymi nigdy nie chciała mieć do czynienia – płaciła za nie swoje czyny wysoką stawkę.
Woda już dawno z gorącej zmieniła się w letnią, dalsze siedzenie w niej straciło swój urok, dlatego Zanna zadecydowała, że na dzisiaj koniec z kąpielą. Zbawienne ciepło spełniło swoje zdanie: napięte mięśnie na karku uległy nieznacznemu rozluźnieniu, a dotkliwy ból kolana zmniejszył swoją siłę, choć wiedziała, że bez tabletki z wysoką zawartością kodeiny nie da rady dzisiaj zasnąć. Kolano stanowiło również nieprzyjemną pamiątkę po jej pierwszym zetknięciu się z Ndranghetą; uraz był pamiątką tego, co się stało i obietnicą tego, co dopiero mogło nadejść.
Wygramoliła się niezgrabnie z wanny, po czym owinięta już w ręcznik, pokuśtykała do umywalki i wiszącego nad nią lustra. Przetarła dłonią jego zaparowaną powierzchnię, by móc się w nim przejrzeć. Widok nie stanowił niespodzianki: worki pod oczami, zaczerwienione białka, resztki łez na policzkach i spojrzenie, które mogłoby uchodzić za puste, gdyby nie smutek kotłujący się na jego dnie. Miała wrażenie, że od pięciu lat powoli przestaje przypominać dawną Zannę, przestaje rozpoznawać osobę w lustrze. Czuła jakby codziennie traciła cząstkę siebie, zmieniając się nieuchronnie w pustą skorupę. Już w tym momencie mogła powiedzieć, że nie zostało zbyt dużo z niej. Poranne wstawanie zajmowało jej coraz więcej czasu, bo coraz mniej widziała w tym sensu, maska, którą codziennie wkładała, nieznośnie ciążyła, dodatkowo kwestionowała robienie czegokolwiek, bo zwyczajnie brakowało jej w tym celu. Prawie nie miała już siły.
Westchnąwszy, sięgnęła do szafki, by wyciągnąć z niej niewielką fiolkę z tabletkami. Łyknęła tylko jedną, bo ból jeszcze nie zginał jej w pół, żeby potrzebowała dwóch, po czym pokuśtykała w stronę wyjścia. Sypialnię oświetlało przyjemne światło z lampki na nocnym stoliku; było na tyle mocne, żeby bez problemu trafiła do łóżka, ale jednocześnie na tyle słabe, żeby większość pokoju tonęła w cieniach. Skontrolowała wzrokiem, czy na pewno przygotowała sobie strój na jutro – tak, leżał na krześle, złożony w idealną kostkę. Uspokojona, szybko przebrała się w piżamę, ale zanim pójdzie spać, czekał ją jeszcze rytuał upewnienia się, czy na pewno wszystkie zamki i okna są szczelnie zamknięte – bez tego nie była w stanie zasnąć. Powoli podążała więc ustaloną trasą, sprawdzając czy poziom bezpieczeństwa miał zadowalający ją poziom, czy żaden intruz z zewnątrz nie przedostanie się do środka, a jeśli już, to czy jej zabezpieczenia uprzedzą ją o nieproszonym gościu. Żeby nikt jej nie zaskoczył, tak jak tamtej nocy.
Usatysfakcjonowana z obchodu, wróciła do sypialni. Zatrzymała się jeszcze w połowie drogi do łóżka, żeby rozmasować kolano. Pochyliła się, palcami sunąc po znajomych bliznach i krzywiznach, kiedy kątem oka dostrzegła migotanie światła. To słabe promienie lampki odbijały się od złotych i srebrnych medali i pucharów za udział w rozmaitych konkursach tanecznych - echo dawnego życia i wielkich marzeń, których nie miała serca się pozbyć, dlatego wylądowały na najniższej półce w sypialni. Być może powinna się tego w końcu pozbyć. Kręcąc głową, jakby próbowała pozbyć się jakichś myśli z głowy, wyprostowała się i ruszyła w stronę łóżka.
Nastawiła budzik na rano, a odkładając telefon, zerknęła ostatni raz na jedyne oprawione w ramkę zdjęcie w całym mieszkaniu. Przedstawiało ono jej macochę i przyrodnią siostrę. Charlotte, machocha, przestała się do niej odzywać, kiedy stało się jasne, dla kogo zamierzała pracować po tym, jak Ethan wylądował w więzieniu. Nie przepadała za Zanną i Ethanem od czasu śmiertelnego wypadku ich ojca, a jej męża, z którego oni wyszli cali, ale ojciec niestety już nie. Tuż obok niej stała roześmiana Laurie, młodsza siostra, niewinna i nieskażona światem, który pochłonął Zannę i jej brata. Zamierzała dopilnować, żeby tak zostało. Zdjęcie miało stanowić przypomnienie, że właśnie w tym powinna znaleźć motywację do budzenia się każdego dnia – żeby Laurie pozostała wolna. Żeby jej wolność nigdy nie stanęła na szali.
Ostrożnie wsunęła się pod kołdrę i zgasiła lampkę. Jutro kolejny dzień farsy.

Ciekawostki
  • paranoicznie dba o zabezpieczenie swojego domu: 3 zamki w drzwiach, musi zrobić obchód po wszystkich oknach zanim położy się spać, włącza kamerkę w przedpokoju, która alarmuje ją o każdym ruchu
  • kiedy ciężar świata szczególnie ciąży jej na ramionach, ma w zwyczaju piec różne słodkości, a ich nadmiarem obdarowywać każdego napotkanego znajomego
  • mieszkanie Zanny wręcz lśni czystością - nie ma w nim ani grama kurzu, a każdy przedmiot leży w określonym porządku
  • stosunkowo często bierze długie, gorące kąpiele - jest to nie tylko jej sposób na relaks po długim dniu, ale także sposób na zmniejszenie bólu w kolanie po nabytej kontuzji. Jako że zawsze dodaje do wody owocowo pachnące olejki, ten zapach często zostaje z nią przez większość następnego dnia
  • zanim uległa wypadkowi, całe mnóstwo swojego czasu poświęcała na ćwiczenia tańca, głównie jazzu i tańca współczesnego
zgoda na powielanie imienia
nie
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
poziom ingerencji
wysoki
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
tak
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
nie
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
tak
zgoda na utratę posady postaci
tak
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Witamy na forum zanna morán
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!
Zablokowany

Wróć do „ladies”