-
Wschodząca gwiazdanieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Isabel Cortez
Wyjścia z przyjaciółkami dla Claire były fascynującą codziennością. Odkąd wróciła na dobre z planu filmowego czerpała z życiami całymi garściami, jak tylko mogła. Szalona nocka z Asterin, gdzie zdradzała jej tajniki reality show. Wspólny wieczór z Lucky, który okazał się być prawdziwą wodną katastrofą, a przyjaciółka została okrzyknięta mianem złotej rączki. Tym razem miała przed sobą festiwalowy dzień z Isabel. Miała wrażenie, że wieki się nie widziały. Są takie przyjaźnie, w których nieważne jak długo się nie widzicie, zachowujecie się, jakby czas nie miał na to wpływu. Właśnie do takich zaliczyłaby tą z Cortez. Obie miały całkiem napięte terminarze. Jedna była kelnerką i studentką, a druga studentką oraz aktorką. Terminarze były trudne do zgrania.
Jednak udało się. Teraz obie dziewczyny znajdowały się na festiwalu. Nie skłamałaby Claire, gdyby powiedziała, że przyszły dla jedzenia i alkoholu. Co prawda wszystkie występy też ją interesowały, ale... są rzeczy ważne i ważniejsze. Stały właśnie w kolejce, gdy ktoś podał im do spróbowania alkohol. Price niezbyt się zastanawiała. Wypiła go na raz, podpisując papiery, że nic jej po nim nie jest. Wtedy jeszcze zdecydowanie nie było.
— Może zjemy jerk chicken? — spytała, spoglądając na przyjaciółkę. Tyle było tych stoisk, że już nie wiedziała, czego sama chciała. Przy każdej mnóstwo ludzi, a w brzuchu zaczął grać jej prawdziwy marsz pogrzebowy — znowu zgłodniałam. Potrzebuje czegoś porządnego. Jest duszno, pełno ludzi, a ja nie mogę pić na pusty żołądek — wydusiła z siebie, czując skurcz w żołądku. Jednak z tamtym piwem coś nie grało. Nogi zaczynały robić się jej jak z waty cukrowej — po tamtym piwie coś nie gra, Is... — rzuciła słabym głosem. Świat powoli zaczął jej wirować. W pewnej chwili zamiast twarzy przyjaciółki, zobaczyła świnię.
Wyjścia z przyjaciółkami dla Claire były fascynującą codziennością. Odkąd wróciła na dobre z planu filmowego czerpała z życiami całymi garściami, jak tylko mogła. Szalona nocka z Asterin, gdzie zdradzała jej tajniki reality show. Wspólny wieczór z Lucky, który okazał się być prawdziwą wodną katastrofą, a przyjaciółka została okrzyknięta mianem złotej rączki. Tym razem miała przed sobą festiwalowy dzień z Isabel. Miała wrażenie, że wieki się nie widziały. Są takie przyjaźnie, w których nieważne jak długo się nie widzicie, zachowujecie się, jakby czas nie miał na to wpływu. Właśnie do takich zaliczyłaby tą z Cortez. Obie miały całkiem napięte terminarze. Jedna była kelnerką i studentką, a druga studentką oraz aktorką. Terminarze były trudne do zgrania.
Jednak udało się. Teraz obie dziewczyny znajdowały się na festiwalu. Nie skłamałaby Claire, gdyby powiedziała, że przyszły dla jedzenia i alkoholu. Co prawda wszystkie występy też ją interesowały, ale... są rzeczy ważne i ważniejsze. Stały właśnie w kolejce, gdy ktoś podał im do spróbowania alkohol. Price niezbyt się zastanawiała. Wypiła go na raz, podpisując papiery, że nic jej po nim nie jest. Wtedy jeszcze zdecydowanie nie było.
— Może zjemy jerk chicken? — spytała, spoglądając na przyjaciółkę. Tyle było tych stoisk, że już nie wiedziała, czego sama chciała. Przy każdej mnóstwo ludzi, a w brzuchu zaczął grać jej prawdziwy marsz pogrzebowy — znowu zgłodniałam. Potrzebuje czegoś porządnego. Jest duszno, pełno ludzi, a ja nie mogę pić na pusty żołądek — wydusiła z siebie, czując skurcz w żołądku. Jednak z tamtym piwem coś nie grało. Nogi zaczynały robić się jej jak z waty cukrowej — po tamtym piwie coś nie gra, Is... — rzuciła słabym głosem. Świat powoli zaczął jej wirować. W pewnej chwili zamiast twarzy przyjaciółki, zobaczyła świnię.